Co trzecia butelka piwa jest trefna?

36
12718

Co jest bzdurą, a co prawdą?

Wczoraj Wirtualna Polska opublikowała tekst pod tytułem „Piwo, czyli złocisty trunek z kaszką kukurydzianą„. Na stronie głównej był promowany jeszcze bardziej alarmistycznym tytułem „Co trzecia butelka jest trefna. Nowy raport nt. piwa„. Jak zapowiada już tytuł artykuł opiera się na raporcie IJHARS, niestety nieopublikowanym. O kondycji polskiego dziennikarstwa internetowego w temacie piwa, pisałem jakiś czas temu. Zarzut dotyczył kopiowania na potęgę gotowych tekstów, bez dodania słowa od siebie. Tym razem powstał tekst oryginalny i to nie na podstawie tekstu z działu PR jakiegoś browaru. Z jednej strony można więc pochwalić wp.pl, że dotarli do raportu, z drugiej niestety po tekście widać, że za bardzo go nie zrozumieli, bo tekst jest, jak mawiają dziennikarze mocno „dęty”. Pozwolę sobie poddać go krytycznej analizie.

Znaj proporcjum, mocium panie

Zacznijmy od początku, a więc od tytułu. „Co trzecia butelka jest trefna.” zdanie oznajmujące, nie ma żadnego znaku zapytania. Wczytajmy się w tekst na czym ta trefność ma polegać. Otóż „według IJHARS dane nawet na co trzeciej butelce czy puszce okłamują konsumentów„. Po pierwsze nie dodano, że na co trzeciej skontrolowanej partii piwa. A to różnica, bo IJHARS wg informacji ze swojej strony w 3. kwartale skontrolował 22 producentów piwa (w Polsce browarów mamy 80, choć firm mniej, bo koncerny mają po kilka browarów), kontroli fizykochemicznej poddano 58 partii piwa, a kontroli znakowania 67 partii piwa (samych marek piwa w Polsce mamy ponad 1000, w plebiscycie browar.biz ok. 1200). Prawdopodobnie do tej właśnie kontroli dotarła Wirtualna Polska, bo napisano „IJHARS kontrolę przeprowadził w 22 browarach, czyli blisko połowie działających w Polsce. W sumie skontrolowano 58 partii piwa w zakresie parametrów fizykochemicznych oraz 67 partii w kwestii znakowania produktu.” Na pewno nie skontrolowano więcej niż kilka % czy nawet ‰ rynku, bo po prostu więcej nie są w stanie. Na kontrolę chodzi się po to, żeby coś wykryć, w żargonie urzędniczym taka kontrola jest „skuteczna”. Sądzę więc, że nikt tam nie kłopocze się takimi bzdetami jak udziały rynkowe, dobieranie próby pod kątem statystycznym itd. Nie widzę więc żadnych argumentów za tym, że co trzecia butelka jest trefna. Zerknijmy jednak jakież to zbrodnie popełnili piwowarzy.

Morskie opowieści

„Najczęściej stwierdzonymi nieprawidłowościami było stosowanie określeń dotyczących metod wytwarzania i produkcji piwa, np. „tradycyjna receptura”, „warzone według tradycyjnej receptury”, „tradycyjnie od.. roku”, podczas gdy producent nie posiadał dokumentacji potwierdzającej powyższe sformułowania” – podaje IJHARS.” Czyli chodzi o to, że na etykiecie napisano, że receptura pochodzi ze średniowiecza, a nie pochodzi. Napisano, że piwowar zanurzył się w kartach historii, a on się nie zanurzył. Czy kogoś z Was to oburza? Czujecie się oszukani? Wierzyliście w te bzdury? Nie zrozumcie mnie źle, to bardzo dobrze, że IJHARS czepia się o to browarów, bo mnie te „morskie opowieści” wkurzają. Ale czy to jest powód, żeby robić raban, że co trzecia butelka jest trefna? Bo napisali, że mają tradycyjną recepturę, a takowej nie mają? Każdy myślący człowiek wie, że to jest kit. Jeśli browary na etykiecie podają datę z XV wieku, bo wtedy w kronikach pojawia się zapis, że taka, a taka miejscowość otrzymała prawo warzenia piwa, to wszystko jest ok, mimo że browar wybudowano w latach 70-tych XX wieku. Jest papier? Jest. Jeśliby jednak piwowar rzemieślniczy uwarzył piwo wg tego co wyczytał w historycznych, nie daj Boże zagranicznych, książkach i napisał na etykiecie „tradycyjna receptura” to jeśli nie ma na to kwitu, a skąd ma mieć, to dostanie mandat.

Czego zamiennikiem jest kaszka kukurydziana i syrop glukozowy?

Redaktor Sebastian Ogórek napisał: „Inspekcja dodaje, że do piw dodawany jest syrop glukozowo-fruktozowy. To gorszy i tańszy zamiennik cukru.” To jest, co najwyżej, półprawda. Owszem syrop glukozowy jest zamiennikiem cukru, ale czy piwo powinno się warzyć z cukru? Nie. Powinno być warzone ze słodu i to słodu ten syrop jest zamiennikiem. Podobnie zresztą jak grysik (kaszka) kukurydziana. Sęk w tym, że producenci piwa zgodnie z prawem mogą używać i syropu glukozowego i grysiku kukurydzianego i nawet cukru. Co więcej, zgodnie z prawem nie muszą o tym pisać na etykiecie. Dlaczego? Bo żaden z tych składników nie jest alergenem. Chyba, że… wymieniają pełny skład surowcowy: woda, słód, chmiel, a w rzeczywistości dodają jeszcze syrop glukozowy lub kukurydzę. Wtedy rzeczywiście podpadają pod świadome lub nieświadome zafałszowanie w kontekście znakowania produktów. Jeśli jednak napiszą na etykiecie „zawiera słód jęczmienny” i nie wymienią składu, są w 100% kryci. I w większości wypadków jeśli producent tak napisał na opakowaniu, to znaczy, że jakiegoś surowca niesłodowanego użył do produkcji piwa.

Pijecie piwo z kukurydzy i syropu glukozowego. Zdziwieni?

Zdecydowana większość piw z koncernów ma w składzie surowce niesłodowane (syrop glukozowy, albo maltozowy, grys kukurydziany, niesłodowany jęczmień – choć ten akurat trzeba wymienić, jako alergen). Dlaczego go używają?Bo jest tańszy niż słód, bo nie trzeba go zacierać (syrop glukozowy), bo piwo głębiej odfermenuje, czyli z tego samego ekstraktu jest więcej alkoholu. Kosztem smaku, co prawda, ale browarnicy są przekonani, że Polaka interesuje przede wszystkim „voltaż” i cena, a nie jakiś tam smak.

Wreszcie konkrety

Wirtualna Polska donosi:”Badań laboratoryjnych nie przeszło 17,2 proc. partii złocistego trunku. – Nieprawidłowości w zakresie parametrów fizykochemicznych stwierdzono w przypadku 10 partii piwa o łącznej objętości 785 hl. Dotyczyły one między innymi zawyżonej lub zaniżonej zawartości ekstraktu brzeczki podstawowej, zaniżonej zawartości alkoholu etylowego, nieprawidłowej barwy – napisała Inspekcja w raporcie pokontrolnym. ” A więc jedynie 17% zakwestionowano podczas kontroli, a nie 33% jak sugerował tytuł. Po drugie zobaczmy ile to stanowiło piwa? 785 hl, czyli niecały 1 tysiąc hektolitrów. W 2012 r. w Polsce wyprodukowano 38 milionów hektolitrów. To znaczy, że zakwestionowano 1/38000 = 0,0002, czyli jeśli dobrze liczę 0,2 promila produkcji. Ale jakież to były zbrodnie? Zawyżona lub zaniżona zawartość ekstraktu, nieprawidłowa barwa. Hmmm… nie stwierdzono, że piwo było zepsute, skwaśniałe, niesmaczne. Miało zawyżony lub zaniżony ekstrakt, co najbardziej interesuje akcyźników zbierających akcyzę dla Skarbu Państwa. Jak widać po wysokości kar, raczej nie były to grube oszustwa. Nie wiem za to na czym polegać miała nieprawidłowa barwa? Chyba na tym, że piwo ciemne było jasne. Argument o złym nagazowaniu jest już kompletnie księżycowy i nie sądzę, żeby pojawił się w oryginalnym raporcie, bo nie ma na to żadnych norm.

Chcemy krwi!!! Niech polecą głowy!!!

Na koniec mamy epatowanie wysokością, czy jak sugeruje wp.pl, zbyt niskim poziomem kar. Oto bowiem nałożono 12 mandatów, w łącznej kwocie niecałych 50 tysięcy, z czego 7 decyzji na 15 tysięcy dotyczyło „nieodpowiedniej jakości handlowej”, a 5 wprowadzania „do obrotu artykułów zafałszowanych”, czyli jeśli dobrze rozumiem błędów na etykiecie, na kwotę 34 tys. zł. Czyli za nieprawidłowości w jakości piwa średni mandat wynosił ok. 2 tys. zł, a za błędy w znakowaniu blisko 7 tys. zł. Widać jakie priorytety przyświecają inspektorom. Dodatkowo IJHARS nie ujawnia jakie podmioty zostały ukarane. Piwosze, internauci domagają się zaś, żeby kary były bardziej surowe, a winni ujawnieni. Nie dziwię się, że IJHARS ich nie wymienia. Skutek byłby bowiem taki, że dziennikarze napisaliby – „Uwaga trefne piwo z browaru X”, „IJHARS nałożyła śmiesznie niską karę na browar Y za wprowadzanie zafałszowanego piwa do sprzedaży”. Tabloidy przypomniałyby kwestię byczej żółci, epatowano by syropem glukozowo-fruktozowym (który nota bene znajduje się w większość napojów, które piją dzieci, a którego w piwie de facto nie ma, bo drożdże przerobiły go na alkohol). Browar musiałby udowadniać, że nie jest wielbłądem i nie używa byczej żółci (jasne, wiadomo, że prawdy nie powiedzą), że syrop glukozowy jest normalnym dodatkiem spożywczym, a tymczasem sprzedaż by spadała, czarny PR by się rozkręcał. A tak naprawdę kara była nałożona za napis „tradycyjna receptura z XIX wieku”.

Nie twierdzę, że piwo z wielkich molochów jest super. Nie jest. Napisałem nawet dlaczego piwo koncernowe jest tak podłe. Ale nie tego dotyczyła kontrola. Wielkie browary od lat stosują kukurydzę i syrop glukozowy. Zgodnie z prawem. Tymczasem podejrzewam, że kary mogły dotyczyć jakichś maluchów, w których kogoś poniosła fantazja, przy projektowaniu etykiety. I byłoby tak, że kowal* zawinił, a cygana powiesili.

*nie chodzi mi o browar Kowal z Koszalina. 😉

36 KOMENTARZE

  1. kukurydzę i inne zamienniki CZUĆ w piwach koncernianych
    Szczególnie boli to na wakacjach gdzie piw ważonych tradycyjnie jest na lekarstwo…

      • można ważyć tradycyjnie z użyciem wagi, ale też można ważyć poprzez inne sposoby – np. wyznaczając gęstość oraz objętość danego obiektu, a następnie dzięki tym danych oszacować ich masę (względnie: wagę).

        pozdrawiam

        • Dzięki Adam! W dzisiejszych czasach pewnie niewiele browarów używa wagi szalkowej. Chyba ona jest najbardziej tradycyjna 😉

  2. fajny wpis, sam często robię podobne analizy. Potem wychodzi że nie rozdawali, tylko kradli; nie samochody tylko rowery; i nie w Warszawie a w Moskwie. Rzetelność przegrywa z czasem, teraz wszystko publikuje się zaraz.

  3. Skąd wiesz, że IJHARS dobierając próbę do badania nie bierze pod uwagę udziałów rynkowych, wolumenu produkcji/sprzedaży i innych rzeczy? Co w tej inspekcji było rynkiem właściwym? Cały rynek piwa, piwa o zasięgu ogólnopolskim?
    „W 2012 r. w Polsce wyprodukowano 38 milionów hektolitrów. To znaczy, że zakwestionowano 1/38000 = 0,0002, czyli jeśli dobrze liczę 0,2 promila produkcji.” – nie możesz tego w ten sposób odnosić, tzn iloraz wielkości próby do wielkości „populacji” jest absolutnie wadliwym wskaźnikiem. W takim toku myślenia trzeba by przebadać wszystkie partie na rynku, ale tak się nie robi gdyż można wnioskować o „populacji” na podstawie próbki z tejże, ale o tym jest już cała nauka.
    Moim zdaniem to nie sam raport jest zły, ale dziennikarz demonizuje – dzisiejsze media żeby się sprzedały muszą szokować, czymś przyciągnąć. To że wyciąga nieuprawnione wnioski to taka przypadłość dziennikarstwa – w pracy mam i miałem dużo z nimi do czynienia i moim zdaniem są to straszni ingoranci, ale o tym dowiadujesz się w momencie gdy napiszą o czymś na czym się znasz. I teraz zobacz jaki kit ludzie dają sobie wciskać na wiele tematów. Smutne ale prawdziwe.

    • Skąd wiesz, że IJHARS dobierając próbę do badania nie bierze pod uwagę udziałów rynkowych, wolumenu produkcji/sprzedaży i innych rzeczy? Co w tej inspekcji było rynkiem właściwym? Cały rynek piwa, piwa o zasięgu ogólnopolskim?

      No własnie tego nie wiem, bo raport jest nieopublikowany. Natomiast jeśli skontrolowano 22 browary, choć też nie wiemy, czy chodzi o przedsiębiorstwa, czy o zakłady produkcyjne, to mam spore wątpliwości co do dobierania próby. Taka Kompania Piwowarska ma 38 % rynku i 3 browary, Grupa Żywiec ma 33 % rynku i 5 browarów i Carlsberg, który ma 18 % rynku i 3 browary. Skoro więc przedsiębiorstwa, które razem mają blisko 90% rynku a tylko 11 zakładów, a skontrolowano dwa razy tyle zakładów, albo nawet siedem razy tyle podmiotów gospodarczych, to jasno widać, że próba nie była dobierana statystycznie.

      Żeby znowu była jasność, ja się nie czepiam IJHARS, być może oni nie muszą dobierać próby pod kątem statystycznym. Ja się czepiam dziennikarza, który stawia daleko idące tezy na podstawie słabych przesłanek.

  4. „Napisano, że piwowar zanurzył się w kartach historii, a on się nie zanurzył.” – ostatnio coś takiego przeczytałem na etykiecie piwa Trybunał … 😉

  5. Tomku wykorzystując temat jakości piwa, od dłuższego czasu chce zapytać się Ciebie o jedną rzecz. Dlaczego w tylu różnych piwach występuje smak metaliczny ? (rozcierałem za każdym razem krople piwa na skórze i zawsze jechało monetami/ krwią, czytaj jony żelaza). Wnioskuję z tego że nie jest to od chmielu a od innych czynników, woda?, keg?, instalacja w browarze?. Tego samego dnia znalazłem ten posmak w trzech różnych piwach pitych w trzech różnych miejscach – Lager butelka, Stout kran, Pilz Butelka. Strasznie mnie ten posmak drażni, czy oznacza on że z podanym piwem jest coś nie tak (czy keg może taki smak oddać)?

  6. od czasu do czasu pojawiają się niemal identyczne artykuły na temat raportów IJHARS – wiecznie jest to samo, próba, badania, błędy i kary i brak dostępnego raportu (skąd dziennikarz wie o tym? przeciek z inspekcji??) – poprzednikiem był ten z żółcią o ile mnie pamięć nie myli….
    co do tytułu to jest to już standard w naszym „dziennikarstwie” – wychodzą braki logiczno-matematyczne. najbardziej widocznym przykładem są tytuły podawane podczas wyborów do władz: 40% polaków głosówało na x gdzie tymczasem było to 40% z głosujących….

  7. „Czyli chodzi o to, że na etykiecie napisano, że receptura pochodzi ze średniowiecza, a nie pochodzi. Napisano, że piwowar zanurzył się w kartach historii, a on się nie zanurzył. Czy kogoś z Was to oburza? Czujecie się oszukani? Wierzyliście w te bzdury?”
    – No mi to sugeruje, że receptura czyli skład są tradycyjne i zakładam (może błędnie), że w tradycyjnej recepturze nie ma syropu g-f, grysika i innych obniżaczy kosztów.
    Może to myślenie jest naiwne ale jak na piwie przez lata nie było takiego napisu a nagle się pojawia to dla mnie to sygnał, że to piwo będzie inne niż poprzednie.

    „Zawyżona lub zaniżona zawartość ekstraktu, nieprawidłowa barwa. Hmmm… nie stwierdzono, że piwo było zepsute, skwaśniałe, niesmaczne.”
    – parametry fizykochemiczne którymi to określono nie wykażą, że piwo jest niedobre.

    Generalnie gdyby się nie czepiano tych małych grzeszków to koncerny mogłyby to potraktować jako przyzwolenie na popełnianie większych. Na pewno by testowały gdzie leży granica i próbowały ją przesuwać.

    • Stawiam orzechy przeciwko kamieniom, że koncerny żadnych mandatów nie dostały. Gdyby dostali to zapewne kwoty byłyby wyższe. Oni sobie nie pozwalają na błędy na etykietach, czy zawyżenie ekstraktu. Tam wszystko gra do 3 miejsca po przecinku. Tylko czekać, na podobne do tego komunikaty od KP, GŻ czy CP. Tylko w to im graj.

  8. Kary są śmiesznie małe, bo też wielkich spraw nie dotyczyły. Jak na możliwą karę administracyjną to nie są wielkie pieniądze. Oczywiście, zaraz można mówić, że nie ma kontroli itp., albo, że ustawiane, ale z samego tekstu (który jest bardzo nadmuchany) wynika, że te przewinienia są tak znowu ogromne. Browary wykorzystują każdą lukę odnośnie reklamy i nie ma się co dziwić, bo to dotyczy każdej gałęzi przemysłu.
    Podejrzewam, że owa tradycyjna receptura z dawnego browaru była tak napisana, że po prostu, zakładała, iż piwo warzy się ze słodu jęczmiennego, browar używa słodu jęczmiennego, ergo ma tradycyjną recepturę.
    Na piwo robione w Polsce wylewa się (w większości słusznie) pomyje już jakiś czas, a ten artykuł tylko wpisuje się w ogólny trend, tyle tylko, że nic nie udowadnia.

  9. Jeszcze jedna uwaga, moim zdaniem na osobną dyskusję – komentarze po tekstem WP 🙂
    Radochy miałem co niemiara przeglądając, co ludzie piszą. Obraz piwa w Polsce jest taki – piwo warzy się z dodatkiem żółci, wszyscy nas oszukują, bo za smak piwa to rząd odpowiada, najlepsze są tylko czeskie piwa (ale nie wiadomo, które – lagery może z koncernów?) i na koniec mój faworyt:
    „Prawdziwe piwa wazy sie z chmieli a nie z „slodow”. „Slody” to proszek, cukier i chemia. Za moich czasow (jestem Mistrzem Browarnikiem od 47 lat) wazylo sie tylko 100% ze swiezych chmieli. A teraz tylko z tych slodow, D46R55 (taki proszek chemiczny), spirytus i zolc bydleca…”

      • Naród jest bardzo ciemny, słyszałem np. o takim wykładowcy uniwersyteckim, który naucza studentów, że do każdego piwa leje się spirytus, bo naturalnie piwo nigdy nie ma więcej niż jakieś 2% alkoholu. Czyż to nie smutne?

    • Co prawda nie na onecie ani wp, ale ostatnio przeczytalem ciekawy komentarz dot. piw od Pinty pod pewnym artykulem- ktos twierdzil ze „robia piwa z gotowych mieszanek i dolewaja wody” na podstawie tego ze na etykiecie sa wymienione nazwy slodow i chmieli ze znaczkiem (R)… Dowiedzialem sie rowniez ze piwa rzemieslnicze to piwa „hipsterskie”. Bardzo ciekawe rzeczy.

  10. Rzygać mi się chce, jak widzę w gazecie takie tytuły. Kręcą afery pod publikę, która w dzisiejszych czasach jest uzależniona od emocji. Nie ma afery – nikt tego nie przeczyta..prawda, obiektywność, rzetelność – NUDA.
    Prawdą jest natomiast, że polaka interesuje tylko voltaż i cena. Jak komuś mówię, że warzę w domu piwo, to pierwsze pytanie jest ile ma procent.
    I później siedzą tacy na ławce, popijając szczyny, które zresztą uwielbiają i debatują nad tym, jak ich ukochany szczyno-browar robi ich w konia, dodając żółć, syropy i kukurydzę…a rano znowu do roboty.

  11. Takie „artykuły” jak ten o piwie na wp.pl mają tylko jeden cel: jak największą ilość odsłon a tym samym najwięcej razy wyświetlone zamieszczone na stronie reklamy. Tytuł i temat chwytliwy, łatwy sposób na czytelnika.

    Natomiast w kwestii składu piwa widzę proste acz trudne do wyegzekwowania wyjście. Nakazać browarom umieszczać na etykietach pełny skład zawartości butelki/puszki i niech klienci zadecydują co wolą pić: tanie zamienniki czy droższe piwa z naturalnych surowców.

  12. Moim faworytem z tekstu na wp jest akapit:
    „Gdzie zatem naprawdę powstaje alkohol? Na nowoczesnych taśmach produkcyjnych sterowanych komputerowo. Warzy się go przemysłowo w wielkich tankofermentatorach.”
    Czyli juz wiemy ze nie piwo sie warzy, a alkohol i nie w kadzi warzelnej jak moglaby sugerowac nazwa tylko w tanku. 😉

    A co do etykiet i „tradycyjnych receptur”, „naturalnych skladnikow”, „5 wiekow tradycji”, to nawet mi nie przeszkadzaja. Marketingowy belkot to nie wystepuje tylko w piwnej branzy, wiec nie ma powodu zeby browary pietnowac za to bardziej niz inne branze. Jedyne co mnie drazni na etykiecie to powolywanie sie na Reinheitsgebot.

    • Ja z kolei pieprzenie głupot zawsze będę wytykał. Nie można dawać przyzwoeia na prowadzenie odmóżdżającego dialogu z konsumentami. Producent ma traktować swojego żywiciela z szacunkiem, mówić do niego jak do partnera handlowego a nie wioskowgo głupka. Burzmy się jak premier nie realizuje obietnic, jak politycy wycofują się ze swoich słów, jak pracodawca nie dotrzymuje umowy – nie zgadzajmy się i na to.Trzeba być konsekwentnym, inaczej nigdy nie będzie normalnści.

  13. Komentarze pod artykułem na wp są mistrzowskie, czysta poezja. Wspomniany już z proszkiem D46R55, znalazłem jeszcze podobny: „Mój wujek robi w browarze i przepis na piwo jest taki: 4 tony żółci świńskiej w proszku, 175 litrów żółci świńskiej świeżej, 72 litry spirytusu denaturowanego, 25 gramów chmieli. To daje 3 baryłki piwa (ok. 17 cystern). Do ciemnego piwa dodaje się barwnika węglowego.” Przypomina mi się historia o tym jak pewna kobieta włączyła się do dyskusji o dinozaurach z pytaniem „ej, to wy wierzycie jeszcze w dinozaury?!”.

  14. dobre piwo to sobie sam robie mieszkam w Tychach a browar Tyski to robi juz tylko chemie mam swoja studnie i procedure STARA jak robic PIWO

Leave a Reply to PiotrekCancel reply