[1000 IBU] Po jaką cholerę nam IJHARS? czyli Wielka Kontrola w Ursa Maior

141
7766

O IJHARS kilka razy już było na blogu, dziś miał pójść kolejny odcinek 100 pytań do kopyra, ale jednak stwierdziłem, że muszę to skomentować, bo nie zdzierżę. Jeden z widzów podesłał mi link do materiału Radia Rzeszów. Otóż Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (a nie Rolnych i Spożywczych jak mówię na filmie) wszczęła kontrolę w browarze Ursa Maior w sprawie naruszeń… No nie zdradzę Wam z jakiego powodu, żeby nie psuć Wam zabawy. Powiem tylko, że nie wpadlibyście na to.

141 KOMENTARZE

  1. To jest straszne, cała ta instytucja to idealny przykład polskiej biurokracji, która podkłada nogi wszystkim przedsiębiorcą. Co więcej istnienie tych pasożytów, obciąża podatników więc obciążenia przy biznesie są jeszcze większe.

    • To jest dokładnie tak jak z fotoradarami, które nie mają nic wspólnego z podniesieniem bezpieczeństwa na drogach Tak samo ijhars ma gdzieś poprawę jakości produktów jakichkolwiek….

      • Akurat fotoradary (stacjonarne) bardzo poprawiają bezpieczeństwo. Po zamontowaniu takiego w mojej miejscowości skończyły się wypadki śmiertelne, a wcześniej bywało po kilka ofiar rocznie. Moja wioska to tylko jeden z wielu przykładów. Za to przy IJHARS masz 100% racji, to jest tylko urząd do zapewnienia zatrudnienia niekompetentnym patałachom.

    • Oczywiście że jest. Możesz podać decyzję Instytucji pod rozpatrzenie do sądu. Sprawy w takich przypadkach ciągną się nie miesiącami a całymi latami, są długie, upierdliwe i tak naprawdę decyzja zawsze zależy od sędziego. Jeden ci klepnie że masz rację, drugi że nie masz a wszystko na podstawie tego samego kodeksu. Mało tego, podczas trwania postępowania jest duża szansa na kilkanaście kontroli skrupulatnie przetrząsających twoje księgi, faktury itp. Czasami zawieszane są pozwolenia na czas trwania procesu….generalnie na moim podwórku zawsze się mawiało „nie bij się z g… bo się pobrudzisz”

      • Właśnie dlatego dają małe kary. Żeby nie opłacało się ich pozywać. Dla 20 tysięcy do sądu warto iść. Dla 500zł już nie koniecznie. Na paliwo więcej zejdzie…

      • Jestem ciekaw, czy zamiast do sądu, podać ich do NIKu. Np. o niegospodarność i nękanie przedsiębiorców.

        To ewidentna sprawa o pierdolę, gdyż wszystkie zapisy były, aż na wyrost, więc przedsiębiorca wzorowo powiadomił konsumenta, a całość postępowania toczy się o umiejscowienie napisu. Czyli konsument jest informowany, ale droga kontrola (przecież za darmo nikt tam w tym urzędzie nie pracuje) toczy się o sprawy nieistotne dla konsumenta, czyli dla wyników wszczynane są niepotrzebne postępowania, bo np. wystarczyłoby pouczenie przedsiębiorcy, tak jak Tomek powiedział, aby przeprojektowali etykietę, aby łatwiej przez konsumenta (wg. ich mniemania) była odbierana i wdrożyli to przy okazji następnej partii etykiet.

        Jeden papier. Druga niegospodarność, skoro takie drogie postępowanie toczy się dla mandatu załóżmy do 500 PLN, to jest to jawne sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy. Koszt postępowania jest wielokrotnie większy niż korzyści dla skarbu państwa w postaci mandatu (taniej jest nie wytaczać postępowania, jak np. US zaprzestał wysyłania monitów o odsetki poniżej ok. 7,5PLN, gdyż właśnie cała procedura przewyższała kosztami zyski z operacji i dopiero powyżej N kwoty takie pismo jest wysyłane).

        Można by to jeszcze bardziej uprościć. Stworzyć wytyczne (jasne wytyczne, nie urzędniczy bełkot) i upublicznić je, oraz w przypadku wykrycia takich „uchybień” przesłać informację do browaru, aby poprawili sobie taką etykietę przy okazji, chociaż umieszczenie napisu nad czy pod kodem kreskowym jest dla mnie obojętne; ważne, że jest i można go odczytać.

        To że mamy dziki kraj to główna zasługa urzędników: Ustawy są pisane niezrozumiałym językiem prawno-urzędniczym, pełne błędów, następnie urzędy, które maja działać wg. ustaw działają wg. własnych interpretacji (gdzie do takiej ustawy ministrowie powinni wydać interpretację dla urzędników, wszystkich, w całym kraju, bo to oni tworzyli ustawę i oni maja przekazać zamysł tej ustawy), a same urzędy jak im wygodnie, to raz powołują się na ustawę, a za chwilę działają nadinterpretowując ją, jak w tym przypadku nawet ponad prawem, skoro informacja o przechowywaniu nie jest nawet wymagana.. Jestem ciekaw czy w ogóle są jakieś konkretne wytyczne odnośnie znakowania produktów piwnych, czy po prostu urzędnicy działają w oparciu o utarty zwyczaj, wypracowany przez nich na drodze postępowań z innymi przedsiębiorcami w innych branżach.

        Najgorsze z tego wszystkiego jest to że urzędnicy myślą, że wykonują potrzebną wszystkim pracę, że bez nich to by był wielki ziejący lej po bombie, a nie cywilizowany kraj, że to co robią jest potrzebne i że (o zgrozo!).. zarabiają/tworzą (w sensie wytwarzania dóbr dla gospodarki)!

        Info z pierwszej ręki, w rodzinie osoby z budżetówki. Kto ma w rodzinie urzędnika, wie co to za mentalność..

        No i na koniec (z góry przepraszam, za wulgaryzmy – wygwiazdkowałem), ale muszę to napisać: „O ja p*****ę!”

        Czas przerejestrowywać się do UK, tam przynajmniej urzędnicy wiedzą po co są i nie traktują Ciebie jak ostatnią szmatę, która przeszkadza im w popołudniowej kawie…

  2. Tomku, a czy właściciel kontrolowanego przedsiębiorstwa może uzyskać informację na czyj wniosek jest kontrola? Bo tu ktoś ewidentnie musiał donieść aby zepsuć wizerunek Ursy a tym samym jakąś korzyść uzyskać.

    • Pewnie kiedyś mógł, ale teraz działa magia ustawy o ochronie danych osobowych, co w wielu przypadkach jest taką nadinterpretacją, ze aż złamaniem prawa przez urzędników (nie informowanie przez urząd podatników).

      Zrobić tej sitwie i tak nic nie zrobisz, przynajmniej nie słyszałem, zęby skazali jakiegoś urzędnika… W sumie dlaczego koledzy mają sądzić i skazywać kolegów, przecież sędziów i prokuratorów nie wybieramy w wyborach, tylko robią to urzędnicy.

      • Ktoś musiał donieść bo ijhars sam etykiet nie czyta wszystkich.
        Warto by było wiedzieć któż taki fajny…. a może to jakiś nowo powstały browar w ich okolicy robi im na złość…. grom wie.

        • „Moja ocena tego jest taka”:Sami na siebie donieśli.Zeszły rok co miesiąc premiera albo dwie.Teraz o „Ursie” było cicho, a wcześniej bardzo źle mówiło się o jakości ich piw.Więc trzeba zrobić nowe otwarcie.O browarze znowu głośno i to w modnym kontekście „Korwiniacko-urzędasowskim”, „Ursa” znowu jest niewinną ofiarą, DMS w butelkach znowu ma się sprzedawać ,choćby z ciekawości ludzie mają kupić żeby obczaić te „nowe” etykiety.(Nowe piszę celowo w cudzysłowie, bo przecież stare się pokończyły skoro nie było praktycznie premier a resztki zużyto do obrandowania ostatnich warek z dawniejszych receptur).500, albo i 1000 pln. mandatu to niska cena za darmową reklamę na vlogach/blogach i zyskanie odrobiny przychylności klientów choćby z łaski: jak to Ijhars gnębi nowofalowy browar.Nie sądzę wreszcie żeby w tym Ijharsie sami wpadli na to żeby ganiać po sklepach albo fejsbukach i sprawdzać jak to błędnie zrobiony jest layout i jak to potwornie mylące informacje są zawarte na etykietach marginalnego browaru.Jest to więc ewidentny donos, a jak to w takich razach bywa, podkablował ten kto najwięcej na donosie zyskał, co starałem się wykazać wyżej.Jest jeszcze pewna szansa ,że ktoś tak się wkurzył na jakość piw z „Ursy”,że zabawił się w „szeryfa ze Stasi” i znając dokładnie te przepisy podpierdolił ich od tak ,prywatnie po złości.Drogówka już zawalona filmikami z kamerek w autach, więc rośnie nam powoli pokolenie donosicieli.

        • Mogło i tak być, też mi taki pomysł do głowy przyszedł…. ale z drugiej strony ryzykowne, bo jak dadzą karę maksymalną? Ale już nie takie rzeczy widziałem więc…. jakoś specjalnie by mnie to nie zdziwiło.

          ps. piwa Ursy pite w Bieszczadach (15km od browaru) wcale tak DMSem nie dają i też innych wad aż tak nie czuć)

    • http://www.wprost.pl/ar/472885/Red-Bull-zaplaci-13-mln-dolarow-poniewaz-nie-dodaje-skrzydel/

      Fakt, że nie w naszym „pięknym kraju”, ale u nas trochę inaczej funkcjonuje prawo i samemu nic się nie zdziała. Jednak wcale bym się nie zdziwił, gdyby ten cały ijhars się też do tego przyczepił.

      No jak by to skomentować, zapewne tak jak Tomek, urzędy w tym kraju są beznadziejne, na siłę szukają dziury w całym i na koniec dają mandaty za drobne przewinienia, które można łatwo i bez wysiłku dowieźć, a nie szarpać się z dużymi koncernami o trochę większą, ale za to o wiele mniej pewną wygraną.

  3. Czepiam się. Profesjonalniej by wyglądało wskazywanie z użyciem choćby długopisu czy ołówka. Paluchy są mało „filmowe” 🙂 Pozdro!

  4. Ręce opadają. Ciekawe jak się ma do tego najnowsza reklama Żywca APA, z której dowiadujemy się, że zajebiści „piwowarzy Żywca odkryli nowy styl”…

  5. Z jednej strony chciałbym by IJHARS zobaczyło ten filmik ale z drugiej… lepiej nie bo jeszcze się doczepią do każdej morskiej opowieści i etykiety browarów rzemieślniczych będą nudne jak flaki czyli taki typowy lager jakiego można znaleźć w sklepach.

    Większość „instytucji” powinno nie istnieć bo to jest tylko wywalanie kasy podatników w błoto.

    • Pamiętam jak była dyskusja o Rudim Nelsonie…. mało co nie dostałem bana he he. Ale jeśli ktoś wypił to piwo i nie przeżył tej obiecanej przygody to moim zdaniem powinien zgłosić to odpowiednim instytucjom.
      W ogóle może trzeba zalać ijhars takimi donosami to nie będą mieli szansy na te wszystkie kontrole, a jak widać do wszystkiego można się doczepić.

      • Wiesz ja bym wolał zgłosić im jakieś korporacje, które nie chcą zrobić czegoś dobrego lecz zarobić jak najwięcej.

        No ale co zrobić. Najbardziej obrywają ci najmniejsi.

        • Słusznie, na pewno u największych też się coś znajdzie. W zasadzie każde hasło reklamowe jest „fanzoleniem” i można je zaskarżyć.

        • Gdyby reklamy telewizyjne/radiowe wchodziły również w zakres ich obowiązków to oj aż strach pomyśleć co by się działo.

          A tak w ogóle to można byłoby ich pozwać do sądu za niekompetentne wykonywanie swojej pracy jako, że doczepiają się do mało popularnych firm, a do dużych, które okłamują klienta na prawo i lewo to już nie.

        • na etykietach od płatków, serków, czekoladek i piw produkowanych przez tych wielkich też się coś znajdzie…

        • Mówisz „nie chcą zrobić czegoś dobrego, lecz zarobić jak najwięcej” to na pierwszy strzał poszedłby Alebrowar. możę nie korporacja ale idea ta sama.

        • W reklamach telewizyjnych to akurat niewiele by zrobili. W ustawie z 93r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jest nawet zapis, że reklama nie może wprowadzać klienta w błąd… co z tego skoro jest to martwe prawo i nikt go nie respektuje.

          A IJHARS nie spamować donosami, tylko NIK na nich nasłać ;p

  6. Prawidłowo funkcjonuje ten urząd, każdy obywatel naszego kraju jest idiotą, a jak wiadomo ze starożytnej Grecji jest to choroba, którą trzeba leczyć, a najlepiej leczyć przez karanie. Bardzo dobrze, że dbają o prawdę, jak wszyscy wiemy na papierze musi się wszystko elegancko zgadzać. Ale z drugiej strony każdy obywatel w Polsce jest idiotą to dlaczego zakładają, że potrafi czytać i rozróżniać cyfry? Ja bym nakazał etykiety obrazkowe zamiast liter i cyfr, a najlepiej audiowizualne, wtedy nikt nie oszuka i wszyscy zrozumieją i setki tysięcy osób dzięki temu przeżyje, z każdej strony sukces.

    • Oby tylko się nie okazało, że to sama Ursa robi sobie reklamę a my się dajemy w to wmanewrować, he he
      Bo jak o kasę to jeszcze pół biedy.

      • Tak, na pewno robią sobie czarny PR.. W końcu jak pisał powyżej @Piotr: Może Polacy są idiotami i potrzebują urzędników? Więc idąc tym tokiem myślenia dalej: chłopaki (i dziewczyny) z Ursy to tez idioci. Klienci to idioci (w końcu robią piwo na Polskę, nie eksport), na butelkach nie ma informacji , że mogą się stłuc i pokaleczyć, którą stroną pić, ostrzeżeń nie ma!

        W takim razie powstrzymajmy ich przed czarnym PR-em zanim zrobią sobie krzywdę. Ktoś ma pojęcie jak? W końcu tez jestem Polakiem, czyli idiotą potrzebującym urzędnika.. ale nie polskiego, bo wiadomo idiota.. w takim razie możne niemieckiego, albo rosyjskiego? 🙂

        Co robić, jak żyć?

      • A widzę że doszedł kolega do takich samych wniosków co ja i to wcześniej więc niepotrzebnie zapostowałem po Twoim wcześniejszym komentarzem.A do Qwacha: to nie jest czarny PR, to jest bardzo modny i skuteczny PR.Ursa chce się wykreować na pierwszą męczennicę piwnej rewolty, której okrutne urzędy ciskają kłody pod nogi.Brakuje tylko żeby ktoś pierwszy naiwny zakrzyknął:”Kupujmy piwa z Ursy, będą mieli na mandat”

  7. Tomku – to nie jest dziki i chory kraj. Kraj jest wspaniały! To państwo jest chore, cały ustrój jest chory, biurokracja jest chora, nadmiar przepisów jest chory, liczba etatów we wszystkich urzędach jest chora – cały eurosocjalizm jest chory. Dlaczego? Bo to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się problemy nieznane w żadnym innym ustroju. W UE mamy określony – kształt banana – musi być odpowiednio zagięty… ale zaraz, zaraz – to nie jest jakieś widzimisię… Po prostu banany z Afryki są zagięte, a z Ekwadoru proste – i importerzy z Afryki (głownie z państw kolonialnych) wymogli na UE uchwalenie takiego przepisu, bo MAJĄ Z TEGO KASĘ! To samo, że marchewka to owoc (producenci soków) a małże to ryby (importerzy ryb). Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o kasę! I dlatego powstają durne urzędy typu IJHARS, które gnębią małych i średnich przedsiębiorców właśnie dlatego, żeby wielkie koncerny miały z tego PIENIĄDZE. Pozdrawiam 🙂

  8. W Polsce celowo tworzy się takie zawiłe prawo, żeby urzędnik mógł je interpretować w dowolny sposób, urzędnicy mogą przez to powiększać swoją klasę próżniaczą nie odpowiadając za to materialnie. To nie jest kraj dla przedsiębiorców.

    • Najgorsze jest to, że ludzie siedzą z założonymi rękoma i nadal wierzą w demokrację…. sami jesteśmy sobie winni bo nic z tym nie robimy. Taki ijhars zamiast kontrolować to o czym powiedział Tomek to sobie etykietki komponuje… i co im ktoś zrobi za to? NIC

    • Zbytnio generalizujesz – jak większość Polaków zazdrosnych o ciepłe posady w budżetówce.
      Prawo w większości przypadków nie jest zawiłe. Wystarczy jedynie umieć czytać i chcieć znać swoje prawa. Dodatkowo dobrze jest wiedzieć, że urzędnik – i mam tutaj na myśli typowego, szeregowego urzędnika, a nie elegancika z jakiegoś ministerstwa – nie ma najmniejszego wpływu na to, jak wygląda ustawa czy akt wykonawczy do niej.
      Mylisz się także w kwestii dowolności interpretacji przepisów przez urzędnika państwowego. Możliwości interpretacji są zerowe – ot, przychodzi pewnego dnia pismo z wyższego urzędu albo i samego ministerstwa, wyjaśniające takie czy inne wątpliwości i nawet jeśli jest to wbrew logice, co potwierdza Naczelnik wydziału oraz Dyrektor urzędu – trzeba się do tego stosować w postępowaniu. W przeciwnym razie przy odrobinie szczęścia urzędnika tylko zwolnią, przy pechu – będzie miał dodatkowo prokuratora o wydanie decyzji z rażącym naruszeniem prawa, bo chciał pomóc nieznajomemu i będzie musiał w 3 miesiące zapłacić większą grzywnę, niż zarobił w tym urzędzie przez 2 lata.
      Bezustannie spotykam się z tym, że kiedy pokieruję niezadowoloną z rozstrzygnięcia sprawy osobę do tzw. „Warszawki”, do osób, które prawo ustanawiają i tylko one mogą je zmienić – nagle włącza się typowa dla Polaka leniwość, no bo prościej powiedzieć, że wszystkiemu winny jest typowy urzędnik, zarabiający 100 PLN powyżej najniższej krajowej, bez jakiejkolwiek premii lub trzynastki, wyrabiający w tygodniu jakieś 10 nadgodzin (darmowych – ku chwale ojczyzny) i słyszący, że jak będzie grzeczny i niczego nie pokpi, to za 5 lat dostanie przed „specjalistą” dopisek „starszy”, co oczywiście nie będzie wiązało się z jakąkolwiek podwyżką. A jak ma z tym jakiś problem, chce zarabiać godnie lub w pracy w ogóle nic nie robić – może zostać pracownikiem fizycznym, o ile znajdzie taką pracę, bo konkurencja duża.
      Sądząc po avatarze – kolega również z Bydgoszczy – zapraszam na etat lub chociażby na tydzień stażu do dowolnego urzędu na obszarze naszego województwa – a przekonasz się, jak bardzo jesteś w błędzie, jak ogromne są braki kadrowe, przez co jeden pracownik odstawia pracę za 2-3 osoby, za okolice najniższej krajowej, jak często jest się ściąganym do pracy w połowie urlopu i pod jaką presją się pracuje – wtedy będziesz miał prawo oceniać pracę urzędnika w ujęciu ogólnym – póki co nie masz takiego prawa 🙂
      Co do tematu i tej kontroli – widać ewidentnie, że „warszaFka” boi się dotykać ustawy „antyalkoholowej” i dokonać w końcu jej nowelizacji. Ta ustawa po prostu trąci myszką i nie ma już racji bytu. Kontrola może zdarzyć się wszędzie, zgłoszenie, które zaowocuje kontrolą również wysłać może każdy. I tyle.

  9. Tomasz Kopyryta, mówię jak jest !

    Za Stefanem Kisielewskim „Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!”
    1000 IBU – Boskie !

    • Przejrzałem wyrywkowo z kilkanaście tych decyzji i wszystkie wydawały się logiczne (jak np. użycie nazwy winogrono podczas gdy do produkcji użyto tylko 0,2% odtworzonego zagęszczonego soku winogronowego czy np. użycie do produkcji hamburgera nie zadeklarowanego mięsa końskiego w ilości 30%). Mam nadzieję więc, że IJHRS się „od-tere-fere” od Browaru za takie duperele.
      A co do zepsutości piwa to myślę, że w takim razie trzeba im zgłaszać takie historie skoro mają możliwość sprawdzania (i kompetencje/laboratorium) składu produktów i wykrywania jakich składników producent użył a nie poinformował o nich konsumenta.
      Dla spokojności polecam napój – nie będę pisał jaki bo i mnie zaraz ktoś pociągnie czy mam potwierdzony dowód 😉

        • A co do jakości, a raczej jej braku… To będzie dziś ten porteropodobny płyn z corneliusa?

        • Okey, przeczytałem. Mam nadal nadzieję, że jednak „Dżijhars” im odpuści.
          A jak już jesteśmy przy takich szczegółach to chciałem Ci Tomku zwrócić uwagę iż niepoprawnie cytujesz zdania. Poprawnie kropka (kończąca zdanie) powinna być za cudzysłowem zamykającym – o tym: ”. Stosowany przez Ciebie (przynajmniej w podlinkowanych art.) styl jest poprawny np. w jęz. angielskim ale w polskim nie.
          Pozdrawiam i mam nadzieję, że u Ciebie też obejdzie się bez kary 😛

  10. A może tak zacząć spamować IJHARS uwagami na temat etykiet koncernów (bo one sobie poradzą), czy innych skrzydlatych napojów? Oczywiście jedna uwaga na wiadomość, żeby się trochę tego zebrało. Panie z IJHARS zdecydowanie się nudzą, możemy im zapewnić robotę i wszyscy będą zadowoleni.

    • Właśnie miałem o tym napisać.
      Jest formularz kontaktowy:
      http://www.ijhar-s.gov.pl/index.php/formularz-kontaktowy.html

      Ja napisałem z punktu oburzonego obywatela, uderzając w społeczne tony, więc jeśli ktoś ma ochotę, może skopiować albo napisać samemu 🙂

      Treść:
      Z troski obywatelskiej o rzetelną pracę agencji państwowych, bardzo proszę o wyjaśnienie absurdalnych wyników kontroli Inspekcji w browarze Ursa Maior. Z wyników kontroli zaprezentowanych przez Radio Rzeszów wynika, że publiczne pieniądze zostają przeznaczone na cele nie związane (rozsądnie myśląc) z działalnością Inspekcji, tj. uwagi kontroli dotyczące pisowni czy rozmieszczenia informacji na etykiecie piwa, traktowanie informacji marketingowej jako informacji o rzeczywistych właściwościach piwa. Przeprowadzona kontrola zupełnie nie dotyczyła jakości piwa, co dla konsumenta jest wartością priorytetową. Świadczy to o absolutnym braku kompetencji urzędników, marnotrawieniu publicznych pieniędzy na nic nie wnoszące do poprawy rynkowych produktów kontrole i niszczenie dobrego imienia rzetelnych polskich przedsiębiorstw.
      Sytuacja ta jest nie do zaakceptowania i praca Inspekcji zdecydowanie musi ulec zmianie. Wyniki rzeczonej kontroli zostaną z pewnością przekazane do szerszej publikacji, ponieważ tak rażąca niekompetencja i absurd wykonywanych czynności przez Inspekcję stanowią kpinę z polskiego społeczeństwa i karykaturę służby publicznej.
      Z wyrazem oburzenia,

  11. Można by się rozpisywać w tym temacie, ale w dużym skrócie można powiedzieć:

    Socjalizm w praktyce! 😉

    Tomku, chciałbym, żebyś był świadomy, że wiele z tych norm odnoście etykiet i opakowań wynika wprost z dyrektyw unijnych, ni mniej, ni więcej. Niech żyje wolny rynek UE! Można Unię kochać, można nienawidzić, ale takie są fakty.

    Opakowania muszą spełniać unijne normy, nieważne czy mamy do czynienia z największymi koncernami spożywczymi świata czy rodzinną spółką robiącą chałupniczo jakieś wafle z nadzieniem. Gdy do jednych lub drugich wpadnie kontrola z takiego IJHARS, to przysoli im karę w ramach istniejących, socjalistyczno-unijnych norm, które wcale klientom nie pomagają, a robią z nich analfabetycznych debili, a nie świadomych konsumentów, a na producentach wymuszają zbędne nieraz koszty – zmiany etykiet, przeprojektowywania linii produkcyjnych. Tym większe, im większą firma, ale na jednostkę produktu boleśniejsze oczywiście dla małych zakładów.

    Swoją drogą sama IJHARS powinna sobie przysolić karę, bo ich nazwa jest myląca dla obywateli. Skoro docelowo nie zajmują się badaniem jakości, a de facto normami napisów i układów graficznych na opakowaniach, to niech zmienią nazwę na Inspekcję Unijnych Norm Opakowań Produktów Rolno-Spożywczczych.

    „Chory kraj” to chyba zbyt mocne określenie. Problem dotyczy całej UE i generowanych przez nią dyrektyw i innych aktów prawnych, które zamiast uwalniać rynek, tylko go zniewalają.

    Wprowadzanie klienta w błąd jest złe, ale trzeba tu rozsądku, którego normy unijne nie przewidują. W USA śmiejemy się z milionowych odszkodowań zasądzonych od któregoś z fast-foodów za to, że nie napisał na kawie, że jest gorąca i klient się oparzył. Ma to jednak większy sens niż obwarowanie prawne mnóstwem niepotrzebnych norm. Nie zmienia to faktu, że tylko debil nie wie, że gorącą kawą się można oparzyć, a piwo nie ma cudownej mocy. Uważam jednak, że lepiej by decydowały niezawisłe sądy niż państwowe inspekcje, które nękają ludzi łażąc po zakładach z linijkami i lupami.

    Na wolnym rynku jakby ktoś się zatruł piwem, bo trzymał je na słońcu w upale, a producent tego nie napisał, to sąd zasądziłby takie odszkodowanie, że wszystkie browary (łącznie ze skazanym, jeśliby przetrwał) by zapamiętały, że należy pisać takie rzeczy na przyszłość. Ja się dziwię, że afera z „grantami” Johna Cherry od Ale Browaru przeszła bez większego echa. W USA jakiś konsument z dobrym adwokatem mógłby ich zniszczyć, gdyby mu w domu taka butelka wybuchła. Narażenie życia i zdrowia – w efekcie milionowa kara i koniec życia browaru. Także działanie w „dzikim kraju” jak Polska ma czasem swoje zalety. 😉

    Na wolnym rynku etykiety też by się same ukształtowały. Po prostu ludzie by nie kupowali piw z brzydkimi (jak Pompa Chmielu) lub też słabo oznaczonymi etykietami, a wybieraliby te lepsze. 😉

  12. Co się się dziwisz? Spróbuj się postarać np. o pozwolenie na budowe. W szędzie gdzie nie pójdziesz siedzi banda urzędasów, którzy tylko wypełniają litery prawa (wg mnie zajmują się jego nadinterpretacją) i przeszkadzaja przedsiębiorcą i zwykłum ludziom. Dalej głosujcie na bande czworga PiS, PO, SLD, PSL to napewno w tym kraju będzie ku.. lepiej.

    • No powiem ci że juz nie ma pozwolenia na budowe tylko że zgłaszasz co jest proste, aoni musza tylko odp. chyba w ciągu 30 dni że nie mozesz tam stawiać domu- przeważnie powiedza ze nie możesz tylko i wyłącznie jak za kilka lat bedzie tam budowana droga lub cos w tym stylu.

      • Bzdura! Nawet jak na własnym terenie chcesz dom nowy postawić to najlepiej obudować stary a ten obudowany zburzyć jak już będzie stał ten nowy, żeby się nie bawić we wnioski pozwolenia i… łapówki. do takiej paranoi zmuszają ludzi, a spróbuj drzewo wyciąć z własnej posesji, nawet takie zasadzone przez samego siebie.

      • A skad masz takie informacje, ze nie ma pozwolen na budowe ? Z gazet ?
        Ja jestem wlasnie w trakcie zalatwiania wszystkiego i ….
        1) nigdy nie chcieli zlikwidowac pozwolen na budowe. Tak na prawde chciali zmienic 3 rzeczy:
        – nazwe (z pozwolenia na zgloszenie)
        – czas rozpatrywania wniosku (z 60dni na 30dni) (ale i tak w ostatnim dniu urzednim mogl stwierdzic, ze brakuje jakiegos papiera, podpisu, etc i ….. wezwac do uzupelnienia -> termin leci od poczatku)
        – momentu kiedy dostarcza sie kwity od dostawcy energii i wod-kan (zamist w momencie pozwolenia na budowe mialo byc w momencie zgloszenie rozpoczecia prac)
        2) TO NIE WESZLO. Nigdy nie zostalo uchwalone, prace zostaly chyba wstrzymane, ale …. gazety i rzad oglosily sukces ….

        • Sam zgłaszałem budowe wraz z wykopem stawu, jedyny problem to miałem ze stawem bo moja działka graniczy z rzeką mała ale zawsze i tylko od srodowiska sie doczepiali czy rzeka nie wyschnie i to wszystko Bez łapówek, znajmości czs 35 dni( ze wzgledu na staw) woj. Łodzkie powiat Zgierski. To tylko zalezy od człowieka jaki tam siedzi jak siedzi debil to bedzie debilem, nawet jak bedzie siedział w kiosku lub w monopolowym to i tak dzień zepsuć może. Wystarczą chęci. Woje

  13. Tomku, ogólnie wiadomo to czepianie się ze strony tej inspekcji. W przypadku „biedronki” o ile dobrze pamiętam nie trzeba na etykiecie podawać faktycznego producenta, wystarczy dystrybutor. Słyszałem, że IJHARS ma miesiące (albo inny okres czasu, w którym sprawdzają tylko dany produkt np. tylko szynki. Ponoć zakłady spożywcze nazywają inspekcje Dżijhars. Nie jestem pewien, ale oni chyba najpierw sprawdzają etykiety w sklepach, później jeśli się nie zgadza to produkt. Teraz się zacznie bo wchodzi nowe rozporządzenie odnośnie etykiet.

  14. Niestety socjalistyczna Unia Europejska żeby nie powiedzieć komunistyczna przekracza już granicę wpier…nia się w życie obywateli na każdym poziomie życia społecznego i ekonomicznego. Gdyby żył Lenin to by skakał z radości widząc co się wyprawia w PE.
    W 1989 r mieliśmy ok. 220 tyś. urzędników w 2013 mieliśmy … 440 tyś nie licząc tych z ZUS i MON, to się „wykazują” w pracy. Rocznie przybywa ok. 6 tys. nowych.

    • Unia jest neoliberalna, gdyby była socjalistyczna, lub komunistyczna ci od produktów piwopodobnych, soli drogowej, czy innego suszu jajecznego mieli by kilka gram ołowiu w organiźmie więcej.

    • To nie jest tak, że to ta zła UE jest winna całej biurokracji.
      Bardzo często to nasz kraj wszystko komplikuje, wprowadza dodatkowe procedury, wymogi, obostrzenia, interpretacje itd., a gdy klient/petent narzeka to zawsze można się powiedzieć: „To wina UE”, klient/petent to zaakceptuje, bo każdy wie jaka ta UE zła.
      A tak na prawdę większość problemów spowodowana jest nie samym przepisem unijnym, a naszymi urzędnikami, ale nie tymi na samym dole, tylko powodują je ci na samej górze – zazwyczaj w Warszawie.
      „Prikaz” idzie z góry, a każdy niżej musi się do niego stosować, nawet jeśli zdaje sobie sprawę z tego jak głupi jest przepis. Może się co prawda nie stosować, ale wtedy naraża siebie na konsekwencje.

  15. Proponuję zmasakrować telefon i skrzynkę email IJHARS doniesieniami na etykiety koncerniaków. Jak zaczną dostawać po 50 wiadomości na sekundę to może wezmą się do prawdziwej roboty. Nie chodzi mi o żadne żarty tylko o rzeczywiste zaniedbania ze strony koncernów. Nie musi być tylko piwo.

      • tu chodzi o paranoje ijhars…. przywalą się do tekstów o porządku wszechświata…. więc niech się przywalą np do „doda ci skrzydeł”, nie czaisz nadal?

        • Żona była na szkoleniu dotyczącym etykietowania, spotkała tam gościa od Red Bulla i do nich też się przypieprzają, tylko ich ta kara nie boli…

  16. Głosujecie wszyscy od lat na postkomunę typu psl-po-pis-sld… i się dziwicie że takie twory jak IJHARS funkcjonują. Śmiech, pusty śmiech.

  17. Tatarskie przysłowie mówi 'kto jest durniem, niech umrze jako niewolnik’. Jako durnie wybieracie sobie (pozdrawiam z emigracji) ciągle te same mordy, to macie to, czego chcieliście. A potem się dziwicie, że ciągle jest tak samo.

  18. Widzi Pan. Jak poprawią etykietę to będą mieli się czym pochwalić. A kto zobaczy, że dzięki nim piwo nie jest skwaśniałe? No właśnie.
    Poza tym niestety (czego się bardzo wstydzę) Polacy mają skłonności do dopierdzielania sobie nawzajem (a w szczególności jak ktoś coś kontroluje. Ja jestem kontroler! Wielki Pan!).
    Też mam 1000IBU.

  19. No to tylko patrzeć jak piwa z czeskiej Poličky zostaną wycofane nakazem z polskiego rynku. Wszak na ich etykiecie tkwi jak wół:
    „Pijte Poličské pivo denně . V malých dávkách posílíte svého ducha, při větších uchováte alespoň své zdraví.”

  20. Sporo osób tu sie myli ze swoimi sądami. Chyba tylko jedna osoba napisała rozsądnie to nie wina tego urzędu, a nawet ministerstw. To wina poszczególnych ludzi którzy tam pracują. Im się poprostu nie chce nic robic, a czasami trzeba sie wykazać. Co roku jest audty takich instytucji(każdych w sumie) i wtety daje tez sie propozycje zmian w regulaminach i wytycznych. I to nie są regulaminy z UE, co jest z UE to tylko napisy czy zawierają substancje alergiczne(i to jest dobry przepis) reszta to brak chęci do poprawy bo obstawiam ze te wymogi to są stare jeszcze przed Unijne. A co do urzędników którzy sie „doczepili” przecież to są często nasi znajomi albo rodzina dalsza bliższa.

    A też jestem ciekaw czy stowarzyszenia różnej maści w obrębie browarów regionalnych i rzemieślniczych czyli Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych i Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich. Powinno zająć sie lobbingiem na rzecz nas piwowarów bo poniekąd to tez mają w statutach.

  21. Kopyr!

    Napiszę tutaj, wierząc że przeczytasz 🙂 GŻ z okazji premiery Dubbla Cieszyńskiech pojawia się na blogach, gdzie płaci za wierszówki, czego ciekawy przykład znalazłem tutaj – http://www.facetemjestem.pl/ciekawostki-o-piwie/ W odpowiedzi do 10 pytania naliczyłem aż 6 (słownie sześć) błędów/kłamstw/pomówień/celowych_niedopowiedzeń. Myślę że takich przykładów jest dużo więcej, a nie tylko jeden wpis.

    Czy możesz ku uciesze widzów wsadzić kij w mrowisko i nagrać film przeznaczony do blogosfery? Bo jak już się sprzedają, znaczy chciałem napisać że chcą zarabiać, to niech robią to: a) profesjonalnie albo b) za grubą kasę.

    Pozdrawiam.

    • Pod każdym innym wpisem też bym przeczytał, więc lepiej było napisać pod którymś wpisem dotyczącym Dubbla. Przeleciałem ten tekst szybko (ankiety nie wypełniałem), ale kłamstw tam nie widziałem, raczej niezręczności wynikające z niekumacji. Przykładów jest więcej, notki pojawiły się na blogach: Pijaru Koksu, Jest Kultura, Zapętlone, pewnie jeszcze gdzieś, ale nie zauważyłem. Każdy zrobił to w swoim stylu, a więc jeden wywiad, drugi patrzył pod kątem marketingowym, a Kasia z Zapętlone układała playlistę, więc widać, że dali ludziom wolną rękę. Za jaką kasę to robili – nie mam pojęcia i chyba nie chcę wiedzieć, bo jak za dużą, to bym się poczuł frajerem, a jak za małą, to bym o nich pomyślał jak o frajerach, więc wolę nie wiedzieć. 😛

        • No rzeczywiście, stwierdzenie że oprócz piw domowych nie ma innych niepasteryzowanych czy (tu szpila w kierunku BRJ) nieutrwalonych jest kontrowersyjne. Bo pod tym, że pasteryzacja to nie jest zło, to sam bym się podpisał. Pytanie, czy koś to podyktował, czy to własne przemyślenia autora.

        • Według mnie tylko jedno z zdanie w całym tym akapicie nie jest totalnie z czapy a do całej reszty można się przyczepić.

          Autor o refermentacji nigdy nie słyszał (która przecież służy do utrwalania piwa), sugeruje że wszystkie niepasteryzowane piwa są mikrofilitrowane oraz że tylko duże browary potrafią poprawnie pasteryzować piwo.

          A o tym co sugeruje lub nie, ostatnie zdanie to już można chyba książkę napisać. Laik może wnioskować, że pasteryzowane piwo po nalaniu do butelki zawsze będzie smakowało tak samo. Nie ważne co się będzie z nim działo między browarem a kuflem, byle przed terminem ważności.

  22. Panie Tomku, ale przecież piwo przywraca kosmiczną równowagę. Szczególnie jak się człowiek solidnie zapieni po takich newsach jak te o IJHARSie.

  23. Czyli reklama Red Bulla gdzie gość lata po wypiciu jest OK ? Tylko dla tego że to potężny zachodni koncern reklamuje , chory kraj

  24. Mam pytanie odnośnie „starzenia” porterów. Czy komes porter w butelce 0,75l powinien leżakować jak wino by korek nie wysechł, czy może stać? Warka do 05.05.2016 przewidywany czas starzenia po dacie 3 do 5 lat.

  25. Jak mawiał Stefan Kisielwski socjalizm to ustrój, który każdego dna heroicznie zmaga się z problemami nie istniejącymi w innych ustrojach. IHARS nie po to powstało by dbać o jakość artykułów, ale „kontrolować” – to jest szykanować tych, którzy nie spełniają określonych przepisów albo też wychylają się.

  26. Jak to wszystko tak sobie analizuję to dochodzę do wniosku, że potrzeba więcej takich ludzi jak Emil „łowca fotoradarów”, w ogóle potrzeba więcej działań z naszej strony.

  27. A propos regeneracji po wysiłku przez piwo – badania przeprowadzono i to niejednokrotnie. Regeneruje 🙂 Poza tym Rzeźnik na mecie Rzeźnika czy Maratonu Bieszczadzkiego, to jest to!

  28. W naszym kraju jeszcze długo urzędnik będzie ” Bogiem ” , to samo tyczy się instytucji zwanej SANEPID , tam są dopiero jaja!

Leave a Reply