No była Katastorfa od Piwnego Podziemia i jeszcze jakiejś kooperacji, nie pamiętam parametrów, ale torfowość była jeszcze mocniejsza niż w smokey joe i czarnej wdowie. Piwo baby jagi bardzo fajne, fajny pomysł. Brakuje tylko leżakowania w beczce po Bourbonie
Mimo, że jad czarnej wdowy jest 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika to jego ilość wstrzyknięta po ukąszeniu jest tak znikoma, że przypadku śmierci są wyjątkowo rzadkie. Może u małego dziecka czy osoby uczulonej na toksynę może dojść do zgonu ale dorosły człowiek jedynie przecierpi przez kilkanaście godzin aż jad przestanie działać.
Czarna Wdowa. – Ich jad, neurotoksyna, jest 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika[2][3], zabija owady i paraliżuje ssaki i ptaki, u człowieka powoduje zatrucie, silne bóle, jednak bardzo rzadko powoduje śmierć, ponieważ pająk wstrzykuje bardzo małą dawkę jadu[3]. Ugryzienie nie jest bolesne[4], dotkliwe są natomiast skurcze mięśni występujące 20-30 minut po ukąszeniu, z czego najgorsze mogą być bóle kurczowe brzucha trwające nawet do 48 godzin.
Bardzo dobre są te nasze whisky stouty jednak przy torfowych whisky to jest nic. Kto lubi te klimaty i będzie miał kiedyś możliwość spróbować/kupić polecam zapoznać się z delikatnym, ale niesamowicie kompleksowym i eleganckim Lagavulinem, bezkompromisowym, torfowo-medycznym Laphroaig i klasykiem wśród klasyków – Ardbegiem. Próbowałem wszystkich marek z Islay i te 3 są absolutnym musem. Potem można lecieć dalej.
Zgadza sie whiskey torfowe takie jak Bowmore, Caol Ila, Ardbeg, Laphroaig pochodza z wysp Isley, Natomiast whiskey z Highlands, Speyside tego charakteru juz nie maja.
Katastorfa miała chyba ponad 80 proc słodu wędzonego torfem w zasypie i o ile Smoky Joe uwielbiam, tak to było dla mnie chyba zbyt ekstremalne. No i trochę jednowymiarowe.
Kilka rzeczy:
1. Jak już wyżej napisali, nie wszystkie whisky są torfowe, ale też nie tylko whisky z Islay (czyt. Ajla, nie Ajlej) są torfowe. Torfowali tam, gdzie był problem z konwencjonalnym opałem, czyli tam gdzie było mało drzew i kolej nie dowoziła węgla. Takie tereny to właśnie Islay, ale też dalekie Highland czy też inne wyspy. Na Islay drzewa są niby, ale torfowiska pokrywają w zasadzie całą wyspę, to samo na wyżynach.
2. Drewno niekoniecznie musi się objawiać wanilinami. Klepki beczki są na tyle grube, że można wyróżnić 4 różne warstwy, które dają inne aromaty (w tym waniliny w jednej z warstw). Płatki są dość cienkie, więc jeżeli zostały za bardzo opalone to wanillii nie będzie. Co tam tak dokładnie czuć z tego drewna?
3. Jeżeli chodzi o PPMy to dla mnie to jest raczej ta sama historia co z IBU. Najpierw wykręcało ryja i było niepijalne, potem się człowiek przyzwyczaja i rzeczywiście jest to trochę drażniące, ale ciekawe. Potem etap peatheada (hopheada) czyli więcej i więcej. Na końcu się dorasta i przestaje to podniecać, ważne żeby była dobra whisky (piwo), a nie tona torfu(chmielu). Jeszcze będzie ci to smakować
porownac moge do pizzy utopionej w keczupie lub popularnym ostatnio sosie czosnkowym. wiecej sosu niz pizzy. wiecej torfu niz stouta. a nadmienie, ze SJ z alebrowaru bardzo lubie – ono jest doprawione i te wyrazne aromaty torfowe sa bardziej waniliowo spozywcze, tu jest chemicznie-bandazowo. za duzo przyprawy a za malo stouta
Czy Black Widow nadaje się, żeby ją przeleżakować rok czy dwa po terminie? Czy jednak te torfowe aromaty znikną i szkoda trzymać takiego piwa w piwnicy.
Tomku, fajnie opisujesz, jak zajmowało Ci dojrzewanie do torfowych klimatów. Ja klimat torfowy pokochałem przez whisky z Islay. Raz zamówiłem sobie w restauracji drama Ardbega. Wypiłem – ale zastanawiałem jak można kupić coś takiego i chcieć to pić. Przez cały tydzień jednak dzwonił mi gdzieś w głowie ten smak i już nie mogłem się powstrzymać by kupić butelkę. No i tak pokochałem torfowe klimaty.
Mam dwie butelki Black Widow. Jedną chyba zaraz zdegustuje, a drugą chcę potrzymać w piwnicy. Nie wiem tylko czy warto. Czy dojrzewając takie piwo ma szanse stać się lepsze czy lepiej je wypić już teraz?
Jeszcze jedna sprawa: piłem do tej pory trzy butelki dymionego piwka: Mr Brithside z Hopkinsa, dymione z browaru Węgrzce i Grodziskie z Piny. I powiem tak: to nie jest to. Jak powąchasz Ardbega czy Laphroaiga to jest petarda. Tam naprawdę czuć bandaże, szpital. W wymienionych piwach niestety było to za słabe. Liczę, że w Black Widow znajdę to czego szukam. Chyba, że możesz polecić piwo, które wiesz, że jest taką torfową petardą?
Wypiłem No jest petarda jeśli chodzi o aromat, to jest właśnie taki dym jakiego szukam. W smaku piwo jest bardzo wytrawne i w sumie – lekkie. Ciężko się je pije. Tak się zastnawiam: z tego typu torfowymi klimatami chyba lepiej sprawdzałoby się piwo mocniejsze (więcej alkoholu i ekstraktu). Tutaj w smaku czegoś zabrakło.
„Może to smakować …” ?
Przebił Smoke Joe, jestem ciekaw kto następny podniesie poprzeczkę w zasypie.
No była Katastorfa od Piwnego Podziemia i jeszcze jakiejś kooperacji, nie pamiętam parametrów, ale torfowość była jeszcze mocniejsza niż w smokey joe i czarnej wdowie. Piwo baby jagi bardzo fajne, fajny pomysł. Brakuje tylko leżakowania w beczce po Bourbonie
Mimo, że jad czarnej wdowy jest 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika to jego ilość wstrzyknięta po ukąszeniu jest tak znikoma, że przypadku śmierci są wyjątkowo rzadkie. Może u małego dziecka czy osoby uczulonej na toksynę może dojść do zgonu ale dorosły człowiek jedynie przecierpi przez kilkanaście godzin aż jad przestanie działać.
Czarna Wdowa. – Ich jad, neurotoksyna, jest 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika[2][3], zabija owady i paraliżuje ssaki i ptaki, u człowieka powoduje zatrucie, silne bóle, jednak bardzo rzadko powoduje śmierć, ponieważ pająk wstrzykuje bardzo małą dawkę jadu[3]. Ugryzienie nie jest bolesne[4], dotkliwe są natomiast skurcze mięśni występujące 20-30 minut po ukąszeniu, z czego najgorsze mogą być bóle kurczowe brzucha trwające nawet do 48 godzin.
Tomku, z tego co się orientuje to nie każda whiskey szkocka jest torfowa. Ba! Nawet mało jej. Chodziło Ci pewnie o region Islay.
Typowy Kopyr: [dowolne zagadnienie] to jest tak ale w sumie to nie mam pojęcia ale raczej tak jest bo mi się tak wydaje xD
Nie ma startu do smokey joe. To jest całkiem pijalne w porównaniu do SJ
Ta tyle ze tu jest 65% zasypu wiec więcej niż od Ale Browaru a mimo to bardziej przyjazne
Bardzo dobre są te nasze whisky stouty jednak przy torfowych whisky to jest nic. Kto lubi te klimaty i będzie miał kiedyś możliwość spróbować/kupić polecam zapoznać się z delikatnym, ale niesamowicie kompleksowym i eleganckim Lagavulinem, bezkompromisowym, torfowo-medycznym Laphroaig i klasykiem wśród klasyków – Ardbegiem. Próbowałem wszystkich marek z Islay i te 3 są absolutnym musem. Potem można lecieć dalej.
Zgadza sie whiskey torfowe takie jak Bowmore, Caol Ila, Ardbeg, Laphroaig pochodza z wysp Isley, Natomiast whiskey z Highlands, Speyside tego charakteru juz nie maja.
Katastorfa miała chyba ponad 80 proc słodu wędzonego torfem w zasypie
i o ile Smoky Joe uwielbiam, tak to było dla mnie chyba zbyt ekstremalne. No i trochę jednowymiarowe.
Kilka rzeczy:
1. Jak już wyżej napisali, nie wszystkie whisky są torfowe, ale też nie tylko whisky z Islay (czyt. Ajla, nie Ajlej) są torfowe. Torfowali tam, gdzie był problem z konwencjonalnym opałem, czyli tam gdzie było mało drzew i kolej nie dowoziła węgla. Takie tereny to właśnie Islay, ale też dalekie Highland czy też inne wyspy. Na Islay drzewa są niby, ale torfowiska pokrywają w zasadzie całą wyspę, to samo na wyżynach.
2. Drewno niekoniecznie musi się objawiać wanilinami. Klepki beczki są na tyle grube, że można wyróżnić 4 różne warstwy, które dają inne aromaty (w tym waniliny w jednej z warstw). Płatki są dość cienkie, więc jeżeli zostały za bardzo opalone to wanillii nie będzie. Co tam tak dokładnie czuć z tego drewna?
3. Jeżeli chodzi o PPMy to dla mnie to jest raczej ta sama historia co z IBU. Najpierw wykręcało ryja i było niepijalne, potem się człowiek przyzwyczaja i rzeczywiście jest to trochę drażniące, ale ciekawe. Potem etap peatheada (hopheada) czyli więcej i więcej. Na końcu się dorasta i przestaje to podniecać, ważne żeby była dobra whisky (piwo), a nie tona torfu(chmielu). Jeszcze będzie ci to smakować
Dokładnie tak!
porownac moge do pizzy utopionej w keczupie lub popularnym ostatnio sosie czosnkowym. wiecej sosu niz pizzy. wiecej torfu niz stouta. a nadmienie, ze SJ z alebrowaru bardzo lubie – ono jest doprawione i te wyrazne aromaty torfowe sa bardziej waniliowo spozywcze, tu jest chemicznie-bandazowo. za duzo przyprawy a za malo stouta
chyba tak, chociaż znawca nie jesem, ale wiem co lubię. wolę SJ.
Palenizna i wędzonka torfowa ponad wszelkie doznania! Ekstrema dla masochistów
Pyszności
dziewczyna powiedziała, że pachnie i smakuje jak farbki plakatowe 
Czy Black Widow nadaje się, żeby ją przeleżakować rok czy dwa po terminie? Czy jednak te torfowe aromaty znikną i szkoda trzymać takiego piwa w piwnicy.
Tomku, fajnie opisujesz, jak zajmowało Ci dojrzewanie do torfowych klimatów. Ja klimat torfowy pokochałem przez whisky z Islay. Raz zamówiłem sobie w restauracji drama Ardbega. Wypiłem – ale zastanawiałem jak można kupić coś takiego i chcieć to pić. Przez cały tydzień jednak dzwonił mi gdzieś w głowie ten smak i już nie mogłem się powstrzymać by kupić butelkę. No i tak pokochałem torfowe klimaty.
Mam dwie butelki Black Widow. Jedną chyba zaraz zdegustuje, a drugą chcę potrzymać w piwnicy. Nie wiem tylko czy warto. Czy dojrzewając takie piwo ma szanse stać się lepsze czy lepiej je wypić już teraz?
Jeszcze jedna sprawa: piłem do tej pory trzy butelki dymionego piwka: Mr Brithside z Hopkinsa, dymione z browaru Węgrzce i Grodziskie z Piny. I powiem tak: to nie jest to. Jak powąchasz Ardbega czy Laphroaiga to jest petarda. Tam naprawdę czuć bandaże, szpital. W wymienionych piwach niestety było to za słabe. Liczę, że w Black Widow znajdę to czego szukam. Chyba, że możesz polecić piwo, które wiesz, że jest taką torfową petardą?
Wypiłem
No jest petarda jeśli chodzi o aromat, to jest właśnie taki dym jakiego szukam. W smaku piwo jest bardzo wytrawne i w sumie – lekkie. Ciężko się je pije. Tak się zastnawiam: z tego typu torfowymi klimatami chyba lepiej sprawdzałoby się piwo mocniejsze (więcej alkoholu i ekstraktu). Tutaj w smaku czegoś zabrakło.