Buba Extreme Jack Daniels Barrel Aged

43
7364

Jedno z najlepszych piw, jakie piłem w życiu.


43 KOMENTARZE

  1. Tomku pozwolę sobie skomentowac część filmu o cenie. Również jestem za tym, aby o dostępności trunku decydowała cena. To moja subiektywna ocena a wynika z tego, że piwo pije rzadko (praca) i preferuje małe ilości ale najlepsze w swojej kategorii piwa. W praktyce wypijam miesięcznie 6-8 piw i tylko w weekendy za to kosztuje mnie to średnio 400-600 zł. Buba była do kupienia w Warszawie w kilku sklepach, mi się nie udało a to za sprawą polityki sprzedawców, którzy puszczają takie rzadkie napoje w cenie 1-2 zł narzutu na butelke. Jaki to ma sens nie wiem, chyba chodzi o to, zeby budowac renomę sklepu. To są zabiegi marketingowe a nie popularyzacja dobrego piwa. Na grupach piwnych potem takie piwa pojawiaja sie z przebitka 2-3 razy i wychodzi na to, że odbiorca koncowy kupi Bube za 150-200 zł za sprawą rozgarnietego pośrednika a sklep do transakcji dołoży. Próbowałem pytać właścicieli sklepów jak im się to opłaca ale oni uparcie twierdzili, że piwo musi być tanie bo inaczej nikt nie kupi. I to moim zdaniem jest powód, dla którego sklepy specjalistyczne padają jeden z drugim. Na Ursynowie w Warszawie, gdzie obecnie mieszkam na ponad 100tys ludzi, gdzie większośc to młodzi pręzni, jest 40 sklepów specjalistycznych z winem, kilkaset małych monopolowych ze wszystkim i słownie DWA sklepy specjalistyczne z piwem kraftowym. Tylko w jednym z tych sklepów mozna kupić praktycznie wszystko z naszego rynku i zgranicy ale to za sprawą polityki cenowej, bo tam piwa są droższe o 1-2 zł na butelce z polski i kilka zł z zagranicy. Dzięki temu tam jest łatwiej coś kupić, bo większośc piwnych geeków omija to miejsce, właśnie za sprawą cen. Dodam, że w okresie ostatnich 2 lat na Ursynowie padło 5 kraftowych sklepów specjalistycznych i to właśnie z podowu niskich cen i braku rentowności. Nie wiem, czy możesz to skomentowac, ale część sprzedawców się skarzy, że ich marże w sklepach są niższe niż marże w hurtowniach, które obracają ogrommnymi ilościami towaru.

    • Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Rozumiem twoje podejście ale bzdura totalna że ” To są zabiegi marketingowe a nie popularyzacja dobrego piwa”. Wg Ciebie popularyzować piwo należy przez windowanie ceny w góre i wysoką marżę sklepu?. Owszem to co powiedział Tomek powstaje patologia że ktoś wykupuje całą partię ze sklepu i później sprzedaje sam z 3 krotną przebitką. Ale jest dużo ludzi w tym ja które za te 300 zł chcą spróbować nowych dobrych piw jak najwięcej i między innymi taką Bube też by chciał. Sposobem żeby ona została na półce jest oczywiście podniesienie ceny, ale to nie spopularyzuje go. Wiadomo że dobre piwo musi kosztować, ale bez przesady. Powinno być mimo wszystko dostępne i przystępne cenowo. Może i jest warte 150 czy 200 zł ale przez taką cenę większość obejdzie się smakiem. U mnie w mieście jeden sklep ma politykę że na piwo którego dostaje mało, a zainteresowanie będzie duże można zrobić rezerwację ale na max 2 butelki. To jest najbardziej racjonalne rozwiązanie i jakiś sposób unikania wyżej opisanej patologii. Choć wiadomo, że cwaniaki i z tym sobie poradzą, ale część kombinować nie będzie tylko powie OK biorę 2 butelki jedną na teraz drugą na leżak.

    • Wszystko zależy od zarobków, jeśli piwo kraftowe ma być dla bogatych lub mniej zamożnych ale samotnych to coś w tym jest, że ceny mogą być po 200 zł. Jeżeli 50% społeczeństwa od tego roku zarabia 2000 zł brutto musi opłacić mieszkanie i żyć nie mówiąc o wydatkach związanych z dziećmi to można nie pić, nie palić i wyjść na 0 wtedy odkładanie na takie piwo trwało by pół roku. Czy o to chodzi ? Żeby dobre piwo pić 2 razy do roku ? Realny świat wygląda tak, że piwo trzeba kupić po 2 aby zdobyć kraftowe piwo trzeba zrobić 50 km. Żeby zdobyć takie to ponad 100 km np do Wrocławia (pomijam znajomości w sklepach). Inaczej patrzy na ceny mieszkaniec Warszawy inaczej małego miasteczka. 50 zł to cena 29 butelek Kasztelana wg promocji jednego z marketów. Zatem cena dla normalnego Polaka jest wysoka. Pytanie tylko czy lepiej, żeby ktoś pił tego Kasztelana czy zaoszczędził 50 zł na tego typu piwa. Cena musi być adekwatna do zarobków, jak popatrzy się na różne komentarze na FB to dla ludzi 10 zł za takie DoctorBrew to już problem a co dopiero 50. Możliwe, że piwo jest dobre ale cena też jest adekwatna ma możliwości Polaków. Jeżeli piwo kraftowe ma zdobywać kolejne udziały w rynku musi być dostępne i tak w moim odczuciu jest teraz. Bo raz na kwartał wyjazd po piwo to koszt 50 zł plus każde piwo po 10 zł… da się to przeżyć 🙂

      • Wydaje mi się, że trochę pozbawione sensu jest przykladanie mediany zarobków do piw z najwyższej półki. To jest specyfika dóbr luksusowych i takie Buba Extreme absolutnie jako takie się kwalifikuje.

        Nie słyszałem, żeby ktoś się zalil do takich marek jak Don Perignon czy Ferrari, że za drogo na polskie zarobki.

        • „Wiadomo że dobre piwo musi kosztować, ale bez przesady. Powinno być mimo wszystko dostępne i przystępne cenowo. Może i jest warte 150 czy 200 zł ale przez taką cenę większość obejdzie się smakiem.”

          Otóż nie do końca. Piw było na tyle mało, że i tak większość obejdzie się smakiem. Więc jeśli piwa wyszło 1800 butelek. to czy piwo kosztowało 50zł czy 100, to w dalszym ciągu mówimy o 1800 butelka piwa na rynku. Filozofii tu specjalnej nie ma. A jeśli dochodzi do patologii, że ktoś kupuje 10 piw i je odsprzedaje na forach a chętni dalej są to znaczy, że cena od początku była za niska.

          „Jeżeli 50% społeczeństwa od tego roku zarabia 2000 zł brutto musi opłacić mieszkanie i żyć nie mówiąc o wydatkach związanych z dziećmi to można nie pić, nie palić i wyjść na 0 wtedy odkładanie na takie piwo trwało by pół roku. Czy o to chodzi ? Żeby dobre piwo pić 2 razy do roku ?”

          Nie mówimy tu o dobrym piwie, tylko piwie klasy światowej. Dobre piwa kosztują poniżej 10zł. To są dobre i bardzo dobre piwa. Nie każdego stać na 30letnie wino, na Japońskie Whiskey czy też. jak kolega napisał na ferrari. Przykład z ferrari też jest dobry. Aut jest na tyle mało, chętnych tyle dużo że firma wybiera komu sprzeda samochody.

          „Cena musi być adekwatna do zarobków”

          Nie, nie ma być adekwatna do zarobków tylko do nakładu pracy. Jak nie dasz 100zł za piwo, to możesz sobie sam uwarzyć. Nikt nie broni. Przez własnie takie myślenie piwa Hi-End nie powstają.

    • Akcyzę płacisz od ekstrakt x objętość. Po wymrażaniu masz teoretycznie znacznie wyższy ekstrakt, ale znacznie mniejszą objętość. Ponieważ na szczęście akcyza jest liniowa, a nie progresywna, to nie ma to znaczenia. Alkoholu nie ma w rzeczywistości więcej, a raczej mniej niż ta wyliczona na początku. A SzałPiw na etykiecie nie podaje ekstraktu.

  2. Buba Extreme Jack Daniels Barrel Aged już piłem, otworzyłem na urodziny żony i ze szwagrem nie mogliśmy wyjść z zachwytu.
    obecnie w piwnicy jeszcze leżakują dwa komplety Buby extreme.
    Jutro otwieram kolejne piwo z okazji moich urodzin tym razem chyba otworze Calvados,a jeden komplet poleży przynajmniej rok i zobaczymy czy będzie lepiej 🙂

  3. Tomku oglądam Twój kanał od dawna i szanuję. Jednak dywagacje, że było za tanio przez człowieka który pije PL kraft praktycznie za darmo, na każdy festiwal w tym kraju możesz jechać bez portfela jest nieco wkurwiające.

    • Kiedy właśnie nie chodzi o snobizm tylko o wynagradzanie wybitnych osiągnięć browarów, Kopyr mówi wprost ze chciałby żeby takie piwa kosztowały więcej, po to właśnie, żeby opłacało się włożyć więcej czasu i trudu, poeksperymentować bez ryzyka plajty i wg mnie trudno się z tym nie zgodzić.

  4. Zdaniem wielu, w tym i mnie – najlepsze polskie piwo ever. Niestety nie tylko złożonością smaku, ale także niedostępnością powala Imperium Prunum. Ledwo udało mi się dostać na degustacje wszystkich rodzai w 5 osób. Chyba nawet nie ma tego piwa na wymiankach….

  5. Powiem szczerze, że mnie też rozkminy na temat cen piwa drażnią. Jestem w stanie zrozumieć, że dobre piwa zagraniczne (czytaj: zachodnie) kosztują przeciętnie od 20 do 50 zł i więcej – z prostego powodu, a mianowicie przeciętna pensja Holendra, Niemca czy Anglika jest 3-4 krotnie wyższa niż Polaka. Natomiast dywagowanie na temat tego, czy mała butelka nawet zarąbistego piwa, kierowanego na rynek polski, mogłaby kosztować 100 czy 200 zł (a nie 50), jest namawianiem do grabieży na kliencie.

    Oczywiście każda firma ma prawo do dowolnego ustalania cen na swoje produkty, ale wydaje mi się, że jeśli chce się rozpropagować swoje produkty, to trzeba dotrzeć do jak najszerszego grona klientów. Wypuszczenie 1000 butelek zajebistego piwa w cenie 200 zł butelka, raczej tego nie zapewni. Stworzy to może chwilowy wizerunek, oparty na bajędach ludowych, jakie to zajebiste piwa warzy browar X, ale co z tego, jeśli średnio zamożny klient będzie mógł oglądać dzieło browarników tylko na zdjęciach z internetu, albo w recenzjach beer geeków?

  6. Chłopaki z SzałuPiw wiedzą co robią. Wycenili Bubę Extreme na 45-50 zł detal. Pewnie tak im to wyszło z kalkulacji kosztów. Udało się, piwko wyszło wyśmienicie, na wymianach i w drugim obiegu chodzi 2x 3x tyle. Dużo się mówi o tym piwie na forach przy okazji robiąc olbrzymią reklamę dla browaru. Reklama jaką zrobiło to piwo dla firmy jest warta majątek. SzałPiw wskoczył na TOP najlepszych browarów rzemieślniczych w Polsce. Pewnie mogli by je sprzedać i po 90 zł, ale czy uzyskaliby tyle korzyści marketingowych ? Teraz zarobią na innych piwach. Ich Szczun, czy Kociamber są wyśmienite i piję je prawie codziennie. Inna sprawa jak za 2-3 lata wyjdzie druga warka, która może już nie być tak rewelacyjna, to mieliby sprzedawać taniej ? To by była klęska wizerunkowa. Jest taki jeden browar, który wywindował cenę pierwszej warki, wypuścił drugą i teraz spuszcza cenę aby ją sprzedać, a wszyscy z nich kpią 🙂

    • Pracuje w małym monopolowym w Warszawie u nas Buby nie było ale handlowiec z hurtowni mówił ile kosztuje w zakupie i potwierdzam, że sklepy w centrum, ktoóre miały Bube doliczały marży kilka złotych. Na grupach piwkowych z trudem bubę można kupić za 150zł wnioski nich każdy sam wyciągnie kto na tym zarobil. U nas w sklepie zarabia sie na winach, koncernowych piwach i drozszych mocnych alkoholach. Kraftu mam mało ale szef nie ciśnie, bo marze są na tym symboliczne. Moj kolega z pracy ze zmiany kraftow nie pije, bo drogie. A na fajki wydaje 500 zł miesięcznie. Za tą kwotę mógłbym kupić sobie 50-70 polskich kraftów miesięcznie albo 10 z półki top zagranica. Alkohol i fajki to uzywki, wypijasz wypalasz i koniec. Jak ktos mowi, ze wydaje 500 zł na krafty to sie nie dziwie, bo widzę jak nieracjonalne są nasze wybory. I zeby nie bylo, ze się wymadrzam, nie zarabiam nawet sredniej krajowej.

  7. Co do ceny moim zdaniem wycenili je w sam raz. Nie jest tanie, ale uwzględniając całokształt pracy i tzw. koszty utraconych korzyści okazuje się że jest spokojnie warte swojej ceny. Problem nie leży w cenie bo Ci którzy się znają (i piją Kasztelana;) zapłacą i podziękują te 50zł. Bolączką jest ograniczona możliwość produkcji nawet nie seryjnej ale w większej skali niż ta w której piwo wypuszczono. Podobnie sprawa się ma w przypadku KORDa czy Imperium Prunum, takie sztosy wypuszcza się po to żeby budować renomę marki na rynku, a cena nie może być za wysoka żeby chociaż część mogła trafić do szerszego grona, jednocześnie pokryła koszty i zapewniła zakładany zysk ze sprzedaży nie wspominając o zysku z szumu w branży (a to jest bezcenne).

Leave a Reply to ChmielnickiCancel reply