Quatro z Pinty

42
3980

Wreszcie znalazłem chwilę, żeby zmierzyć się z jaśniejszą stroną mocy. Swoją drogą ciekawym chłytem marketingowym byłoby nazwanie tego piwa Księżniczka Lea, albo Księżniczka IPA, byłoby podobnie jak w przypadku Imperatora Bałtyckiego nawiązanie do Star Wars. A nie da się ukryć, że jest to trochę siostra Imperatora – zbliżona data premiery, ten sam ekstrakt, równie mocno nachmielone.

42 KOMENTARZE

  1. Tak się zastanawiałem, po co Pincie Douple IPA, skoro mają przecież Imperium Atakuje. A to ma być zakamuflowany BW ? 😉 Chyba jednak Imperium lepiej mi podchodzi, bardziej pijalne.

  2. Znam ludzi, którzy piją tylko słodkawe piwa. A ja nie pije już 4 tydzień z powodu choroby i 4 tygodnia kuracji antybiotykami. Zatem „piję” piwo ustami Kopyra! 🙂 Nie zaryzykuje i nie połączę alkoholu z medykamentami 🙁

      • No niestety nie. Alkohol blokuje jedną z czynnych substancji antybiotyku czyli tak jak byś go nie brał. Za dużo wydałem na leczenie już teraz by ryzykować 4. już kurację …

        • Wszystko zależy od tego jakim antybiotykiem (a raczej chemioterapeutykiem) się kurujemy.
          Absolutnie nie można pić w trakcie leczenia cefalosporynami lub metronidazolem (efekt będzie taki jakbyśmy pili mając 'wszywkę’)
          Duża część antybiotyków nie reaguje negatywnie z alkoholem (ale pozytywnie też nie)

  3. Gdy degustowałem to piwo kilka tygodni temu, dość mocno przeszkadzała mi w nim zbyt wysoka słodycz. Nawet dość wysoka goryczka moim zdaniem nie była wystarczającą kontrą. Poza tym w sumie nie miałem się do czego przyczepić, np. aromat był genialny. Oglądając Twoją recenzję w sumie zdziwiłem się, że Tobie nie przeszkadza tutaj ta ogromna słodycz.

  4. Po pierwsze coś nie halo z dźwiękiem.
    Po drugie w moim egzemplarzu farfocli raczej nie było chociaż piwo było opalizujące.
    Po trzecie, swoim opisem Quatro jako Barley Wine wywaliłeś z połowę IIPA jakie piłem (chociaż strasznie dużo tego nie było) na czele z moim ulubionym hardcore IPA z Brewdoga (wersja 9,2%abv.) do gatunku Barley Wine właśnie. Co mnie trochę dziwi, „nie kop się z koniem i nie kłóć się z ekspertem” ale (zawsze jest jakieś ale) dla mnie Barley Wine miały zawsze nuty winne/likierowe i dominowały słody, a w IIPA wina prawa być nie miało i dominował zawsze chmiel. I w Quatro w moim odczuciu zdecydowanie „ważniejszy” w odbiorze jest chmiel (nawet początkowa słodycz kojarzyła mi się nieodparcie z żółtymi owocami).
    PS nie chcę zaraz oberwać że jednak zacząłem się kłócić z ekspertem bo nazwa gatunkowa piw jakoś nigdy mi na sercu nie leżała, ale jednak określenie Quatro jako american Barley Wine mnie szczerze zdziwiło. Chociaż dawno jakiegoś aBW nie piłem, może czas odświeżyć wspomnienia…

    • Popieram kolegę. Być może obaj się mylimy w przypadku jeżeli bardzo mocne nachmielenie jest standardem dla American BW ale nie wydaje mi się….niestety… 😉

      • Co Ci się nie wydaje? To kup sobie American Barley Wine, przeczytaj opis BJCP lub obejrzyj sobie recenzję. Tak, mocne nachmielenie jest standardem w amerykańskiej wersji barley wine.

        • Nie musisz się tak denerwować 😉 chodzi mi o praktykę wśród browarów, piłem kilka BW i tak chmielowo jak w Imperial IPA nie było. A opis bjcp jest dosyć stonowany – „Hop character moderate to assertive”

        • Umiarkowany do wyraźny, a nie niski do średniego. Od średniego się zaczyna, a ja od kilku dni słyszę o tym, że aromat chmielowy w barley wine, to gorzej niż DMS w duecie z diacetylem.

        • Zastanawia mnie tylko czy piwo w którym chmiel gra pierwszoplanową rolę zasługuje na miano „barley wine” (abstrahując od przynależności gatunkowych konkretnych piw).
          Inna sprawa że Quatro piłem miesiąc temu ponad (na święta) i chociaż na początku było słodko to było to przykryte aromatami chmielowymi (żółte owoce) z delikatnym karmelem, potem trochę żywicy i kopnięcie goryczki. Więc wpisywało się jak najbardziej w opis BJCP dla IIPA i nie bardzo w „Very rich and intense maltiness” dla Barley Wine, bo aromat słodowy był czysty i przykryty chmielem. Chyba że piwo w ciągu miesiąca straciło aż tyle z aromatów chmielowych że słody się wybiły na pierwszy plan.

  5. Piłem wcześniej dwukrotnie to piwo i za każdym razem smakowało jak American Barley Wine, byłem ciekaw, czy Ty odniesiesz podobne wrażenie, ale widzę, że jednak tak 😉 udało mi się kupić jeszcze jedną butelkę i zostawię ją w piwnicy, jestem ciekaw czy tak jak Barley Wine przetrwa próbę czasu, oczywiście liczę się z utratą aromatów chmielowych, ale interesuje mnie co się stanie z ty piwem, nawet gdyby miało się zepsuć to i tak zaryzykuje.

  6. To piwo jest strasznie słodkie, wręcz mdłe. Ciężko to zmęczyć, ledwo dopiłem do końca i drugi raz bym takiego piwa nie kupił.

  7. Dla mnie rewelka to piwo ale ja chyba takie po prostu lubie. Cos pomiedzy barley wine a imperial ipa, pilem swieze i bylo wysmienite, pachnace chmielem, likierowate z porzadna goryczka. Ostatnie warki imperium atakuje niestety mocno srednio ale Quatro to rekompensuje. BW z Dr Brew wypada slabo na tle tego piwa.

    Moje bylo bez osadu.

  8. Zalepiające, miałem problem z dopiciem tego, mimo iż to tylko 0,33. Oprócz zapchu chmieli amerykańskich wychodził też nieprzyjemny smrodek szmaciany.
    Imperium Atakuje wypada zdecydowanie wyyyżej.

  9. Jeśli chodzi o wspomniany przez Ciebie Tomku „zamysł marketingowy”, to czy nie lepiej było by, jakby Pinta nazwała swoje piwo jako Barley Wine (według mnie te piwo bardziej pod ten styl podchodzi)? Nie mam takiej wiedzy, ale chyba był by to pierwszy BW wśród polskich browarów rzemieślniczych (jeśli się mylę, proszę o poprawę) i to był by magnes dla klientów. IPA i jej pochodne są bardziej rozpowszechnione, ale jak ktoś ma szeroko rozumiane pojęcie o piwie i zobaczy, że w sprzedaży jest BW z polskiego browaru to nie przepuści takiej okazji 🙂 Pinta mogła by być pierwa, a jest Doctor Brew (nota bene super piwo im wyszło). Nie chcę, aby ktoś odebrał to jako czepianie się. Takie moje głośnie, komentatorskie myśli 🙂 Cheers

        • Preparat genialny, rewelacyjny. Ale gdzie go kupić? Nigdzie 🙂 Szukać w multitapach. Ale nie wiem czy się szykuje druga warka? Zapewne nie…

        • A dlaczego nie? Myślisz, że Artezan wyznaje zasadę żyj krótko, umrzyj młodo, zostaw po sobie dobre wrażenia? Oczywiście, że będą go powtarzać, ale na pewno nie za tydzień, czy za dwa.

        • Chodziło mi właśnie że niezbyt prędko. Bo że powtarzają to wiadomo, Pacyfic jest w multitapach niemal na okrągło. Pacyfic to już totalna klasyka 🙂

  10. Świetne piwo. Próbowałem w Viva la Pincie w dniu premiery, i nawet trochę podchmielony powiedziałem do Ziemka „takie lepsze Imperium Atakuje”, coś w tym jest bo jednak w świeżym piwie chmiele były mocne i ta słodkość bardziej nadawała pijalności niż przeszkadzała. Od innych słyszałem jednak, że temu piwu przydałoby się jeszcze doleżakowanie, toteż mam jeszcze butelczynę w piwniczce, ale myślę, że to właśnie wyczekiwanie i ulotnienie (tak uwielbianych przeze mnie) chmieli sprawia, że robi się z tego bardziej american barley wine niż triple IPA. W Barley Wine jednak prym wiodą słody, chyba, że w amerykańskich nie.. z czego byłbym bardzo zadowolony, ale jednak obawiam się, że tak. No ale jeszcze czeka mnie degustacja American Barley Winea od Doktorów.

  11. Mam w szafce jeszcze jedną butelkę i dylemat: pić teraz, kiedy smakuje mi strasznie, czy dać mu czas. Zyska? Straci? Za krótko się w te piwa bawię jeszcze, żeby móc mieć w ogóle jakieś doświadczenia ze starzeniem.

        • Krótko i konkretnie! Tak zrobię, a eksperymentować będę na piwach łatwiej dostępnych. Choćby dlatego, żeby potem móc porównać postarzone ze świeżą warką. A Quatro czeka już tylko na jakiś porządny mróz, bo te 0 stopni to chyba nie jest jeszcze ta zima, na którą było szykowane 😉

  12. Jest sposób na odrywanie takich etykiet jak te na butelkach Pinty!
    Wystarczy taka etykietę posmarować kremem nivea, poczekać 15min.
    i powoli można ją zrywać. Schodzi razem z klejem

    • Ale to chyba etykieta już do kolekcji się nie nada? A kleju nic nie zostanie na butelce?

      Ja mam z kolei taki patent:
      – wlewam wrzątek do (pustej) butelki i po ok. 5 minutach (po lekkim „podważeniu” nożem roku) etykietę można bez większego problemu ściągnąć/odkleić. Etykieta nie jest w żaden sposób uszkodzona więc można sobie kolekcjonować.
      – następnie butelkę po ostudzeniu wrzucam do zamrażalnika. Klej pozostały na butelce „zamarza” i można do w miarę łatwo zeskrobać nożem. Przy wyższych temperaturach zeskrobywanie jest strasznie męczące.

      Mam nadzieję, że takie hartowanie szkła nie wpłynie jakoś szczególnie na wytrzymałość. Niedługo się przekonam 😉

  13. Jakkolwiek brzmi to śmiesznie, działa i radzę wszystkim zainteresowanym zrobić test na własnej butelce:) Podobno działa też majonez ale osobiście nie próbowałem. Po odklejeniu etykiety butelkę przemywamy gąbką z płynem do naczyń i wszystko wygląda jak ta lala:)

Leave a Reply to OjciecCancel reply