czyli poszukiwacze zaginionej warki.
Kolejne piwo z Glastonbury. To chyba nie do końca Burgundy, ale nie ważne, bo jego historia i tak jest intrygująca.
Kolejne piwo z Glastonbury. To chyba nie do końca Burgundy, ale nie ważne, bo jego historia i tak jest intrygująca.
Tomku, idzie lato, upały. Dla mnie to czas pszeniczniaków, jak to u mnie, jasne, że ciemnych. Znudziły mi się odrobinę te pite do tej pory (niemieckie standardy dostępne w Almie). Możesz mi coś polecić na odmianę ze znanych Ci ciemnych pszenicznych?
Ja raczej nie przepadam za dunkelweizenami, ale wyjątkowo smakował mi Schofferhoffer.
Poszukamy
Dzięki
Jak zobaczyłem fotkę etykiety to sobie uświadomiłem, że go piłem. Też bywa w Almie. Rzadko, ale bywa. Nic, trza się będzie bardziej porozglądać po necie.
Burgundy – Bergendy mniej więcej tak wygląda wymowa, pierwsze trzy litery wymawia się mniej więcej jak bear – miś, czyli piszą po polsku, będzie beargendy.