[1000 IBU] Łatwo się przyzwyczaić do dobrych rzeczy

112
6024

Spodobało mi się autovlogowanie, więc z, nomen omen, rozpędu nagrałem odcinek 1000 IBU zainspirowany dyskusją Pogoda dla bogaczy na browar.biz i wpisem Kuby Niemca na jego blogu. Niestety na ekspresówce hałas jest większy, więc ostrzegam. Trochę go zredukowałem, no ale idealnie nie jest. Ale za to jest obraz z kamery przed maską.

112 KOMENTARZE

    • Szkoda, że nie ma tutaj opcji lubię to 🙂
      Takie samo zdanie mam. Wieczne narzekanie nawet do tego co zmienia się na lepsze. Z ekspresówkami: Chcesz kawkę i paliwo, bo nie zatankowałeś się przed wyjazdem: jedź autostradą i płać. Ja się cieszę, że można śmignąć ponad setą pomiędzy miastami w komfortowych i bezpiecznych warunkach i do szczęścia mi nie potrzeba płacić na stacjach więcej za paliwo i kawę, oraz śmigać o kilka km więcej.

      Tak samo z piwkiem, nie muszę próbować wszystkiego, ale co chwilę chcę coś nowego (lepsze gorsze, okaże się), jeśli nie znajdę nic z nowości to zamówię coś co jest w stałej ofercie co mi smakowało. Tragedia dopiero jest jak są same koncerniaki w sklepie/pubie. A że ceny.. no kurde, każdy by chciał za free wszystko. Nie pasuje? Nie kupuje. Proste, wolny człowiek i wolny rynek.

      @Tomku, ładnie zwalniasz lewy pas 🙂

      • Nie jestem taki stary(rocznik 73), ale pamiętam czasy, gdy wyprawa do Gdańska samochodem wiązała się z koniecznością zabrania paliwa w kanistrze… Zatem ku… niech nikt nie strzela focha, że nie może się kawy napić w trasie!!!! Rozumiem wolność wyboru, ale narzekanie, że nie ma stacji paliw krok w bok od trasy świadczy tylko o typowym polskim lamentem. To samo dotyczy piwa i zgadzam się Tomkiem – nikt nikogo nie zmusza. Sam jakieś pół roku temu byłem zdania, że rynek kraftu, zje własny ogon i rynek się przesyci, ale terazmam odmienne zdanie na ten temat. Trzeba pamiętać o jednej zasadzie: mamy mózg, żeby go używać i nikt z myślenia nas nie zwolnił. Niestety, mamy w Polsce „lemming trainy” poglądowe, przez co brak jest konstruktywnej dyskusji, a tylko same narzekania jednym głosem, bo przecież nikt się nie wychyli i nie daj Boże nie narazi na np. śmieszność.

        • co do piwa, pełna zgoda. co do dróg (to samo się tyczy cen energii, internetu, poziomu komunikacji miejskiej, ilości i jakości lotnisk, wyglądu miast i budynków się w nich znajdujących) to dużo ludzi urodzonych w PRL ma pogląd, że powinniśmy się niesamowicie cieszyć z tego co nam wybudowali (i jeszcze dać im za to wyborczego „lajka” raz na 4 lata) bo- uwaga uwaga!- W PRLU BYŁO GORZEJ! jest dobrze teraz?! a wy jeszcze śmiecie narzekać?! wy młodzi nie wiecie jak to było, jak był tylko ocet na półkach!

          Otóż- nie. Przy tym nakładzie sił i środków, potencjale ludności i sile gospodarki powinniśmy mieć dużo, dużo więcej autostrad, dużo lepsze lotniska, cztery pieprzone linie metra w Warszawie, ze trzy razy wyższe zarobki). I tyle.

          I dlatego trzeba narzekać i głośno się dopominać o swoje. Bo to za nasze pieniądze, w naszym kraju.

        • Nie cofajmy się do PRL-u. Cofnijmy się jedynie 10 lat do tyłu i popatrzmy na drogi, dworce, stadiony, lotniska, pensje, YouTube, branże piwną itd. Kto nie widzi różnicy, albo mówi, że jest gorzej, to albo jest ślepy, albo kłamie.

        • Proszę Cię Kuba, pensja minimalna w 2005 – 849 zł, w 2015 – 1750. To jest ponad 100% wzrost. Inflacja w tym czasie nie wynosiła 10% rocznie.

        • Ok, statystyki statystykami, tu masz rację. Ale koszta utrzymania wzrosły niebotycznie przez ostatnie 10-15 lat. Ja się nie wgłębiam w statystyki. Natomiast widzę jak ludzie wokoło mnie żyją a jak żyli kiedyś, wiesz rodzina znajomi dalsi i bliscy…. no i oczywiście ja sam. No nie jest tak różowo jak opisujesz. To znaczy jeśli tobie jest to gratuluje i trzymam kciuki aby było jeszcze lepiej. Jeździsz po kraju to pogadaj z ludźmi z Rzeszowszczyzny, Lubelszczyzny i pewnie jeszcze paru regionów.
          Zgadzam się, że infrastruktura jest w Polsce lepsza bo to widać ale jak się w to zagłębimy to za to za ile to wszystko było zbudowane można by dwa razy więcej rzeczy wybudować i jak tak poszperamy to ta różowość staje się co raz bardziej szara…… Ja nie jestem zwolennikiem UE, wręcz przeciwnie uważam, że to syf. Ale skoro w niej nas umieszczono to już wystarczająco dużo czasu minęło, żebyśmy dorównali np Niemcom w wysokości pensji i ogólnej zamożności społeczeństwa a tu lipa… nadal porównując jesteśmy biedakami.

        • Wystarczająco dużo czasu minęło, żebyśmy dorównali Niemcom? LOL Czyli jeśli w 10 lat w UE mieliśmy dogonić Niemcy, to co w 20 lat? USA?

        • Jak śpiewa poeta – gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka… Jest jak jest i ja widzę, że jest znacznie lepiej niż było. Nawet z tymi Niemcami w gałę wygraliśmy. A już mogę Ci powiedzieć, że są obszary, w których prześcigamy Niemcy, choćby kraftowe festiwale. Festiwal Piwa w Berlinie (którykolwiek) to jest wiejski festyn przy Festiwalu Dobrego Piwa we Wrocławiu.

        • To akurat fakt, kraftem się możemy pochwalić bez kompleksów. Tylko warto by było to wykorzystać międzynarodowo, choćby do promocji naszego kraju. Nie wiem czy mam rację ale polski kraft jest znany tylko w Polsce. Nie mam tu namyśli, że ktoś znajomemu Szwedowi powiedział i on wie. Chodzi mi o to, że prawdopodobnie za granicą nie mają świadomości, że scena kraftowa w Polsce jest taka wybitna.

        • Hmmm bardzo dobry artykuł, a pod wieloma spostrzeżeniami sam bym się z chęcią podpisał. Ale gdy patrzeć na to obiektywnie, wiele rzeczy zostało przedstawione od jednej strony medalu.
          -Jeśli chodzi o cenę piwa, akurat tu działa ta nasza Polska mentalność ( wszyscy nas chcą oszukać, jak można wydać tyle na piwo, a często to po prostu hejt dla hejtu wiele jest tu przyczyn ), ale nikt właśnie nie obwinia naszych zarobków za to. Piwo kosztuje tyle ile musi kosztować, to my nie jesteśmy w stanie kupić wszystkiego. Są ludzie biedniejsi, którzy też chcą próbować nowe piwka i tu się pojawia problem… dlaczego mnie nie stać? Bo są za drogie! Inne kosztują 2 zł. Pierwsze co każdy robi to porównuje z innym, bo tak jest najprościej i tu nie tylko chodzi o piwka, ale nikt nie stara się pomyśleć, że to może nie chodzi o cen piwa tylko o własną pensje, przy czy jesteśmy bardzo honorowi co tylko wzmacnia wydźwięk całej sytuacji bo tak ja opisałeś „musimy” wszystko spróbować.
          -Jeśli chodzi o gospodarkę, faktycznie nie pamiętam czasów PRLU czy kartek, ale pamiętam co było 20 lat temu, co było 10 lat temu i nie jest teraz idealnie, ale jest na tyle dobrze, że jest mi wygodnie… Jestem w stanie zapłacić rachunki, zapłacić za internet na tyle szybki, że więcej mi nie trzeba, jadę do pracy bo normalnej drodze, mogę na coś zaoszczędzić z pensji (może jakiś zestaw do ważenia piwka) i wiele innych mam przykładów, gdzie coś funkcjonuje normalnie, na tyle dobrze, że użytkowanie tego jest w pełni komfortowe, czego kiedyś nie było. To nie znaczy, że wszystko tak działa, ale z tego co mam, cieszę się! Racja, racja przy takim kapitale i całym ogólnym nakładzie mogło być znacznie lepiej, mogli byśmy mieć i osiem nitek metra. Tak, ale trzeba pamiętać, że my nie jesteśmy Niemcami czy Szwedami, kulturą jeszcze przez długi czas odstawaliśmy od reszty ( chodzi tu o drobnostki jak wywalenie papierka do kosza po oszusta podatkowe czy picie w pracy itp ), dlatego taki sam nakład pracy i kapitału może w innym miejscu przynieść inne rezultaty. Czemu zawsze się porównujemy do najlepszych? Niemcy czołowa gospodarka świata, mało który kraj się może porównywać z nimi. Wiadomo trzeba dążyć do takiego rozwoju, ale porównać się możemy z równym sobie bo wtedy widać obiektywnie jaki jest nasz rozwój. Popatrzcie na Ukrainę w latach 90-tych startowała z lepszej pozycji niż my i zobaczcie jak wygląda teraz ( oczywiście mówię o Ukrainie z przed konfliktu). Niemcy mieliśmy dogonić w ciągu 10 lat?? Tak, bo oni wyprzedzają nas co najmniej od 20 lat, a teraz postanowili, że poczekają na Polaków i przestają cokolwiek robić. Wiadomo, że nie będą stać w miejscu i prawie cały czas równie szybko się rozwijają. Dlatego trzeba być zadowolonym z tego co już jest normalne, a na resztę przyjdzie czas. Jedni radzą sobie z tym lepiej inni gorzej, a my na tle innych wcale nie wychodzimy źle.
          – Do tego dochodzi jeszcze hejt, gdzie poprostuj ludzie przelewają swoje żale, czy wyłącznie z powodów tylko złośliwych. Ale tym nie trzeba się przejmować bo w dzisiejszym czasie hejt jest przyczepiany do wszystkiego i trzeba go olać(chyba, że jest to jakiś konstruktywny hejt) zupełnie bo nie da się z nim walczyć.
          Troszkę się rozpisałem, ale temat jak rzeka, a i tak poruszyłem sam czubek góry, pozdrawiam

  1. Zgadzam się, że ciągłe narzekanie jest niezdrowe, ale uważam Tomku, że trochę przesadzasz w drugą stronę. I nie mówię tu o narzekaniu na ilość premier (bo to akurat dobre zjawisko), ale o piwie z wadami. Zastosujmy analogię do jakiejkolwiek innej branży, np. zamówiłeś ekipę do położenia płytek w łazience. Płytki położyli, ale krzywo. Powierzchnia pokryta? Pokryta. Płytki przyklejone i się trzymają? Trzymają. No to robota dobrze wykonana, należą się pieniądze. Ale te krzywe fugi będą cię irytowały do następnego remontu (następnego piwa). Przecież gdyby Pan majster musiał je kłaść od nowa, albo nie wziąć zapłaty, to by nie zarobił tyle ile założył w tym miesiącu 😉 Także uważam, że darcie szat nie ma sensu, ale zdrowa krytyka jak najbardziej. Najlepiej głosuje się portfelem 🙂

    • Płytki, płytkami, ale są tacy, którzy nie odbiorą roboty, bo na ścianach mają cienie jak poświecą halogenem 1000 wat i nieistotne, że na codzień tego nie będzie widać.

      • Nad dziesięcioma pracownikami da się zapanować, na 50-cioma też, ale nad taką ilością drożdży- życzę powodzenia. Co do piwa nie w stylu, jakie to ma znaczenie dla przeciętnego „pijacza” jeżeli on nawet nie wie, że jest piwo górnej i dolnej fermentacji a nazwa AIPA, IPA, APA nic mu nie mówi. To, że piwo wyszło kwaśne i czuć je kukurydzą dla „pijacza” jest taką samą wadą jak IBU piwa na poziomie 60-100 – kwach nie do wypicia. Pamiętajmy, że piwa rzemieślnicze piją nie tylko „znawcy” i oby polskie rzemiosło piwowarskie nie zamknęło się hermetycznie i było tylko dla „znawców”. Obrzydzanie piwa rzemieślniczego przez „znawców” „pijaczom” nie przyniesie niczego dobrego, chyba, że tylko koncernom.

  2. Bardo dobry materiał. Tak właśnie to jest jak nie ma w czym wybierać to ludzie narzekają, że są tylko tanie siki. Jak się robi lepsze piwo, które siłą rzeczy musi być droższe, bo jakość surowców i wykonania kosztuje, to ludzie narzekają, że drogo, za gorzkie, przekombinowane itp.
    Z perspektywy sprzedawcy widzę jak ludzie narzekają na to, że w markecie nikt im nie doradzi w kwestii piwa ale nie chcą jednocześnie zapłacić kilkadziesiąt groszy więcej za wiedzę człowieka pracującego w sklepie specjalistycznym.
    Jeśli chodzi o zepsute piwo kraftowe w butelce to może być jedna butelka w dostawie, trafiło mi się ostatnio z kanalizą gdzie nie dało się go pić ale mój klient, który też je pił nie miał tej wady w swojej butelce.
    Największe koszty związane z dobrymi rzeczami to podatki/opłaty/składki, które są ściągane ze wszystkich od producentów surowców na piwo, opakowań do piwa, browarów, hurtowni, sklepów, pubów i konsumentów.
    Blogerzy generalnie robią dobrą robotę propagując polski kraft, ale tak jak mówisz nawet kraftowcy mogą „popełniać błędy i naprawiać je” – Myslovitz.
    A jeśli ktoś czuje, że z jakimś browarem kraftowym mu nie po drodze to niech go nie kupuje przez jakiś czas, gorsza sprzedaż szybko wyeliminuje ludzi, którzy podłączają się pod piwna rewolucję tylko po to by „trzepać kasę”.

  3. Bardzo ciekawy film, szczerze mówiąc dawno takiego tutaj nie widziałem. Ja w 2015 powiedziałem sobie, że odpuszczam „bycie na czasie”, bo się po prostu nie da. PS: Nie mów o AIPA z Ciechana, że to da się pić, bo zaraz wyskoczy nadworny komentator 🙂

  4. Tomku, świetny materiał i 100% racji.
    Przy okazji, często słucham twoich filmów w samochodzie (siłą rzeczy nie oglądam). Podobnie tego. Czy myślałeś, żeby część materiałów jak np. 1000 IBU publikować dodatkowo w formie podcastów?

    • Jak sam praktykujesz da się słuchać bezpośrednio z YouTuba, więc jaka korzyść z publikacji podcastu poza trochę mniejszym transferem dla kilkunastu/kilkudziesięciu osób? Są możliwości ściągnięcia sobie z YT samego dźwięku z mp3, więc przed dłuższą podróżą można sobie przygotować.

  5. A może te wszystkie tematy na bizach sryzach itp są desperackimi próbami dorównania popularności jaką cieszy się Blog Kopyra? Ja jestem typem polaka narzekacza ale w głowie mi się nie mieści, że można narzekać, że jest za dobrze za dużo piw do wyboru, ciągle premiery…. Aż się zastanawiam czy ludzie na prawdę tak myślą czy to prowokacje aby wciągnąć w dyskusje na blogach… ehhh. Co do ceny to kwestia dyskusyjna, jeden powie drogo jeden tanio, to już zależy od pozycji materialnej-ciężko o tym dyskutować i jednoznacznie ocenić, jedno jest pewne… nie stać mnie na coś nie kupuję.

    Tomku a czy są jakieś „kosy” między browarami kraftowymi? Wiesz taka sytuacja jak w świecie kibiców? 😉 No i z tym związane „podgryzanie” się na blogach, vlogach?

  6. Pozdrawiam becika z b.bizu 😉
    Odnośnie becika to jego przykład wskazuje na uzależnienie.
    Bo jak tłumaczyć jego b.niskie i krytyczne oceny piw kraftowych.
    A mimo to regularnie i często jednak zamieszcza te oceny.
    Raz za razem każde nowofalowe piwo w-g niego to mniej więcej – syf.
    Normalny człowiek, w takiej sytuacji, kupowałby kefir.
    Ale nie becik.
    Schizofrenia na tle uzależnienia alkoholowego ?

  7. Zgadzam się z ogólnym przesłaniem filmu i popieram. Nie jestem jednak pewien czy cena 7-9pln za butelkę to cena tak niska, że biedni craftowcy ledwo przędą 😉 Myślę, że jest to po prostu wynik wykształcenia się na rynku takiej ceny i skoro konsument ją zapłaci to takie są ceny. Zapewne ceny z zakresu 5-7pln nie wyrządziłyby dużej szkody rzemieślnikom a już na pewno nie Kormoranom i Ciechanom 😉

    • Zapewne ceny z zakresu 5-7pln nie wyrządziłyby dużej szkody rzemieślnikom a już na pewno nie Kormoranom i Ciechanom 😉

      A tu akurat masz 100% racji, bo Ciechan czy Kormoran mają znacznie niższe koszty produkcji, logistyki, no i warzą u siebie – nie muszą się z nikim dzielić zyskiem. Tymczasem nie słyszałem narzekania na cenę Kormoran IPA, która w wielu sklepach była wyższa niż Ataku czy RJ.

  8. No Tomku, zero szacunku do widza… Wypuszczasz nieostre filmiki, szumy w tle, no skandal, tego się nie da oglądać… po prostu kanał 😛 I jeszcze do tego tyle filmików wypuszczasz… po nawet dwa dziennie… przecież tego nie ma kiedy oglądać. Ja nie wiem, kto to w ogóle ogląda. Kiedyś to było lepiej 😛

    A tak na serio to dobrze prawisz. Ludzie na b.bizie narzekają, że piwo drogie ale kupują i narzekają że za tyle to powinno być lepsze. Kurcze, nie smakują Ci to nie kupuj, zacznij warzyć w domu, kupować „zagraniczne”, jest wiele innych opcji. Czy jak kupi w knajpie/restauracji (gdzie nie ma kraftu) piwo koncernowe za 10-12 zł to oczekuje, że to piwo go powali na łopatki? A jak nie to zacznie opisywać, że browar koncernowy to ździerca bo takie same piwo może w biedronce kupić za 2 złote?! I to wina browaru. Gdzie tu w ogóle logika? Jak auto za drogie dla Ciebie to albo nie kupujesz albo kupujesz tańsze a nie narzekasz, że ferrari (albo porsche wspomniane na b.bize) powinno być tańsze, bo przecież się psuje.

    • BTW Ciekawy jestem ilu piwowarów domowych wylało swoje piwo w kanał (całą warkę) tylko dlatego, że nie było idealne, miało jakąś wadę?

    • Mam jeszcze jedną radę dla użytkowników b.biz, którzy uważają, że browary kontraktowe doją frajerów, którzy kupują kit za cenę brylantów. Niech zrobią ściepę, założą własny browar kontraktowy Browar.biz i sprzedają piwo. Ewentualnie ze zniżką dla użytkowników premium. Jak będą wypuszczać tylko dobre piwa za max. 5 zł to sam będę kupował. (bez złośliwości)

    • jeśli kupują to samo piwo i narzekają ciągle to jest to choroba…. ale jeśli narzekają na nowe piwo, które wg nich powinno być lepsze to już coś innego.
      Ja już od dawna nie interesuję się nowościami, trochę tego przepiłem i nic na dluższą mete dupy nie urwało. Jak ktoś chce to niech kupuje 🙂 proste…. Zawsze to portfel będzie decydować

  9. Sedno sprawy leży w państwie – tych skurwysynach – okupantach pt. III RP, który „dba” o naszą kieszeń. Producenci gnębienie są przez różne instytucje i idiotyczne przepisy o czym niedawno mówił sam mistrz Kopyr, a my jako konsumenci ponosimy koszty, w których zawarte są akcyza, podatki, skutki finansowe w/w przepisów.

  10. Dla mnie dla wytłumaczenia wystarczy jedno sformułowanie. Prawo rynku. Skoro są ludzie, którzy za 12 zł kupują no to za tyle będzie piwo. Niestety często one są tyle warte. Takie pierdolenie ludzi, których boli dupa. Ja też już odpuściłem kupowanie wszystkich nowości. Nie ma co się napinać – choć na początku też tak miałem, że jak piwo nie wychodziło w butelce, a ja nie miałem jak do pubu iść akurat wtedy kiedy podłączali no to przez tydzień bolało – ale życie za krótkie żeby się tak zachowywać!
    Ciekawostka krajoznawczo-techniczna: ok. 21:37-21:44 widać jedyną w Polsce „kładkę” dla nietoperzy. Sprawa budzi wiele kontrowersji ponieważ działanie nie jest pewne, a sama budowa „tunelu” do przelatywania przez drogę wydaje się co najmniej dziwna.

  11. Tomku, generalnie się zgadzam, ale z przykładami to nieraz średnio poszło. 😉 Co do autostrad – tak, fajnie się się budują. I wiem, że w dużej liczbie krajów są płatne. Ale, to nie jest tak, że my zarabiamy za mało na jeżdżenie autostradami. To ceny są zdecydowanie za wysokie, jedne z wyższych w Europie. Oczywiście, zarabiając więcej byśmy tak nie odczuwali, ale to nie zmienia faktu, że rząd (a przede wszystkim firmy, które „opiekują się” autostradami) pobierają opłaty nieadekwatne do usług! Tylko, że tutaj mamy de facto monopol, w przypadku browarów nie mamy, rynek decyduje czy kupi czy nie (w przypadku autostrad – decyduje rząd komu da i za ile opiekować się, więc ludzie nie mają bezpośredniego wpływu).

    A jaka jest najprostsza metoda na zmniejszenie kosztów piwa? Zmniejszenie podatków 🙂 I browar będzie miał niższe koszty i my będziemy mieć więcej w kieszeni (bo za mniej kupimy resztę np. jedzenie). Dzięki temu zostanie więcej, więc.. będziemy mogli je wydać na coś „dodatkowego”, np. piwo. Tylko nasz rząd myśli w kategoriach odwrotnych, któryś minister już gadał głupoty, że podatki wysokie są, aby pomagać (sic!) biednym – co jest bzdurą z wyżej wymienionych powodów.

    A, uwaga niezwiązana z treścią – pozycja za kierownicą! ’14:45′ jest prawidłowa, a widzę że często – jak ja – łapiesz się na puszczanie kierownicy. Przy prędkości 120 jak Ci opona strzeli czy coś wybiegnie na drogę (są np. odcinki A4, gdzie są ledwo barierki i zwierzyna może wybiec) to będziesz miał bardzo utrudnione utrzymanie na drodze. Pilnuj się! 🙂

    • Dopóki mamy deficyt w budżecie, to nie ma szans na żadne obniżki podatków. Najpierw trzeba by tak ściąć wydatki, żeby nie było deficytu. Później wypracować nadwyżkę, poprzez wzrost gospodarczy. Następnie można ściąć podatki. Czy uważasz, że w jakimkolwiek europejskim kraju >5mln ludności jest to realne?
      Tak jak wszyscy uważam, że kwota wolna od podatku i niewaloryzowanie progów podatkowych latami to jest granda, ale naprawdę powiększanie dziury budżetowej byłoby głupotą. Prawda jest taka, że przedsiębiorcom wcale tak bardzo nie dokucza wysokość podatków (np. tej akcyzy), tylko sposób jej poboru, uciążliwa biurokracja, kontrole, ciągłe zmienianie przepisów, niepewność czy tak jak robisz, to robisz zgodnie z prawem. To są problemy, również browarów, które można by rozwiązać w zasadzie bezkosztowo dla budżetu. Widziałeś kogoś, kto by to postulował? Nie, od razu z grubej rury – likwidacja PIT, ZUS, itd. Czy to jest realne?

      • Odnośnie podatków itp.
        Są dwa a w zasadzie problemy
        1) zbyt wysoki podatek efektywny
        2) zbyt wysokie wydatki sfery budżetowej
        3) zbyt skomplikowany i zbyt szybko zmieniający się system podatkowy
        Co ciekawe powyżej pewnego obciążenia podatkowego wpływy do skarbu państwa spadają zamiast się zwiększać. Tak zostało zaobserwowane historycznie. Kolejną ciekawostką jest nasz przedwojenny progresywny podatek dochodowy, który dla najbogatszych wynosił w okolicach 5%… A jakoś udało się odbudować i posklejać najbardziej zniszczone państwo po I Wojnie Światowej.
        Ostatnia ciekawostka- za czasów rządów PIS jak się ta partia chwaliła, że udało się im uzyskać spory wzrost gospodarczy- fakt był taki, że z PO się blokowali na ustawy i przepisy podatkowe były stałe. Co bardzo dobrze wpłynęło na przedsiębiorców, którzy zajęli się robieniem interesów zamiast czytaniem dziennika ustaw i próbą zrozumienia zmian.

      • Cieszę się, że odpowiedziałeś i że chociaż częściowo popierasz 🙂

        Dziura budżetowa to patologia, ale póki u nas robi się „haki” takie jak przejęcie OFE przez ZUS, to dalej tak będzie. Brakuje kasy? To zabierzemy kolejnej grupie! To nie prowadzi do niczego.

        Masz rację, na początku należałoby obniżyć dziurę budżetową. Ale z kolei zauważ, że im więcej przeznaczasz na podatki, tym mniej kupisz. Więc de facto do kasy państwa trafi mniej. Trzeba znaleźć złoty środek, ale nie patrząc na krzywą Rostowskiego. 😉 Co do tego, czy da się to zrobić w Europejskim kraju – da się! Przykłady sprzed niedawna: Austria, Rumunia też się zastanawia, Estonia też zamierza obniżyć podatki. Da się, ale trzeba chcieć. W Polsce mamy wielki przyrost administracji publicznej, jest to obecnie wielka grupa Polaków i – niestety – wyborców. Dlaczego niestety? Bo rządzący nie chcą redukować liczby urzędników, bo jak oni stracą pracę, to na nich nie zagłosują. I tak rodzi się patologia. Nie patrzą na dobro ogółu, ale na własne stołki.

        Co do biurokracji – 100% racji! U nas prawo i służby są nieprzewidywalne. Biurokracja jednak trzyma się dobrze, bo.. nikt nie ma jaj tego zmienić – to dużo grupa wyborców.. Likwidacja PIT to niegłupi pomysł (w Anglii teraz US sam zrobi zestawienie, robienie tego przez nas w XXI wieku to bzdura), likwidacja ZUS raczej nierealna – ale wywalenie kierownictwa (które uważa, że dbać o finanse nie musi, bo podatnik i tak dopłaci – i to autentyczna wypowiedź prezesa ZUS) i głębokie zmiany w zarządzaniu ZUSem to jest realny plan. Czy ktoś to głosi? Tak, nie będę rzucał nazwiskami, ale jest kandydat który postuluje zmiany w ZUS, a nie jego likwidację (i nie jest to obecny prezydent). Nie podaję nazwiska żeby nie być posądzonym o agitowanie, bo chcę tylko zwrócić uwagę, że powiedzenie „tego na bank nikt nie głosi” to błąd.

        Jeszcze słowo co do tego, że podatki nie przeszkadzają. Tu bym się kłócił.. Większość firm pada po bodajże 2 latach, kiedy zaczyna płacić pełne wymagane podatki. Chodzi zazwyczaj o małe, rodzinne firmy, takie np. sklepiki osiedlowe. Nie wytrzymują wysokich podatków. I mogłyby płacić mniejsze – ale zawsze – podatki, a tak to nie płacą nic. A potem kolejni biorą fundusze z kasy państwa na rozkręcenie biznesu, a i tak po 2 latach padają. Wśród startupów jest podobnie, jak szybko nie rozkręcisz się do wysokich zysków, to firma padnie jak zacznie płacić 100% podatków. To potwierdzą Ci w każdym funduszu inwestycyjnym.

        • Startupy i osiedlowe sklepiki nie padają z powodu podatków. Jak ktoś nie jest w stanie zarobić na duży ZUS i po okresie kiedy kończy się bonifikata firma pada, no to znaczy, że ta firma/start up nie ma racji bytu.

          Pisząc o likwidacji PIT nie miałem na myśli likwidacji deklaracji PIT, tylko likwidację podatku od dochodów osobistych – są takie postulaty. W tym roku, jeśli nie korzystasz z ulg i pracujesz w tylko jednym miejscu polski US też wypełni za Ciebie PIT, tylko nie wiem co to za atrakcja, skoro i tak robi to de facto Twój pracodawca.

          Co do zmian kierownictwa ZUS to żyjesz w iluzji. Problemem nie jest ten czy inny dyrektor, bo było ich już wielu. Problem jest w tym, że piramida finansowa działa tylko wtedy, gdy do systemu wchodzą wciąż nowi uczestnicy i tu się pojawia problem demograficzny.

          To nie chodzi o to, że nie można obniżyć podatków – można, ale to nic nie da, bo na logikę podchodząc do sprawy, to podatki trzeba by podnieść. Nie można mieć rok w rok deficytu. W którymś momencie (już dawno przekroczyliśmy ten punkt) koszty obsługi zadłużenia będą wymagały dalszego zadłużania. Nikt nie ma jaj, żeby to ludziom powiedzieć. Nawet Krul mami ludzi obniżkami podatków, gdy tak naprawdę trzeba by im powiedzieć – musimy ciąć i równoważyć budżet. Na dłuższą metę ma to wielkie zalety. No ale nikt nie poprze postulatu cięć, a na pewno nie 50%.

        • Wiesz, na małych osiedlach często nie ma wielkiego ruchu w sklepach. Jak dochodzą do tego wysokie podatki, to firmy zaczynają to odczuwać. Oczywiście, nie jest to wina tylko podatków. A co do startupów, to często wychodzą na zero po 3-4 latach i już się dobrze wiedzie. Niektórzy muszą kupić bardzo kosztowne hale, sprzęty itp. Zanim się to zwróci (kredyty!) to mija trochę czasu. Weź sobie na przykład serwerownie, jak ktoś musi kupić odpowiednią halę (klima 24/h, min 3 – 4 niezależne światłowody, drogie serwery, licencje; pomijam, że obecnie można kupić serwer w chmurze).

          Likwidacja podatku PIT faktycznie wydaje się niemożliwe, przynajmniej na razie. Ale deklaracji – już tak (sorki, źle Cię zrozumiałem i pomyślałem na początku o deklaracji). I to by pomogło w odciążeniu w biurokracji. 🙂 Ale w Polsce to wypełni Ci pracodawca, chodzi o to, żeby system USu sam uzupełnił. Obecnie – jeżeli dobrze pamiętam – to przychody z PITu są niewiele większe, niż koszty obsługi (weryfikacji) lub nawet niższe niż koszty (niestety nie pamiętam aktualnych danych).

          Co do ZUSu, to cóż.. Sam stwierdziłeś, że to piramida finansowa. Nie twierdzę, że prezesi to jedyny problem ZUSu (cytuję siebie odnośnie potrzeb: „głębokie zmiany w zarządzaniu ZUSem”), ale gdy widzę jak ZUS buduje wielkie budynki (nieproporcjonalne do liczby pracowników i stanu finansów) i prezes potem mówi, że „i tak podatnik dołoży, bo on przecież nie może nie mieć kasy”, to mnie krew zalewa. To pokazuje bezkarność i to, że nawet jeżeli sytuacja demograficzna się poprawi, to oni i tak będą na minusie – bo przecież podatnik dopłaci.

          Podwyższenie podatków to rozwiązanie tylko „na logikę”, logika nie zawsze jest poprawna dla danej sytuacji 🙂 Bo jeżeli je ciągle będziesz podwyższał, to spadnie liczba kupowanych produktów i w końcu potrzebna będzie kolejna podwyżka. I tak w kółko, aż biedni nie będą mieli za co żyć (i co wtedy, zapomogi – też z podatków?). O „Krulu” mi nawet nie mów, bo jestem świadomy, że to tak samo populistyczna osoba, jak ludzie z obecnego rządu, z tym że bardziej chcący trafić do radykalnej grupy. Mam nadzieję, że nie przytoczyłeś go, bo myślisz że ja sam chcę Cię trolować czy namawiać do popierania kogoś. Nie, ot dyskusja (merytoryczna jak widać, Twój blog to jakiś ewenement w internecie).

        • Po prostu małe osiedlowe sklepiki nie mają racji bytu. Sorry, Polacy kochają Biedronkę i Lidla, a już niedługo m.in. Biedronka przeora rynek detaliczny poprzez zakupy w necie. Najlepsi (najzamożniejsi) klienci będą większość rzeczy kupować przez internet.

          Co do statrupów, no nie mów mi, że ktoś kto buduje serwerownie, nie jest w stanie zabezpieczyć kasy na 1100 zł ZUSu miesięcznie. To jest problem fryzjerów, nie wiem, jakichś rzemieślników, ale w skali kraju to nie jest problem. W skali kraju problemem jest, że robisz coś, przez 5 lat, identycznie jak w drugim mieście w Polsce i przychodzi kontrola i mówi, że 5 lat robiłeś to źle i dostajesz domiar, przestępstwo karno-skarbowe i w efekcie plajta. To jest problem. Oczywiście warto by się zastanowić, czy nie powinno być jakiejś formy samozatrudnienia ze zmniejszonym lub zawieszonym ZUSem, jeśli nie generujesz przychodu w danym miesiącu. Byłoby to dość logiczne.

          Co do ZUSu, to oczywiście że to przykre, że rozpierdzielają miliony, ale w ZUSie problemem są miliardy.

          Co do Krula, to nie sugeruję, że jesteś jego zwolennikiem, ale wiem, że wielu uważa go za największego liberała, a to jest bzdura. Ja bym z chęcią poparł jakichś technokratów pod przywództwem choćby Balcerowicza, no ale takiej partii w Polsce nie ma i taka partia nie ma szans na nic więcej niż 3%.

        • „Co do statrupów, no nie mów mi, że ktoś kto buduje serwerownie, nie jest w stanie zabezpieczyć kasy na 1100 zł ZUSu miesięcznie.” – serwerownia to przykład, może walnąłem za grubo, ale sam jestem informatykiem i o tym pomyślałem jako pierwsze. 😀 I tak, może mieć problem, bo zazwyczaj ludzie biorą kredyty żeby kupić sprzęt (nie muszą to być komputery, ale np. specjalistyczny sprzęt potrzebny do wykonywania ich pracy; fach mają już, tylko sprzętu potrzebują). Kredyty te są duże, klienci się schodzą powoli czasami. I nagle Ci dowalają 1000zł kolejnych kosztów. Owszem, będziesz miał może > 0, ale jak wyżyć.. Lepiej ogłosić bankructwo. Chyba bardziej pasuje przykład warsztatu, musisz kupić drogi sprzęt, ale póki nie wyrobisz sobie dużej renomy, to klientów nie będzie bardzo dużo.

          To co napisałeś o kontrolach to czysta prawda. U nas nie ma domniemania niewinności, czy zrozumienia, że ktoś może się pomylić (w tym – urzędnik!). Jak US się uprze, to zniszczy firmę, zajmując mienie. Potem się okazuje, że to urzędnik coś źle zinterpretował.. Ostatnio któryś as uznał lody za produkt ciekły i przez to nakazał zapłacić wyższy podatek (oczywiście ileś tam wstecz). Także wiesz Tomek, możesz mówić że uwarzyłeś „lody piwne” podając piwo ciekłe, bo lody to też ciecz niby. ;D

          Co do partii, to masz rację – ona nie ma szans, bo populistycznie nie wyrobi (a spora część Polaków chce hasełek, nie zmian – pewnie znasz termin strefy komfortu). Co nie zmienia faktu, że warto pokazywać innym, że myślenie „ee i tak jest do kitu, jedni złodzieje” to błąd. 🙂 Bo zmieniać, chociaż partiami, można.

          Jednym słowem problem jest złożony, ale fajnie, że generalnie się zgadzamy (różnią nas może szczegóły lub sposób myślenia). Jako autorytet dla wielu, w tym mnie, jesteś w stanie zmieniać podejście tych osób do tematu. Kropla drąży skałę.

        • Akurat przejście z małego zusu na duży nie jest problemem start upów, bo jeśli start up różnica kosztów ok. 600zł, po dwóch latach działalności może taki start up zniszczyć to znaczy, że musi on i tak paść.
          Różnicę stanowi natomiast dla różnych małych, niezbyt innowacyjnych zawodów. Większym problemem jest to, że ZUS płacisz taki sam niezależnie od tego, jakie masz przychody, albo to że różne przepisy są mętne i nagle po kilku latach płacenia podatków za daną czynność w dany sposób dowiesz się nagle od księgowej, że US zaczęły inaczej interpretować dany przepis i w razie kontroli będziesz w cz. dupie.
          Ja sam zamknąłem działalność m.in. dlatego, że księgowa po x miesiącach odkryła, że może być jednak problem z pewną spraw i mogę być zmuszony do zapłacenia „w uj” kasy + odestki w wypadku kontroli.

      • Obniża podatku nie oznacza mniejsze wpływy do budżetu. jak postkomuna z SLD rządziła, to obniżono akcyzę na alkohol i wpływy z niej do budżetu – wzrosły. Ograniczono tym szarą strefę.

        • Zrozumcie, że akcyza nie jest problemem kraftów. Problemem jest sposób jej poboru. Małe browary korzystają z ulgi w akcyzie i nie jest źle.

    • W polsce to coś co się nazywa autostradą to tak naprawde droga ekspresowa…. 2 wąskie pasy, i opłaty chore… Gdyby ktoś musiał jeździć 5dni w tygodniu od świecka do strykowa (i spowrotem), to na dzień 120zł za autostrade… 20dni w tygodniu i robi sie gruby pieniądz… kogo stać na to ? W takiej „drogiej” szwajcarii jest winietka na rok i za 150zł można jeździć autostradami do oporu

      • Co to za pomysł na porównanie Polski do Szwajcarii? Nie dość, że nie mieli wojny od pewnie kilkuset lat, to jeszcze na poprzedniej dobrze zarobili.

        • Jeździliśmy ze znajomymi samochodami do Austrii, Czech, Słowacji, Włoch, Francji, Słowenii, Chorwacji i w każdym z tych krajów autostrady są tańsze niż u nas. Na Bałkanach też była wojna i to nie tak dawno bo minęło raptem 20 kilka lat. Odbudowa poszła im szybciej niż nam i to bez funduszy Unijnych. U nas nie było zniszczeń wojennych po przewałce systemu tak jak w krajach bałkańskich.

          U nas jakoś „dziwnym” trafem drogi był droższe w budowie niż w krajach zachodnich mimo niższych kosztów pracy i opłaty też są wyższe niż zachodzi Europy mimo niższych zarobków. Nie uważasz, że to absurdalne?

        • Uważam, że w ciągu ostatnich lat wreszcie zbudowano drogi i z tego się cieszę. Roztrząsanie, czy są droższe, czy tańsze jest dla mnie bezcelowe. Co niby chcesz z tym zrobić? Pójdziesz do sądu i zażądasz obniżenia opłaty przez Kulczyka?

        • Jeśli chodzi o drogi w Polsce to nie mam pełnego przeglądu, sam miałem okazję jeździć jedynie po zachodniej Polsce – od Szczecina do Gdańska, Warszawy i Żywca , o ile drogi eksperesowe są spoko i nie mam do nich zastrzeżeń, to do autostrad i owszem – 1. koszt przejazdu – jadąc ze Szczecina do Warszawy płacę za autostradę więcej niż za paliwo, które na niej spalę, dodatkowo jakość odcinka między Łodzią, a Warszawą jest wujowa – na jedym odcinku jeśli się za mocno rozpędzimy praktycznie na hopach jesteśmy w stanie stracić kontakt z podłożem.
          2. Autostrada pomiędzy Wrocławiem i Katowicami ma dozwoloną prędkość jak na ekspresówce, ale sama jakość drogi jest zdecydowanie gorsza niż np. S3

        • Ad 2. o czym ty piszesz? Na odcinku Wrocław – Katowice jest normalnie 140 km/h, chyba że chodzi ci o odcinek Wrocław – Zgorzelec, to owszem, tam jest sporo ograniczeń, dlatego, że nie ma pasa awaryjnego i jest to niestety wyrób autostradopodobny, no ale ten odcinek pamięta miejscami jeszcze chyba Adolfa.

  12. A Pan wypowiada się w tym filmie jako konsument czy jako producent? Bo to zupełnie zmienia optykę. Coś mi się widzi, że bardziej z Pana wychodzi „kolaborant”, niż „prosument”. Jako konsument, szczególnie ten świadomy, oczekuję dobrego towaru za jak najniższą cenę – to oczywiste. Producent oczekuje sprzedania towaru jak najdrożej, przy jak najmniejszym nakładzie środków – to też oczywiste. Te interesy nie są więc zbieżne, trudno, żeby konsument kupując n-te słabe piwo z danego browaru myślał kategoriami, jakimi posługuje się producent. A problem (nieuświadomiony) ludzi z bbiz polega na tym, że przykładają ideologiczną miarę (piwna rewolucja) do biznesowej rzeczywistości. I stąd ten ból d***, no bo jak to możliwe, że rewolucjonista nie kieruje się nienawiścią do koncernów, tylko chęcią zarobku? Niektórym po prostu pomylił się marketing z ideologią i teraz mają dysonans poznawczy. Ja nie mam z tym problemu, po prostu nie kupuję piw, które uważam za zbyt drogie. M.in. Waszych piw, 10 zł za 0,3 to nie moja półka cenowa. Tylko, że ja rozumiem, że to biznes, a w biznesie zawsze na końcu chodzi o hajs. Co nie zmienia faktu, że wolałbym żeby piwa kraftowe kosztowały 5, a nie 12 zł. To chyba też oczywiste 😉

  13. Tomku jak sam powiedziałeś browar to biznes, a w biznesie nie ma czegoś takiego jak prawo do pomyłki. Owszem błędy zdarzają się w każdym rodzaju działalności, ale wiążą się z poniesieniem kosztów. Każde rozpoczęcie działalności gospodarczej związane jest z ryzykiem strat jeśli coś pójdzie nie tak. Jeśli browar nie jest na taką możliwość przygotowany to niech się za to nie bierze. Nie każdy piwowar domowy musi założyć browar kontraktowy tym bardziej jeśli go na to nie stać. O kilku lat pracuję w przemyśle motoryzacyjnym i wiem jak kosztowne potrafią być pomyłki. Zdarzyło się nam złomować prawie gotowy samochód z powodu braku jednego 10cm elementu, który na upartego dało by się jeszcze zamontować, ale klient sobie tego nie życzył. I tak działa to działa, albo dostarcza się towar dobrej jakości albo ponosi się straty i po jakimś czasie wypada z interesu. Tak działa wolny rynek, nie wiem dlaczego kraftowców ma to nie dotyczyć.

      • Nie są, ale nikt nie sprzedaję Audi A6 z wadliwym zawieszenie twierdząc, że to wersja retro im akurat wyszła. A jak w zakupionym samochodzie nie działa jedna lampa to klient nie mówi, że wszystko jest ok bo auto fajnie przyśpiesza, tylko oddaje je na gwarancje, a producent je naprawia (co jest dla niego stratą). Poza tym odwracasz kota ogonem.

        • Nie, to Ty odwracasz. Jakoś nie wycofano ze sprzedaży Mercedesa A klasy jak oblał test łosia. Tylko go modyfikowano. A to jest Mercedes, a nie jakaś Dacia. Zresztą takie akcje mają na koncie słynące z niezawodności Toyoty i inni. Z czego wzięła się 12-letnia gwarancja na blachę w Fordach? Z tego, ze wcześniej rdzewiały na potęgę. A niemożność uzyskania spalania na poziomie katalogowym, to przecież oczywistość i pewnie kierowca źle jeździ. Oto właśnie chodzi, że do piwa rzemieślniczego ludzie nie przykładają tej samej miary jaką stosują do wszelkich innych produktów.
          PS: a co do niedziałającej lampy, to wg Ciebie, to jeśli żarówka się spali w okresie gwarancji, to powinni Ci podstawić nowe auto, bo przecież gwarancja.

        • Tylko w przypadku przemysłu motoryzacyjnego każda wada fabryczna jest usuwana na koszt producenta. W przypadku wielu produktów po wykryciu wady fabrycznej towar jest wycofywany ze sklepów. Nie słyszałem aby producent wadliwego piwa wycofał je ze sklepów.

        • W USA GM dał ciała bo chciał oszczędzić dolara na jakimś elemencie odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w aucie i później 4 miliony samochodów było objętych akcją serwisową. Nestle kilka lat temu wycofało ze sklepów bodaj kaszkę dla dzieci czy jakieś płatki bo wykryto w nich jakiś syf, który dostał się w czasie produkcji. Apple wycofywało wadliwe ładowarki i iPhone. Nikon wycofywał partię wadliwych akumulatorów do aparatów. Jakoś żaden browar nigdy wadliwego piwa nie wycofał z rynku.

        • Jesteś pewien, że żaden browar nie wycofał piwa z rynku, bo ja znam sporo takich akcji od Widawy poczynając, przez Doctor Brew, na AleBrowarze i Pincie kończąc.
          Co do GM to info masz z radia Erewań ;-). Właśnie dlatego, że nie wymienili tych cholernych stacyjek za 1$, to zapaliło się kilkanaście czy kilkadziesiąt samochodów, a kilka osób straciło życie.

  14. Nie odwracam kota ogonem, bo w pierwszym poście nie pisałem nic o tym, że produkt ma być idealny, tylko że przedsiębiorca powinien być przygotowany na poniesienie ewentualnych strat. To Ty zacząłeś pisać o niezawodności nie odnosząc się do tematu. A w poruszonej sprawie chodzi właśnie o to, że ludzie przykładają taką samą miarę do piwa jak do innych produktów. Jeśli zakupisz spodnie i okaże się, że zamek w nich nie działa, to nie powiesz, że jest wszystko ok, bo mają fajny krój tylko pójdziesz wymienić je na nowe. Jeśli kupisz klawiaturę i nie działa jeden klawisz, to nie będzie Cię obchodziło, że pozostałych 100 jest sprawnych tylko ja wymienisz. Tak samo ludzie traktują piwo. Co z tego, że ma dobrą
    pianę i smak, jeśli czuć w nim dms. Szanuję Cię Tomku za wkład w promocje kultury piwa, ale starasz się robić z kraftowców święte krowy, których zasady biznesu nie obowiązują.
    PS1. Podając przykład lampy chodziło mi oczywiście o jakąś dowolna awarie, a nie o żarówkę.
    PS2. Piszę tutaj po przy ostatnim komentarzu nie mam opcji odpowiedzi.

    • Ale pieprzysz, pardon my French, a jeśli Twoje spodnie po 5 praniach nie będą już tego wspaniałego koloru, jak przed praniem, to oczywiście pójdziesz do sklepu reklamować i wylewać żale na forum spodnie.biz. Czy pomyślisz, no tak to przecież oczywiste, że w miarę prania i używania będą się zużywać i nie będą jak nowe.

      Awaria zamka czy szew który puścił, to jest sytuacja kiedy kupujesz piwo i masz kwach, aptekę lub granat, czyli coś co uniemożliwia Ci korzystanie z produktu. Diacetyl, to są wystające nitki, które po prostu odcinasz i chodzisz w spodniach dalej.

      • Jak piwo po pięciu wypiciach i wydaleniach będzie złe to będę narzekał:) Przykład trochę bez sensu bo piwo to produkt „jednorazowy”. Ale jak znasz sposób na pozbycie się z piwa diacetylu, tak jak nitek ze spodni to chętnie posłucham. A z b.biz nie mam nic wspólnego jeśli to jakaś aluzja.

  15. Tomku, w 10:15 mówisz, że dochody ludzi są z rozkładu normalnego – absolutnie nie – dochody ludności są książkowym przykładem rozkładu prawostronnie asymetrycznego (w dodatku bardzo silnego), zdecydowanie większość ludzi zarabia poniżej średniej (krajowej), a mniejszość powyżej średniej. Reszta wypowiedzi poprawna 🙂 Dodatkowe słowa uznania za piękną jazdę prawym pasem.

  16. Kopyr nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego że piwna rewolucja w naszym kraju to Twoja zasługa?
    Bo wydaje mi się że chyba nie jesteś tego świadom:) Pewnie jest nie wielu którzy otwarcie przyznają
    że otworzyli browar kontraktowy bo oglądają Twoje filmy. Ja sam pamiętam czasy kiedy byłem w stanie być
    na każdej premierze, a było to zaledwie trzy lata temu. I widzisz co narobiłeś, teraz nie daję rady:)
    Pozdrawiam! Tak trzymaj i pamiętaj że z terrorystami się nie negocjuje!

  17. Browary są dla konsumentów, nie konsumenci dla browarów. Rozumiem małe wady, które nie czynią piwa niepijalnym, w końcu jest to rzemiosło, gdzie produkt finalny powstaje przy udziale mikroorganizmów, na które nie do końca mamy pełny wpływ.
    Wiele zależy od tego jakie wady mają piwa danego browaru i jak zachowuje się browar, np. ursa jak walnęła focha po uwagach dot. dms przestałą się sprzedawać w moim mieście i nie ma jej ani jeden sklep, mimo iż problemy z dms mają chyba z sobą – pierwsze dobre piwo z ursy kupiłem pół roku temu w krakowie.

    Sorry, ja rozumiem rzemiosło itd., warki mogą być lepsze i gorsze, ale jeśli ktoś puszcza ewidentnie walnięte piwo do obrotu i reklamuje je jako pełnoprawny reprezentant stylu to sam podkopuje zaufanie do jego marki i z takim podejściem może dla mnie równie dobrze paść.Choć zdarzają się wyjątki, np. dziś piłem doktora fausta z faktorii, który był ewidentnie skwaśniały, jednak to co zkwasiło piwo dało w mojej butelce tak ciekawy profil (gdyby nie ciemne słody), że z chęcią bym jakąś swoją brzeczkę tym zakaził.

      • W moim wypadku, Faust smakował podobnie jak (jeśli dobrze pamiętam) niektóre piwa z Chmielogrodu – piwo kompletnie rozmijało się ze stylem, ale samo w sobie było smaczne. Jednak po lekturze „internetów”, wiem że jestem jednym z nielicznych szczęśliwców, którym infekcja objawiła się w pozytywny sposób. W większości wypadków była to kiszona kapucha, kible itp.
        Na szybko będąc na swój sposób miło zaskoczony tym dziwnym połączeniem może trochę za bardzo „na tak” byłem. Połączenie szampana z ciemnymi słodami było nawet ciekawe, jednak:
        a) nawet jeśli widzieli wynik infekcji w tą pozytywną stronę to powinni się wstrzymać z wypuszczeniem tego piwa, bo jest to dość nietypowe połączenie, które osobom chcącym kupić taki styl jak FES, niekoniecznie musi przypaść do gustu.
        b) widząc, że piwo jest walnięte i to zazwyczaj w ten mniej przyjemnie sposób, przydałaby się jakaś akcja w stylu – ostrzeżenie, cofnięcie piwa i przeproszenie za skopane piwo.
        Piwo nawet w wypadku tej lepszej drogi infekcji nie oferowało niczego z cech, które obiecywały teksty na etykiecie.

  18. Jak śmigająco wyprzedzały cie samochody to trochę się dziwiłem, ale jak wyprzedził cie motocykl to już tylko czekałem na wyprzedzającego cie rowerzystę. Nie da się szybciej tym autem?
    P.S.
    Dawno nie widziałem tak pustej drogi szybkiego ruchu.

    • Jechałem przepisowo 120 km/h, biorąc też pod uwagę, że nagrywam, więc nie skupiam się na jeździe niczym Kubica. I tak podniosły się głosy, że „wiozę śmierć”, bo nie miałem obu rąk na kierownicy. 😉 W Niemczech wyciągałem te 160 km/h.

      PS: też byłem zaskoczony. Ale faktem jest, że ruch z Warszawy się teraz rozkłada, bo możesz pojechać A2 na zachód albo S8 na południowy zachód. Na A4 jest zdecydowanie większy ruch.

    • Jechałeś kiedyś motocyklem? To jest stworzone do wyprzedzania. Nawet kierowcy są do tego przyzwyczajeni, że jak widzą motocykl w lusterku to dość szybko zjeżdżają na prawy pas – serio. Jest to dla mnie dość frustrujące, bo na 500 nakedzie na dwupasmówce wcale nie mam zamiaru jeździć 140, a oni wszyscy myślą, że mam zamiar ich wyprzedzać z rykiem silnika.

  19. W przypadku polemiki z moim tekstem jednak trochę polemizujesz sam ze sobą. Nie napisałem, że starsze piwa NIGDY nie są warzone, bo taką tezę można zweryfikować przy okazji wypadu do dowolnego sklepu specjalistycznego. Tak samo zdanie z Docentem nie jest wcale wnioskiem wpisu, jest umieszczone na jego początku, jako humoreska. Przypisujesz mi również twierdzenie że to jest złe że nikt nie potrafi wszystkich nowości spróbować. Niczego takiego nie napisałem, nie myślę również w ten sposób. Innymi słowy, polemizujesz nie ze mną, tylko ze swoją własną wykładnią mojego tekstu, która w wymienionych punktach nie przystaje do rzeczywistości.

    Co do naszej rozbieżności zdań, to chyba już kiedyś pisałem, że wynika ona w dużej mierze z tego, że Ty patrzysz na rynek oczami producenta a ja konsumenta, i zdanie to podtrzymuję, szczególnie po obejrzeniu tego filmiku. Żeby się czegokolwiek napić, muszę na to wydać swoje własne pieniądze, od zdecydowanej większości moich czytelników różni mnie więc tylko to, że uzewnętrzniam swoje doświadczenia i przemyślenia w sposób pisemny. Tak jak oni, jestem konsumentem. A konsument ma święte prawo do narzekania. Nie ma to swoją drogą nic wspólnego z mentalnością komunistyczną. Wręcz przeciwnie, to entuzjazm wobec byle jakich ochłapów rzucanych z pańskiego stołu i bezwolna akceptacja tego co powie większy i mądrzejszy (czyli co uwarzą craftowcy w tym przypadku) wyznacza mentalność homo sovieticus.

  20. Punkt wyjścia do dyskusji jest dobry. Rynek piwa i infrastruktura transportowa były w kompletnym dołku, ale tylko w piwie mamy prawdziwą rewolucję. W piwie w ciągu 3 lat nadrobiliśmy straconych ostatnich 70, natomiast w transporcie tak szybko tych zaległości nie da się nadrobić. Tak na poważnie to ekspresówki i autostrady budujemy od 10 lat ale jeszcze żadna autostrada nie jest ukończona. Ostatnio jechałem z Trójmiasta do Krakowa 8,5 godz., tak jak 10 lat temu. Co z tego że już większość trasy wygodnie ale drogo po autostradzie, skoro na wąskich gardłach w Łodzi i Częstochowie oraz trochę na bramkach straciłem to co nadrobiłem na autostradzie. W prawdzie jest szansa, że obwodnicę Łodzi niedługo skończą ale za to korek w Częstochowie będzie 2x większy bo zapewne zwiększy się ruch a cała A1 będzie gotowa pewnie za 10 lat. O kolei to chyba nie warto wspominać bo jest na poziomie tej, jaka była w Polsce w latach 30-tych. To porównanie dróg z piwem jest ze stratą dla piwnej rewolucji.

    Najbardziej na rewolucję narzekają Ci co się na nią nie załapali, czyli bardzo by chcieli robić swoje piwo, ale brakuje im kapitału, odwagi w podjęciu ryzyka albo ducha przedsiębiorczości. Dlatego mamy dużo krytyki nie wmykającej z faktów ale z zawiści. Ja przez ostatni czas nie trafiłem na kompletnie zepsute piwo rzemieślnicze, ani z takimi wadami, że ciężko było mi je wypić. Niestety niektórzy nawet jak na 100 procent nie są pewni, że poczuli w piwie diacetyl to z 99% prawdopodobieństwem stwierdzą że to maślanka i wylali w kanał.

    Po stronie browarów jak to podczas rewolucji jest sporo bałaganu. Niektórym pewne style nie wychodzą i powinni dać sobie z nimi sposób. Psują w ten sposób rynek. Ja rozumiem rozgoryczenie, bo też je czasami przeżywam kupując drogie piwo nie odczuwam niczego co miałoby tę cenę usprawiedliwić. Nie chodzi chyba o to, że skoro jest za drogo to nie kupuję. Kupuje drogie piwo i mam do niego oczekiwania adekwatne do ceny. Zbliża się lato i pewnie będzie wysyp witów ze wszystkich browarów. Przeciętnie będą pewnie po 6 zł, lubię ten styl ale z góry zakładam, że przy większości będzie rozczarowanie. Ten mechanizm rynkowy małego popytu na słabe i drogie piwa działa powoli dlatego będą one jeszcze sporo czasu na rynku, aż do właścicieli dojdzie, że coś z ich piwami jest nie tak. W końcu jednak te piwa znikną, bo po 1 rozczarowaniu nikt drugi raz po to piwo nie sięgnie. Jest to choroba naszego młodego rynku, po prostu trzeba ją przeżyć.

  21. Zgadzam się w 100%. Z ceną piw kraftowych jest tak, jak to podkreślałem wielokrotnie w komentarzach, że mogę sobie ich kupić tyle na ile mnie stać a nie tyle ile bym chciał. I problemem jest tutaj moja pensja a nie marża browaru, hurtowni, sklepu itp. Jeśli ktoś chce wymagać od browaru, żeby obniżył cenę bo wg niego nie spełnia jego oczekiwań, to ciekaw jestem jego reakcji, gdyby podszedł do niego szef i powiedział, że obniża mu dniówkę bo widzi, że jest jakiś rozkojarzony a w ogóle to już nie jest taki entuzjastyczny jak kiedyś.

    Wg mnie to dobrze, że branża się rozwija i co tydzień mogę (a nie muszę) kupić sobie nowe/inne piwo. A jak mnie oferta rozczarowuje to zawsze mogę sobie sam uwarzyć bo dzięki Kopyrowi wiem, że to nie jest takie trudne 😉

  22. Moim zdaniem problemem nie jest ani cena piwa ani nasze pensje. Problemem jest to co dostaję za te 7, 10 czy 15 zł.

    Każdy może się pomylić i każdemu może coś nie wyjść tylko do jasnej cholery dlaczego za te pomyłki mam płacić ja jako konsument a nie browar? Jestem w stanie zapłacić 10 zł a na nawet 40 czy 50 zł za piwo ale chce mieć pewność, że za te pieniądze nie dostanę kwacha i syfu który wyleję do kibla. Uwarzyłeś wadliwe piwo to je sobie pij sam a nie wciskaj tego ludziom za 8-10 zł za butelkę.

    Ostatnim takim przykładem było piwo z browaru Kraftwerk, które było sprzedawane pomimo ewidentnej wady. Nie mam ochoty płacić 8 zł za piwo, które po kilku łykach wyleję do kibla bo za te 8 zł chcę piwa, które wypiję ze smakiem a nie takie, które będzie mi jechać masłem, kanałem czy jeszcze innym syfem.

    • No i widzisz, tu możemy rozmawiać o konkrecie. Wypiłem 4 czy 5 Panzerfaustów. 2 butelkowe i 2 lub 3 lane na premierze. Piwo moim zdaniem absolutnie nie nadawało się do wylania. Oczywiście mogło być tak, że natężenie wad było różne, w różnych butelkach, albo któraś z tych wad zwiększała się z czasem. Jednakowoż taki Cieszyn warzy żelaziste/metaliczne piwa odkąd pamiętam, raz jest lepiej raz jest gorzej, ale zwykle żelazo jest. Czy ktoś nawołuje do wylewania Brackiego lub Żywiec Porteru? Czy ktoś zarzuca, przecież wielkiemu graczowi jakim jest Grupa Żywiec, że oszukuje klientów. Nie, po prostu, Brackie tak ma.
      Idźmy dalej – diacetyl w Witnicy jest w zestawie obowiązkowym, czasem, bardzo rzadko go nie ma i to właśnie u rzemieślników (Birbant, Raduga). Czy ktoś zarzuca Witnicy, że oszukuje klientów, zgłasza do SANEPIDu, czy Inspekcji Handlowej? Nie, Witnica tak ma.

      To czemu do… ciężkiej cholery linczuje się Kraftwerk, zresztą za nieswoje błędy? W Witnicy przefiltrowali Panzerfausta przez jakieś stare, zardzewiałe filtry, pojawiło się żelazo. Kraftwerk miał dwie opcje na stole – bierze piwo jakie jest (notabene część rozlewu, z początku lub końca, żelaza nie miało), albo idzie do sądu i sądzi się o poniesione koszty i utracone korzyści. Jesteś pewien, że wygraliby sprawę? I kiedy by to nastąpiło?
      Powtarzam piwo było z wadami, ale jak najbardziej do wypicia. Nie były to wady, które kwalifikowałyby piwo do kanału. Kraftwerk więcej w Witnicy nie uwarzy, ale przykleja im się gębę – oszustów, cwaniaków, złodziei.

  23. A co mnie obchodzi gdzie taki Kraftwerk czy inny kontraktowiec warzy piwo? Czyli jam mam dbać o to żeby producent piwa nie filtrował go przez stare filtry? Co mnie jako klienta to obchodzi? Płacę i chcę dobry produkt a nie słuchać tłumaczeń, że w tym browarze to maja problem z tym a w tym mają problem z tamtym. To po cholerę warzą w tym browarze? Jak browar ma ciągły problem z żelazem DMSem czy czym tam jeszcze i nie potrafią sobie z tym poradzić niech się zajmą pieczeniem bułek.

    Od koncercików nie oczekuje jakości bo trudno tego oczekiwać od piwa za 2,5 zł. Właśnie po to płacę 8-10 zł żeby napić się dobrego piwa a nie syfu z diacetylem czy jakimś smrodem, że mam ochotę wylać piwo do kibla

    • Wybacz, ale żyjesz w jakimś matrixie. Nie oczekujesz jakości od drugiego największego producenta w kraju, a oczekujesz od kontraktowca warzącego w browarze stojącym na skraju bankructwa? Tylko dlatego, że ten pierwszy sprzedaje piwo za 3 zł, a ten drugi za 6? Przecież to są podwójne standardy. Czyli jedynym wyznacznikiem jest cena. Jakby sprzedawali za 3 zł Panzerfausta, to byś złego słowa nie powiedział?

      • Tomku, myślę Norbertowi chodzi o to, że skoro wszyscy wiedzą, że w browarze X jest problem np z żelazem i mimo to jacyś kontraktowcy decydują się tam warzyć piwo, które już z założenia będzie miało tę wadę to świadomie tworzą wadliwy produkt za który biorą nie małe pieniądze. Takie podejście jest, moim zdaniem, nieuczciwe.

        • Właśnie sęk w tym, że żelazo w Witnicy pierwszy raz się przydarzyło Kraftwerkowi. Nie mieli więc żadnych powodów oczekiwać, że Panzerfaust będzie żelazisty. Mnie jednak ciekawi, dlaczego nikt nie nawołuje do bojkotu Cieszyna. Wszyscy pędem pobiegną po nowości z nowej linii. Jeśli będzie żelazo – skwitują to stwierdzeniem – no tak, to przecież Cieszyn. To samo z piwami z Bojanowa. Żelaziste, no ale cóż to Bojanowo, a jak trafiło na Kraftwerk to już skandal, bezczelność, złodziejstwo, plucie ludziom w twarz. Tego nie potrafię pojąć.

        • Bo tak jak się nie wymaga od Dacii tego, że będzie autem marzeń (zardzewieje i to jest wiadome, będzie za pół roku klekotać i skrzypieć a max co wyciągnie to 150 km/h) a wymaga się bycia tym autem marzeniem od ręcznie składanej Pagani Huayry 😉 Koncern Piwny to z założenia syf więc każdy syfu się spodziewa, da 2,50 wypije albo wyleje, mała strata.

      • Piwo z browaru koncernowego jest jak kajzerka z marketu za 20 groszy czyli tani niesmaczny syf co jest jasne zważywszy na cenę dlatego wole dobrą bułkę razową z małej pikani za 1-2 zł. Po to płacę kilka razy więcej żeby nie kupić badziewia. Tak samo jest z piwem, chlebem, wędliną serem czy jakikolwiek innym produktem.

        A gadanie, że rzemieślnik nie może zrobić tego lepiej niż duży koncern jest idiotyczne. Jakoś mała manufaktura produkująca sery czy wędliny robi o wile lepsze produkty niż Hochland czy Morliny. Oczywiście taki produkt kosztuje odpowiednio więcej ale i smakuje znacznie lepiej.

        I nie wiem dlaczego ciągle mi wciskasz, że chce piwa za 3 złote? Przecież na wstępie napisałem, że cena piwa kraftowego nie stanowi dla mnie problemu. Chce wypić dobre piwo i ono kosztuje 8 zł 20 zł czy 40 zł ok, chcę jakości to muszę zapłacić i ja to rozumiem. Tylko dlaczego za te 8 zł dostaję piwo za wadami jak te koncernowe gówno za 2,5 zł?

        • Ależ gdzie ja Ci napisałem, że chcesz piwa za 3 zł?

          Ale przykład z bułkami jest bardzo dobry. Czy możesz od bułki żytniej pełnoziarnistej oczekiwać, że zawsze będzie tak samo świeżutka, pachnąca i chrupiąca, tylko dlatego, że jest z małej piekarni i z pełnoziarnistej mąki żytniej? Nie wydaje mi się. Trafiłem twarde takie bułki i nie krzyczałem przy regale, że za 1,50 zł powinna być świeża. Gdyby ta bułka żytnia okazała się bułką pszenną barwioną karmelem miałbym prawo drzeć japę, że mnie oszukują, jeśli jednak piekarz upiekł ją z mąki żytniej, to ma prawo raz wyjść mu lepsza, a raz gorsza. Mrożone pieczywo odpiekane w sklepie zaraz po wyciągnięciu z pieca jest ciepłe, pachnące, chrupiące i zawsze takie samo.

        • Oj dajcie już spokój z tymi cenami. Jak piwo nie spełniało twoich wymagań, uważasz, że nie nadawało się do picia to trzeba reklamować taki produkt. Możesz się sądzić twierdząc, że producent (browar) Cię oszukał sprzedając Ci produkt wadliwy.

          A takie pisanie po forach i wylewanie swoich żali czy na jakiś sens? Oczekujesz, że teraz wypowiedzą się panowie z browaru Kraftwerk i napiszą Ci że kajają się w pas, że to ich i tylko ich wina że dostałeś wadliwe piwo i poproszą Cię o numer rachunku aby zwrócić Ci pieniądze?!

          Ja piłem to piwo z butelki – oczywiście przelane do kieliszka 😉 – i poza tym, że było dobre (ale mnie nie zachwyciło) to nie było żadnego żelaza. Natomiast próbując później w lokalu, po zastosowaniu testu na ręce, niby coś tam ledwo wyczułem a może tylko to była autosugestia. Znajomi nic takiego w smaku nie stwierdzili.

          Uważam, że sporo (większość?) osób w pubach spotyka się ze znajomymi i przy okazji napije się dobrego piwa a nie pije piwo i przy okazji spotyka się ze znajomymi. Nie wszyscy są sędziami piwnymi i szukają w każdym piwie wad. Ja piję dla przyjemności i szukam pozytywów 🙂

          Miłego wieczoru (i smacznego piwa) 🙂

  24. Mrożone pieczywo opiekane w sklepie to takie samo badziewie jak koncernowy żubr czy harnaś i rzadko kiedy jest takie samo.

    Dalsza dyskusja nie ma sensu jeżeli twierdzisz, że piwo z wadami jest ok. Ja uważam, że nie jest i piw producentów walących takie babole nie zamarzam kupować. Niech sami ten syf piją.

  25. Trochę przesadzasz Tomku. Czytałem wątek na browar.biz i artykuł i wydaje mi się że trochę naginasz te argumenty, tak żeby pasowały do Twoich. Nikt tam nie pisze o tym, że wszystkie browary jadą na premierach i nie udoskonalają swoich piw. Są browary które mają piwa w stałej ofercie, jak Ale Browar, Pinta, Pracownia Piwa, ale jest duża część browarów która moim zdaniem chce się wybić na rosnącej popularności piw kraftowych i produkuje piwa słabe, nie myśląc nawet o ulepszaniu ale o wyprodukowaniu premiery, którą wszyscy kupią. Owszem, powiesz że można nie kupować ich piw, ale żeby sobie wyrobić opinię na temat jakiegoś piwa czy browaru trzeba przynajmniej spróbować. I część browarów, którzy mają średnie pojecie o warzeniu, uwarzyli 20 warek i poczuli biznes, że wszystko co się wyprodukuje to się sprzeda. I tak w dużej większości jest. Ale nie traktujcie nas jak idiotów i nie wmawiajcie nam, że coś jest dobre skoro nie jest, tylko dlatego że ludzie to kupują, w stylu przecież miliony much nie mogą się mylić.

    • jest duża część browarów która moim zdaniem chce się wybić na rosnącej popularności piw kraftowych i produkuje piwa słabe, nie myśląc nawet o ulepszaniu ale o wyprodukowaniu premiery, którą wszyscy kupią.

      Nazwiska, dawaj nazwiska, tzn… nazwy. Wtedy możemy podyskutować, bo tak to jest bicie piany jak na browar.bizie.

  26. byłem ostatnio w Tesco i patrze : Molly IPA Dr Brew po 4 zł (normalnie kosztuje 8 zł, czyżby Tesco sprzedawało bez marży ???) ALE !!! do końca przydatności do spożycia piwo miało 2 dni, kupiłem i w smaku było OK.

  27. Uśmiałem się. „Wypuścili. I muszę kupić! Ale z takie pieniądze?! To jest… no to jest normalne chamstwo!” Haha :D. Dobre, naprawdę przednie.

    Niestety to jest strzał w dziesiątkę i tak idiotyczne myślenie ujawnia się praktycznie w każdej dziedzinie życia. Nie tylko wśród miłośników piwa, ale po prostu w każdej. Ogromna rzesza ludzi nie rozumie tej prostej prawdy, że są wolnymi ludźmi i nic nie muszą. Jeśli coś jest wg. nich za drogie po prostu należy to olać. Ale jeśli chce się błyskać w towarzystwie, że „to mam, tamto mam, a kolejne już do mnie jedzie” no to sorry, Winnetou. Płać i płacz oraz cierp. I to też jest twój wybór.

    Właściwie to jest tak oczywiste, że każdy kto ma już dowód osobisty powinien takie rzeczy łapać z marszu. Ale niestety w dobie Internetu skala niedomagania umysłowego okazuje się ogromna, bo jednak człowiekowi anonimowemu łatwiej się otworzyć. I jest jak jest.

  28. Chłopie, mogę Cię słuchać i słuchać, nawet moja żona jest już zazdrosna 🙂 choć i ona twierdzi, że nie można przestać Cię oglądać:)

Leave a Reply to SpratusCancel reply