Rudi Nelson z Browaru Centralnego

65
3167

To piwo wywołało u mnie ciarki na plecach i to jeszcze zanim otworzyłem butelkę. Sprawdźcie dlaczego. Brrrrr…


65 KOMENTARZE

  1. Gdy przeczytałeś ten text to pierwsze co na myśl mi przyszło to promowanie LGBT… Chyba te wszystkie afery mają zły wpływ na moje spostrzeganie świata… Choć nie zmienia to faktu, że jak czyta to facet(w tradycyjnym sensie tego słowa) i się zastanowi to chce mu się rzygać.
    Będąc ostatnio na zakupach zastanawiałem się czy kupić to piwo ale się powstrzymałem. Teraz nie żałuję bo raczej szału nie robi i niczym się nie wyróżnia(pomijając historyjkę).

    PS. Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie lecz ta jaszczurka(czy co to za gad) przypomina mi ściśniętą dłoń tak jak to zawsze pokazywali w bajkach.

    • Wizualnie nie ma aż tak źle. Wiadomo patrząc na etykietę można mieć jakieś dziwne przemyślenia ale tragedii nie ma jeśli widzi się etykietę po raz pierwszy i nie zna się historyjki. Na pewno piwo nie wyląduje na mojej półce wypitych piw ale to już moja prywatna sprawa:)

      • Przypuszczam, że to co Pachura napisał jest najbardziej prawdopodobne, a po przeczytaniu textu nie zwrócili uwagi, że zwracają się jak do faceta.
        Przeoczenia bywają choć nie zawsze dobrze się kończą. Tutaj też jestem ciekawy co powiedzieliby właściciele browaru, gdyby zwrócono im uwagę.

    • Prawdziwemu facetowi, jak się zastanowi chce się śmiać a nie rzygać. Przecież po zastanowieniu widać, że w tym całym opisie chodzi o PIWO a nie jakiegoś mięśniaka z wielkim przyrodzeniem (i tatuażem), który czyha na twoją…
      Czytałem te komentarze, które Kopyr (słusznie) usunął, normalnie szczena opada. Każdy w otaczającej nas rzeczywistości widzi dokładnie to, co chce i interpretuje przez to, co mu w głowie siedzi.

      A jeśli chodzi o piwko, jest całkiem przyjemne. Fajny aromat, niezły smak.

      • Czasem trzeba mieć odwagę nazywać rzeczy po imieniu… ale nie ważne, po temacie.
        A co do tekstu, to zwróć uwagę, że gdyby ktoś chciał napisać wprost to napisał by wprost, a skoro tekst jest napisany tak, że dopuszcza się interpretację, w tę czy inną stronę, to znaczy, że właśnie miało być tak żeby powiedzieć coś a jednak nie powiedzieć. Czy to dobrze czy źle każdy wie swoje, ale ewidentnie pewien celowy zabieg został zastosowany. No chyba, że zwyczajnie nastąpił błąd i miało być „dopłynęłaś” ale wtedy było by to piwo skierowane do kobiet.

        • właśnie miało być tak żeby powiedzieć coś a jednak nie powiedzieć

          Kuba Ty masz manię prześladowczą. 😉 To nie miało być piwo dla kobiet, tylko kobieta układając ten tekst nie widziała w nim niczego dwuznacznego.

        • Pozwól, że odpowiem Tobie mailem. Przeczytasz to przeczytasz, nie to nie. 😉

          Tu napiszę tylko, że jakiś cel taka forma tego tekstu ma. Sam zwróciłeś wszystkim na to uwagę, być może beż Twojego filmu przeszłoby to niezauważone. W biznesie niema nic przypadkowego, są błędy i potknięcia. Ale autorzy piwa na pewno wszystko skalkulowali bo chodzi im o zysk. nikt nie chce tracić na interesach.

        • Myślę ze zabieg został zastosowany jak najbardziej celowo i jakoś tak szczególnie mnie to nie szokuje, ani nie bardzo obchodzi. Co najwyżej, jak napisałem wcześniej prowokuje do śmiechu. Przecież to są „morskie opowieści” a nie wyznacznik tego jak masz żyć 😀
          Co do odwagi, to fakt że trzeba ją mieć, żeby nazywać rzeczy po imieniu, ale także żeby umieć przyznać się do swoich fobii.
          Nie sądzę żeby dalsza dyskusja o tym, miała sens. Pozdrawiam.

        • Ok, niech będzie, że to fobia. Gdyby nie ten film to nawet bym pewnie (inni pewnie też nie) nie zauważył tego tekstu, przeczytałbym skład i tyle.
          Pozdrawiam.

        • Szczerze mówiąc to nie wiem. Musiałabym się zapytać właścicieli browaru. Jak mi pokazano etykietę to ja tak tego nie odebrałam… bardziej mnie ciekawił piwny aspekt, a dopiero Tomasza recenzja ukazała mi inną stronę tej opowieści 😉

    • Bez przesady. Ten tekst jest śmieszny, zapewne efekt komiczny był niezamierzony, no ale wyszło jak wyszło. Jeśli ktoś myśli, że to jest jakaś homopropaganda, to rzeczywiście ma homofobię, czyli lęk przed homoseksualistami.

      PS: Wulgarne komentarze będą kasowane.

      • Nie no żeby było jasne mnie się podoba taka reakcja, to jest jasne określenie w przestrzeni publicznej, poza tym to jest vlog o piwnej rewolucji, „to ma być kopnięcie w czachę”. 😉

      • Ok, a jakie słowo jest akceptowalne? Bo widzę, że wszystkie moje komentarze zostały skasowane… nawet ten ostatni bez słowa na P.

        Jesteś Tomku niekonsekwentny, pokazujesz w recenzji swoją ewidentnie anty-reakcję, ewidentnie udowadniasz homoseksualny poddekst a potem w imię czegoś się rakiem wycofujesz… w imię poprawności czy w imię tego, że „obrażając” pewne środowiska narażony jesteś na oskarżenia pod swoim adresem czy tez biznes ucierpi?

        • Być może, ale to żaden powód do wstydu. Skoro można być heterofobem to mozna być i homofobem. Mam swoje poglądy i zdanie, to wszystko. Nie mam nic do życia prywatnego ludzi, robią co chcą ale musza być przygotowani na to, że ktoś to skomentuje, oceni. W sumie homofob to złe określenie, jestem homopropagandofobem. Tomasz ma prawo cenzury na swoim blogu, święte prawo. Ale skoro coś mówi, w jakiś sposób reaguje i swoim zachowaniem wywołuje jakąś dyskusję a potem tępi reakcje „ludu” to to jest dość nie fair.

        • IMO jest czymś gorszym i wcale mnie to nie śmieszy. Ale zaraz nie muszę o tym pisać na forum publicznym tym bardziej w obraźliwej formie…

        • Ok, słowo na „p” może obrażać, zgoda. Natomiast sens moich wypowiedzi nikogo nie obrażał. Ale jak widać prawda w oczy kole….

        • Forma jest tak samo istotna jak treść, czego usilnie zdajesz się nie dostrzegać. To samo było w sprawie Jakubiak vs Michalczewski.

          Po drugie, sytuacja przypomniała mi Twoje komentarze pod piwem Black Ops, które były równie absurdalne. Nie znam myśli decydentów Browaru Centralnego, jednak moim zdaniem na 95% nie zdawali sobie sprawy z tego jak ten tekst zabrzmi. Bardzo możliwe, że jego autorem jest kobieta, dla której jest on normalny. Może nawet fajny. Dla faceta nie jest, co starałem się w przerysowanej, satyrycznej formie wykpić. Jednak teksty o „pedalskości tesktu”, „pedzio-opowiastce”, „spedalone na maksa” są tak żenujące, że aż odczuwam zażenowanie, że muszę je tu przywoływać. Nie ma zgody na ten ton na tym blogu. Albo to przyjmiesz do wiadomości, albo zostaniesz pozbawiony możliwości komentowanie.

        • Tylko po co? Czego chcesz się dowiadywać? Oczekujesz, że się odetną, pokajają i złożą krytykę, bo Ty uważasz, że promują homoseksualizm?

        • Nie uważam, że promują. To, że nie lubię tej promocji to była odpowiedź na post Smaky78. Chcę się dowiedzieć skąd ten pomysł, dlaczego akurat taka treść, ewidentnie mająca wzbudzić zainteresowanie i dyskusję. Co zresztą sam zauważyłeś w recenzji jak i jej homoseksualne brzmienie (ok, kobieta tego może w taki sposób nie odebrać).

        • Ale zwrot do konsumenta jest rodzaju męskiego, dlaczego nie mielibyśmy się dowiedzieć czy jest to zwykła pomyłka czy celowy zabieg. Tu się zgodzę z kubao81.

        • Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie, póki co są na dobrej drodze by stać się pierwszym browarem w kraju, a może i w Europie utożsamianym ze środowiskiem LGBT, chyba że to tylko jednorazowy wybryk.

        • Najlepiej jeszcze wymuście na browarze by złożył pisemne oświadczenie..Kopyr sobie poleciał po tekście który jest trochę dziwnie sklecony, trochę sobie porobił jaj a publika już zacięła się i szykuje zapasy na kolejną krucjatę, bo jak to, homoseksualizm znów promują! Jak tak dalej pójdzie to każdy producent czegokolwiek będzie musiał składać ideową przysięgę, albo tłumaczyć się z każdej nieścisłości typu „dwóch facetów na etykiecie, czy oni czasem nie tworzą związek partnerski”.

        • Niestety, taki świat tworzą ci co mają na to tworzenie wpływ. Skoro na każdym kroku spotykamy się z promocją homoseksualizmu z walką o prawa dla nich to siłą rzeczy zaczynamy interpretować pewne sprawy w taki a nie inny sposób. Z każdą sprawa tak jest jak ciągle i ciągle się to wałkuje, czy Smoleńsk, czy Ukraina czy pamiętny mecz na Wembley czy co innego… 😉 W mediach i polityce homoseksualizm, gender itp to człowiek zaczyna się czuć tym zaszczuty i stąd takie reakcje. Przypomnę, że homoseksualiści mają dokładnie takie same prawa jak heteroseksualiści i to w 100% identyczne.

        • Świat tworzymy też my, każdego dnia, może na mniejszą skalę ale jednak. W jaki sposób Ci homoseksualiści Cię zaszczuwają? Ubliżają Ci na blogu, nie pozwalają wyjść z domu, piszą dziwne inicjały na drzwiach? To jest początek manii prześladowczej.

  2. Fiu fiuu, a wiec sądząc po opisie mamy do czynienia z piwem dla kobiet lub tez… Czymś co moze być odebrane przez normalnych mężczyzn jako – homoseksualne zaloty. Dajcie spokój picie piwa od innego faceta i wczuwanie się w jego zapach…

  3. A ja tam uważam, że opis jest świetny. W większości kiedy Kopyr czyta te morskie opowiastki to je przewijam, albo słucham jednym uchem. Sam na etykietach też czytam, ale na zasadzie przejrzenia bez wdawania się w szczegóły. A ta opowiastka wywołała u mnie i jak widać nie tylko, jakąś reakcję. Ja się z tego śmiałem, Kopyr miał dreszcze, ktoś jeszcze się obrzydził… i to pokazuje że zrobiło to robotę.

    • Mi też się podobało, fajna sprawa, akurat nie doszukałem się tutaj jakiś dwuznacznych treści w etykiecie:) Bardziej skupiałem się na tym co jest w środku w postaci płynnej i nie zawiodłem się. Uważam, że jest naprawdę świetne. Może nie jestem wyszukanym znawcą ale Rudi Nelson jest dla mnie bardzo dobry .

  4. Piłem to piwo ostatnio i bardzo mi smakowało. Wyważone, nie przegazowane i nie wali goryczą w łeb. Morska opowieść mnie rozbawiła, no ale ja nie mam problemu ze słowem na p, więc pewnie dlatego.

  5. Odpowiedź browaru z profilu na fb:
    „A rozwiewając wszelkie wątpliwości – jesteśmy pewni, iż Rudi nie zachęca do niczego więcej, niż do spróbowania swojego piwa. Fakt, jest to postać owiana aurą tajemnicy. Niektórzy twierdzą, że to hatteria, inni widzą w nim żółwia, a sam Rudi niewiele o sobie mówi. W gruncie rzeczy… w ogóle niewiele mówi, wszak to pijący piwo gad, a nie człowiek. Pasja piwa to jedyne, co zdecydował się szerzyć wśród ludzi. Kto spędził z nim przynajmniej jeden wieczór, ten sam wie. Kto jeszcze nie miał okazji, niech nie boi przekonać się samemu! A Rudi pewnie zdziwi się, gdy usłyszy, jak nadintepretowany w naszych kręgach kulturowych jest jego powolny, tajemniczy, acz przemyślany i stanowczy styl bycia. I sposób rekomendacji swojego piwa!

    Jednocześnie informujemy, iż brak „damskich końcówek” jest wyłącznie wynikiem obranej formy i stylistyki w jakiej utrzymana jest nasza morska opowieść, nie będąca bezpośrednim zwrotem do klienta. Mamy nadzieję, że nie odstraszyliśmy tym żadnej pani : ) Rudi z pewnością nadal częstować będzie swoim piwem każdego zainteresowanego – niezależnie od płci i szeroko rozumianych preferencji ; )

    Zatem smacznego!”

    Myślę, że to wyjaśnia wszystkie wątpliwości ; )

      • Niby nie, ale jaka to potęga ten blog.kopyra.com jest akcja i jest reakcja. Nie zdziwię się jak następne piwo od nich będzie takie przerysowane „macho” 😉

        Dodam jeszcze, że mają poczucie humoru, bo mi odpisali na mail w sposób inteligentny i nawet zabawny, bardzo zabawny. Wyjaśnili mniej więcej o co chodziło. Ale czy było to wyjaśnienie prawdziwe czy wynikające z sytuacji blogowej to nie wiem. Ale mają jaja, no jajo jedno na pewno 😉

        • a ciekawe czy ten szum by powstal gdyby Tomasz Kopyra z blogu blog.kopyra.com nie przeczytal tej morskiej opowiesci i nie zaczal sie wzdrygac uruchamiajac w ten sposob caly szereg asocjacji u swych widzow i komentatorow heheh

        • Na 90% nikt by nie zauważył, ewentualnie pomyślałby, że to błąd w druku, że inna osoba powinna być użyta czy coś… nie dowiemy się bo stało się tak jak się stało.

  6. Piłem wczoraj i jedynymi słowami na literę P jakie miałem na myśli podczas degustacji były: Piwo, piana, pijalność i Pacific Jade. Piwo bardzo pijalne, przyjemne. W aromacie żywiczność lekka miodowość i winogrona. W smaku delikatna słodycz zbalansowana lekką i długą goryczką typową dla IPA, lecz o mniejszej mocy.Kontra goryczkowa sprawiała wrażenie wytrawności. Niskie wysycenie. Piana zbudowana na siłę bardzo słodka i delikatna, smaczna, niestety szybko opadła zostawiając ślady na szkle na całej wysokości. Alkoholowość niewyczuwalna, choć wysoka pijalność sprawia, że Rudi Nelson może kopnąć, ale nie jest to zdradliwe kopnięcie jak w przypadku piw belgijskich. Mam nadzieję że piana ulegnie poprawie w kolejnych warkach. Polecam.

Leave a Reply to MariuschCancel reply