John Cherry to z pewnością piwo nietuzinkowe. Raz ze względu na to, że dotychczas nikt w Polsce nie pokusił się o uwarzenie Krieka, choć John Cherry oficjalnie nie aspiruje do tego miana. Po drugie, dość nowatorskie, na skróty, podejście do fermentacji piwa dzikiego/kwaśnego. Zobaczmy więc jak wygląda efekt końcowy.
Już dawno tak długiej recenzji nie nagrałem. 😉
Piwo rzeczywiście ciekawe, ale mnie osobiście pod koniec zaczęło trochę męczyć. Dobre do spróbowania, maksymalnie 0.3, ale 0.5 było dla mnie trochę za dużo jednak.
Powiem jeszcz gwoli uzupełnienia. Mojej żonie, która uwielbia Krieki bardzo smakowało i stwierdziła, że się czepiam.
Nie jedną butelkę tylko trzy butelki wlali.
Dokładnie. Szczegóły tutaj:
https://plus.google.com/b/103632839786034185136/+BrowarGdynia/posts/YS4a6VSHLX4?pid=6061477898379424370&oid=104906258114375044806
A autor tego filmu to chyba trochę od Tomka formę zrzyna jeśli chodzi o degustację…..
Przy recenzji Black Sahti to była prawie „plagiat” ;-P
Nie wiem, w którym miejscu Tumek coś kopiuje. Nawet Tomek kiedyś pisał, że nie widzi podobieństwa.
do lasu zaczął chodzić i plaża była 😉 ma mało widzów więc robi co może… no sposobu mówienia i osobowości nie medialnej nie poprawi niestety.
Jak jest z Gdyni to gdzie ma chodzić, w góry? Z reguły nagrywa w kuchni na stojąco, zupełnie w innym stylu, mówi o czymś innym, dużo warzy przed kamerą. Nie widzę podobieństw. Tomek nawet pisał że bardziej w stylu Simona, niż Jego.
Lubię oglądać i Tomka i Tumka, zawsze znajdę ciekawe rzeczy zarówno u Jednego, jak i Drugiego.
w sumie racja z tą plażą, nie wpadłem na to 😉
Tomek i Tumek….. he he
Bartek Nowak też nagrywał na plaży.
Dokładnie @krzysztof83.
Małepiwko na plaży, Piwolog w ogrodzie, Tumek w lesie a Browarq wywiady w lokalu 🙂
Serio nie widzisz różnic? Przecież styl prezentacji, styl mówienia oraz to co mówi od Kopyra są zupełnie inne. Co do medialności… to uważałbym na słowa, bowiem Tumka bardzo przyjemnie się słucha, ma miły głos i mówi płynnie… 🙂 Oczywiście Tomka Kopyrę też oglądam, żadnego z panów nie faworyzuję, nie lubię tylko „fanbojstwa”.
Oczywiście, że widzę. Chodzi mi o to, że wyszedł tez w plener i zmienia się troszkę szukając metody na większą liczbę widzów. Życzę mu jak najlepiej, na prawdę. Mi nie podchodzi. Męczące jest, moim zdaniem, słuchanie jego recenzji dłużej niż 3 minuty. Jest kolosalna różnica w tembrze głosu, sposobie mówienia i prezencji na korzyść T.K.
„fanbojstwo” ?
Co w praktyce niczego nie zmienia. Ze dwa rzędy wielkości za mało.
Oczywiście zgadzam się z Tobą,że gros tej kwaśności pochodzi z soku z wiśni.Dziwi mnie tylko że Saks nie wspomniał o jakiś próbach namnożenia tych drożdży z butelek przed zadaniem.Wlanie obojętnie jednej czy trzech butelek to i tak trochę jak „krew w piach”.
Kosztowałem trzy razy: raz z beczki, dwa razy z butelki z dwóch różnych miejsc. Za każdym razem drastyczna różnica. Przechowywanie chyba ma duże znaczenie, bo żaden z tych trzech razy nie miał nic wspólnego z sokiem czy dżemem 🙂
Zamierzam jedną butelkę potrzymać z rok. Zobaczymy czy zdziczeje.
Właśnie oglądając cały czas myślałem czy warto zostawić butelkę na rok i sprawdzić przed końcem terminu trwałości. Szkoda, że kupiłem tylko jedną, bo albo ją teraz, albo za rok. Ale wizja przetrzymania jest całkiem obiecująca.
Dobre, ale mogłoby być bardziej kwaśne, chociaż jak wiadomo, że to nie lambic 😉
A propos Twojego ostatniego komentarza to chlopakci zostawili jedna beczke bez soku wisniowego. Ma byc podawane na Warszawskim Festiwalu Piwa jako John Sour. Tak donosi FB Ale Browaru. 🙂
W takim razie musieli zostawić co najmniej dwie bo w Kontynuacji na premierze Johna Jerry też John Sour był dostępny.
Próbowałem go dorwać w moim sklepie piwnym, ale jak przywieźli o 11 to już do 17 zdążyli całość wykupić. Później pisałem do multi-tapu czy jest tam może jeszcze John Cherry. Dostałem informację, że jest, więc wieczorem się tam wybrałem i stoję już przy ladzie a tutaj wiadomość na fejsie, że właśnie się skończył. Tyle przegrać 🙁
Jak dla mnie to zbyt płytko odfermentowane (z 16stki to spokojnie pod 8% w przypadku sour ale można zrobić). Dodatek tego soku też kiepski. No i ta fermentacja ze zwykłymi drożdzami.
Jak dla mnie: mało kwaśności, mało wiśni, a po 15minutach piwo robiło się słodkie. Przez chwile smakowało jak lager z sokiem…
Ciekawe czy zyska na leżakowaniu….
O niebo lepsza jest wersja bez soku wisniowego. We wrocławskiej kontynuacji podczas premiery na kranie wylądowała jedna beczka Johna Sour i tak jak John Cherry mnie zawiódł ( być może złudnie liczyłem na Krieka) tak John Sour był wyśmienity.
Poczekajmy na czystego Kwaśnego Johna i przekonamy się czy był kwaśny przed dodaniem soku, chodzą pogłoski że ma się takowy pojawić.
Piłem raptem 50ml tego piwa z beczki, zdecydowanie tego nie kupuje, fajnie że eksperymentują ale to nie jest dobry lambik
Oglądałem twój filmik „Oude Kriek z Lindemansa” i mam pytanie.
Jeśli ktoś jeszcze nigdy nie pił Krieka to czy to piwo nadawałoby się na dobry początek?
jeśli ktoś kto nie pił super kwaśnych piw i wogóle nie lubi kwaśnych rzeczy to radze nie kupować, te piwa albo się kocha albo nienawidzi
Pierwsza zasada to jeśli się nie spróbuje to się nie dowie. Gdybym nie wydał pierwszych 8zł na piwo od DoctorBrew to bym nie wiedział co tracę. Tak samo tutaj. Lubię kwaśne smaki i do momentu jak nie jest to kwaśność pochodząca od przeterminowania(taka lekko szczypiąca w język) to mi to nie przeszkadza.
Dlatego też pytam o to piwo by wiedzieć czy warto wybrać je jako to pierwsze.
Nie polecam żadnych dosładzanych lambików (ale to juz wszystko etykiety trzeba czytać). Z tych mocno kwasnych to lindemans kriek cuvee rene jest dobrym kwasem :d i jest stosunkowo łatwo dostepny i tani ok 24-28zł za 750ml gdzie Cantillon, 3 fonteinen, oud beersel, hanssens kosztują prawie tyle samo ale za 375ml)
A gdyby uwarzyl podobne piwo w warunkach domowych – to czy wlanie butelki lambika zrobiloby wowczas robote?
słyszałem z pewnego źródła że taka butelka cantillonu czy innego lambika jest dobra do zawkaszenia 20-30litrów piwa a nie 50-100hekto…
Widzę, że niewiele stracę jeśli nie uda mi się go dostać.
Ekipa AleBrowaru powinna zająć się poprawą jakości warzenia poprzednich piw, niż warzyć nowe, bo w tej chwili jadą na fejmie, np. Rowinga od dłuższego czasu trzeba lać w zlew zamiast w siebie.
A ja zrobiłem test na skórze i wyczułem żelazo?
Miałem okazję smakować John Cherry około tydzień temu. Moim zdaniem efekt jest bardzo ciekawy. Kwaskowe, mało słodkie. Goryczka niska, ale przy takim piwie to chyba nie jest wada – nie jestem ekspertem ;). Aromat przyjemny. Smak kojarzy mi się z wiśnią szklanką zrywaną wprost z drzewa na działce ojca. „Odczucie kompotowe” – zgadzam się z tym, ale dla mnie to zaleta. Domowy smak. Nie lubię słodkich piw, a to moim zdaniem jest bardzo w porządku. Nie wyczułem też syropu 😉 Skojarzenia jak najbardziej pozytywne. Nie jest to euforia, ale gdybym miał ochotę na piwo owocowe na pewno sięgnąłbym po John Cherry ponownie 😉
Chcialem kupic to piwo, ale niestety jest juz ono niedostepne. Natomiast zapoznalem sie z recenzjami i odnosze wrazenie, ze nic tak naprawde nie trace, bo to piwo wcale jakies wyjatkowe nie jest.
Na te korzysc wczoraj udalo mnie sie kupic Krieka z Lindemansa i to wlasnie zamierzam sobie wypic.
Za mało kwaśne, za mało dzikie, zbyt kompotowe.
Potrzymam rok może dłużej zobaczymy co z tego wyjdzie.
Do dobrych sour ale nie ma startu, ale plus za podjęcie kwaśnej rękawicy, w przyszłości będzie już tylko lepiej.
Dzisiaj Alebrowar podał bardzo ważny komunikat na swoim fb. Uwaga piwo wybucha! Tak nie jest to żaden żart. Jedna butelka wybuchła mi w szafce -_-