[1000 IBU] Będzie wojna?

185
11237

Czy czeka nas wojna kraftu z koncernami? Kto na niej zyska? Kto ma w niej przewagę? Artykuł, który stał się przyczynkiem do tego odcinka znajdziecie tutaj.


A wy co sądzicie o polskiej piwnej wojnie?

185 KOMENTARZE

  1. Szkoda tylko, że w tym artykule i zdjęciach dołączonych, spośród „Kraftu” wymieniony jest tylko AleBrowar. Poza tym na zdjęciach widnieje Amber, Krajan, Fortuna itd., czy produkty niewiele lepsze od koncerniaków. Taki przeciętny Kowalski zacznie kupować Żywe i mówić „piję niszowe, rzemieślnicze piwo”.

    Z drugiej strony, czy to nie jest troszkę burza w szklance wody? Większość ludzi i tak zostanie przy eurolagerach i tyle. IMO nie ma o co się tak pieklić.

    • Bez przesady- Amber robi doskonałego koźlaka i grand imperiala, Fortuna rewelacyjny porter, pozostałe „belgijskie” komesy chociaż dupy nie urywają to w miarę są w stylu no i były jednymi z pierwszych takich prób w Polsce, więc chociaż mają sporo kiepskich/ średnich piw to „niewiele lepsze od koncerniaków” to przesada- ich piwa mają smak a niektóre są naprawdę dobre, to po pierwsze.
      Po drugie, jeśli taki Kowalski zacznie kupować żywe to może się zainteresuje i będzie kupować coraz to nowsze piwa aż wreszcie wejdzie do sklepu piwnego z prawdziwego zdarzenia, ja jeszcze dwa lata temu uważałem czeski staropramen za rewelacyjne piwo a rok temu mój piwny świat się kończył w okolicach Ciechana i świadomości istnienia Guinessa. Obecnie w barku czeka Doris z Hoppin Froga i Rochefort X, dzięki takim właśnie „niewiele lepszym od koncerniaka” piwom.
      No i po trzecie jaki sens ma wspominanie np Birbanta w takim artykule? Pomijam fakt że dziennikarz może nie być świadom istnienia, ale przede wszystkim taki Kowalski jak wejdzie do „sklepu piwnego” na osiedlu czy delikatesów to może znajdzie Fortunę, Amber, Ciechana itp a nie browary kraftowe, przecież nawet Pinty i Alebrowaru w większości monopolowych i delikatesów nie uświadczysz. Więc jak Kowalski się zainteresuje to i tak kupi to co zobaczy na półce- więc jeśli zobaczy Amber na półce i kupi bo widział w artykule, może za jakiś czas poszuka prawdziwego kraftu, ale jak zobaczy jedno zdjęcie z logiem jakieś małego browaru kraftowego to przecież nie poleci szukać gdzie to sprzedają…

    • Coś w tym jest. Najbardziej utknęła mi w pamięci gra aktorska recenzji nosferatu z browaru Reduga, w której Kopyr doskonale wcielił się w role wampirzego renzenta 🙂

  2. Stary, ale przeginasz pałę na końcu dramatycznie. Polska piwna rewolucja od samego początku miała bezsensowne założenie, które jest kultywowane obecnie. Nie podoba się piwo, to spadaj dziadu, i tak wszystko sprzedamy na pniu. I sprzedajemy na pniu, więc będziemy nadal postępować tak samo, pycha z powodu urodzaju. Żaden z browarów na serio nie wziął sobie do serca chęć kreowania marki i zadbanie o to, żeby klient się do niej przywiązał. Najbardziej podstawowy błąd jak można sobie wyobrazić. Brak przywiązania do marki, wypuszczanie słabych piw, zero reakcji ze strony browaru, albo odpowiedź w stylu Spirifer + Ursa. Naprawdę jesteście tak zacietrzewieni, że nie widzicie tego błędu? Klient przywiązany do marki wybacza błędy, bo czuje się częścią danego projektu, jest w to emocjonalnie zaangażowany, natomiast piwny polski światek zafundował butne jak się nie podoba to spipcaj, zasadzić kopa w dupę itp. Teraz Szanowni Koledzy zbieracie tego plony. Już dawno temu o tym mówiłem, również Tobie, że trzeba pracować nad marką, bardziej się otworzyć na ludzi i przede wszystkim pamiętać, że nasz klient, nasz Pan. Dokładnie to widzę codziennie w Niemczech, jak byłem we Francji to samo. Budują markę, receptury korygowane na bieżąco, dążenie do perfekcyjnych warek, to wszystko naprawdę pomaga. Zaczątkiem tego toku myślenia pojawił się u Tomka Rogaczewskiego w Tap Housie, gdzie piwowarzy podczas weekendów trafiają do pubu, można z nimi porozmawiać, organizują kursy sensoryczne na ich piwach. Będzie to procentować, bo ludzie mają kontakt z ludźmi, czują się tym dowartościowani, że mogą porozmawiać z tym gościem, który stoi za tym całym browarem. Nie ma się co użalać nad tym, że to polactwo, czy ludzie korpo są temu winni. Winni jesteście sami sobie, a to jest właśnie kwestia buńczucznej pychy. Niech każdy sobie zrobi rachunek sumienia i pierwszy rzuci kamieniem, że on jest czysty.

    • Powiem Ci, że jak widzę jak kolejny raz piszesz jak to jest w Niemczech super, to mi się flaki przewracają. Zobaczymy za 5 lat, który rynek będzie ciekawszy, bo ja jestem przekonany, że polski.

        • Nic nie przesadza. Mi też już niedobrze od opowieści jak w Niemczech jest super a w Polsce nie. Zwłaszcza, że to wyolbrzymienia a problem dotyczy niewielkiej ilości browarów. Jeśli chodzi o Niemcy to takie wciskanie ludziom kitu na siłę, kto się trochę interesuje to wie, że nie jest tak pięknie i sielankowo jak nam próbuje wmówić.

      • Przepraszam, że się wtrącam, ale jedna uwaga jeśli można. Odpowiadając na cały komentarz Piotra, który, szczególnie w jego pierwszej części, bardzo fajnie charakteryzuje sytuację panującą wśród rzemieślników w Polsce, sprowadzasz go do odniesienia do sytuacji na rynku niemieckim, które nie było w tym wypadku aż tak istotne. Kurczę, nie chcę być posądzony o hejt, ani nic, ale dlaczego nie podejmiesz dyskusji z argumentami przedstawionymi w komentarzu, tylko go postoponujesz, sprowadzając jego cały sens do wyśmiana dygresji, której rola w przekazie informacji nie należała do najistotniejszych? Ja wiem, że z hejterstwem dyskusja jest zbędna, ale ten komentarz aż tak znowu hejterski nie był, a wnosił ciekawe kontrargumenty – a, że były one trochę niewygodne? Powiem to w ten sposób: polska scena rzemieślnicza ma swoje grzeszki (wg mnie) i jest wielu producentów, którzy swoje produkty wyprzedają na pniu dzięki świetnej koniunkturze rynkowej, pomimo ich dość przeciętnej jakości. Ktoś, kto w miarę poznał ten rynek wie mniej więcej których producentów unikać (tych wymieniać nie będę), a którzy praktycznie nigdy nie zawodzą (tutaj zawsze stawiam jako wzór Pracownię). Ja mam do tego w miarę takie podejście, że jeżeli jakiś producent kilkukrotnie podpada, po prostu nie wracam do jego produktów, ale nie obnoszę się z tym na prawo i lewo np. po internetach, bo rozumiem, że chłop chce sobie zarobić i nie zamierzam być przyczyną jego niepowodzenia, niespłacenia kredytu, dzieci na bruku, itd. – żeby nie było, że oskarżysz mnie o typowo „polskie” podejście 😉 Co nie zmienia faktu, że duża część polskich rzemieślniczych producentów (nawet tych powszechnie „uznawanych”) jedzie po bandzie z naprawdę przeciętną jakością swoich piw. Wiadomo – produkt rzemieślniczy, niepowtarzalny, itp. ale kurczę, żeby z ewidentnymi wadami wypuszczać to takie troszkę nie fair, jeżeli żąda się za to grubszych pieniążków na poziomie 20-30 zł/l. Może więc jednak jest dobry czas na to, żeby kraft przestał się obruszać na dowolny komentarz, który jest nieco mniej pochlebny niż „cudowne piwo, najlepsze jakie w życiu piłem”, a troszkę wyciągnął wnioski? Szczególnie, że nie płyną one z hejtu, czy osobistych niesnasek, jak próbujesz to naświetlić w filmie, ale raczej z tego, że kupując produkt w jakiś tam sposób ekskluzywny, oczekujesz od niego minimum jakości.

    • Bez przesady, aż tak źle to nie jest 😉
      na początku zawsze występuje efekt zachłyśnięcia się, poszukiwania i nie można powiedzieć, iż w polskim krafcie nie ma marek,np. Pinta nie ma swojej marki ? Dr Brew nie ma ? oczywiście to są początki i nie jest idealnie, lecz ja więcej od zacietrzewienia widzę tu fantazji 😉
      jako klient również nie spotkałem się z niemiłym sprzedawcą/barmanem,
      a jak jest gdzieś indziej to nie wiem, nie wystarczą 2tyg. na urlopie by poznać tamtejsze życie …

      Pozdro 4All

      • Dobrze, zapomnijmy jak jest gdziekolwiek indziej, ja już więcej takiego porównania nie użyję w żadnej kwestii na blogu, bo takie porównania zaciemniają sedno dyskusji, a mnie na wstępie czynią polskofoba z definicji.
        Mnie osobiście nie podobają się pewne kwestie, wyrażam jest jasno i precyzyjnie. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, więc rozmawiajmy. Polska scena kraft rozwija się naprawdę szybko, ale gdzieś po drodze umykają pewne kwestie. Dla mnie jedną z tych kwestii jest przywiązanie do danego browaru/browarów. Widzę to sam po sobie, w zasadzie czuję się związany z Pracownią Piwa (i nie znaczy to, że nie mówię prawdy jak coś jest nie tak, Tomek Rogaczewski świadkiem), czy też ogólnie ujmując z Widawą i AleBrowarem. Jestem ciekaw Waszych opinii, tj. czy tylko ja mam taki słaby kontakt z rzeczywistością, czy coś w tym jest, bo może nie jestem obiektywny, a cześć z Was ma inne zdanie.

        • Żeby się przywiązywać do jednego browaru to powinien on być dostępny cały czas w knajpie. Tylko, że to już od nas konsumentów nie zależy tylko od właściciela knajpy.

          Po czym wnosisz, że browary nie korygują receptur?

        • Jacer miałem na myśli trochę coś innego i z tekstu rzeczywiście wynika, że moim zdaniem browary w Polsce nie poprawiają receptur. Będąc bardzo precyzyjnym, w tym roku spróbowałem tylko kilkanaście razy tych samych piw co najmniej dwukrotnie, prawdziwą znaczącą zmianę w recepturze zauważyłem w przypadku Like On Nicka, co do pozostałych widziałem różnice (czasem dość znaczące), ale nie koniecznie musiały wynikać ze zmiany receptury, choć może czasem wynikały ze zmiany użytego chmielu, albo jego świeżości, i kolejne warki były po prostu inne. Mi chodzi o to, że rynek raczej jest przyzwyczajony do premier i liczba osób pijących piwa danego browaru regularnie maleje. To jest skomplikowany temat, przyznaję się, uprościłem sprawę.

        • Piotr, właśnie miałem Ci odpowiedzieć, a Ty sam sobie odpowiedziałeś. Oczywiście, masz trochę racji. Ale sytuacja, o której mówisz nie wynika z arogancji browarów tylko z tej całej piwnej rewolucji.
          To konsument nie chce przyzwyczajać się do jednego browaru. A dlaczego? Jest bum, wielkie ŁAŁ. Nowe browary i piwa mnożą się jak grzyby po deszczu. Mając taki wybór, konsument czuje się jak w parku rozrywki – chce spróbować wszystkiego.
          Poczekajmy aż opadnie dym…

    • Kolego masz rację w 100%, browary rzemieślnicze, kraftowe i innego rodzaju „samoróbki”, zachłysnęły się zachwytami nad ich piwami i dobrze ale już nie dobrze iż dały się ponieść ułańskiej fantazji i popłynęły na jakości jaką wniosły w znudzony już świat piw. Mówię tu o wzroście cen ichniejszych piw, to jakiś żart a właściwie żerowanie na wyrobionej marce, bo niestety z utrzymaniem jakości nikomu nie wyszło, sami zawiesili poprzeczkę na pułapie, którego przeskoczyć nie mogą, a szkoda. Nawet ceny paliw w Polsce nie wzrosły tak szybko a z tego co widzę na tym się nie skończy. No i lekką przesadą jest wywoływanie AleBrowaru na podium, ten browarek już dawno przestał się liczyć, wróóóć … warzyć dobre piwo, poniósł i przygniótł ich własny „fame” z browarników, którzy potrafili zaskoczyć stali się przereklamowanymi kreatorami wizerunku, „hop heads” no proszę was, z tym to do dzieciaków z mordoksiążki. Browarnik winien PIWO warzyć a nie kreować się na wyznacznik pseudo mody. Bo moda jest a potem przemija, no a niesmak pozostaje. 🙂

        • Ano po tym, że koncernowych piw sprzedaje się o niebo więcej niż kraftowych (idąc Twoim tropem) a jakoś nie zauważyłem żeby ich cena wzrosła w przeciągu 2 lat o ponad 2 zł.

        • A widziałeś na butelce napis: sugerowana cena. Przedstawiciele handlowi koncernów też pilnuja takich rzeczy w sklepie.

        • Twoja wypowiedź świadczy tylko o niepełnej wiedzy na tematy marketingowe, gdyż cena sugerowana już z samej nazwy (i nie tylko) jest sugerowaną a sklep nie ma obowiązku sztywno się jej trzymać, polecam zapoznanie się z terminem „marża”. 😉

        • taak? Moja knajpa miała fajki, sprzedawali trochę drożej, przyszła kontrola i się dopieprzyli, że sprzedają drożej. Mają sprzedawać po cenie sugerowanej. Tylko z ceny sugerowanej mieli 0,10zł więc fajek juz nie ma.

          Po drugie, jeżeli masz na zapleczu 50 skrzynek koncernowego piwa a z małego browaru udało ci się wyrwać jeden karton i juz wiesz, że stoi kolejka za tym jednym kartonem to gdzie podniesiesz cenę? hę?

        • Tak się składa, że pracuję w sklepie z piwem. Zarabiamy głównie na piwach z browarów regionalnych, często importowanych (!), a piwo craftowe trzymamy na półkach głównie dlatego, że ich obecność buduje przywiązanie bardziej wymagających klientów do naszej marki.

          O crafty musimy się przepychać z innymi sklepami w hurtowniach, płacimy za nie naprawdę sporą cenę, a zysku mamy np. 2 zł na butelce… Średnio 40 złotych na karton, a rzadko udaje się zdobyć więcej niż 3-4 kartony na raz – i idą do podziału na trzy sklepy. I tak, sprzedają się często na pniu – więc co tydzień półki świecą pustkami, a my znowu próbujemy zdążyć z zamówieniem, zanim konkurencja wykupi cały mizerny zapas craftów z okolicznych hurtowni. A „okoliczne” znaczy tu „w całym województwie”…

          Nadal uważasz, że to chciwe i niedobre sklepy podnoszą ceny?

        • Sam czynsz 5000 pln za klitkę jakąś na obrzeżach szeroko pojętego centrum (a i tak to jest tanio), to na sam czynsz musisz sprzedać 2500 piw !!!!!

        • Skoro 2 złote marży na piwie rzemieślniczym to mało to ile trzeba sprzedać żubrów czy harnasiów skoro ich cena to to raptem 2,20?

        • No ale na tym Żubrze mają pewnie 0,70 PLN marży a sprzedają ich 100 x więcej. Znaj proporcje.

    • A skąd ty chcesz mieć przywiązanie do marki? Przecież kraftowe browary dopiero co powstają. Na naszych oczach rosną nowe i będą rosnąć. AleBrowar istnieje już całe… ee.. noo.. 3 lata. Kiedy mieli wyrobić sobie markę? Pewnie po pierwszej warce 😉

      Szczerze powiedziawszy podoba mi się, że wchodzę do sklepu i sprzedawca do mnie: Ooooo witam, witam, mam dla pana kilka nowości z tego tygodnia. Żyć nie umierać. Ja nie marzyłem o tym, że każde następne otworzone piwo to będzie niesamowita przygoda. Są gorsze czy lepsze warki/piwa jednego browaru, ale na Thora! Kwach się zdarza niezwykle rzadko! A każda butelka warta swojej ceny.

      Wyluzuj.

    • Nie zgodzę się z Kolegą. Piwna rewolucja w Polsce trwa. Sprzedawanie na pniu wszystkiego jak popadnie, świadczy o tym, że rynek wciąż jest głodny i głodny, i nienasycony. Nie tylko przez stałych klientów, ale przede wszystkim przez kolejne rzesze nowych konsumentów, którym znudził się smak eurolagera. Nie wydaje mnie się, żeby browary kontraktowe, tudzież rzemieślnicze,jechały na swojej popularności i niedbały o swoją markę, „bo i tak wszystko zejdzie”, nie! Wręcz zakładam tezę odwrotną! Skoro wszystko schodzi, to kujmy póki gorące! Stąd w ostatnim roku było 500 premier, stąd powstały kolaboracje z zagranicznymi inicjatywami piwnymi, stąd całe trzęsienie gaciami przez koncerny i spadek ich udziału w rynku. Pamiętajmy, że ta rewolucja trwa, nabiera coraz to większego rozpędu, a przede wszystkim, że jak na rewolucję przystało: jest nieobliczalna! Nie spodziewajmy się po browarach, które funkcjonują od raptem kilku lat lub nawet miesięcy, że każde piwo będzie takie samo. To jest w tym sporcie piękne, picie tego samego piwa z kolejnych warek i znajdywanie różnic między nimi. Raz lepsze, raz gorsze, ale coś się dzieje, są zmiany, jest efekt dialogu między producentem a konsumentem. Bo jestem przekonany, że chłopaki np. z AleBrowaru czy Dra Brew, czytają fora internetowe i starają się dopracowywać swoje receptury po opiniach nas – klientów. A tak apropos – Nawet Tyskie, o czym Tomek nakręcił film, nie potrafi wyprodukować idealnie takiego samego piwa, chociaż w tym wypadku, działa to na niekorzyść koncernu.
      Na tym ma polegać kraft! Żeby ciągle próbować czegoś nowego, udoskonalać już istniejące, a także przyznawać się do błędów i pomyłek tak jak to zrobiła ostatnio np. Pinta przy felernym wg. nich „A ja pale ale”. Czy to nie jest właśnie budowanie marki i zaufania?
      A co do stwierdzenia, że „Nie podoba się piwo, to spadaj dziadu”, owszem w gruncie rzeczy tak jest, choć może nie w tak obcesowy sposób, w jaki Kolega to ujął. Ale póki co, rzemieślnicy mogą sobie na to pozwolić, lecz nie w postaci odcinania kuponów. Powtarzam po raz kolejny: rewolucja trwa! Ale kiedyś się skończy. I dopiero wtedy się przekonamy, kto i jaką markę zbudował. Pozdrawiam i zapraszam do dalszej dyskusji!

    • Przesada.
      Co do kreowania marki i poprawiania receptur piwa: zmienianie receptury piwa jest ryzykowne jeśli piwo było dobre i warka będzie powtarzana (bo ludzie będą hejtować że to nie to samo) lub nieopłacalne jeśli 1sza warka była kiepska i się nie przyjęła bo pierwszego wrażenia drugi raz nie zrobisz, więc lepiej zmieniając recepturę zmienić nazwę i etykietę, i mamy nowe piwo bez łatki „było kiepskie”. Jeśli chodzi o takie rozwijanie receptur poprzez nowe marki piwa to popatrz ile Pinta zrobiła podejść do Grodziskiego.
      A jeśli masz wątpliwości czy w krafcie faktycznie zmienia się recepturę piwa razem z marką popatrz na listę piw u najlepszych zagranicznych rzemieślniczych/kraftowców (brewdog, mikkeler, evil twin, stone, etc etc). Myślisz że każdy RIS z evil twin różnił się kolosalnie od poprzedniego? Wariacji na temat (tzn to samo piwo w wersji np barrel aged, albo z dodatkami chilli/kawy/czegośtam) nie traktuję jako zmian receptury tylko jako właśnie wariacji na temat.
      PS „brak przywiązania do marki”? Skoro sam się przywiązałeś do pracowni piwa? Jest już u nas na rynku kilka sporych marek jeśli chodzi o kraft, chociażby Pinta, Pracownia Piwa, Szałpiw, AleBrowar, Birbant. Oczywiście, Pinta i AleBrowar są hejtowane za każdą wtopę, ale mikkeler black też jest hejtowany bo to już nie to samo 🙂 A imperator Bałtycki ze sklepów zniknął w kilka dni.
      A browary które non stop wypuszczają jakieś wtopy? No cóż, może po prostu nie udaje im się zrobić nic lepszego i czy to będą nowe warki czy zmiany w recepturze jednej marki nie dadzą rady tego zmienić?

      • Nie mam wątpliwości, że się zmienia w krafcie receptury, natomiast jest globalne narzekanie w Polsce na gorsze warki (również z wadami sensorycznymi).
        Tak, Pinta zrobiła kilka podejść do Grodziskiego, tylko nie do końca wiadomo co zostało osiągnięte, Grodziskie 2.0 smakowało tak samo jak Grodziskie 4.0, przynajmniej jak dla mnie.
        Nie idźmy w tym kierunku, nie dopisuj mi czego nie napisałem sam.
        Pamiętaj, że prawo małych liczb nie istnieje. To, że ja się przywiązałem do trzech browarów nie znaczy zupełnie, że jest to zjawisko globalne, co pokazuje np. ilość negatywnych komentarzy w ostatnim czasie na polski kraft (szczególnie ŻAPA to pokazała).
        Imperator na ten moment jest flagowym piwem Pinty i kompletnie mnie nie dziwi jego szybka sprzedaż, bo to jest bardzo dobre piwo.
        Oczywiście są browary, które nie powinny istnieć od samego początku, ale każdy ma prawo inwestować pieniądze jak chce.


        • Z tego zdania wynika że skoro ludzie narzekają na polski kraft to nie przywiązują się do pewnych marek (browarów) a osoby które się przywiązują należą do mniejszości… bzdura. Też mam swoje ulubione browary, chociaż nie „czuję się związany”, raczej gdy kibicuję pracowni piwa i jak wypuszczają coś nowego to po prostu wiem że to będzie dobre i ciekawe piwo. I na tym właśnie polega marka, jest kilka browarów do których mam takie właśnie podejście (PP, szałpiw, doctor brew, pinta, birbant). Sprawdzam nowości od nich i wracam chętnie do starych piw, i większość osób które znam i które kojarzą coś z piw kraftowych ma podobne odczucia i podejście, więc nie sądzę żeby „globalnie” tak w Polsce nie było, chyba że Kraków jest jakąś specyficzną enklawą.

          Odnośnie tego wypuszczania kiepskich piw przez kraftowców: nie oczekujmy od ludzi którzy warzą w browarze od dwóch lat, a wcześniej kilka lat być może byli piwowarami domowymi od razu świetnych i bezbłędnych piw. Zapłacili za warzenie w browarze, za słody, za butelki etc etc, chcieli uwarzyć opus magnum a wyszło kiepsko ale co mają zrobić? Wylać? Puszczają na rynek i starają się zrobić następne lepsze. Jak kilka razy wypuszczają gniota to przestaję kupować, najwyżej zawiną manatki i znikną. Moim zdaniem ilość negatywnych komentarzy na ten nasz kraft wynika w dużej mierze z tego że pojawiło się multum nowych browarów w których za warzenie biorą się ludzie którzy dopiero zaczynają się tego uczyć. To nie są profesjonaliści najwyższej klasy tylko ludzie którzy właśnie się doświadczalnie tego uczą.
          Natomiast co do coraz niższej jakości warek: czasami zastanawiam się czy to warki są coraz gorsze czy polscy odbiorcy po prostu coraz czulsi i coraz bardziej wymagający, ale akurat tego tematu nie chcę ciągnąć, bo często mam inne odczucia niż reszta świata, a dużo starszych warek nie mam jak porównać. /PS BRJ to inna sprawa, a hejtowanie całego kraftu za wtopy kilku browarów czy za to że niektóre browary są po prostu kiepskie to przesada, każdy sobie rzepkę skrobie. Natomiast motyw z Pintą która ostatnio wycofała warkę ze sklepów tylko umocnił mój szacunek do tego browaru.

        • ” To, że ja się przywiązałem do trzech browarów nie znaczy zupełnie, że jest to zjawisko globalne, co pokazuje np. ilość negatywnych komentarzy w ostatnim czasie na polski kraft ” -początek mojej wypowiedzi odnosił się do tego zdania, coś musiałem poknocić przy cytowaniu 🙁

    • Chyba Piotr ma trochę racji… Jest jakaś buta wśród kraftowców. Przypomina to trochę zadufanych w sobie artystów, którzy po namalowaniu wybitnego dzieła zachłystują się sami sobą. Myślę, że w niejednym kontraktowym czy rzemieślniczym browarze wypowiadano zdanie „dobra, nie wyszło ale i tak kupią wszystko i wypiją”.

      Poza tym wszystko jest pięknie i fajnie jak się bawimy w warzenie, ale jak już się pojawiają konkretne pieniądze to kończą się sentymenty. Moim zdaniem groźniejszą wojną będzie wojna między kraftowcami bo oni na wzajem są swoją konkurencją a nie koncerny.

      (natomiast porównania ciągłe do Niemiec są denerwujące)

      • O, tu się zgodzę. Gdy już opadnie rewolucyjny kurz, jedynymi ofiarami będą…właśnie kraftowcy. Pozycje koncernów są niezagrożone, więc gdy rynek stanie się przesycony kraftem (oby do tego doszło jak najpóźniej, bo dojdzie na pewno), to rozpocznie się bratobójcza walka o klienta. Koncerny się bedą cieszyły, choć nie będą de facto miały z czego. Chociaż gdyby się głębiej zastanowić…nic nie działa tak motywująco jak zdrowa konkurencja i walka o klienta. I to dopiero będzie craft level: hard.

      • Spokojnie, odpuszczam tą retorykę, bo jest ona dość dyskomfortowa bez możliwości rzeczywistego porównania na własnej skórze przez większość, w związku z tym niczego nie wnosi do dyskusji.

        • Masz na myśli swoje odniesienia do sytuacji w Niemczech i we Francji? Myślę, że nie ma co na razie porównywać naszego rodzimego rynku z Zachodem, choć może będzie tak jak przewiduje Tomek, że za parę lat nasz rynek będzie ciekawszy od niemieckiego, byłoby super, jak wyjdzie? Przekonamy się w praniu. Skupmy się na naszym podwórku 🙂

      • Masz jakieś potwierdzone info na temat tego, że browary wypuszczają kiepskie piwo, bo wiedzą, że i tak się sprzeda? Z tego co widziałem to jest zupełnie odwrotnie. Taka Pinta chociażby nie wypuściła Sanrajza na Warszawskim Festiwalu Piwa, bo nie byli zadowolona z pierwszej warki.
        Bez sensu jest taki wjazd na browary kraftowe i snucie teorii spiskowych na ich temat. Najpierw ludzie wymyślają, że dodaje się do piwa żółć bydlęcą, a teraz, że kraftowcy warzą piwo na odwal i zacierają rączki na pewny zysk.

        • Ale to są dowody na moje potrzeby, ja płacę za to piwo i jeśli spodziewam się super odczuć a dostaje średniaka to uważa, że jest to wobec mnie nie fajne.

          To wszystko (kraft) staje się machiną do zarabiania pieniędzy, bardzo szybko wyszło z piaskownicy i z garażu. I na początku to można było przymknąć oko na buble ale teraz to ja już wymagam profesjonalnego podejścia do sprawy. Rzemieślnik rzemieślnikiem ale bierze ode mnie pieniądze więc niech mnie szanuje bo nie będę kupował.
          Mi jest na prawdę wszystko jedno kto wyprodukuje świetne piwo. Czy ktoś ma garnek czy ma browar duży czy malutki czy kontraktuje czy jest to korporacja-koncern (tu akurat nie liczę na coś, ale kto wie).
          Chodzi tylko o jedną rzecz. Na tę chwilę rynek jest taki, że łyknie wszystko i jest to do bólu wykorzystywane. Raz na rok jakiś browar poda do wiadomości, że coś skiepścił i nie wpuści na rynek. Moim zdaniem to fasada, żeby ludzie pomyśleli jaki to uczciwy producent, a inne knoty idą w butle i jazda do sklepów. (i tak są 100 razy lepsze niż koncerny, ale jak ktoś już poznał kilka smaków to sorry…. szanujmy się?

    • Zgadzam się Piotrem, co do podejścia wielu piwowarów do klienta. Do tego niejednokrotnie wypuszczane są piwa słabe lub nawet bardzo słabe w niebotycznych cenach np. z Ursy. Powtarzalności warek także często nie ma. Na słowa krytyki piwowarzy reagują nie raz agresywnie lub zupełnie pomijają temat. Do tej pory na moją recenzję na Ratebeer odpowiedział tylko Adam Czogalla z Peruna i chwile sobie podyskutowaliśmy. Pozostałych to nie interesuje. Może porównywanie nas do Niemiec to przesada, ale z drugiej strony czemu nie? Kultura to podstawa, a i powtarzalność powinna być dla browarów priorytetem, bowiem nie wiedząc na co tym razem trafię z pewnością nie kupie ponownie tego samego piwa. Jak długo można jechać na ciągłych nowościach?

    • To przywiązanie do marki, o którym piszesz właśnie bardzo często jest obserwowane w Polsce. Tyle, że nie dotyczy małych browarów, a koncernów.
      Taki przywiązany do marki klient chętnie popatrzy jakie nowości stoją na półce, a potem pójdzie po Tatrę czy Tyskie bo znana marka i jest zawsze „dobre”. Przywiązanie do marki = zamknięcie na resztę rynku.

    • Ej no z tego co pamiętam Doctor Brew wycofał piwo ze sklepu jak było z nim coś nie tak (nie pamiętam o które chodziło), przepraszali za to i w ogóle total szacunek do klientów. Czyli to nie tak, że wszyscy tak mają, że nie ma tu w ogóle 'chemii’ 😉
      Bardziej takie podejscie widze w browarach typu Fortuna gdzie do sklepu idą warki Komesa totalnie kwaśnego albo smakującego gorzałą….. To drugie sprawdzone na własnych kubkach smakowych 😉
      Okej są w tym światku czasem jakieś zgrzytyty w tej kwestii o której wspominasz Piotrze ale w wielu wypadkach naprawde niezły kontakt z klientami na zasadzie równy z równym a nie pan i poddany albo takiej, że klient czuje jakby rozmawiał z maszyną. Oby tak dalej. I tu akurat trzeba wspomnieć o tym o czym było w „1000 IBU”. Muszą jeszcze przestać zachowywać się jak pokrzywdzeni, brać sprawy w swoje ręce i działać. Pozdrawiam.

        • Taaa, biorąc po uwagę, że nie miałem w ręce od nich piwa, które wyglądałoby na roztwór ze skrobią ziemniaczaną to nawet nie chcę sobie wyobrażać jak musiało wyglądać to piwo wycofane.
          Dla nich centryfuga byłaby objawieniem, tylko musieli by mieć drugie objawienie w postaci 115 tys. euro 😛 😛 😛

    • Osobiście nie zamierzam się przywiązywać do konkretnej marki a raczej do całego zjawiska zwanego polskim kraftem. Zbyt wiele dobrego na różnych frontach się dzieje.

      • Dodam jeszcze tylko, że jestem pewien, że rozpoznałbym ŻAPA wśród 20 różnych APA z prostego wzgledu, piwo moim zdaniem jest beznadziejne. Ogladajac recenzje Kopyra mialem wrazenie, ze pije totalnie inne piwo niz ja. Ocenił aromat na calkiem niezly podczas gdy ja uwazalem go za tragiczny, lekkie nuty cytrusowe, pot i marycha rodem z jakiegos lecha czy innego carlsberga. Moze kwestia warki czy cos.

        • Też tak miałem ale może trafiłeś na trefną butlę. Kumpel kupił w innym sklepie i piliśmy je razem i się trochę zdziwiłem, że u mnie capi skunksem a u niego super aromat aż buchał z kufla.

    • Goryczki tez totalnie zero. Jesli twierdzisz, ze nie ma różnicy miedzy nim a jakims King of Hop czy pacyfikiem to znaczy po prostu, ze jestes w zlym miejscu i zwyczajnie nie powinienes na sile pic dobrego piwa, bo nic z niego nie wyciagasz.
      Sorry za potrojny post ale brak mozliwosci edycji plus drażniacy temat, sami rozumiecie.

  3. Dawno się tak nie uśmiałem, chyba ostatnio też przy którymś z odcinków 1000 IBU 😉 Tak jak niektórzy mówią, masz w sobie jakiś talent aktorski, bo muszę powiedzieć, że po raz kolejny wyszło genialnie!

  4. Chciałbym zauważyć, że oglądając Twojego bloga na telefonie, filmy są strasznie poszatkowane (jakaś kratka i przesunięty obraz) i w skali szarości. Na innych stronach nie spotkałem się z tym, oglądając te same filmy bezpośrednio na YT jest wszystko dobrze.

  5. Hahaha cytaty z „co mi zrobisz jak mnie złapiesz” kultowe!

    A co do polaczków (specjalnie taka pisownia), to racja. Tydzień temu mieliśmy przykład WOŚP, gdzie bolące dupy polaczków siały ferment i przed telewizorem myślały.. „czemu to on, a nie ja… – to złodziej jeden!”

    • Kolego, z tymi „polaczkami” to się uspokój, bo tym wyrażeniem obrażasz też normalnych Polaków. Po prostu nieładnie i nie przystoi. Pozdrawiam.

  6. Ale grotecha, teatr kopyra zaprasza 😀

    Tak mnie zastanawia co podkusiło Bartka, że się tak wypłakiwał na łamach GW, czyżby czuł na plecach oddech młodych kontraktowców i nie dawał sobie już rady z AleBrowarem?

  7. Jacież piździu, uwielbiam 1000 IBU. Żaden inny
    cykl mnie tak nie relaksuje. Nawet nie wiem kiedy minęło mi te 20 minut. Popijam Komes Porter i uśmiecham się na każdą przekoloryzowaną postać jaką grasz:) To się nazywa dobrze zaczęty weekend.

    • No popatrz, też mam Komesa i paszcza sama się cieszy jak Kopyr pajacuje;)

      Wydaje mi się, że preciętny miłośnik piwa jest ustosunkowany podobnie jak ja w do wina – lubię ale w zasadzie się nie znam, nie rozróżniam, nie wnikam więc kupuję sugerując się ceną. Kupię okazyjnie coś droższego ale generalnie wina za 50 zł uważam za fanaberię, jednocześnie mam świadomość, że dla wielu gadam jak burak i ignorant. Podobnie z eurolagerami – zawsze beda mieli 90% rytnku, bo tyle klientów jest znieczulonych”. Z drugiej strony krzepiące jest, że 10% zawsze zostanie dla koneserów. „Wojna” skończy się na potyczkach marketingowych wewnątrz oszczególnych kawałków tortu. Pozdro

  8. Oglądam Tomku Twoje filmiki od dobrze ponad roku.Nie przypuszczałem , że można popłakać się ze śmiechu oglądając filmy na blogu poświęcony piwowarstwie. Już teraz wiem 🙂 I Dziękuje 🙂 Moim zdaniem w materiale trafiłeś ze wszystkim w samo sedno . Pozdrawiam

  9. Ja natomiast obawiam się innej rzeczy: my, Polacy mamy naturę „słomianego zapału” i o ile craftowcy będą tworzyć dalej świetne rzeczy, to może stać się tak, że klientowi ta cała rewolucja się „opatrzy” i skończy się szaleństwo piwne. Oczywiście że zostaną wierni wyznawcy craftu, pytanie tylko ilu? I tu właśnie jest rola małych browarów – trzeba edukować klienta i siebie – nie można się okopać i potem płakać, że koncerny ich podszczypują na zdawałoby się pozycji nie do ugryzienia. Co do Ale Browaru, to już chyba kolejny lekki lament z powodu ŻAPY i trochę zaczynam się dopatrywać raczej niezdrowej zazdrości co do popularności choćby PINTY… Ale to moje odczucie, i może faktycznie warto się zastanowić, czy jakiś rak nie zaczyna toczyć polskiego craftu i nie zaczyna się niezdrowa konkurencja tylko, że nie tym co trzeba…

    • Rozumiem że może część osób pije takie piwa z mody ale większość po prostu poszukuje nowych, intensywniejszych smaków.
      Ja nie wyobrażam sobie żebym zaczął pić tylko eurolagery, które nie dość że bezsmakowe często jeszcze wadliwe 🙂

  10. A i jeszcze jedno mi przyszło do myśli, załóżmy czysto hipotetycznie że za 10 lat browarom koncernowym jakimś cudem uda się dojść do poziomu browarów rzemieślniczych i kraftowych w warzeniu piwa, to czy pan Tomasz w geście samooceny wszystkich negatywnych wypowiedzi na temat owych browarów, zje wszystkie swoje kapsle, które tak mozolnie zgromadził na koreczkowej tablicy. 🙂 😉

  11. Niezależnie od wszystkiego wielu i tak pozostanie przy eurolagerach z koncernu bo są do ich „bezsmaku” przyzwyczajeni i tak naprawdę nie lubią ani zapachu i goryczki chmielu ani prawdziwego piwa.
    Ale jest coraz więcej ludzi poszukujących wyższej jakości, zmęczonych homogenizacją produktów wszelakich podyktowaną zmniejszaniem kosztów produkcji i cen. Dla tych ludzi branża piw rzemieślniczych powinna się integrować i wspierać, nie chodzi mi tylko o browary ale też o puby, hurtownie, sklepy i blogerów. Myślę, że trzymanie sztamy i wspieranie się na zasadzie my promujemy was, wy promujecie nas byłoby wskazane. Nie mam tu na myśli braku krytyki dla nieuczciwości. Narzekania na ceny można by też ukrócić gdyby sklepy z niszowym piwem zobowiązały się do stałej marży na polski kraft a kraftowcy dbali o to by sklepy gdzie rzeczywiście promuje się ich piwo i kulturę piwną były zaopatrywane w pierwszej kolejności, a dopiero potem piwo trafiało do sieci i dyskontów, które postawią je na półce i „zapomną”. Żali wylewał nie będę ale jak mam piwo PINTY, AleBrowaru, DrBrew itp. na półce to się nim chwalę i więcej uczę się o nim wszystkiego co możliwe, wydaję własne pieniądze żeby go spróbować i móc o nim opowiedzieć i piszę opisy (recenzje) na fansite sklepu na fb. Działalność edukacyjna jest bardzo ważna szczególnie wśród blogerów, tu Tomku czapka z głowy dla Ciebie i nie tylko, ale i sprzedawców w sklepach, do których trafia dobre piwo. To wszystko jest wartością dodaną towaru, który sprzedaję. Nawet jeśli market ma niższą cenę to nowego odbiorcy, który nie spróbował jeszcze kraftu ta niższa o przysłowiową złotówkę cena nie przekona. A może wręcz przekona, że nie warto wydać 7/8zł na tak gorzkie piwo, bo nie będzie w stanie go zrozumieć bo przypadkiem kupi DIPA i mu urwie dupę na dobre, jak ludziom co kupują pierwszy raz wino i od razu biorą Bordeaux, Rioja lub Super Toscana za co najmniej 80zł, bo im somelier w telewizji powiedział, że takie są najlepsze. I markety im takie wina sprzedają, a potem człowiek nienawidzi wino do końca życia bo to „kwasior”. A te wina jak niektóre piwa są bardzo dobre tyle że nie na początek ale ktoś musi to ludziom powiedzieć, żeby się nie sparzyli już na początku długiej drogi do DIPAle’i, RIS’ów i Barley Wine’ów. Lepiej zacząć od Pale Ale czy American Lagera ale tu chyba nie muszę tego nikomu tłumaczyć i tak jak Ty Tomku uważam, że ŻAPA kraftowi nie zaszkodzi bo to tak jakby mołdawskie półsłodkie miało odebrać klientów winiarzom z Bordeaux, tylko trzeba dbać żeby te nasze polskie „piwa z bordeaux” trzymały poziom. Przeciwstawiać komercji jakość, a żądzy pieniądza dbałość o relacje i kontakt, o tzw. swoich ludzi – głównie klientów.
    Więcej współpracy i pracy, a mniej narzekania, i wygramy każdą wojnę bo prawda jest po naszej stronie. 😉

  12. Jako rodowity Torunianin nigdy nie przedłożę żadnego piwa z bydgoszczu nad te dostępne w Toruniu nawet jakby miały niewyobrażalne stężenie DMS’u 😉

  13. „Wojna” między koncernami a kraftem?
    Nic tylko się cieszyć.
    Oczywiście koncerny będą próbować wejść na rynek piw regionalnych i dobrze, a beergeekowi hejterzy koncernów i tak polecą kupić czy to grand championy z kolejnych lat, czy to ŻAPA żeby ponarzekać jakie to niedobre i z kraftu lepsze, a w piwnicy będą leżakować portery i z Żywca, i Okocim, i Perłę (no bo tak mało porterów bałtyckich, no każdego trzeba spróbować). Więc towar „regionalny” koncernom się sprzeda, a przy korpolagerach i tak zostanie 80% ludzi (bo piją żeby się naj..ać, bo taniej, bo to jedyne prawdziwe piwo i inne nie smakuje).
    Kraft sobie poradzi, bo beer geeków coraz więcej, ale PRowcy z koncernów mają rację odnośnie braku przywiązania do marki: fakt, w 2014 ponad 500 premier, ale czy ktoś liczył ile z tych premier pozostało na polskim rynku? 1/5? A większość z nich, nawet doskonałych, pojawia się 2x w roku i jeśli ma renomę to od razu się rozchodzi (np imperator bałtycki). kraftu w stałej ofercie nie bardzo się opłaca bo beergeecy ciągle czegoś muszą próbować nowego i wyczuwać różnicę między porterem lubuskim a black boss porterem, no chyba że coś naprawdę wykopuje z papci i robi sobie markę.
    Mam zabawne przeczucie że najbardziej mogą na tym zyskać ni to browary regionalne ni to koncerny jak Ciechan, które potrafią zrobić dobre piwo, potrafią się szarpnąć na jakieś „ekskluzywne” edycje (np porter grudniowy czy teraz porterówka) a jednocześnie mają dosyć szeroką dystrybucję więc zarobią i na niezbyt świadomych konsumentach którzy zobaczą „jakieś inne piwo, pewnie kraft” (bo mimo wszystko nie są to piwa tak powszechnie reklamowane) w lewiatanie czy żabce i na beergeekach którzy koniec końców i tak szarpną się na porter grudniowy albo przetestują każde nowe IPA choćby po to żeby pohejtować.
    A artykuł chyba nie pierwszy taki, rok temu też były informacje o rosnących udziałach browarów regionalnych i rzemieślniczych na rynku piw i koncerny płaczą etc etc.

  14. Tak na dobrą sprawę Ekipa z AleBrowaru ostatnio ma szczęście do darmowej reklamy. Najpierw Akcja z Etykietami Piwa w Żabce, teraz publikacja w GW. Tomek wg Mnie ma rację, trzeba szukać tych pozytywnych rzeczy,trzeba walczyć, nic w życiu nie jest za darmo.Wypuszczenie APA z etykietą np. Gościa „rozdeptującego” ŻABĘ (ŻAPA) byłoby takim „podjęciem rękawicy”, a przy okazji akcją marketingową.

  15. Brawo! Przedni felieton!
    Chociaż mnie osobiście męczą już te wszystkie AIPY, RISY, WITY, Dymione itp, to bardzo kibicuję małym browarom.

    Wg mnie to ta „wojna” nie toczy się jeszcze wcale. Nie dość, że obie strony ustawione na pozycjach defensywnych, to na dodatek na zupełnie innych „frontach”!
    Tak jak mówisz, koncerny nie zaczną eksperymentów, więc czekam na ruch ze strony kraftów/małych browarów. Czekam na ostateczne starcie – w segmencie pilsów/lagerów. Wtedy będzie się działo!

      • Nie kumam. Co mi z wielkiej skali produkcji lagerów typu tyskie, skoro tego nie da się pić.
        Mnie, jako klienta, skala produkcji interesuje najmniej.

        Wytłumacz mi, czemu na dobrego pilsa trzeba iść do czeskiej knajpy? 9-12 pln za dobrego pilsa (warszawskie ceny) to za mały zarobek?

        • Wszyscy piwowarzy powtarzają jak mantrę, że uwarzyć bardzo dobrego pilsa to sztuka. Ile osób doceni mega w stylu pilsa i zapłaci za niego powiedzmy 10 zł? Jest coś takiego jak mało atrakcyjne style dla browarów rzemieślniczych, z pewnością należy do nich weizen, pils i jego wariacje, na rynku jest bardzo dużo solidnych czeskich pilsów do 4 zł i również weizenów do 5 zł, z browaru kontraktowego musiałoby to kosztować około 8 zł w sklepie.

  16. Mam pytanie trochę z innej beczki. Ostatnio piłem piwo z browaru Ninkasi N°10.A APA , nie jestem jakimś znawcą ale próbowałem już sporo browarów w stylu APA z bardziej dostępnych kraftowych browarów w sklepach i wg mnie to piwo jest na prawdę dobre . Może byś zrobił jakąś recenzję bo jestem ciekawy Twojego zdania. Pozdr

  17. A czy koncerny o tej wojnie wiedzą? 😉
    Czy wam się na prawdę wydaje, że browary kontraktowe czy rzemieślnicze są jakimś zagrożeniem dla tych gigantycznych międzynarodowych koncernów? Te korporacje wydają na papier do ksero więcej niż wszystkie browary polskiej sceny kraftowej mają obrotu…. no bez jaj!
    A jak się wkurzą bo „krafciarze” będą za bardzo podskakiwać i za głośno szczekać to konsorcja znajdą metodę na nich. Nagle się okaże, że wchodzi ustawa zabraniająca warzenia piwa na zasadzie kontraktacji bo coś tam (wymyślą sobie jakiś powód) albo, że np browar musi być zarejestrowany tam gdzie faktycznie warzy albo, że browarem jest firma o jakiejś wygórowanej wydajności hektolitrów a reszta jest za mała aby sprzedawać swoje produkty albo milion innych powodów równie idiotycznych jak te wymyślone przeze mnie.

    • Trochę przesadzasz, w Polsce nie ma lobby alkoholowego, zobacz co osłowie robią w sejmie i jak kwestie alkoholowe są wyciągane jako największe zło.
      Poza tym podobno jesteśmy państwem prawa, jest coś takiego jak ustawa antymonopolowa i takie działania są zabronione. Podobno.

      • Wiadomo, że przerysowuję bo chcę pokazać to, że taki koncern to, jak ten wspomniany tankowiec, może i wielki i mało zwrotny ale jak w coś walnie to walnięty idzie na dno w sekundę.
        Nie przesadzałbym z tym państwem prawa, żyjemy w państwie prawa dla niektórych, tych bogatych i wpływowych. Dlatego uważam, że ustawa antymonopolowa nie jest żadną przeszkodą do wprowadzania jakiejś regulacji która zniszczy kraft albo sprawi jakieś problemy prawne lub po prostu spowoduje, że piwo aby się opłacało produkować to w sklepie musi mieć cenę 50 PLN. Tu jest wszystko możliwe, są takie kwiatki w przepisach, że aż nie wiadomo czy się śmiać czy płakać (pierwszy kwiatek z brzegu… lista produktów jakie może użyć bar mleczny do gotowania posiłków).

  18. Sprzedaż i udział w rynku rosną to powód do świętowania a nie narzekania. Nie wiem jakie Bartek ma doświadczenie biznesowe, ale konkurencja to jest rzecz normalna tak jak wymagający klienci.
    Wojna z koncernami jest możliwa, jeszcze jej nie ma, ale pewnie zanim do niej dojdzie polski kraft stoczy jakieś potyczki we własnym gronie. Mali powinni się jednoczyć i razem robić rzeczy których w pojedynkę nie są w stanie przeprowadzić.
    Jeszcze posłużę się przykładem Alebrowaru, działają na pomorzu ale ich piwa w butelce ciężko dostać w Trójmieście, a jak już się znajdzie jakiś sklep i człowiek nadłoży 15 minut drogi to na miejscu okazuje się, że jest 1, 2 piwa z ich asortymentu. Jeżeli kraft nie wyjdzie do klienta do klient nie pofatyguje się po piwo do ich browaru. Alebrowar nie jest w stanie dotrzeć do każdego miejsca w kraju ale na lokalnym ryku powinien być osiągalny. Albo przykład Kormorana, na ich stronie jest informacja, gdzie można kupić ich piwa, ale jest to bardzo nieaktualne. Z 5 miejsc, które jest najbliżej mnie w żadnym nie było ich piwa, nawet niektórych sklepów nie było. Taka sytuacja, że klient szuka piwa nie będzie trwała długo.
    Prawdziwa wojna nie powinna toczyć się między browarami ale browaru o klienta.
    Jedynie czego się obawiam, to nieuczciwych zagrań koncernów, wojny cenowej, tworzeniem barier w dostępie do rynku inne rzeczy to jest konkurencja.

  19. Z kraftowcami jest jak z Korwinem Mikke. Szum w sieci, a gdy przyjdzie do wyborów to jest 2-3 procent. Tyle mniej więcej tez maja kraftowcy i browary regionalne udziałów w rynku.
    Jaka wojna w ogolę? Czy kratkowcy maja zamiar walczyć o piwnych Januszy, którzy codziennie walą cztery Tatry? Lepiej niech skończą ujadać, tylko dalej robią swoje i niech dokładają wszelkich starań by wychodziły im dobre warki. „Kraftowe” piwa koncernowe? Chyba każdy już zasmakował tego, naprawdę nie ma się czym podniecać wręcz przeciwnie.

  20. A ja tak skomentuję tą sprawę – cytując klasyka „A ostatnia wojna jest już wygrana, Nie będziesz padać na kolana, Chociaż wiemy, kto zwycięży, Więc stańmy po stronie zwycięzcy”

  21. A co do wojny kraft vs koncerny :
    „Jeżeli myślisz, że jesteś zbyt mały by coś zmienić,
    spróbuj zasnąć z komarem latającym nad uchem”
    Dalajlama (ur. 1935, duchowy przywódca Tybetu)

  22. Mnie w ogóle na przykład nie interesuje pochodzenie piwa. Interesuje mnie tylko dobre piwo w dobrej cenie i dlatego piwa rzemieślnicze pijam głównie w multitapach, a w butelkach to najczęściej kupuję Kormorana, bo jest najlepsza dostępność i stała jakość piw z Podróży. W tej całej wojnie widzę właśnie największą szansę dla browarów regionalnych, jakby taki Lwówek Jankes wziął się w garść to zawsze przebijałby ŻAPA jakością, a z tym obecnie bywa różnie. Kibicuję kilku browarom rzemieślniczym (Pracownia Piwa, Artezan, Perun czy np. Gzub), ale reszta mnie do siebie zniechęca jechaniem na modzie i naprawdę dużymi wahaniami formy. Bo jak idę po piwo to chcę mieć to czego się spodziewam, a nie gorszą warkę 2 razy droższą i porównywalną z ŻAPĄ.

  23. trzeba pamiętać ze koncerniaki i regionalne to zupełnie inny target, ktoś kto na co dzień pije tyskie czy żywca, nie zacznie nagle kupować piwa z alebrowaru czy pinty. Cena, smak, chęć nawalenia się, po prostu patrzą na piwo inaczej.

  24. Gdyby nie amerykański chmiel to żadnej wojny by nie było, bo czym by koncern miał walczyć ?
    Załóżmy że koncerny wykupią chmiel US, i co wtedy ? zacznie się panika bo kraftowcy nie będą mieli czego warzyć.

    • Znowu ta stara śpiewka. To będą warzyć stouty, wędzonki, witbiery itp na polskim chmielu, a dla hardkorów dodatkowo na brettach (przynajmniej nie ma problemu, że piwo się zepsuje). Przestańcie wmawiać, że kraft nie przedstawia sobą nic poza amerykańskim chmielem.

      • nie mówię że kraft to tylko US chmiel, ale jakoś nie widzę wojny koncern vs kraft na stouty czy wędzonki. Wojna wojną, każdy ma inne gusta piwne, ale co niektórym to przejadły się pewne style piwne 🙂

        • No wiesz, w USA mają walkę na wszystko, masz koncernowe pseudo witbiery, masz pseudo session IPA, masz również wszelakiej maści stouty, a nawet jeden z największych koncernów świata ma swój browar kraft, którego piwa są w pierwszej 50 Ratebeera (w sumie to już czas na Ranking 2015 🙂 ). Spójrz na statystykę, na 500 premier APA, IPA i wariantów na ten temat było około 80 – 90, więc trochę nie rozumiem pojęcia IPA SRIPA się przejadła 😛

        • USA jako koncern coś mają… My poza lagerami nie mamy praktycznie nic…

          mnie już nudzi jak po otwarciu losowego piwa (czy to stout, ipa, koźlak, RIS, porter czuje amerykański chmiel) (tak wiem- jestem hejterem :))

          jestem ciekaw jak ta sytuacja dalej się potoczy 🙂 czasem wole wypić kieliszek czegoś mocniejszego niż męczyć się jakimkolwiek piwem 😀

  25. „Jak widzę faceta z tyskim, to wiem, ile jeszcze przed nami roboty, żeby pokazać lepszą alternatywę.” – zdanie z wywiadu.
    A może ten facet z tyskim poznał już inną alternatywę ale dalej ma zamiar pić tyskie?
    Mnie za to wkurza przedstawianie konsumentów lagerów jak jakaś dzicz, którą koniecznie trzeba nawrócić na jedyną słuszną drogę. Drażnią mnie komentarze (pseudo)beergeek’ów o cebulakach-Januszach, którzy zachwycają się piwem koncernowym. Inwektywy typu „Janusze”, „Andrzeje” (popularne pikniki)kojarzyłem raczej ze środowiskiem kiboli piłkarskich. Dla nich kibic, który przyszedł na stadion obejrzeć mecz i zjeść kiełbaskę, zamiast wydzierać mordę i wyrywać krzesełka był właśnie tym przysłowiowym Januszem. Nie spodziewałem się usłyszeć takich określeń miłośników piwa.
    Powyższa uwaga na szczęście dotyczy tylko niewielkiej części środowiska piwnych freak’ów, ale niestety ilość niepochlebnych czy nawet chamskich komentarzy, w stosunku do osób niezwiązanym z szeroko rozumianą piwną rewolucją, na różnego rodzaju piwnych forach jest co najmniej niepokojąca.

    Pozdrawiam

    • Ale Stachu, można na 90% założyć, że ten Janusz jednak nie poznał smaku IPA. Aczkolwiek, faktem jest, że heavy userzy Żubra, Harnasia i Tatry są wyjątkowo impregnowani na bogactwo piwnego świata. „Piwo ma smakować jak piwo, a nie czekolada, multiwitamina czy nalewka ziołowa”.

      • No i najważniejsze jest to, że „janusz” ceni procenty które mu w głowę idą. Stosunek ceny do procentów też musi być odpowiedni… za 10 PLN to „janusz” musi być już porządnie zrobiony.
        Mam nadzieję, że widzom tegoż blogu chodzi o smak o ceremoniał picia, żeby sobie fajne szkiełko kupić do piwa odpowiedniego itp. a nie żeby się złoić aby świat wydawał się przez chwilę lepszy a potem się zrzygać.

        • Oczywiście przyjmując, że „janusz” to ten ciężki użytkownik tanich lagerów, a nie osoba która sobie popija zwykłe piwka bo np. nie wie, że istnieją inne albo mu nie smakują „perfumy”.

      • „Janusz” brzmi może pejoratywnie, ale doskonale oddaj pewien powszechny typ mentalności powiązany z dość charakterystyczną powierzchownością. Przy czym trzeba rozróżnić dwa typy „Januszy”, takich co piją koncerniaki z przyczyn ekonomicznych i takich którzy robią to z przyzwyczajenia lub braku alternatywy. Oczywiście tylko ta druga grupa jest rokująca. Z doświadczenia wiem, że dawanie „Januszom” IPA to fatalny pomysł, bo nikt nie lubi terapii szokowych. Trzeba takich delikatnie podejść, „na sposób”. Jakieś 2 lata temu dostałem w prezencie kurs sensoryczny, jakież było moje zdziwienie gdy na miejscu (śp. PDSL) okazało się, że połowa grupy to właśnie klasyczne „Janusze” – 40-50letnie chłopy, z wąsami, brzuchami i wyrobionym jedynie-słusznym zdaniem na każdy temat, w tym na piwa „z koncentratu chemicznego”, byczą żółć itp. Oczywiście Panowie Ci też dostali ten kurs w ramach prezentu. Naturalnie ani Wity, ani Pszenice, ani APY a tym bardziej IPY im nie smakowały, o kriekach nie wspomnę. Ale jak dostali do kubeczków Williams Gold (które przecież nie jest piwem wybitnym), to oczka im się zaświeciły i mlaskać poczęli z ukontentowaniem. I to był ten promyk nadziei, bo zaczęły się pytania a gdzie dostać, a jaki to styl itp.

        A co do samej „wojny”, to chyba faktycznie na razie jest ona tylko w głowach pewnych piwowarów, którzy miast kreowania ruchów/mód i kampanii marketingowych powinni wrócić do podstaw i uwarzyć w końcu jakąś pijalną warkę RJ…bo przecież o to w tym wszystkim powinno chodzić, żeby konsument miał wybór i mógł wypić dobre piwo. A jeśli chcemy bawić się w wojny podjazdowe z koncernami, to miejmy w zapasie coś więcej niż tylko odwagę w sercu i honor na ustach. Bo Brew Dog i Mikkeller gdy staną w szranki, wystawią piwa klasowe, a gdy ruszy AleBrowar (w obecnej kondycji) lub Ursa, to wyjdzie na jaw że król jest nagi…

        • Moim zdaniem każdy „Janusz” powinien pić co chce i jeśli jego zdaniem zimne tyskie po pracy jest lepsze niż IPA z dużą goryczką to jego wolna wola. Jedni uczynili z picia piwa sztukę a dla innych smak słomkowego lagera jest czymś przyjemnym co im umila dzień. Jedni słuchając muzyki nie zastanawiają się nad nią dokładnie tylko czerpią przyjemność ze słuchania a inni wyszukują dźwięk konkretnego instrumentu i go oceniają. Jedni naklejają znaczek na list i go wysyłają a inni te znaczki zbierają i się nimi chwalą. Jedno pieniędzmi płacą a inni zbierają monety. Ja pijąc IPA , dubble, stouty, risy i inne nie wymagam od innych żeby to piwo wąchali, próbowali i zachwycali się jak ich to nie interesują. Mango albo ananasa można też poczuć jedząc te właśnie owoce. Piwem interesuje się dopiero od ponad roku i musze szczerze przyznać, że na początku ciężko mi było przestawić się na inne smaki i do teraz nie mam kłopotu z tym żeby w pizzeri popić kęsa żywcem. To chyba całe moje zdanie 🙂

        • W pewnym sensie masz rację, bo mnie albo Ciebie mało obchodzi co inni piją. Dla nas ważne jest to co my pijemy i co nam smakuje albo nie. Dla „janusza”, chociaż moim zdaniem „andrzej” jest lepszym imieniem 😉 , jest ważne, że jest tanie i trzepie. Każdy jest wolny i robi co chce. Natomiast taki „januszo-andrzej” jest bardzo istotny dla koncernu i dla kraftu, bo to on wydaje swoje złotówki a każda złotówka więcej cieszy tych co je zarabiają.

    • Bo w dużej mierze chodzi tu o snobizm, który niektórzy mylą elitarnością. Piją te wszystkie IPY SRIPY, oczywiście im droższe tym lepiej. I wtedy można się pokazać. Jak z kubkiem od Starbucksa. I nowym ajfonem. I nową brodą. Jest fejm. A jak ktoś pije Tyskiego, bo mu smakuje, to jest Januszem i polaczkiem burakiem.

      • Są i tacy to fakt. Ale raczej w knajpach lans odstawiają. Jak ktoś w butlach do domu bierze i sobie robi z dziewczyną wieczorek degustacyjny to przecież nikt mu przez okno nie zagląda….

  26. Świetny film, jedna uwaga (o czym pisze np. Piotr) kraftowcy nie potrafią utrzymać podobnego poziomu w warkach i to jest największy problem…

  27. Wracając jeszcze raz na chwilę do ŻAPA i potencjalnego wykupienia zapasów chmielu amerykańskiego. To w sumie dobrze!
    Nie dlatego, że życzę źle rzemieślnikom, ale dlatego, że pociągnie to za sobą konieczność sięgnięcia po inne chmiele (np. eksperymentalne polskie, niemieckie, inne) albo inne style. Jestem przekonany, że pozytywnie wpłynęłoby to na różnorodność dostępnych piw. Teraz widzę w sklepach głównie piwa chmielone wielką szuflą amerykańskiego chmielu. Niby fajnie, ale sam poszukuję różnorodności. Dzisiaj piwo mocno chmielone, jutro dzikie a pojutrze leżakowane w beczce.
    Jakby jeszcze na dodatek ŻAPA miała stałą dobrą jakość to by mocno namieszała na rynku zmuszając rzemieślników do jeszcze większej kreatywności.

    • inne chmiele (np. eksperymentalne polskie

      LOL ROTFL :DDDD Buaaahahahahahaha ihihihihihihihihih hahahaha hehehehehee
      no pośmialiśmy się, to teraz może cytat z blogu Browarnika Tomka, o polskich eksperymentalnych chmielach:

      Jednym z gości, którzy także wypowiadali się na mównicy, był prezes jednego z największych graczy na polskim rynku skupu chmielu i produkcji granulatu chmielowego. To, co usłyszałem z ust tego dżentelmena wprawiło mnie w osłupienie. Otóż jego reakcja na słowa prezesa Kormorana była taka, że skoro browary chcą by chmiel pachniał pomarańczami, bananami i innymi owocami, ziołami i tym podobnymi, to on oczywiście może w trakcie produkcji granulatu dodać do nich olejków aromatycznych i będzie to wszystko pachnieć tak, jak sobie tego browary i konsument życzą.

      • Ostatnio tak się zastanawiałem na temat nowych odmian chmielu. Na czym polega ich tworzenie? Czy jest naturalna modyfikacja czy może już zabawa z GMO?

      • Nono, tylko żeby jednak koncerniaki nie wpadły na pomysł stosowania takich aromatyzwanych olejkami chmieli 🙂 i jeszcze się okaże że taka ŻIPA będzie lepsza (przez co poniektórych) on normalnej IPY!
        A może by tak w ogóle do samego już piwa dodawać aromaty (identyczne z naturalnymi), e? To zapewne nie alergeny więc nie trzeba by nawet pisać na etykiecie 😉

    • Spokojnie spokojnie, sporo polskich piw kraftowych jest chmielone czymś więcej niż tylko amerykański chmiel, masz sporo angielskich odmian, słoweńskich, również niemieckie chmiele (o dziwo jest to Polaris, ale głównie pewnie ze względu na alfa kwasy). Naprawdę w Polsce istnieje świat poza amerykańskimi chmielami, nie dajmy się zwariować. Na beczki i w Polsce przyszła pora, zobaczymy jak to się wszystko uda.

  28. Co do ostatniej części felietonu to ja mam jeszcze jedną obserwację, którą chciałbym się podzielić. Jak wszyscy pamiętamy, rok 2012, FDP we Wrocławiu i premiera Ataku Chmielu rozpoczęła nowy rozdział w polskim piwowarstwie(kontraktowcy, rzemieślnicy i rewolucja). Rozpoczął się też rozdział narzekania na jakość piwa w internetach, forach, blogach, wysuwanie oskarżeń o wyzysk itd. Tymczasem produkcja piwa wadliwego, spartaczonego i niepijalnego ma znacznie dłuższą tradycję. Ja interesuje się piwem dłużej niż od 2012 roku, powiedzmy, że bardziej od roku 2007-08 i doskonale pamiętam co rynek piw regionalnych oferował nam przedtem. Pamiętam Konstancin który przez pół roku wypuszczał na rynek same kwasiżury, niczego nikomu nie tłumaczył, nie ostrzegał, a po 6-miesiącach wydał oświadczenie, ze no faktycznie jest problem technologiczny ale walczą z nim i dalej kwachy na rynek. Pamiętam kwaśniejące Gościszewo gdy tylko w kwietniu zaczynały się pierwsze ciepłe dni, pamiętam też rozmowę ze sklepikarzem któremu eksplodował Rycerz. Pamiętam Brackie tak metaliczne, że aż między zębami dzwoniło, Smoki z Fortuny warzywne jak zupa jarzynowa. Swoje wpadki miał i Grybów i Grudziądz i Lwówek Bauera. Warzywnoscią mocno konkurował z Fortuną Kormoran, który w RZeśkim i Świeżym przeginał pałę regularnie. Natomaist narzekań było jakby mniej. Czasem miałem wrażenie, ze jestem jedynym krytykantem, wszyscy mówili że no coś tam się zdarza, ale trzeba się cieszyć bo i tak lepsze niż koncern. Wszystko się zmieniło wraz z nastaniem rzemieślników: teraz o partaczeniu i wadliwośći czytam nagminnie. Co dziennie wchodzę na browar.biz i dowiaduje się że większość kontraktowców to shit, choć w stosunku do lat ubiegłych ilość piw dobrych, bardzo dobrych i wybitnych uległ pewnie…nie wiem jaki jak nazwać większe mnożniki od potrojenia.

    Dlatego też stawiam tezę, że obok mentalności którą przytaczasz, za wszystko odpowiada cena. Cena na przestrzeni lat zmieniła się najbardziej. I ona wpływa ogromnie na postrzeganie pewnych spraw. Ktoś wrzuca pustą butelkę po Złotym Smoku na swoim profilu FB i dostaje kilkadziesiąt lajków i komentów pozytywnych a ja sobie rwę włosy z głowy. Ale po chwili przypominam sobie, ze ten smok w Piotrze i Pawle kosztował 3-4 lata temu 3,20 zł i t jest klucz dla tej sprawy. Ludziom tak naprawdę nie zależy na dobrym piwie, zależy im na piwie które pewna społeczność, znajomi mogą uważać za dobre/inne i którego można będzie pić skrzynkę tygodniowo z minimalną stratą w stosunku do tyskiego.

  29. A ja na przekór wysnuję tezę, że browary komercyjne wypuszczając „nowe” piwa robią tylko przysługę polskiemu Craftowi. Widzę więcej pozytywów niż negatywów w tej sytuacji. Przeciętny Kowalski wg mnie rozróżniał do tej pory dwa piwa: ciemne i jasne, już nie mówiąc o stylach co jest wogóle dla naszego Kowalskiego czarną magią, wielu Kowalskich nie ma nawet zielonego pojęcia że istnieje coś takiego jak styl, już nie mówiąc o górnej czy dolnej fermentacji. Kiedy tłumaczyłem to swoim znajomym patrzyli na mnie jak na wariata. Nie przez przypadek np. na ŻAPA i nie tyko na nim ,brak jest informacji jaki to styl piwa itd. , bo i po co Kowalski ma „posiąść” tajniki wiedzy, jest im to zupełnie „nie na rękę”, jeszcze nie daj Boże styl mu „podejdzie” i zacznie szukać APA wśród innych producentów (przecież ŻAPA jest tylko jedna) I tu jest pole do popisu i wykorzystania, „wyrwać” klientów którym ŻAPA „podeszła” . Pamiętam jak w zeszłym roku poprosiłem właściciela mojego wiejskiego sklepiku w mojej okolicy aby sprowadził dla mnie piwa z serii Podróże Kormorana na początek poszedł Coffee Stout, AIPA ( miejscowość ok 500 słownie pięćset mieszkańców dorosłych), co też miły właściciel sklepiku uczynił. Uśmiałem się nieźle kiedy przychodząc do owego sklepiku Miły właściciel uprzejmie poinformował Mnie szeptem, że piwko już ma, ale nie wystawił go na regały z ceną ponieważ bał się że „ludzie powiedzą „, że „pogieło” go już całkiem , iż sprzedaje piwo po 6 czy 7 złotych 🙂 Sytuacja trwała może z dwa tygodnie, dopóki nie „rozpuściłem wici” wśród znajomych, przyjaciół. Moi znajomi mają przecież też swoich znajomych. I cóż się stało. Po dwóch tygodniach piwa stoją wyeksponowane na półce z widoczną dużymi literami ceną, mają swoich stałych nabywców, dochodzą wciąż nowi, obecnie jest sześć rodzajów Kormorana. Przy okazji znajomi edukują się czytając „morskie ” opowieści na kontretykiecie 🙂 Już nie mówiąc o tym że dowiadują się, iż chmiele mają wogóle jakąś nazwe. Do tej pory dla wielu z nich chmiel to po prostu chmiel. Pewnie, że wszystkich się nie uświadomi i nagle nie przejdą wszyscy miłośnicy eurolagerów na „jasną stronę ” mocy, ale czy o to chodzi ? Powiem więcej jest to po prostu niewykonalne 🙂 Ale Naszym zadaniem czyli miłośnikom dobrego piwa, jest nieść ten „kaganek” oświaty do Narodu 🙂 Zresztą potencjał jest niesamowity, świadczy o tym choćby ilość powstałych nowych browarów, ilość nowych premier, już nie mówiąc o popularności i odsłonach Tomka filmików. Ileż to „nowych” premier wypuściły browary komercyjne w zeszłym roku w Naszej Ojczyźnie? One rzeczywiście są ja to Tomek słusznie określił „tankowcami”. Przecież to nie craft naśladuje koncerny, tylko koncerny próbują naśladować craft. I craft powinien to wykorzystywać „bez skrupułów”. Poza tym zanim „tankowiec” podejmie decyzje o wypuszczeniu nowego piwa na rynek toż to upłyną „lata świetlne ” 🙂

  30. Co myślisz o tym filmie.
    Prawdziwy American Dream.
    Ja pamiętam jak w 1999 w USA jedynym powszechnie dostępnym w USA pijalnym piwem był Boston Lager Samuela Adamsa. Uwielbiałem go i żałowałem, że w Polsce czegoś takiego nie było.
    W 2010 i 2013 w USA w każdym sklepie na wybrzeżach (nie byłem w interiorze) było już mnóstwo świetnych piw, chociaż wzdragam się przed nazwaniem Samuela Adamsa czy Sierra Nevada craftem.
    Może u nas też tak będzie. Już teraz można kupić mnóstwo świetnych piw, oby było ich jak najwięcej.
    Na zdrowie

  31. Mam pytanie trochę nie związane z filmem.

    Chodzi mi o BrewDog i ich piwo Dog A/B/C(330ml). Ma sens zakup tego piwa za 72zł jeśli już za 40zł możemy kupić Mikkeller Black(375ml)lub Black Tokyo Horizon (330ml) za 50zł?

  32. Myślę, że nie ma żadnej wojny. Jedynie słabnie w moich oczach wizerunek AleBrowaru. Od początku mocno im kibicuję i nie wierzę, że ich sytuacja jest teraz gorsza niż w 2012 i 2013 roku. Jakby stracili radość z tego co robią. Użycie do porównania BrewDoga w video – bardzo trafne.

  33. Myślę że Polski Craft też nie jest bez winy tutaj i też wychodzi z niego polska mentalność. Zawsze kiedy interes się świetnie ma to zaczynamy kombinować i jakość spada, a cena delikatnie rośnie, bo skoro sprzedajemy na pniu to delikatna zmiana – przecież nikt nie odczuje bardzo, a my się jeszcze bardziej wzbogacimy. Tak jest przykładowo w wielu otwieranych nowych knajpach we Wrocławiu.

    Trzymać jakość, cen nie zawyżać i będzie dobrze, bo inaczej jak szybko ludzie się przekonali, tak szybko mogą się odwrócić i przejść na to co oferuje im np Żywiec APA. Długo mieliśmy albo super piwko za 7 – 8zł albo dno w postaci 2zł Dużo jest jednak ludzi którzy odnajdą się po środku jeśli dla nich zrobi się rynek i będzie dobre piwko za 4zł i to zauważyły chyba koncerny.

    Sporo grupa ludzi wydaje mi się, że kupuje nowości piwne, nie jest związana z marką i konkretnymi piwami. Kupują piwko za 7, 8zł ale więcej już do niego nie wracają. Ida do sklepu i wyszukują czego tam jeszcze nie pili. To jest dobre, ale bez przywiązania do marki i konkretnych piw bardzo szybko może się skończyć świetna sytuacja polskiego craftu.

  34. Witam. BTW piwnej rewolucji to nawet Pinta zawitała do pobliskiego monopolowego w mieście z ~12 tys mieszkańców. Byłem zszokowany widząc Oki Doki na półce:) Kraft rośnie w siłę! 😉 Pozdrawiam

  35. Będzie wojna czy nie, bez znaczenia. Za to pozytywem jest to że ceny kraftów w sklepach mogą spaść, hehe. Z resztą razem z jakością. A poza tym: kiedy się kończy kraft a zaczyna koncern? Zależy od hektolitrów wyprodukowanego piwa czy ilości ludzi za biurkami w firmie? I to i to to przedsiębiorstwo nastawione na zysk. Czy to kontenerowiec czy to kuterek do połowu śledzi. Przecież taka np. Pinta w końcu zaleje kraj piwem, wejdzie na giełdę i jakiś koncern wciągnie ją nosem. Czy to źle? Nie, bo pojawią się nowe krafty. Po prostu wszystko jest względne a na rynku panuje ciągły ruch. I dobrze. Partyzantka i antykomercha dobra jest jak ma się 17 lat a ja po prostu jak idę do sklepu to chcę mieć wybór: i koncerniaki i krafty. Czy to w Biedrze, Tesco czy w sklepie u pana Stasia pod blachą.

  36. Przyglądam się tej sytuacji od kilku tygodni i okrutnie mnie to już denerwuje. Nie zgadzam się z Bartkiem z AleBrowaru co do Żywca i ok, ale denerwuje mnie, że musi się tłumaczyć, że oni nie zarabiają kokosów na piwie. A jeśli by zarabiali to co? Niech zarabiają i rozbijają się mercami – tego im z całego serca życzę, bo robią dobrą robotę i nigdy nie patrzę na cenę ich piwa. Po prostu biorę, bo mi smakuje. Czy nikt się nie zastanowił, że poświęcili się pasji i w zasadzie całe swoje życie spędzają przy piwie. Dlaczego nie mogliby z tego mieć godnej kasy? Koncernem nigdy nie będą i nie powinni się niczego obawiać. Większym zagrożeniem będzie niezadowolony klient, który powie, że piwa AleBrowaru wybuchają a Doctorze pływają farfocle jakieś i odradzi zakup każdej napotkanej osoby. Zamiast zawracać sobie głowę koncerniakami powinni skupić się na swojej robocie i tyle 🙂 Choćby żywiec wypuścił pięknie wysmażone IPA, to i tak wolę krafta 🙂

  37. Koncern „walczy” przede wszystkim z innym konkurencyjnym koncernem, koncernami a nie z craftem. Co nie znaczy że nie obserwuje rynku craftowego i go nie śledzi, wręcz przeciwnie obserwuje go z zaciekawieniem. Analizuje w „swoich zwojach mozgowo-koncernowych” sytuację na rynku craftowym, jakie piwa craftowe się sprzedają, jakie mogą się sprzedawać. Craft jest dla nich takim darmowym polem doświadczalnym.Czy chcą go przejąc ? Nie sądzę bo i po co ? Najważniejsza w przyrodzie jest równowaga 🙂 Koncerny przede wszystkim produkuja piwa dla innej grupy klientów. Doskonale zdają sobie sprawę, że klient który poczuł „ducha craftu” jest dla Nich stracony i nie są w stanie go odzyskać. Przecież miłośnik np. Amerykańskiego chmielu nie będzie do „konca życia” lub o jeden dzień dłużej 🙂 pił ŻAPY. Z drugiej strony nie do końca na rękę koncernom jest to aby craft „zaistniał” np. W mediach patrz „było głośno”.Craft jesli ma szczęście powtarzam szczęście zaistnieć w mediach powinien taką sytuację bez skrupułów wykorzystać. Niech to będzie z „jajem” , taką powiedzmy „amerykańską pewnością siebie”, rzuceniem „rękawicy” koncernowym piwom. Sądzę że przyjdzie to z czasem. Nasz poski craft przecież jest stosunkowo młody, dopiero nabiera rozpędu i wg Mnie jest nie do zatrzymania. W końcu jest to rewolucja i to widać „gołym okiem”.

Leave a Reply to rastachammCancel reply