czyli „Wyleżakowane doppelbocki”.
Za oknem zima, więc pomyślałem, że nakręcę kolejny odcinek „Wyleżakowanych porterów„, ale w piwnicy natknąłem się na Aecht Schlenkerla Eiche, czyli większego brata Urbocka, i przypomniało mi się, że wielu z Was pytało o leżakowanie koźlaków. Do pary wziąłem Brackiego Koźlaka Dubeltowego, czyli pierwszego Grand Championa uwarzonego w Brackim Browarze Zamkowym. Jak smakował w dniu premiery możecie przeczytać tutaj.
Ze względu na mniejszą pojemność i przewidywany mniej rozbudowany smak, na pierwszy rzut idzie piwo wg receptury Jana Krysiaka, czyli Bracki Koźlak Dubeltowy.
Przyszła kolej na Eiche Doppelbock. Miałem spore obawy, że nuty dymu pozostaną wspomnieniem. Jak było w rzeczywistości przekonajcie się.
Pamiętacie jeszcze Brackiego Koźlaka Dubeltowego? A może macie w piwnicy butelkę lub dwie?
No nie spodziewałem się że coś skomentuję na Twoim blogu Tomku. Miałem kiedyś okazję Cię poznać na festiwalu we Wrocławiu i odniosłem wrażenie że swój fach znasz jak nikt. Skłoniłeś mnie do wpisu przez brackiego koźlaka dubeltowego. To było pierwsze piwo, od którego świadomie zacząłem wybierać to co piję, właściwie wtedy zacząłem degustować piwa. Pamiętam do dziś smak tego piwa, jak bardzo mi smakowało. Szkoda że piłem je tylko raz. Nie znalazłem do tej pory równie dobrego koźlaka dubeltowego, a żałuję bo to jest smak, który mi podchodzi.
Zaintrygowałeś mnie też tym, że w ogóle degustujesz piwo po terminie. Czy takie piwo można porównać ze świeżym odpowiednikiem, chodzi mi o to czy jest sens? Niektóre piwa rozumiem mają predyspozycje do dłuższego przechowywania i czasem/często (?) mogą być lepsze po długim leżakowaniu, oczywiście przy zachowaniu odpowiedniego klimatu. Czy mógłbyś podać kilka takich gatunków piw, które mogą zyskać po dłuższym leżakowaniu, może nawet po dacie?
Dzięki, Michał.
Po pierwsze portery bałtyckie, po drugie piwa mocne i refermentowane w butelce. O przeterminowanych piwach można poczytać jeszcze tutaj.
Dzięki, przeoczyłem temat:D
Bardzo ciekawe są te Twoje filmiki z „piwniczki” !!!
Puki zima za oknem to mógł byś jeszcze coś z wyleżakowanego zrecenzować !!!
Najlepiej poświęcić osobny cykl pt.: „Piwniczka pełna niespodzianek”.
I kręcić w …owej piwniczce.
Scenografia: na środku dębowa beczka na niej paląca się świeczka obok butelka i szkło do degustacji.
🙂
Może ta spadająca butelka na pokrywkę to jakiś znak, że pora zrobić jakieś piwo???
Albo pojechać po całości i pokazać jak się robi piwo w domu. Kroczek po kroczku. Od samego początku do otwarcia pierwszej butelki.
Popieram tą propozycję! Brakuje w sieci porządnego filmu o warzeniu piwa w domu
Popieram powyższych, mogłoby być więcej tematów dla piwowarów domowych 🙂
Również popieram!
To się nazywa „Głos Ludu” Hahaha
mało na jutubce takich filmów?
Kopyr, ja Ci dam Wąsocz ;] To jest Wąsosz.
Dokładnie tak jak mówisz z Rauchbock`iem. Ostatnio miałem okazję degustować butelkę RB i wędzoność w zapachu była bardzo delikatna, trzeba się mocno wczuć. Natomiast w smaku był dziwnie słodko wędzony posmak.
tak mnie ostatnio naszło:) czy sa piwa typu wędzone ipa? czy takie cudo jest klasyfikowane jako styl? zawierało by te smaki które ja osobiście pożądam w jednym stylu
Piłem takie piwo domowe i było dla mnie zbyt niezharmonizowane. Choć np. Rauchpils mi smakuje.
tiny rebel robi wędzone black IPA
Mówisz goryczka powinna być silniejsza, ale silna goryczka w doppelbocku jest niezgodna ze stylem. Tu powinna przeważać słodowość.
I właśnie dlatego nie lubię koźlaków, a podwójnych koźlaków nie lubię podwójnie. 😉
O.K.
Ale w opiniotwórczym blogu piwnego sędziego, laicy, jak ja, chcą usłyszeć jak dane piwo reprezentuje swój styl. Wiec mówisz jako certyfikowany sędzia albo tylko jako Tomasz Kopyra.
P.S.
Te uwagi są z sympatii, żeby nie było. 🙂