Z okazji świętowania upadku komunizmu po raz drugi na wrocławskim Rynku odbyła się impreza pod nazwą „Europa na widelcu”. Ideą tego kulinarnego święta było zaprezentowanie potraw z wszystkich krajów UE. Ponieważ jednak część kulinarna odbyła się w piątek, a ja byłem w sobotę, a ponadto interesowało mnie piwo, więc na tym może zakończmy wątek kulinarny. 😉 Tym co mnie ściągnęło do Rynku było, jakżeby inaczej, piwo. Korzystając ze wspaniałej aury postanowiłem sobie odbić swoją nikłą obecność na Festiwalu Dobrego Piwa. Zwłaszcza, że repertuar był łudząco podobny.
Zacząłem od Rampusaka w Czeskim Raju – wyśmienity. Od razu uspokajam kolekcjonerów i tych którzy dostali piwo w plastiku, kufel przywiozłem sobie z domu. Zakupiony kilka lat temu, gdy browar w Dobrusce nie funkcjonował po pożarze.
Drugim piwem, którego koniecznie chciałem spróbować było Czekoladowe z Browaru na Jurze.
W międzyczasie na stoisku Centrum Piwowarstwa trwał pokaz warzenia piwa, a później degustacja. Kolejka była imponująca.
Na głównej scenie Marusia prezentowała imponującą listę piw. Mnie jednak w pamięci zapadł głównie typowy aromat piw pszenicznych, a mianowicie bananowo-migdałowy. 😀
Na stoisku Czeskiego Raju skosztowałem jeszcze 10-tki z Rychnova oraz wędzonego z Krumlova.
Na koniec nabyłem jeszcze butelkowe Faro z Lindemanssa (recenzja niebawem).
Podsumowując, z opinii wystawców wynika, że piwo sprzedawało się świetnie, ale jednak większy szał był na FDP. Z tymże w Rynku była większa konkurencja, bo przecież ogródki miały wystawione zarówno Spiż jak i Bierhalle, no i impreza trwała 2 razy dłużej. Na stoisku Czeskiego Raju furorę zrobiły czeskie zakąski. Utopence skończyły się już w piątek, a hermelina sprzedano dobrych kilkadziesiąt kilogramów. W temacie promocji dobrego piwa rewelacyjna sprawa. Wydaje mi się jednak, że raczej słabo wykorzystana przez polskie browary. Cieszy jednak to, że możemy jakieś święto obchodzić pijąc piwo, a nie odczytując apel poległych nad Grobem Nieznanego Żołnierza. Oby tak dalej.
hehe, naprawdę się jej pomyliło?
Migdały? 🙂
Stres. 😉
Upewniałem się specjalnie, że nie tylko ja to słyszałem. 😀
Ale aż taki?
To, jak pacierz powinno się wiedzieć, nawet gdy obudzą w nocy 😀
Trzeba będzie na przeszkolenie wziąść panią prezes 😀
a to czekoladowe dobre było?
Niezłe, ale jak dla mnie za mało czekoladowe. Mój chocolate stout jest bardziej czekoladowy.
Piękne podsumowanie
„Cieszy jednak to, że możemy jakieś święto obchodzić pijąc piwo, a nie odczytując apel poległych nad Grobem Nieznanego Żołnierza. Oby tak dalej.”
Muszę to zapamiętac 🙂