Pierwsze wrażenie z GABF – rozczarowanie

23
10453

Od dzisiaj w rubryce „ostatni zawód:” zaczynam wpisywać GABF. 😉 Ten największy na świecie festiwal piwa kraftowego mocno mnie przytłoczył i rozczarował, aczkolwiek postaram się dać mu jeszcze jedną, a może i dwie szanse. Zobaczymy. Póki co – rozczarowanie.

23 KOMENTARZE

  1. Z tego szkła… o przepraszam:) plastikowego kieliszka to nawet taniego bimbru wuja Władka bym się nie napił:P
    A dzbanki to już jak pracowałem 10 lat temu w pubie wywoływały u mnie obrzydzenie.
    Teraz nie wiem czy Polskim BeerGeeką poprzewracało się w dupie czy mamy taką wysoką kulturę picia piwa że z plastiku nie pijemy:)

  2. Po prostu u nich rynek kraftowy już sam siebie zjada i zaczyna się cięcie kosztów jak w koncernach, na razie oszczędzają na sprzęcie, za chwilę będą cięcia na surowcach i lanie aromatów. Coś co się robi bardzo powszechne musie się zdewaluować. Własnie widzimy jak tworzy się korpo-kraft.

  3. Co się dziwisz, że policja też chodzi, też człowiek i napić się musi, „a o suchym pysku cały dzień? No co byś chciał? Ale co byś chciał?” 😉
    Ale jak Ty się wybrałeś na festiwal już zdegustowany to czego Ty oczekujesz? 😛

    PS. Ile tam było tych wszystkich browarów?
    PPS. Ale Rafał to lubi Ci czasami taką szpileczkę wbić 😉

  4. Taka jest chyba idea NEPA. Ma być soczkowy, słodki i owocowy. Dlatego jest to tak popularny styl, bo wszyscy piją jak sok, nawet ludzie dopiero zaczynający pić craft. Mnie to tez nie przekonuje, ale nie da się ukryć, że tego ludzie w US i UK chcą i płacą za to duże pieniądze. Ostatnio kolaboracja Cloudwater i Other Half była w UK sprzedawana w kegach 20L za ponad £200. To wychodzi jakieś £9 za pintę w pubie, po kosztach.

  5. Nie wiem w ogóle po co ta relacja. Przeciętny konsument piwa nigdy nie będzie miał okazji spróbowania tych piw bo do PL nie docierają, ale zresztą po co mają docierać skoro nasi craftowcy warzą coraz lepsze piwo. Rozumiem jakbyś pokazał jakieś nowości, coś co by natchnęło rodzimych producentów do prób a tu nic bieganina od stoiska do stoiska, stanie w kolejkach i próbowanie nie wiadomo czego bo prawie nic nie słychać przez ten hałas. Lepiej chyba odwiedzić jakąś warzelnię zobaczyć jak to robią, nawet plantację chmielu amerykańskiego z chęcią bym zobaczył ale ta relacja to delikatnie mówiąc nie wyszła i dla mnie jest kompletnie bezsensowna.

  6. Nie wiem czy rzuciło się wam w oczy, strasznie mało murzynów tam było, chyba jedną babke widziałem.

    Co do dzbanów, mnie tam to nie brzydzi ani nie dziwie, piwo to piwo, czym mniej gazu tym lepiej .

  7. Czy rzemieślnicze piwa (niefiltrowane i niepasteryzowane) mają prawo mieć wyraźny posmak drożdży?
    Coś mi się wydaje, że trafiłem na „średniej jakości” browar rzemieślniczy.
    Porównania do innych,niestety nie mam, bo niedawno odkryłem smaki inne niż „koncerniaki”.

  8. Panie Tomku Pan strasznie zblazowany , wszystko nie tak. Za głośno – czyli ludzie mieli siedzieć w ciszy ? Za dużo ludzi – To w końcu kraft ma przyciągać czy nie ? Za dużo januszy ? serio ktoś kto nie pije codziennie kraftu chce popróbować od wszystkich możliwych browarów a może jemu się spodoba ( w końcu jego widełki sędziowskie nie obowiązują ) jest januszem.
    Może trzeba zejść z piedestału do miłośników piwa 😉 Pozdrowienia dla Pana Rafała za próby wskazywania że chyba katastrofy nuklearnej nie było 🙂

Leave a Reply