Z okazji przekroczenia 60 tysięcy subskrybentów obiecałem degustację Piwa Jopejskiego, którego butelkę otrzymałem od Arka Wenty z AleBrowaru prawie rok temu. Czym było Piwo Jopejskie? Jak powstało to konkretne piwo? Wreszcie jak smakuje piwo o tak wysokim ekstrakcie?
Jopen to tzw. Kraftowy sok do piwa 😉
Można gdzieś nabyć takie piwo? Jeśli tak to jak to cenowo wygląda?
No właśnie… biorąc pod uwagę nakład pracy i tę ilość składników na tak małą ilość warki (około 3 l jak dobrze słyszałem) to także jestem ciekawy ile warte jest te 200 ml 😉
Jakaś miała być bomba w czołówce i co…..? Inna wersja poszła przez przypadek? phiiiiii ;-(
Ej, no dajcie spokój Tomkowi. Intro jest fajne – kosmiczne wręcz 🙂
I tu by się właśnie przydał filtr nałożony na to kręcenie kieliszkiem, taki jakiś pod kolorek tej kosmicznej części i było by cud malina a tak co najwyżej 3+ he he
Nie zauważyliście jak muzyka się zgrała z kreceniem kieliszkiem
Skoro jopejskie było warzone tylko w Gdańsku, który aktualnie jest w granicach Polski to mamy już drugi styl po grodziskim którym możemy się szczycić. BTW czekałem na te rewelacyjne intro nie wiem czy coś mnie nie ominęło 😉
Nie tylko. Było warzone w NL. Dziś Holendrzy uważają je za polskie piwo. Gdzie było najpierw warzone jeszcze nie ustaliłem.
Dawna nazwa ulicy Piwnej w Gdańsku to Jopengasse, czyli Aleja Jopejska.
Raczej alejka bo Niemcy nazwy gasse zamiast strasse używają do określania małych, nawet niekiedy gruntowych uliczek.
Natomiast aleją określa się przeważnie główną, reprezentacyjną ulicę.
Piłem w zeszłym roku mały kieliszeczek, polecam 🙂
ulica nazywała się „Jopengasse”
Tomek, ty musisz dobrego chmielonego miodu pitnego spróbować jeśli ci to Jopejskie tak smakowało. 🙂
Gdzie takie można spróbować?
Nie wiem nic o komercyjnych chmielniakach lub miodach korzennych z dodatkiem chmielu. Ja sam produkuje takie hobbystycznie (w okolicach Kalisza albo Berlina mogę poczęstować 🙂 ). Wielu takich zapaleńców znajdziesz na wino.org.pl. Pzdr Pawel
Jak do tego ma się Kocur K-32? To ten sam gatunek piwa? Piłem je w zeszłym roku i wrażenia miałem podobne do tego co przy Jopejskim mówisz.
Z tego co kojarzę, to akurat ulica się nazywała Joppengasse
Czy ten film nie pasowałby czasem do działu „piwne style”?
Kopyr – ul. Piwna w Gdańsku nazywała się historycznie w języku Sprache Jopengasse, także #sprostowanie.
Ile ten trunek ma alkoholu, było czuć alkohol podczas picia?
Ok 13%, bardzo delikatnie.
A jakie masz sposoby na bezpieczne przewiezienie w bagażu tak delikatnego szkła jak to z filmu?
Owinięcie w ubrania i tak aby się nie przesuwało w walizce.
Teraz dopiero obejrzałem
Nie, nie, żaden dodatek do innych piw. A tym bardziej dla jakiś Angoli, z którymi Holandia się tłukła na morzach. Herezje.
Normalne piwo na statek, dla załogi.
Herezje? Proszę Cię. Załoga to piła jakiś chłam, to był towar eksportowy.
Chłam zwany grogiem 😉
No a co to jest grog, jak nie chłam?
A czy ja piszę, że nie chłam? Zwykły rum rozcieńczony i doprawiony co by miał jakiś smak.
taaa, Willem Barents płynął szukać nowej drogi do Indii i pił chłam i nawet w dzienniku zanotował, że ten chłam po zamarznieciu był gorszym chłamem. No, nie.
To co pije kapitan, a co pije załoga, to są dwie różne sprawy. Poza tym wyprawa Barentsa to była jednak dość specyficzna wyprawa, a nie statek handlowy.
Eksportowych to było 6 innych, jopejskiego w nich nie było. Przynajmniej księgi handlowe nic o nim nie mówią.
Jopejskie z Gdańska było najbardziej opodatkowane bo było najlepsze. w NL robili słabsze co by nie bulić podatków.
Tomku o co chodziło z Wojciechem Modestem Amaro wczoraj ? Jest jakiś wywiad w którym wspomina twój blog ?
Pozdrawiam 😉
Nie, takie tam ploteczki.
Skoro zasyp to 100% pils, to czemu jest takie ciemne? Silna karmelizacja po 22h gotowania?
Po części to pewnie karmelizacja, ale za barwę odpowiada przede wszystkim słód, im wyższe blg tym barwa ciemniejsza.
W tym roku też robię piwo jopejskie, bo w przyszłym roku jopejskie ma być na pomorskim konkursie piw domowych.
Zasyp to 50% pale ale, 25% pszenżyto, 18% słód domowy z jęczmienia pastewnego i 7% słód pszeniczny. Udało mi się odebrać ok 8l brzeczki 25blg. Po 4 godz. gotowania zostało 4,5 l o gęstości 36 blg. Niestety w brzeczce zostało dużo osadów białkowych. Po filtracji i dalszym gotowaniu zostało mi 3,5l o gęstości ok 40blg, ale jest to wartość szacowana bo na moim balingometrze skala kończy się na 36. Czyli z zasypu, z którego można spokojnie uzyskać 30l piwa uzyskałem brzeczki na 3,5l jopejskiego. Ja piwo gotowałem w dużym garze na dużym ogniu więc powierzchnia parowania też była duża i w sumie zajęło mi to 6 godzin.
Baniak z brzeczką owinąłem w ciepłą jupę i wstawiłem do szopy ze starą zeszłoroczną słomą (niektórzy twierdzą , że nazwa piwa wywodzi się od kaszubskiej jupy czyli roboczego ciepłego płaszcza/kurtki. Jeżeli uznać, że autorami tego piwa wcale nie byli gdańscy piwowarzy tylko puccy, bo taka jest jedna z hipotez ,to takie pochodzenie nazwy jest całkiem możliwe). Już po pierwszym tygodniu pojawiły się pierwsze wykwity i trochę szumu na powierzchni, niestety potem przyszła fala upałów i na ponad tydzień musiałem piwo schować do piwnicy. Piwo jeszcze przez tydzień albo dwa potrzymam w szopie niech nałapie kaszubskich drożdży. Jestem bardzo ciekaw co mi z tego wyjdzie.
Słód domowy z jęczmienia pastewnego – sam słodowałeś?
Tak, uważam, że ten pastewne najbardziej przypomina jęczmień, który był uprawiany przed kilkoma wiekami.
Szacun – kraft po całości 🙂
Szacun i super ciekawa sprawa, dawaj znać dalej co się będzie działo z tym piwem 🙂
Jeżeli wyjdzie zrobię jakąś relację na browarbizie albo piwoorg.
Na kolejny jubileusz proponuję fanderskie Duchesse de bourgogne 😀
Czy gdyby dodano drożdży winiarskich (zakładając, że są szczepy, które to uciągną) to w dalszym ciągu byłoby to jopejskie? Czy musi być totalnie dzikie?
krem balsamiczny 🙂
Nie germanizujmy Gdańska, ani piwa jopejskiego! To rdzennie polski trunek z polskiego miasta! Gdańsk został założony przez Słowian jako osada rybacka gdzieś na początku naszej ery (historia podaje V-VI wiek). Niestety będąc pod silnym wpływem narzuconego nam katolicyzmu większość historyków za początek dziejów Gdańska uznaje niesłusznie datę 997, czyli przybycie na te tereny św. Wojciecha (jakby to Gdańsk spadł z nieba, albo wyrósł spod ziemi u stóp Wojciecha od razu jako całkiem okazała osada, czy nawet małe miasteczko). 😉 W X wieku książę Mieszko I przyłączył Pomorze Wschodnie i Zachodnie, a tym samym Gdańsk do Polski. Gdańsk był w granicach administracyjnych państwa do roku 1227, kiedy to oderwało się i ogłosiło secesję Pomorze. Nadal było to jednak państwo słowiańskie, choć pod znacznym wpływem Niemiec. W 1248 Gdańsk dostał prawa miejskie. Już jako miasto powrócił w granice Królestwa Polskiego w roku 1294. Później na około 150 lat znalazł się w niewol krzyżackiej (1308-1454). W czasie, kiedy zaczęto produkować piwo jopejskie, a więc XVI- XVII wiek znajdował się on w granicach Rzeczypospolitej (od 1466 do 1793 (II rozbiór Polski)). Jest to więc trunek o rdzennie Polskim pochodzeniu i tak jak walczyliśmy o grodziskie, żeby nie było Graetzerem, tak nie nazywajmy jopejskiego joppenbierem! Fali kt, że w Gdańsku było wielu Niemców (o ile można było wtedy mówić o jednolitym Narodzie Niemieckim!), ale nie tylko, bo byli i Holendrzy i Belgowie i Szwedzi, oraz wiele innych nacji wynika z przynależności do związku hanzeatyckiego (do którego należały miasta z różnych krajów, nie tylko niemieckich, bo były i szwedzkie i polskie i holenderskie) oraz bardzo duży poziom tolerancji religijnej, w związku z czym przybywali do niego kupcy z całej Europy oraz cała masa dysydentów uciekających przed prześladowaniami do Rzeczypospolitej (w końcu było to państwo bez stosów).
Jeśli chodzi o samo piwo, to skoro jest ono trunkiem tak wybitnym i za razem drogim można by zrobić z niego specjał narodowy na miarę porteru bałtyckiego czy śliwowicy, a nawet jeszcze większy i w cenie dobrego koniaku. Wiedząc, że panuje moda na dobre piwo i ludzie są w stanie zapłacić za dobry trunek bajońskie sumy ktoś, kto zacznie warzyć jopejskie na większą skalę może zbić na tym całkiem niezłą kasę! potrzebna tylko promocja, tak jak w przypadku grodzisza!
Ciekawe, jakby się to potoczyło, jakby Gdańsk nie został wyjałowiony przez wojnę i komunę?
Może dziś byśmy przechadzali się po alejkach w mieście z duszą, gdzie zabytkowe, prastare restauracyjne browary na starówce nadal warzyłyby jopejskie, z pokolenia na pokolenie?