Butelki zwrotne nie są sexy i Carlsberg tego nie zmieni

77
6951

czyli słów kilka o akcji „Weź mnie w obroty”.

O butelkach zwrotnych mówiłem i pisałem już wielokrotnie. Jest bardzo dużo problemów systemowych, ale największym problemem w moim odczuciu jest nastawienie społeczne. Po prostu w Polsce oddawanie butelek to udręka i upokorzenie. Powinienem więc piać z zachwytu nad najnowszą akcją Carlsberga pod tytułem „Weź mnie w obroty”. Nie pieję. Zobaczcie dlaczego.

Najpierw obejrzyjcie spot i wyróbcie sobie sami opinię.

 

Dlaczego uważam, że ta akcja jest zrobiona źle.

 

77 KOMENTARZE

  1. Nie znać Comy, tragedia. Słuchasz tyle zespołów rockowych, a nie znasz mistrzów … 😛 😛

    Wiesz, jak jestem w DE to jakoś sam z siebie odnoszę butelki wszelakie bez żadnego wyjątku, a to dokładnie z jednego powodu — automaty. Jak będziemy mieć w Polsce takie automaty, to jest szansa na jakikolwiek sukces. Nie jesteśmy państwem, który wykształcił w sobie nawyk recyklingu, a wręcz przeciwnie. W ekologii nie ma pojęcia sexy, bo to jest absurd zupełny. Ekologia ma być skuteczna, a na edukację ekologiczną w Polsce wyłożono lagę, więc mamy to co mamy.
    Poza tym jakbyś miał codziennie naliczaną kaucję w wysokości 1 euro, albo i więcej, to nauczyłbyś się ekologii od razu.

    • Właśnie to jest ciekawe bardzo. Zauważcie, że gdy wyjeżdżamy na zachód to i normalnie jeździmy autami, oddajemy butelki, nie pozostawiamy śmieci w parku, uśmiechamy się wszem i wobec. Natomiast u nas w kraju? Nie odniosę butelek, bo nie jestem frajerem. Nie będę przepisowo jechał, bo tak jeżdżą frajerzy. Nie wyrzucę do kosza, w końcu nie jestem frajerem. Będę klął publicznie, tylko frajerzy są kulturalni. Idąc po mieście się powiozę troszkę, normalnie chodzą tylko frajerzy!
      Ogólnie rzecz biorąc problem butelek zwrotnych to nie tylko problem naszej kultury, ale także problem natury prawnej, ekonomicznej, etc.

    • Co do Comy to kwestia gustu. Byli dobrzy. Co do butelek zwrotnych pomijając automaty : Studiuję w DE i podczas studenckich imprez wyrzucana jest masa szkła na Campusie, ulicy itp . ALE ! Zawsze znajdą się osoby które żyją ze zbierania butelek bowiem większość butelek, puszek jest zwrotna. System ten działa naprawdę wyśmienicie!

    • Dokładnie tak samo jest w Danii. W kazdym markecie jest automat do butelek i puszek. W Polsce takie automaty widzialem tylko w Kauflandzie. Inną kwestią jest właśnie to, że kaucja to tylko 0,35zł. W Danii w zależności od butelki to 0,5 do 1,5 zł.

    • też słucham rocka, ale Comy nie mogę jakoś przełknąć, muzyka jeszcze w miarę, ale słowa to już totalna tragedia.

    • Ja butelki oddaję i czuję się z tym bardzo swojo. Nieswojo się czuję wtedy, gdy mam wyrzucić niezwrotne do pojemnika na butelki i robię przy tym hałas na osiedlu większy, niż stary Wartburg z dziurawym tłumikiem.

    • Ja butelek nie oddaję z prostego powodu. Nie mam zamiaru gonić z pustymi butelkami po mieście. Kupują różne piwa, mam butelki z różnych browarów. Wedle życzeń „sklepikarzy” mogę u nich oddać tylko co kupie i do tego chcą jeszcze widzieć paragon z zakupu. A na wymianę butelek nie noszę bo nigdy nie kupuję piwa „planowo” tylko „przypadkiem”.

  2. Jestem z pokolenia lat 90tych i jest dokładnie jak mówisz Kopyr. Prawie żaden z moich znajomych nie oddaje butelek. Powody są dokładnie takie jakie wymieniłeś. 🙂
    Sam wymieniam o ile mogę. A z tym jest paranoja.
    Ostatnio próbowałem wymienić w InterM butelkę po GP z Ciechana z marnym skutkiem. Pomimo że sieć ta prowadzi sprzedaż browarów BRJ to GP nie mają w ofercie, a butelka przecież taka sama. Identyczna sytuacja ma miejsce z innymi butelkami…
    Więc bez jaj, kto będzie leciał do marketu z językiem na wierzchu żeby oddać butelkę pomimo kłód rzucanych pod nogi ;p
    Pozdrawiam 🙂

  3. od kiedy te siki Carlsberga mają zwrotne butelki? To jest/był chyba jedyny koncerniak na półce bez zwrotnej butli… Cóż za przewrotność losu…

      • To czemu zielony Carlsberg (o niego mi głównie chodziło) nie jest zwrotny? Mozę dlatego, że sprzedają go w Lidlu ; p

        • Bo jest to niestandardowa, rzeźbiona butelka, która pewnie nie wejdzie na linię nalewającą innej firmy niż Carlsberg. Poza tym pewnie jeszcze taką trudno domyć, łatwiej się tłucze, cholera wie… bottomline, nie opłaca im się pewnie wyłapywać tej konkretnej.

  4. Wydaje mi się, że największym problemem jest faktycznie to, iż wygląda jak się jak „żul”. Oddawałem 10 butelek Tatry we Fracu (takie duże delikatesy, coraz popularniejsze w Polsce) – uzbierane przez mojego ojca przez niebagatela chyba miesiąc… A wyjmując z siatki butelki z takiego, powiedzmy sobie szczerze, szajskiego piwa czułem się naprawdę podle – chociaż się tym nie przejmuję, to jednak takie odczucie właśnie miałem.

  5. Generalnie masz racje, ale z jednym się nie zgodzę. Butelki zwrotne rzeczywiście nie są sexy, ale za to PRL jak najbardziej. Popularny jest dizajn a’la PRL, popularne są gry planszowe w stylu „Kolejki”, popularne są gadżety/ciuchy nawiązujące do PRLu, np. od „Pan tu nie stał”. Od jakiegoś czasu obserwuje jak ludzie się jarają całą tą stylistyką i klimatem, nawet nie oglądając Misia itd.
    Ale po za tym to się zgadzam, a reklama jest słaba.

  6. Jeszcze trzy kwestie… Zgadzam się co do zdania o tym, że błędem jest strzelanie PRL’em. Jestem rocznik ’90 i gdyby nie rodzice nigdy bym nie zrozumiał pewnych scen, czy w ogóle o czym mówią filmy tamtych lat – poza tym proszę zwrócić uwagę na półki sklepowe w tym klipie – ktoś tu nie był konsekwentny.

    Po drugie ja butelki płucze (naprawdę nie trzeba do tego dużo wody) zawsze po spożyciu, dzięki temu nie śmierdzą w domu zanim je oddam i nie muszę się wstydzić gdy butle oddaje. I znika również problem 'samochodowy’ tak ładnie zobrazowany w felietonie.

    Po trzecie… 'młodzi ludzie kupują w handlu nowoczesnym’ tutaj się nie zgodzę – nie cała młodzież mieszka w mieście gdzie są markety. Nie oczerniajmy aż tak małego handlu i nie dzielmy ludzi którzy tam kupują!

    Poruszyłbym jeszcze kwestię tzw kaucji, która np w Żabce wynosi 50 gorszy, w Polo 35, można by całkiem nieźle zarobić… gdyby nie to, że w Żabce stosują wersje wymienną – oddaje trzy butle i w zamian mam wziąć trzy nowe, za każdą kolejną muszę już płacić, jeśli wezmę mniej to kasy mi nie zwrócą…

    • Pinta leje w bezzwrotne butelki Vichy Light – podobnie jak inne browary rzemieślnicze. Małe browary nie mają zaplecza logistycznego i technicznego żeby sprowadzać z powrotem butelki, myć je itp.

      • Ciekawe (bo zakładam że aktualnie to browary sobie same przygotowują butelki zwrotne do ponownego napełnienia) czy wypaliłby biznes centralnej „myjni” butelek, która zgarniałaby flaszki z kraju i doprowadzała je do stanu gotowego do rozlewu. Biznes oczywiście byłby opłacalny gdyby koszt zakupu przez browar takiej zwrotnej był porównywalny z nową (ew. niższy bo np. państwo dotowałoby taką formę recyklingu). Mogłoby to być alternatywą dla zakupu linii do domywania używanych butli przez browary.

        • LUCAS spróbuj może taki biznes Ci wypali.
          Myjnia to pewnie nie problem ale musiałbyś otworzyć szereg punktów skupu na terenie całego kraju. Sortować w tych punkatach lub w centrali. Dać dobrą cenę oddającym i browarom. Doliczyć koszty logisyki. Nie mam pewności czy miałbyś z tego jakiś zysk. Ewentualnie tak jak piszesz z ekodotacji.
          Ja prowadzę mały sklep z alkoholami – głównie wino ale i małe browary, kontrakty też ściągam. Ujednolicenie butelek byłoby zbawienne dla rozwiązania problemu zwrotów. I chciałbym żeby ludzie oddawali butelki bo mógłbym sprzedawać piwo taniej. Tak do każdej sztuki muszę doliczyć koszt szkła, za które sam płacę a ono nie wraca.

          Ps. Panie TOMKU KOPYRA jest Pan Debeściakiem z przyjemnością się Pana słucha, ubawiłem się setnie.

  7. Jako przedstawiciel pokolenia, które nie pamięta PRLu (1990r) pozwolę sobie wymienić zaobserwowane powody przez, które większość młodych osób nie zwraca butelek.

    1. Miejsce – Piwo pije się w lesie lub między blokami, w domu tylko czasem, więc mało komu chce się z tymi pustymi butelkami wracać do sklepu, a zabierać do domu i oddać przy okazji to już wcale.

    2. Czas – Poza nielicznymi sklepami całodobowymi po godzinie 22/23 butelek już nie ma gdzie oddać, a komu młodemu chce się wracać wcześnie do domu lub wracać późno ale z butelkami żeby na drugi dzień oddać?

    3. Wizerunek – Tak jak powiedziane na filmie butelki oddają menele lub osoby starsze, bo każdy grosz się liczy, a młodzi to wielcy panowie, którzy po byle grosze sięgać nie będą (ale najtańsze piwo kupią).

    4. Gdzie oddać? – Butelki nie mogę oddać w najbliższym sklepie bo potrzebny paragon więc muszę iść tam gdzie kupiłem lub trzymać butelkę w domu przez nawet miesiąc póki nie wybiorę się do konkretnego sklepu. W pewnym supermarkecie nawet paragon musiałem podpisać po oddaniu butelek, co zajęło prawie 5 minut, bo pani w punkcie obsługi nie wiedziała czy butelki są za 35gr czy za 50gr (a obecnie widziałem za 35gr, 40gr, 50gr i 60gr).

    Sęk w tym, że prawdziwy problem to punkt 4, pozostałe to wynik głupoty i lenistwa, bo butelki nawet nie lądują w śmietnikach tylko co dwa metry w krzakach.

  8. Jestem z 94′, czyli można powiedzieć, że młodzik jestem, ale od kiedy pamiętam, zawsze oddawałem butelki :). Mi tam zwisa co oddaję, co nie znaczy, że piję jakieś komercyjne sikacze. Ważne, że jest po 35 gr per butelkę :). Faktem też jest, że trzeba mieć paragony, że kupiłeś dane piwo z kaucją, żeby sklep mógł Ci wypłacić.

  9. Sposób na ZMUSZENIE ludzi do odnoszenie butelek? Nałożyć cenę na butelki zwrotne 70gr+ i ZMUSIĆ jakąś ustawą sklepy do brania KAŻDEJ ilości butelek (zwiększać nam podatki potrafią a zrobić coś pożytecznego dla obywatela i producentów piw już ciężko) a przecież koncerny na tym nie stracą, taniej jest kupić butelkę zwrotną z „odzysku” niż całkiem nową z huty. Jestem studentem, piję dużo piwa, ale mam problem z oddaniem ich w sklepie osiedlowym, wynik tego? Zalegające w mieszkaniu butelki, których nijak nie mogę oddać (a zapłaciłem za nie), kupując piwa zawsze zabieram butelki „na wymianę” (więc tutaj się z Panem Tomkiem nie zgodzę w Jego stwierdzeniu, że „nowe pokolenie” nie oddaje butelek:)), ale nie raz się zdarzy, że wracam z zajęć i będąc w sklepie kupię piwo (dodatkowa butelka do kolekcji). Polecam przeczytanie artykułu: http://moja-przyszlosc.pl/w-co-warto-inwestowac/puszki-butelki-dadza-zarobic/

  10. Kultowa siatka – maleństwo a można było wrzucić worek ziemniaków.

    A propos aplikacji to gdyby były jakieś kody na butelkach można by śledzić butelki – coś jak „gdzie jest moja butelka”…

  11. Też się niestety czuję jak żul oddając butelki koncerniaków w supermarkecie (co innego butelki piw czeskich i regionalnych w sklepie specjalistycznym, tu jest inaczej).
    Niestety, wszyscy tylko utrudniają to oddawanie. Powinny być automaty.
    We Wrocławiu tylko w Auchan jest automat. Tylko że tam jak się nie ma paragonu, to można dostać tylko bon na zakupy, a nie kasę.
    Najczęściej oddaję w carrefourze, ale ten sklep robi wszystko żeby ludzi do tego zniechęcić. Panie w punkcie obsługi są bardzo niemiłe i patrzą takim dziwnym wzrokiem, jakbym robił coś złego oddając. Pozatym w tym samym miejscu (punkt obsługi klienta) sprzedają papierosy i totolotka, a klienci wymieniają jakieś punkty na nagrody, więc zawsze jest kolejka.
    Jakbym pił koncerniaki i kupował je w sklepie osiedlowym za rogiem, to nie byłoby problemu, brałbym na wymianę i ok. Ale tak nie jest.

    Druga sprawa to piwa z browarów regionalnych i czeskich kupowane w sklepie specjalistycznym. Te sklepy są w centrum, więc jak wracam do domu, po drodze czasem kupuje piwo. A co z butelkami? Czekają aż się ich uzbiera 20 żeby opłacało się z nimi jechać. A jak po pracy o 17 lub później jestem w domu, to mam specjalnie wracać do centrum oddawać butelki?

    Skoro tak mało osób oddaje butelki, to po cholerę sklepy chcą paragon? Przecież jak na 100 sprzedanych butelek oddaje 10% procent osób, to 90% skrzynek stoi puste. Więc co z tego że kupiłem je w innym sklepie??

      • Ano mam tak samo, jako że zaczynam, głownym blokerem przy kolejnych warkach jest brak butelek, coraz rzadziej oddaje bo kumuluje.Ale nie wstydzę się czekać przy punkcie obsługi klienta aż ktoś łaskawie podejdzie odebrać moją czsem tylko jedną butelkę (ostatnio oddawałem jedną z Białego Żywca). Następna jaką oddam tylko jedną to będzie butelka 0.33 z Hery Olimpu, bo kaucja jaką naliczyli to 1,50! i to jedyna kaucja z 6 czy 7 piw różnych browarów jakie brałem w tamtym sklepie.

  12. Tylko tak: co z tego że robimy kampanię społeczną jak nie idzie za tym cała machina legislacyjna? Po pierwsze, powinny być kary dla browarów za użycie butelek bezzwrotnych powyżej jakiegoś tam procenta swojej produkcji. Po drugie, butelka bezzwrotna powinna być wyraźnie inna i łatwo tym samym odróżniająca się od jakiejkolwiek zwrotnej. Po trzecie, chyba oczywiste, powinien być obowiązek przyjmowania przez każdy sklep każdej butelki zwrotnej i wypłacania za każdą z nich kaucji. I to jednakowej, z góry ustalonej. Nie wiem jak to jest, że za jedna flaszkę jest 35, za drugą 50 a za trzecią 60gr.

    • Jasne, zduś browary takie jak Pinta czy Widawa tylko dlatego, że nie mają kasy na całą tą maszynerie do przygotowania butelek do ponownego rozlewu. Nie mówiąc już o tym, że ktoś te butelki musi z powrotem przywieźć. Jak czytam Twoje komentarze to ręce mi opadają, wszystko chciałbyś znieść jakąś ustawą…

  13. Najbardziej żałosne jest to, że poszli w oldschoolową stylistykę, zamiast w ekologię. Przecież to dzisiaj jest modne! Zobaczcie sobie ilu ludzi podnieca się recyklingiem czy zdrową, organiczną żywnością, nawet Lidl wprowadza jakąś żywność z certyfikatami ekologicznymi. Zamiast Roguca z obleśnym wąsem dać jakąś fajną laskę w raybanach z lnianą siatką-transporterem z napisem „Jestem EKO – oddaje butelki” i efekt 100 razy lepszy…

    A z innej beczki, to bez zmian w prawie się nie obejdzie – ostatnio pani w osiedlowym sklepie nie przyjęła mi butelki bez etykiety, mimo że miałem rachunek na nią! Bo: „bez etykiet nie rozpoznamy, czy to nasze.” Jako zbieracz etykiet czuję się dyskryminowany 🙁 Bogu dzięki, że „mój” specjalistyczny sklep piwny przyjmuje wszystkie niekoncernowe zwrotniaki, to jeszcze ratuje sytuację. Ale ja mieszkam w Poznaniu, poza dużymi miastami pewnie jest jeszcze gorzej…

  14. Dziwna sprawa z tymi butelkami – szkło jest szkło, a tu przychodzisz do sklepu i słyszysz: ta butelka jest zwrotna, a ta – nie. Kiedyś nie było takich problemów. Ja za oddane butelki i makulaturę kupiłem sobie za własne pieniądze Commodore 64 🙂 – pamiętam te emocje jak szedłem do sklepu, żeby dokonać tego zakupu.

  15. Rozumiem Twój tok myślenia i do pewnego stopnia go podzielam (co do meritum – czyli oddawania butelek). Natomiast co do PRL się nie zgodzę. To jest okres w historii Polski, którego ani się nie wymaże z podręczników i rodzinnych albumów, ani nie zapomni tak łatwo. Wielu starszych ludzi tęskni za Polską Ludową. Z kolei dla młodych ludzi jest to pewna ciekawa egzotyka i powód do „beki”, o czym świadczy popularność różnego rodzaju stron poświęconych PRL-owi, najróżniejszych encyklopedii i leksykonów PRL-u, itd. Że nie wspomnę o „kampanii marketingowej” Waszego Misia…

    Ja sam – rocznik ’78 – pamiętam z tamtego okresu pewnie tyle, co i Ty (czyli trochę, może nawet więcej niż trochę) – ale raczej lata schyłkowe). Niemniej jednak, gdyby ktoś zorganizował w tej chwili referendum i zadał jedno tylko pytania: „Czy jesteś za powrotem do PRL?”, bez wahania i z pełnym przekonaniem skreśliłbym… „TAK”!

    • Ludzie wspominają PRL dobrze z 2 przyczyn: primo, byli wtedy młodzi a każdy w pewnym wieku zaczyna tęsknić do młodości, secundo, ustrój socjalistyczny zapewniał każdemu minimum socjalne. Dodatkowo to drugie odbywało się kosztem wolności: słowa i rynku. Bardzo ciężko było wtedy rozkręcić prywatny biznes i zarobić na tym przyzwoite pieniądze a tym, którym się to udało przylepiano łatę „prywaciarza” a oby tylko nie „spekulanta”. Osobiście otarłem się tylko o schyłek tamtej epoki ale opowieści 2 pokoleń w rodzinie plus ludzi, którzy kręcili wtedy prywatę dają mi myślę dość obiektywny obraz.
      Podsumowując, to Twoje „TAK” dla PRL krzyknęliby najprędzej ludzie starsi lub/oraz nieudacznicy wyciągający nadal rękę do „państwa”.

      • Jeżeli wszystko sprowadzić do pieniędzy i „robienia biznesu”, to faktycznie możesz mieć rację. Chociaż jak prześledzić losy najbogatszych Polaków, to wielu z nich jest zwykłymi prostakami, którzy dorobili się handlując byle gównem, dzięki cwaniactwu i kontaktom z dawnymi specsłużbami.

        Mnie chodzi akurat o wiele innych rzeczy pozamaterialnych – na tyle, na ile zdołałem je zapamiętać. Naturalnie, jest w tym pewien idealizm – odwoływanie się do lat dzieciństwa i beztroski. Ale czy tylko…? Śmiem wątpić.

        Kilka przykładów, pierwszych z brzegu.

        1. Ludzie w PRL mieli dla siebie więcej czasu. Nie było tej potwornej pogoni za pieniędzmi, zarzynania się w imię kredytu i błędnie pojmowanego sukcesu. Pamiętam doskonale długie godziny, jakie moi rodzice spędzali ze swoimi przyjaciółmi. Pamiętam wiele ciekawych historii opowiadanych w czasie tych spotkań, wspólnych zdjęć i radości na twarzach tych ludzi, mimo pozornie szarych i bezbarwnych czasów, w których żyli.

        2. Moja mama, będąc w zaawansowanej ciąży (ze mną) stwierdziła, że chciałaby jednak pracować, a nie siedzieć w domu. Wyszła więc z domu i tego samego dnia, w promieniu dwóch przecznic znalazła trzy albo cztery oferty pracy. Od zaraz. Na cały etat i ze wszystkimi świadczeniami. Z tym nie sposób polemizować. Takie są fakty.

        3. Ja sam, zamiast przed komputerem, kablówką czy z nosem w smartfonie/tablecie, spędzałem całe dnie na dworze, na rowerze, biegając za piłką, łażąc po drzewach i zdzierając kolana do krwi w czasie przełażenia przez jakieś płoty czy siatki. Wyjdź teraz na podwórko w sobotę przed południem w dużym mieście. Powita cię pustka.

        4. Z perspektywy czasu, zwłaszcza ostatnich lat, stwierdzam, że brak dostępu do globalnej sieci był błogosławieństwem, a nie przekleństwem. Z jednej strony, jestem aktywnym użytkownikiem internetu, z drugiej mam świadomość, że on rujnuje życie aktualnym pokoleniom, które mają wszystko podane na tacy, bez jakiegokolwiek wysiłku. Stąd postępujące w zastraszającym tempie skretynienie i schamienie dzisiejszych młodych ludzi. Nie wspominając już nawet o takich kwestiach, jak relacje „sieć -> sztuka/kultura” (jak sobie pomyślę o słuchaniu Muzyki – przez duże „M” – z jakichś empetrójek czy spotifajów, to wzbiera we mnie litość, pusty śmiech, ale i trwoga).

        5. To samo dotyczy mediów i szeroko pojętych środków masowego przekazu. Kiedyś w okienku pojawiał się generał i ludzie ostentacyjnie szli na spacer. Dzisiaj tłuszcza zostaje w domach i podnieca się słownymi pojedynkami Niesiołowskiego z Hofmanem, albo Macierewicza z Palikotem.

        Oczywiście, jest w tym wszystkim pewien paradoks. Od upadku komunizmu wykształciłem się, założyłem rodzinę, zbudowałem dom, pracuję na własnym (nie jestem „nieudacznikiem wyciągającym łapę do państwa”) i piję dużo dobrego piwa. Ale jednocześnie nienawidzę tych ostatnich 25 lat i siebie za to, kim się stałem – spasionym, leniwym knurem, konformistą i materialistą, zapieprzającym od świtu do zmierzchu i podniecającym się TV z 55-calowym ekranem. Nie takie wartości chciałem przekazać moim dzieciom. Nie będę już hipisem, punkiem ani hipsterem. Będę statecznym panem z coraz większym brzuszkiem w miałkim, płytkim i nudnym do wyrzygania kapitalistycznym, kolorowym, pełnym taniego blichtru i chwilowych podniet świecie.

        • Kończy mi się piwo, czas spać, więc krótko:

          1. Zgoda, ale nie było pogoni bo były bardzo ograniczone możliwości za czym gonić.
          2. Nie polemizuję, dziś ciężarna kobieta jest wyklęta przez rynek pracy.
          3. A kto dziś komu broni wyjść na boisko/rower?! Fakt, wszędzie dookoła czyha pokusa goła…
          4. Jak z alkoholem, ważny umiar 🙂 (i nieco dystansu)
          5. Kiedyś leciało to co było „poprawne” dziś to co się sprzeda, chociaż zastanawia mnie kto to kupuje…

          Człowiek szczwany gatunek, dostosuje się do prawie wszystkiego. I tamten i ten ustrój mają swoje plusy i minusy. Jest to irytujące, że nie da się ich scalić, wiele pomysłów z PRL było rozsądnych. No ale nasi plus minus rodzice walczyli o kapitalizm. Chociaż nie, walczyli z socjalizmem, bo o co to do końca nie wiedzieli.
          Można było ciekawie żyć wtedy i można teraz. Niestety kapitalizm zastawia ciągle pułapki kreowania potrzeb i w konsekwencji zapieprzamy od świtu do zmierzchu…i dale musiałbym cytować 🙂
          Czy jest lepiej czy gorzej? Jest inaczej.

    • skreśliłbyś „tak”…
      „tak” dla wręcz obowiązkowej pracy
      „tak” dla zależności od ZSSR
      „tak” dla nieefektywnej gospodarki
      „tak” dla 100% zakłamania w mediach
      „tak” dla więzienia za to że przywozisz coś ze zgniłego zachodu
      „tak” dla braku możliwości swobodnego wyjazdu poza „słuszne kraje”
      „tak” dla braku towarów w sklepach na każde widzimisię władzy.

  16. Lucas, cytuję: ” Po trzecie, chyba oczywiste, powinien być obowiązek przyjmowania przez każdy sklep każdej butelki zwrotnej i wypłacania za każdą z nich kaucji” Właśnie mordujesz wszystkie małe rodzinne sklepiki i tak ulubione sklepy specjalistyczne.
    Odesłanie palety butelek ze sklepu do np. hurtowni w innym mieście kosztuje minimum ok 130 zł. Jeżeli klienci będą znosić butelki po piwach które kupili w marketach ( wiadomo że łatwiej oddać w osiedlowym sklepiku niż odpalać auto i jechać celowo do marketu) to odsyłanie ich zeżre ten niewielki zysk, ciężko wypracowany przez sklepikarzy. Ponadto GDZIE, GDZIE mają je przechowywać ?

  17. Dla mnie ta cała kampania carlsberg’a to lekki zgrzyt, skoro swoje sztandarowe piwo sprzedają w jednorazówce.
    Ale piszę z innego powodu, przy nagrywaniu dźwięku na wietrze bardzo przydatny jest filtr górnoprzepustowy (HPF) istnieje możliwość, że jest nawet wbudowany w mikrofon, który posiadasz i wystarczy go jakimś malutkim przełącznikiem uaktywnić, ewentualnie być może jest opcja w aparacie. Ostatecznie można by próbować ratować dźwięk w postprodukcji, przepuszczając dźwięk powyżej 80Hz. Bo oglądając to co dziś opublikowałeś ma się wrażenie, że za chwilę membrany z głośników wyskoczą.
    Pozdrawiam.

  18. jestem na nie butelką zwrotnych.
    bo nie wiadomo gdzie butelka leżała, co potem w butelce było ( ktoś np. mógł nalać do niej i nie wiadomo co jeszcze z taką butelką robić )itp. . a potem się z takiej butelki pije. wiadomo, że się wszystkiego z butelki nie domyje . jestem na nie .
    puszki tak, butelki niezwrotne tak.
    Merkur w Austrii 🙂 mają taką maszynę do oddawania butelek 🙂

    • Potwierdzam. Kiedyś miałem właśnie lekki problem przy oddawaniu butelek, bo głupio trochę. Jak zacząłem warzyć piwo to był problem z ciągłym brakiem butelek na nowe piwa. Teraz problemu nie ma żadnego bo piję swoje i sam je obracam.

  19. oooooo… widzisz doszedłeś pod koniec do sedna sprawy. Nie chodzi o oddawanie butelek, chodzi o to aby móc powiedzieć, że zrobiliśmy proekologiczną kampanię a główny powód to ten, żeby znajomy świstak mógł zawinąć w sreberka.

  20. Ten filmik jest dowodem na to ze Polska jest dzisiaj juz na 100% najlepszym krajem do zycia na calym Swiecie. Bo waszym najwiekszym „problemem” jest jak zwrocic puste butelki do sklepu 😀 Postaram sie nie reklamowac tego filmu u mnie w USA, ba zaczna sie do was zjezdzac Amerykanie milionami i pracowac na czarno i bedziecie na nas musieli zalozyc wizy. 😀

  21. Jako przedstawiciel pokolenia młodszego(1990) generalnie się zgadzam z tym co powiedziałeś. Jednak jak dla mnie głównym powodem tego że ludzie nie oddają butelek są sklepy które robią wielką łaskę że butelki wezmą. W mojej miejscowości jest jeden sklep w którym można bez problemu oddać butelki bez paragonu i za takie pieniądze jak się należy. W pozostałych nie ma takiej opcji, rachunek albo wymiana. Jakoś nie czuje się żulem wychodząc ze sklepu z Komesem zakupionym za kilkanaście butelek, których zebranie zajmuje parę minut.

  22. Poszedłbym oddać butelki w sklepie, ale kolejny raz paragon zaginął więc tłukę butelki w „recyclingowym” pojemniku budząc dzieci w okolicznych blokach ;P
    Co za debil wymyślił te paragony ?

  23. Wiesz Tomku (tak trochę zero IBU z mojej strony) ale pokolenie, o którym mówisz nie dość, że nie jarzy Misia, Rozmów Kontrolowanych, itd… (sam za Misiem nie przepadam, jestem z połowy lat osiemdziesiątych) to nie jarzy nawet filmów powstałych w „wolnej” Polsce. Chodzi mi tutaj o filmy Koterskiego: Nic Śmiesznego, Ajlawju, Dzień Świra… Wiem, Koterski miał jeszcze Dom wariatów wcześniej ale dopiero te tytuły stały się znaczące. No i jest wiele innych filmów, ambitnych, z głębokim dnem, w których wielu ludzi widzi tylko, cytując poetę z Kielc: „dupy, cycki, kurwy, chuje” 🙂
    Co to się porobiło…

  24. Nie zgodzę się z kilkoma kwestiami.
    Pracując w piwnym sklepie specjalistycznym muszę stwierdzić, że butelki zwrotne są „sexi” wśród młodego pokolenia. Większość zwracających to osoby w wieku studenckim. Fakt, że do zwrotu idą zazwyczaj regionalne piwa z BRJ, czy Raciborza, jednak idą. Zwykle też taki zwrot dokonywany jest zbiorczo, w ilości nastu, bądź więcej sztuk.
    Zwrot polskich regionalnych butelek to około 50% sprzedanych. Jeśli chodzi o czeskie butelki – zwrot jest w granicach 70-80% (ale może to „krakowskość” robi tutaj swoje i w innych miastach jest inaczej).

    Ba, zorganizowaliśmy nawet akcję, w której klienci za darmo oddają niezwrotne butelki typu Vichy Light, które później trafiają do piwowarów domowych, efekty są bardzo dobre, wielu klientów przynosi butelki z Pinty, czy AleBrowaru nie mając z tego żadnych korzyści.

    Głównym problemem ze zwrotem jest to, że ludzie obawiają się, że ktoś ich butelek nie przyjmie i na darmo wybrali się na wycieczkę z siatką zapchaną szkłem. Żeby poprawić sytuację nie jest potrzebna żadna kampania społeczna, a zachęcenie detalistów do przyjmowania butelek, zwykle to sprzedawca jest barierą, a nie niechęć do zwrotu.
    To właśnie dla nich można byłoby zorganizować jakąś grywalizację – chociażby rabaty / nagrody dla sklepów szczycących się najwyższymi procentowymi zwrotami, w połączeniu z aplikacją mobilną dla klientów odniosłoby to z pewnością spory sukces.

    • A który to sklep we Kraka grodzie jest taki miły, że przyjmuje (lub przyjmował) butelki bezzwrotne, by wspomóc piwowara domowego? Jeśli wiedzieć można, oczywiście.

  25. Yhym.. spróbujcie oddać butelki w jakimkolwiek sklepiku albo markecie: „a paragon jest? bez paragonu nie przyjmę!”.
    Na całe szczęście butelek nie oddaję, nie wyrzucam, bo w domowym browarze nigdy za dużo szkła do napełnienia.

  26. Tomku trochę wstyd że nie znasz Comy. Kapela nie jest tak popularna jak Doda,
    lecz w Trójkowym topie wszech czasów w finałowej pięćdziesiątce umieściła trzy lub cztery kawałki

  27. Mogę zrozumieć, że filmy Miś, Rozmowy Kontrolowane itd. nie są znane dużej części „młodych” ludzi. To specyficzny humor bazujący głównie na absurdach PRL’u i stereotypach z nim związanych. Szlag mnie jednak trafia, gdy rozmawiam z „kinomanem”, który „kocha polskie kino”, ale w życiu nie słyszał o filmach Kieślowskiego (trylogia, dekalog…), Wajdy (Człowiek z…), czy Zanussiego (Barwy Ochronne)

  28. Oddaję butelki i często tłukę się z nimi na wymianę. Kiedy po pewnym weekendzie zobaczyłem, że w portfelu mam rachunki na 18zł za butelki stwierdziłem że lekka przesada i marnotrastwo kasy.

    Co do comy i reklamy i samego aktora… 3x żenua!!!!
    Dodatkowo zapraszam do oglądnięcia „wąsa” w teledysku within temptation. Miazga ! :)))

  29. Kiedyś w Polsce były zwrotne nawet butelki po śmietanie. Pamiętam taką akcję, gdy na moim osiedlu do sklepu wszedł nasz lokalny żul z eleganckim neseserkiem, i mówi do ekspedientki „Paczkę Caro”.
    Ta mu podaje i mówi „20 tysięcy (czy ile to wtedy kosztowało)”, a on kładzie na ladzie neseserek, otwiera go i pokazuje zawartość – pełno pustych butelek po śmietanie – mówi: „starczy?”.
    Tak, starczyło nawet na zapałki.

  30. haha smakowity wpis. Zgadzam się z Tobą. Niektórzy myślą może że tu polaki cebulaki i trzeba do dziadostwa i komuny sie odwoływać. Leniny, rewolucje, przodowniki.
    Celenie dałeś po ryju.

    Jest dwa ale. Jeśli chodzi o warunki polskie to może i butelki nie są sexy ale np. w niemczech jest to zupełne normalne z dwóch powodów (co jest na minus dla nas i na plus dla butelek zwrotnych):
    1. Jest segregacja przydomowa w pełni i restrykcyjnie i wszyscy są nauczeni
    2. Zwrotne są nie tylko butelki po piwie ale i np. plastikowe po wodzie a w marketach typu biedronka stoją automaty do zwrotu a nie baba za ladą!

    Dodatkowo czy se wyobrażam kogoś eleganckiego w eleganckim aucie itd…
    Tak sam naocznie to widziałem w wyżej wspomnianych niemczech. Przykład: facet w eleganckich pantoflach i koszuli z nowego samochodu wyciąga skrzynke i inne butelki i grzecznie pogina do marketu i kulturalnie spienięża to w automacie. Proste. Moja rodzina robiła to samo.

    I jeszcze jedno tam nie ma żuli… może dla tego że nie mają co zbierać bo wszyscy oddają. Jak już się trafi jakiś to takiego żula w PL nie widziałeś. Trzeba uciekać ze sklepu. Takie to różnice.

  31. Problem z butelkami zwrotnymi leży w tym, że to nie działa. Butelki niby są zwrotne ale jak przychodzi co do czego to w „dyskontach” ich nie chcą, w małych sklepach chcą paragony a jak nawet ma się ten paragon jakimś cudem to przyjmują tylko te które im się podobają. Cyt. „A tych to Panie już nie sprzedajemy to nie, a tych to mamy dużo to też nie. No to co, jedna buteleczka….” Raz chciałem oddać z 20 butelek, udało mi się oddać chyba 3 po wizycie w kilku sklepach. Stwierdziłem, że to nie ma sensu. Butelki zwrotne po prostu nie działają. Kampania społeczna jak najbardziej ale nie na tym etapie. Najpierw trzeba umożliwić ludziom oddawanie tych butelek a dopiero potem przeprowadzać kampanię. Pamiętam czasy kiedy butelkę można było oddać wszędzie, bez paragonu i bez żadnych pytań. I nie trzeba było robić kampanii żeby ludzie je oddawali. Butelka zwrotna zmarła wraz z wprowadzeniem bezzwrotnej. Coś co było zakorzenione w ludzkiej świadomości zostało zabite butelką bezzwrotną i dzisiaj ciężko będzie to wprowadzić z powrotem. Komu to przeszkadzało ?

Leave a Reply to MikiCancel reply