Klasyka do bólu klasyczna
Witbier był jednym z dwóch pierwszych piw Artezana. Miałem okazję go próbować jako jeden z pierwszych, razem z innymi sędziami Birofiliów w 2012 r. Był bardzo charakterystyczny, bardzo intensywny aromat przejrzałych pomarańczy. Później chłopaki udoskonalali recepturę, by ostatecznie dopracować się smaku klasycznego. Nie wiem czy w ślepym teście wiele różniłoby się od choćby Blanche da Namur czy Hoegaardena, ale obawiam się też, że przez to straciło trochę ze swego charakteru.
Czyli nic nadzwyczajnego?
Jak dla mnie szkoda że nie butelkują-nie mam okazji pić w pubie-więc Artezana już dawno nie piłem.
javiki
Dlaczego nie masz jak pic w pubie?
W Brzesku takiego cudu nie mają:(
Do Krakowa nie mam okazji jechać tylko na piwo.
Jeśli ktoś mieszka w mieście gdzie są puby -może je odwiedzać-inni -kupują inne piwa. W ten sposób zarabiają inne browary- nie każdy musi pić Artezana:)
javiki
A jest w Brzesku jakiś specjalistyczny sklep gdzie można dostać piwa z browarów rzemieślniczych. Bo ostatnio szukałem i powiem szczerze nie znalazłem. Jedynie w InterMarche można było coś wybrać ale też bez szaleństwa. Jak jest jakiś sklep to byłbym wdzięczny, gdzieś na forach pisano o jakiejś masarni gdzie Pani sprzedaje przy okazji piwo, ale asortyment bardzo loteryjny ponoć.
Marcel idź do Bacówki jest sporo Pinty i trochę innych wynalazków:)
javiki
Ooo dzięki, ja obecnie na Śląsku przebywam i tutaj jest całkiem dobrze z zaopatrzeniem, ale jak jestem w rodzinnych stronach to czasem brakuje czegoś niekoncernowego.
Pozdrawiam
Hmmm no to muszę do pubu zaglądnąć czy nie mają czasem Wita. Pacyfic z kranu to jak dla mnie, genialne piwo sesyjne. Super aromat i bardzo przyjemny w smaku, tylko te 12,- za szklankę (Gliwice), zaciąga lekki hamulec 😀
Przyjedź do warszawy jest taniej (polskie rzemieślnicze po 10-11)
A jakie niby znaczenie dla piwa ma etykieta?
Jak dla mnie, na etykiecie może być nawet kupa, byle piwo smakowało.
W sklepie gdy stoi na półce wśród innych piw, duże.
Ale to nie jest konkurencja Tyskiego. Tu sprzedaje się smak a nie opakowanie.
Kupujesz piwa po etykiecie? To co z ciebie za smakosz?
Pół godziny stałem w Amsterdamie przed półką z samymi piwami z małych NL browarów. W końcu zaczałem brać wedle etykiet 🙂
Dla mnie ma. Być może z przyczyn zawodowych. Ja cenie właśnie etykiety z piw rzemieślniczych, ponieważ nie muszą się przejmować tak bardzo rynkiem jak duże koncerny. Dzięki czemu mogą tworzyć rzeczy bardziej ambitne i ciekawsze. Jeżeli ocenia się barwę piwa to czemu by nie ocenić też wygląd etykiety.
Tomku, od czego w piwach przenicznych pojawiają się nuty, jakby to zobrazować…zjaranej elektroniki? I czym one są faktycznie?
Zapewne fenolowe goździki (4-winylo gwajakol i eugenol) kojarzą ci się z nutami spalonymi. Mnie np. spalone przewody elektryczne też kojarzą się z fenolami, ale innymi pochodzącymi ze słodu wędzonego torfem. Żeby jednak Cię uspokoić, wielu ludziom 4VG kojarzy się z… dentystą, bo taki aromat (goździkowy) ma jakieś tam lekarstwo używane przez dentystów.
Coś w ten deseń, bo zapach jest wypisz wymaluj jak palący się laminat papierowo-fenolowy :). To gdzieś te sfery. W każdym razie 2 razy się tak naciąłem, muszę tylko przypomnieć sobie jakie to było konkretne, gdzie ten „aromat” był nie do wytrzymania.
To były Dwa Smoki z Pracowni Piwa i jakiś koźlak pszeniczny, tyle ustaliłem po menu warszawskich Kufli i Kapsli. O ile bocka dało się jeszcze pić o tyle Dwa Smoki wywoływały odruch niewskazany w miejscu publicznym. I nie byłem jedynym, który to stwierdził. W obu przypadkach ten sam zapach. Czas się wybrać na jakiś kurs sensoryczny, o ile na takich dają do wąchania również czyste związki 🙂
No to raczej jednak nie było 4VG, bo tego w 2 Smokach nie ma. Musiałoby by to być zakażenie, czyli jednak jakieś dzikie drożdże naprodukowały nieprzyjemnych, aptecznych fenoli.
Komenda wróć! Pomyłka, to był Weizen z Primatora. Dwa Smoki były ok. Natomiast było to też we wspomnianym weizenbocku, niestety nie pytałem, z jakiego browaru a napisane nie było. Lekko dało się też czuć w grodziskim z Artezana ale nie przeszkadzało.
No to na dwoje babka wróżyła. A czujesz goździk w innych pszeniczniakach, czy nie wiesz o czym do Ciebie piszę.
Dlatego najłatwiej byłoby, gdybym miał próbki referencyjne poszczególnych związków. Bez tego mogę gdybać. Kojarzę aromaty w piwach pszenicznych (również tą nutę goździkową) jednak (jeszcze) nie mam wiedzy o konkretnych jego składnikach. Piszę więc obrazowo. Przydałoby się również porównanie 2 niezależnych warek tych piw, które mi nie pasowały. Powyższe 2 wymienione piwa miały tą spalenizno-fenolową składową aromatu na tyle intensywną, że nie dało się wypić. Charakterem jest to ten sam aromat, który jest lekko wyczuwalny w np. grodziskim i wielu innych pszeniczniakach. Więcej bez dobrego kursu lub dostępu do czystych składników nie ustalę. Ew. muszę trafić na takie znowu, zabrać nieco do domu i przypomnieć sobie reakcje charakterystyczne wykrywania związków fenolowych. Browamator ze mnie dopiero raczkujący ale z chemią organiczną jestem „na Ty” 🙂
Matuska Weizenbock
Oj jestem ciekaw, kiedy do Gdańska na krany zawita.
Nie dalej jak tydzień temu piłem go w Pułapce. 🙂
Strasznie krótka ta recenzja, ledwo zdążyłem się wsłuchać a tu już 'wasze zdrowie’ ; / przydałoby się trochę bardziej konkretnych degustacji, do których już nas przyzwyczaiłeś ;p
Żeby zrobić konkretną degustację, to i piwo musi być konkretne. O niektórych piwach po prostu się nie da dużo powiedzieć, bo mało sobą prezentują.
To nie tak. Po prostu sporą część filmu zajmują informacje o browarze, a co tu wielce się rozwodzić nad Artezanem, skoro już tyle zostało powiedziane.
Kret stout – klasyka do bólu klasyczna. „Naszym zadaniem nie jest robienie piw, które smakują wszystkim” – Kopyr. A tu proszę – perełka w postaci nudnego stoutu, który jest na tyle nijaki, że nie powinien nikogo drażnić.