Nie picie piwa => nie pracowanie => poświęcanie czasu dzieciom.
awip eicip
W zeszłym roku single hop Amarillo było już dostępne ino tylko z beczki, w przeciwieństwie do Wimea, Goldings, Bramling X i czegoś tam jeszcze. Próbowałem podczas urlopu w Zubatym Psie i zrobiło na mnie równie przeciętne wrażenie jak tegoroczna butelka na Tobie. W ogóle jeszcze żaden single hop od BD nie zrobił na mnie furory, choć browar jako całość również cenię.
Tomku czy rozważasz zakupienie ochraniacza na mikrofon, popularnego „kota”? Często nagrywasz w plenerze to by ten wiatr wytłumiło bo uszy bolą, oj ;-( Chyba, że masz i nie używasz albo nic nie daje. Z tego co pamiętam masz mikrofon RØDE to w zestawie powinni dać kocisko jakieś….
A teraz pytanie z innej beczki… jak udaje się Tobie wypocząć w takich okolicznościach przyrody, przecież tam tłum, hałas, wszystko na raz? Plaża nabita po przysłowiowy dach… ło Jezu!
Martwy kot by się przydał. W zestawie nie było. Za kota robiły dwie skarpety, moim zdaniem coś tam dały, ale do ideału trochę brakuje.
W Łebie nie byłem wypoczywać, tylko aplikować jod, morskie minerały i słońce moim dzieciakom.
Zainwestuj w „kota” koniecznie. Od razu zobaczysz efekt, usłyszysz.
Obserwując to co dzieje się za Tobą (wokoło Ciebie) przypomina mi się cytat z piosenki Kazika „12 groszy”:
„Pot śmierdzi spod pach, na sali syf aż strach
Tak bawią się ludzie o złotych zębach…” i statek z megafonem… 😉
Intro muzyczne dobrane rewelacyjnie do specyfiki miejsca…
Tak się zastanawiam jak to jest z tą Krainą Piwa. Nie jestem niestety właścicielem sklepu ale udało mi się właściciela monopolowego przekonać i teraz zastanawiam się jak to jest z zamawianiem u nich piwa. Można zamówić kilkanaście piw ale po jednym z każdego rodzaju czy trzeba od razu kupić całą skrzynkę?
Adi z hurtowni sam nic nie możesz kupić, musi to zrobić sklep a Ty odkupujesz od sklepu – takie jest polskie prawo. No chyba, że Kraina Piwa będzie lub ma opłaconą koncesję na sprzedaż detaliczną. W kwestii ilości butelek to tylko od woli hurtowni zależy czy sprzedaje piwo na sztuki czy nie, dla fiskusa nie ilość ma znaczenie a to od kogo kupuje i czy płaci za odpowiednie koncesje.
Jeśli chodzi o polskie destynacje wakacyjne, to ja osobiście polecam Zachodniopomorskie. Masz chyba bliżej od siebie (ciśniesz na Szczecin), woda jest czystsza (im dalej na wschód, tym gorzej), a ludzi – zwłaszcza w czerwcu – jak na lekarstwo. My jeździmy zawsze w czerwcu do Dziwnówka i wystarczy przejść jakieś 100-200 m, żeby mieć plażę tylko dla siebie. A jodu w przeciwieństwie do ludzi nie brakuje.
Łeba jest jeszcze jako taka, ale nie pojmuję, jak można odpocząć i zresetować się w takim Mielnie, Jastrzębiej Górze czy Władysławowie. Człowiek na człowieku, wszędzie jakieś tancbudy, smród kebabów, zgiełk i rechot, otaczająca człowieka na każdym kroku tandeta i spocone grubasy w sandałach/klapkach Kubota włożonych na skarpetki w towarzystwie swoich oblubienic o włochatych łydkach, sumiastym wąsie i fioletowej płukance na głowie. Nie wytrzymałbym w takim miejscu ani jednego dnia!
Lepsi są ci co przyjeżdżają już po solidnej wizycie w solarium, wielki zegar na ręku, biała albo różowa koszulka polo z postawionym kołnierzem, piterek przewieszony na ukos, złoty łańcuch oczywiście wyłożony na koszulkę, lezą jakby arbuzy pod pachami nosili…. a ich niunie wiadomo blądziaste tępe dzidy o imieniu Mariola lub Żaneta czasem Klaudia. Wyskubane brwi i szpilki na plaży. Przyjeżdżają oczywiście po 3, 4 pary… każda para kalka poprzedniej. Ideałem było by aby każda niunia miała to samo imię (inne imiona mogą sprawić, że się karki pogubią w trakcie roszad) bo to są niunie przechodnie wymienione w tych parach co najmniej raz, po prostu się zakochują łatwo i nie mogą się zdecydować w kim, bo każdy z partnerów taki silny i ma serwis GSM na wiosce więc partia świetna dla Marioli 😉
Żeby nie było – ja takim ludziom nie bronię dostępu do Morza Bałtyckiego, ani nie odmawiam im radości z wylegiwania się pod palmą w Mielnie. Po prostu staram się takie przybytki uciech omijać łukiem szerszym niż równik. Bo na wakacjach łaknę przede wszystkim spokoju i kontaktu z rodziną, a dopiero potem gofrów, koksu, dziwek, szampana i laserów.
Ja też nie bronie, po prostu wyśmiewam ich i nie jeżdżę tam gdzie oni 😉
Do Łeby bym z własnej woli nie pojechał, chociaż na ruchome wydmy warto raz się wybrać. Byłem raz, a w Łebie chyba z 10 razy. Ojciec ma tam domek kempingowy i to jest powód wyjazdu. Póki dzieciaki małe i im to wystarczy, to tak jest po prostu prościej i taniej.
Miałem wrażenie, w tej Łebie, jakbym był w alternatywnym świecie, gdzie po latach 90-tych nie nastąpił XXI wiek, tylko nastąpiły lata 90-te do kwadratu.
Takie jakieś spotęgowanie tandety, plastiku, jakiejś takiej przaśnej przedsiębiorczości.
Ja mam takie określenie: „fluorescencyjna Matka Boska”-to jest dla mnie kwintesencja kiczu, zawierająca w sobie świecące patyczki, grające kuleczki, plastikowe miecze wydające dźwięki a wszystko to w rytm Disco Polo sprzedawane przez spoconego pseudo biznesmena objadającego się goframi. Męcząca sprawa dla kogoś, którego mózg ma więcej funkcji życiowych niż nażreć się i nawalić i nie powiem co jeszcze bo w sąsiedztwie Matki Boskiej nie wypada.
Dobrze, że zauważyłeś główną cechę całej serii, tj. praktycznie niewydobyty potencjał danego chmielu. Najbardziej porażający jest chyba przypadek HBC 366, Comet również jest w czarnej dziurze. Nie wiadomo co artysta miał na myśli, ale raczej co najwyżej pomalował płot na jeden kolor.
Tak słucham tej degustacji i się zastanawiam czy kupić piwa z Brewdog. Myślałem o zakupie Paradox Heaven Hill, które trochę kosztuje ale teraz nie wiem czy warto:/ Piłeś może to piwo?
Słucham i tak się zastanawiam bo Mix Tape 8 i Shipwrecker Circus oceniłeś dobrze i też je kupię ale o tym za bardzo nic nie wiem. Chciałem jeszcze inne kupić lecz one są z tej samej serii co piwo z tej degustacji(a przynajmniej etykieta jest w podobnym stylu) no i mam taki dylemat. Bo z jednej strony wiem, że Brewdog ma świetne piwa, a z drugiej znów zawsze mogło im coś nie wyjść.
z jednej strony wiem, że Brewdog ma świetne piwa, a z drugiej znów zawsze mogło im coś nie wyjść.
No i sam sobie odpowiedziałeś. Etykietami się nie sugeruj. BrewDog właśnie je zmienia. Mnie ten Paradox skusił, chociaż np. Paradox Isle of Array (o ile dobrze pamiętam) był tak torfowy, że go z trudem wypiłem i raczej byłem zawiedziony. Dziś, po np. ostatniej wersji Smoky Joe, która mi smakowała, być może inaczej bym do niego podszedł.
Jak masz możliwość, to kup sobie Black Jacques. Trzepnie po kieszeni (pewnie coś koło 50 zł poza Krakowem 😛 ), ale dostaniesz jeden z najlepszych wypustów od BrewDoga w tym roku. Drogi, bo leżakowany w beczce po czerwonym winie, ale warto.
No to Tomek przekonałeś mnie by kupić od nich piwo:) Trochę kasy pójdzie w tym sklepie no ale do DE pojadę następny raz może za rok albo dwa.
Piotr niestety tego piwa tam nie ma z tego co widzę.
Mam nadzieję, że nie dostanę za to bana… Piwa chcę kupić w tym sklepie, więc jeśli będziecie się nudzić to możecie mi poradzić, które z piw od Brewdog na pewno warto kupić, a które nie.
Po za piwami z Brewdog chcę kupić jeszcze wszystkie od Hopfenstopfer, Schönramer(oprócz lagera) i zastanawiam się czy warto kupić Marston‘s Oyster Stout oraz Rogue Mocca Porter.
Ceny są trochę wysokie no ale nie każdego dnia ma się okazję zrobić takie zakupy.
Znów piwa od Schoppe Bräu i Kehrwieder Kreativbrauerei planuje kupić w jednym niemieckim sklepie internetowym więc pamiątkę na jakiś czas będę miał:)
No to dobrze, że spytałem.
Dzisiaj kupiłem parę piw i jedno z nich to Sweet Cow od AleBrowar. Na dole tego piwa jest bardzo dużo białego osadu. To jest laktoza? Wymieszać ten osad z piwem?
Kup sobie piwa z BrauKunstKeller od Alexandra Himburga, będzie zadowolony. Również warto spróbować pseudo-ekologiczną 😛 z Riedenburgera, tj. Doldensud. Jako zachętę przypomnę, że Riedenburger kolaborował z Brooklyn Brewery.
Jak dobrze, że przez granicę można przewieźć 110 litrów piwa bo by mnie chyba zatrzymali:P Jak tak liczę to już mam ponad 30 piw, które chcę kupić i nawet już nie myślę ile kasy tam zostawię…
Skoro jesteś Tomku tu o tak późnej porze to zapytam o coś (nie w temacie piwa z filmu). Wczoraj miałem okazję spróbować Osteroidy z Bednar, Oyster Stout. To chyba pierwsze polskie ostrygowe piwo ? Czy było coś wcześniej?
Nie mam porównania z innymi ostrygowymi niestety.
Byłem przygotowany, że mnie odrzuci (nie lubię owoców morza), ale mówię spróbuję w myśl zasady, że zawsze jakieś nowe piwo trzeba spróbować, staram się nie powtarzać pitych piw.
Po pierwszym łyku w zasadzie zwykły stout, w zapachu też raczej żadnych udziwnień, myślę sobie za zimne. Odstawiłem, poczekałem. Próbuję znowu. Pojawiła się goryczka, całkiem zacna nawet i lekki taki jakby błotny zapaszek, karp tak mułem czasem pachnie i smakuje. Ale wszystko to bardzo delikatnie, te ostrygi oraz ich zapach w zasadzie nie wyczuwalne, jest taki posmaczek różniący to piwo od normalnego stouta/u… może to te ostrygi. Powiem szczerze, że spodziewałem się, że mnie to bardziej zaatakuje ze szklanki i mimo, że nie jadam owoców morza to wolałbym aby smak i zapach był adekwatny do nazwy i rodzaju piwa. Trochę się zawiodłem bo liczyłem na większą dziwnosć smakową a chyba piwowarzy się zachowali trochę zachowawczo.
Czyli standard. Klasyczny oyster im wyszedł. Trzeba się domyślać, że tam być morze (!). Nie piłem jeszcze oystera, w którym by ostrygi były mocno wyczuwalne.
Klasyczny po moim amatorskim opisie, pewnie jak Ty Tomku spróbujesz to dopatrzysz się różnych różności w smaku i zapachu.
Będzie test na blogu?
Uwaga spojler!!! „Ani Goryczka ani aromat nie są na takim poziomie, którego można by oczekiwać od single hop Amarillo” – doskonałe podsumowanie tego Piwa.
Tomaszu wcale nikt nikogo nie pouczał jak wymawiać amarillo. To była zwykła dyskusja 🙂
Cały „piwny świat” wymawia amarilo? Wytłumacz to wąsatemu meksykańcowi, który nie pije tylko corony 🙂
Cholera, włączyłem ten film i mi się mleko przypaliło:/
Najlepsi są ci kolesie z tyłu co się tak czają, żeby pomachać:)
Z Łeby niedaleczko do Ustki. A tam browar restauracyjny z całkiem niezłym pszenicznym i stoutem.
W Koszalinie jest browar, w Ustce chyba dopiero w planach.
Nie byłem w Łebie po to, żeby pić piwo. Wręcz przeciwnie.
Zastanawiam się, co może być przeciwieństwem picia piwa…
Nie picie piwa => nie pracowanie => poświęcanie czasu dzieciom.
awip eicip
W zeszłym roku single hop Amarillo było już dostępne ino tylko z beczki, w przeciwieństwie do Wimea, Goldings, Bramling X i czegoś tam jeszcze. Próbowałem podczas urlopu w Zubatym Psie i zrobiło na mnie równie przeciętne wrażenie jak tegoroczna butelka na Tobie. W ogóle jeszcze żaden single hop od BD nie zrobił na mnie furory, choć browar jako całość również cenię.
Ten czas to UTC ewentualnie ZULU 😉
Tomku czy rozważasz zakupienie ochraniacza na mikrofon, popularnego „kota”? Często nagrywasz w plenerze to by ten wiatr wytłumiło bo uszy bolą, oj ;-( Chyba, że masz i nie używasz albo nic nie daje. Z tego co pamiętam masz mikrofon RØDE to w zestawie powinni dać kocisko jakieś….
A teraz pytanie z innej beczki… jak udaje się Tobie wypocząć w takich okolicznościach przyrody, przecież tam tłum, hałas, wszystko na raz? Plaża nabita po przysłowiowy dach… ło Jezu!
Martwy kot by się przydał. W zestawie nie było. Za kota robiły dwie skarpety, moim zdaniem coś tam dały, ale do ideału trochę brakuje.
W Łebie nie byłem wypoczywać, tylko aplikować jod, morskie minerały i słońce moim dzieciakom.
Zainwestuj w „kota” koniecznie. Od razu zobaczysz efekt, usłyszysz.
Obserwując to co dzieje się za Tobą (wokoło Ciebie) przypomina mi się cytat z piosenki Kazika „12 groszy”:
„Pot śmierdzi spod pach, na sali syf aż strach
Tak bawią się ludzie o złotych zębach…” i statek z megafonem… 😉
Intro muzyczne dobrane rewelacyjnie do specyfiki miejsca…
Jod dodają od dawna w soli. Więc nie opłaca się już jeździć nad morze 😛
Ale sól trzeba ograniczać. 😉
Tak się zastanawiam jak to jest z tą Krainą Piwa. Nie jestem niestety właścicielem sklepu ale udało mi się właściciela monopolowego przekonać i teraz zastanawiam się jak to jest z zamawianiem u nich piwa. Można zamówić kilkanaście piw ale po jednym z każdego rodzaju czy trzeba od razu kupić całą skrzynkę?
Adi z hurtowni sam nic nie możesz kupić, musi to zrobić sklep a Ty odkupujesz od sklepu – takie jest polskie prawo. No chyba, że Kraina Piwa będzie lub ma opłaconą koncesję na sprzedaż detaliczną. W kwestii ilości butelek to tylko od woli hurtowni zależy czy sprzedaje piwo na sztuki czy nie, dla fiskusa nie ilość ma znaczenie a to od kogo kupuje i czy płaci za odpowiednie koncesje.
Jeśli chodzi o polskie destynacje wakacyjne, to ja osobiście polecam Zachodniopomorskie. Masz chyba bliżej od siebie (ciśniesz na Szczecin), woda jest czystsza (im dalej na wschód, tym gorzej), a ludzi – zwłaszcza w czerwcu – jak na lekarstwo. My jeździmy zawsze w czerwcu do Dziwnówka i wystarczy przejść jakieś 100-200 m, żeby mieć plażę tylko dla siebie. A jodu w przeciwieństwie do ludzi nie brakuje.
Łeba jest jeszcze jako taka, ale nie pojmuję, jak można odpocząć i zresetować się w takim Mielnie, Jastrzębiej Górze czy Władysławowie. Człowiek na człowieku, wszędzie jakieś tancbudy, smród kebabów, zgiełk i rechot, otaczająca człowieka na każdym kroku tandeta i spocone grubasy w sandałach/klapkach Kubota włożonych na skarpetki w towarzystwie swoich oblubienic o włochatych łydkach, sumiastym wąsie i fioletowej płukance na głowie. Nie wytrzymałbym w takim miejscu ani jednego dnia!
Lepsi są ci co przyjeżdżają już po solidnej wizycie w solarium, wielki zegar na ręku, biała albo różowa koszulka polo z postawionym kołnierzem, piterek przewieszony na ukos, złoty łańcuch oczywiście wyłożony na koszulkę, lezą jakby arbuzy pod pachami nosili…. a ich niunie wiadomo blądziaste tępe dzidy o imieniu Mariola lub Żaneta czasem Klaudia. Wyskubane brwi i szpilki na plaży. Przyjeżdżają oczywiście po 3, 4 pary… każda para kalka poprzedniej. Ideałem było by aby każda niunia miała to samo imię (inne imiona mogą sprawić, że się karki pogubią w trakcie roszad) bo to są niunie przechodnie wymienione w tych parach co najmniej raz, po prostu się zakochują łatwo i nie mogą się zdecydować w kim, bo każdy z partnerów taki silny i ma serwis GSM na wiosce więc partia świetna dla Marioli 😉
Żeby nie było – ja takim ludziom nie bronię dostępu do Morza Bałtyckiego, ani nie odmawiam im radości z wylegiwania się pod palmą w Mielnie. Po prostu staram się takie przybytki uciech omijać łukiem szerszym niż równik. Bo na wakacjach łaknę przede wszystkim spokoju i kontaktu z rodziną, a dopiero potem gofrów, koksu, dziwek, szampana i laserów.
Ja też nie bronie, po prostu wyśmiewam ich i nie jeżdżę tam gdzie oni 😉
Do Łeby bym z własnej woli nie pojechał, chociaż na ruchome wydmy warto raz się wybrać. Byłem raz, a w Łebie chyba z 10 razy. Ojciec ma tam domek kempingowy i to jest powód wyjazdu. Póki dzieciaki małe i im to wystarczy, to tak jest po prostu prościej i taniej.
Miałem wrażenie, w tej Łebie, jakbym był w alternatywnym świecie, gdzie po latach 90-tych nie nastąpił XXI wiek, tylko nastąpiły lata 90-te do kwadratu.
Lata 90-te w infrastrukturze czy, że Bajer Full i festyn tańczy i śpiewa?
Takie jakieś spotęgowanie tandety, plastiku, jakiejś takiej przaśnej przedsiębiorczości.
Ja mam takie określenie: „fluorescencyjna Matka Boska”-to jest dla mnie kwintesencja kiczu, zawierająca w sobie świecące patyczki, grające kuleczki, plastikowe miecze wydające dźwięki a wszystko to w rytm Disco Polo sprzedawane przez spoconego pseudo biznesmena objadającego się goframi. Męcząca sprawa dla kogoś, którego mózg ma więcej funkcji życiowych niż nażreć się i nawalić i nie powiem co jeszcze bo w sąsiedztwie Matki Boskiej nie wypada.
Dobrze, że zauważyłeś główną cechę całej serii, tj. praktycznie niewydobyty potencjał danego chmielu. Najbardziej porażający jest chyba przypadek HBC 366, Comet również jest w czarnej dziurze. Nie wiadomo co artysta miał na myśli, ale raczej co najwyżej pomalował płot na jeden kolor.
Tak słucham tej degustacji i się zastanawiam czy kupić piwa z Brewdog. Myślałem o zakupie Paradox Heaven Hill, które trochę kosztuje ale teraz nie wiem czy warto:/ Piłeś może to piwo?
To posłuchaj innych recenzji BrewDoga. Nie wiem, czy aby nie mam tego piwa w piwniczce.
Słucham i tak się zastanawiam bo Mix Tape 8 i Shipwrecker Circus oceniłeś dobrze i też je kupię ale o tym za bardzo nic nie wiem. Chciałem jeszcze inne kupić lecz one są z tej samej serii co piwo z tej degustacji(a przynajmniej etykieta jest w podobnym stylu) no i mam taki dylemat. Bo z jednej strony wiem, że Brewdog ma świetne piwa, a z drugiej znów zawsze mogło im coś nie wyjść.
No i sam sobie odpowiedziałeś. Etykietami się nie sugeruj. BrewDog właśnie je zmienia. Mnie ten Paradox skusił, chociaż np. Paradox Isle of Array (o ile dobrze pamiętam) był tak torfowy, że go z trudem wypiłem i raczej byłem zawiedziony. Dziś, po np. ostatniej wersji Smoky Joe, która mi smakowała, być może inaczej bym do niego podszedł.
Jak masz możliwość, to kup sobie Black Jacques. Trzepnie po kieszeni (pewnie coś koło 50 zł poza Krakowem 😛 ), ale dostaniesz jeden z najlepszych wypustów od BrewDoga w tym roku. Drogi, bo leżakowany w beczce po czerwonym winie, ale warto.
No to Tomek przekonałeś mnie by kupić od nich piwo:) Trochę kasy pójdzie w tym sklepie no ale do DE pojadę następny raz może za rok albo dwa.
Piotr niestety tego piwa tam nie ma z tego co widzę.
Mam nadzieję, że nie dostanę za to bana… Piwa chcę kupić w tym sklepie, więc jeśli będziecie się nudzić to możecie mi poradzić, które z piw od Brewdog na pewno warto kupić, a które nie.
Po za piwami z Brewdog chcę kupić jeszcze wszystkie od Hopfenstopfer, Schönramer(oprócz lagera) i zastanawiam się czy warto kupić Marston‘s Oyster Stout oraz Rogue Mocca Porter.
Ceny są trochę wysokie no ale nie każdego dnia ma się okazję zrobić takie zakupy.
http://craftbeerstore.de/?s=brewdog&post_type=product
Marston’sa sobie daruj. To nawet nie jest Oyster.
Znów piwa od Schoppe Bräu i Kehrwieder Kreativbrauerei planuje kupić w jednym niemieckim sklepie internetowym więc pamiątkę na jakiś czas będę miał:)
No to dobrze, że spytałem.
Dzisiaj kupiłem parę piw i jedno z nich to Sweet Cow od AleBrowar. Na dole tego piwa jest bardzo dużo białego osadu. To jest laktoza? Wymieszać ten osad z piwem?
Kup sobie piwa z BrauKunstKeller od Alexandra Himburga, będzie zadowolony. Również warto spróbować pseudo-ekologiczną 😛 z Riedenburgera, tj. Doldensud. Jako zachętę przypomnę, że Riedenburger kolaborował z Brooklyn Brewery.
Jak dobrze, że przez granicę można przewieźć 110 litrów piwa bo by mnie chyba zatrzymali:P Jak tak liczę to już mam ponad 30 piw, które chcę kupić i nawet już nie myślę ile kasy tam zostawię…
Skoro jesteś Tomku tu o tak późnej porze to zapytam o coś (nie w temacie piwa z filmu). Wczoraj miałem okazję spróbować Osteroidy z Bednar, Oyster Stout. To chyba pierwsze polskie ostrygowe piwo ? Czy było coś wcześniej?
Pierwsze. I jak wrażenia?
Nie mam porównania z innymi ostrygowymi niestety.
Byłem przygotowany, że mnie odrzuci (nie lubię owoców morza), ale mówię spróbuję w myśl zasady, że zawsze jakieś nowe piwo trzeba spróbować, staram się nie powtarzać pitych piw.
Po pierwszym łyku w zasadzie zwykły stout, w zapachu też raczej żadnych udziwnień, myślę sobie za zimne. Odstawiłem, poczekałem. Próbuję znowu. Pojawiła się goryczka, całkiem zacna nawet i lekki taki jakby błotny zapaszek, karp tak mułem czasem pachnie i smakuje. Ale wszystko to bardzo delikatnie, te ostrygi oraz ich zapach w zasadzie nie wyczuwalne, jest taki posmaczek różniący to piwo od normalnego stouta/u… może to te ostrygi. Powiem szczerze, że spodziewałem się, że mnie to bardziej zaatakuje ze szklanki i mimo, że nie jadam owoców morza to wolałbym aby smak i zapach był adekwatny do nazwy i rodzaju piwa. Trochę się zawiodłem bo liczyłem na większą dziwnosć smakową a chyba piwowarzy się zachowali trochę zachowawczo.
I jak na stout to za mało treściwe moim zdaniem.
Czyli standard. Klasyczny oyster im wyszedł. Trzeba się domyślać, że tam być morze (!). Nie piłem jeszcze oystera, w którym by ostrygi były mocno wyczuwalne.
Klasyczny po moim amatorskim opisie, pewnie jak Ty Tomku spróbujesz to dopatrzysz się różnych różności w smaku i zapachu.
Będzie test na blogu?
Uwaga spojler!!! „Ani Goryczka ani aromat nie są na takim poziomie, którego można by oczekiwać od single hop Amarillo” – doskonałe podsumowanie tego Piwa.
PS. Pancernik był niebo w gębie :).