Piwo, którego smak w dużej mierze wynika z drewna. Stąd i sceneria. Czy Old Ale musi być leżakowane z drewnem? Czy wióry/płatki dębowe dają podobne efekty jak leżakowanie w beczce?
O koszulkach pełne info macie tutaj, a kupić je możecie tutaj. W sklepie u Kolaborantów 😉 mamy już 9 wzorów, a lada chwila powinien pojawić się Kojot.
Piwo i może ciekawe ale ciężkie i alkoholowe. W zasadzie to do obowiązkowego leżakowania. Faktycznie decha z lakierem wychodzi. IMO tylko dla sprawdzenia stylu i koneserów. Ja drugie kupiłem tylko i wyłącznie z myślą o przeleżakowaniu do 2016, mam nadzieję, że się „ułagodzi”.
Piłem to piwo na festiwalu i z butelki. Na festiwalu najlepsze piwo, z butelki nie przekonało mnie. Jak dla mnie nuty rozpuszczalnikowe bardziej wyraźne niż samo drewno, na festiwalu czułem głównie drewno, co było super. Czy wersja festiwalowa smakowała Tobie inaczej?
Nonic – bo Birbant tylko nonica ma firmowego 😉
czy tylko mnie się kojarzy nonic z nocnikiem? i czy to nie przypadek że oba nadają się do „przechowywania” jasno złotej cieczy o idealnej klarowności? 😉
Każdemu n00bowi tak się kojarzy. To z czasem mija. 😉
BTW http://draftmag.com/wp-content/uploads/what-color-is-your-pee1.jpg
Wiadro – bo ja tak nazywam ten cały nonik, do takiego piwa… Szkoda komentować. Krótkie spodenki do garnituru, bo jedynie tak bym to podsumował.
Szczerze mówiąc u mnie zdominował wszystko zapach plastiku, rozpuszczalnika (może apteki?) w pierwszej chwili skojarzył mi się z dzieciństwem i wakacjami – zapach dmuchanych „pufek” (motylków?), koła do wody i innych tego typu gadżetów, które cały rok leżały gdzieś leżały zamknięte i po wyjęciu intensywnie „dają” czymś sztucznym, chemicznym. Zastanawiam się czy piwo mogło się po prostu zepsuć w sklepie albo w transporcie, bo kupiłem je razem z Birbant Belgian Blond Ale, w którym z kolei dominował aromat starych jajek i trochę warzyw???
Było to pierwsze tak niemiłe zaskoczenie w mojej piwnej przygodzie… Warzywa się już zdarzały, „zatęchła piwnica” czy „mokra szmata” także, ale nigdy nie dominowały w tak oczywisty sposób.
To jest to co ja określałem aromatem bejcy. Czyli mieszanka nut drewnianych i octanu etylu (nuta rozpuszczalnikowa).
Problem w tym, że u mnie niczego poza bejcą nie było, dodatkowo drugi Birbant (Belgian) jako pierwsze piwo ze wszystkich, które próbowałem skończył w kanalizacji, stąd pytanie czy mógł być to efekt zepsucia, bo trochę nie chce mi się wierzyć, żeby efekt ten był zamierzony, nie w takim stopniu, na browar.biz’ie w opisach pojawia się cała gama różnych aromatów i mam poczucie, że tylko mnie się trafił bubel. Specjalnie szukałem po sieci jakiejś recenzji, w której pojawiłby się ślad tego, co sam wyczułem i dwa pierwsze komentarze pod Twoim filmem to jedyne na co trafiłem. Zastanawiałem się, że może to od słońca, ale po pierwsze: ciemne butelki, po drugie: w Old Ale to nie był skunks.
Piłem Belgian Blond podczas szkolenia, które prowadziłem i na pewno nie kwalifikowało się do kanalizacji.
Tomku może będzie kiedyś okazja zdegustować na blogu Miss big foot z Birbanda uwarzone w kooperacji z poznańską Piwną Stopą? Piłeś już? Na prawdę jestem bardzo ciekawy twojej oceny 😀
Dzisiaj. 21 lipca. Jest już fantastycznie ułożone