czyli Dym i Ogień z De Molen.
Czas na piwo z browaru De Molen w Holandii. De Molen oznacza po prostu młyn, a jak wiadomo, w Holandii młyn to wiatrak. Nazwa wzięła się z tego, że browar urządzono w takim właśnie wiatraku. Browar w miejscowości Bodegraven założył w 2004 roku piwowar domowy Menno Olivier. Browar zaczynał z warzelnią 5 hl, którą niedawno zmienili na większą 25-cio hektolitrową. Dym i Ogień to jak sama nazwa wskazuje piwo dymione, a za ogień robią papryczki chilli, które mają rozpalić język. Jak wypadnie to połączenie?
Mieliście okazję pić już jakieś piwo z De Molen? A może piliście jakieś inne piwo niż Rook & Vuur z papryką chili?
De Molen zachwycił mnie swoimi RISami: miałem okazję spróbować ekstremalnego Hemel & Aarde oraz bardziej klasycznego Hel & Verdomenis – oba zasługują na najwyższe oceny i są dla mnie wzorcowe.
Z chili był chyba Texas Ranger Mikkellera. Jedno z najciekawszych i najlepszych piw jakie próbowałem.
Left Hand fade to black vol 3: pepper porter.
Świetny marketing: http://www.youtube.com/watch?v=h6Fa-MUdkCA
O tak, tego piłem. Nie rzucił mnie na kolana, ale ostrość była zdecydowanie bardziej intensywna.
Ja spróbowałem ejla ze słodem od whisky w wykonaniu browaru St. Peter’s i od tamtego momentu wiem, że wędzenie torfem nie jest dla mnie. Już sam zapach tych intensywnych fenoli jest tak drażniący dla mnie, że to była jedna z najtrudniejszych degustacji dla mnie.
co to za miś w prawym górnym rogu?
Jeżyk Artezana w postaci czapki.
posiadam kilkanascie piw z DeMolena i przechowywuje je w szafce 😀 narazie nic nie wybuchło, a już rok je trzymam 🙂
Co do pytania Kopyra o inne tego typu piwa – piłem piwo o smaku chili w w wiedeńskim browarze restauracyjnym Sieben Stern Brau. Nie polecam nikomu. Smakowało jak ostry sos chili, wypalało cały otwór gębowy i podniebienie. Zamówiłem małe (0,3l), a i tak nie dałem rady tego wypić nawet do połowy.
Panie Tomku, mam drobną uwagę techniczną. Próbuje Pan znaleźć optymalne ustawienie dla tego mikrofonu i w tym wypadku jest drażniąco pudełkowy dźwięk 🙂 Osobiście lepiej mi się słuchało w poprzednim filmiku przy degustacji „Brewer’s Reserve”.
Do sprawdzania wymowy polecam http://translate.google.com. Ustawiasz holenderski, wpisujesz nazwę i klikasz ikonkę głośniczka 😉 Zwykle działa i dowiadujesz się na przykład, że rook nie czyta się ruk. No i mógłbym wtedy oglądać przy mojej narzeczonej, niderlandystce, bez obaw że będzie krzyczeć 😉
Kurde, no tak zrobiłem. Ale nie potrafię tak gardłowo charczeć. 😛
przy słowie 'ROOK’ nie trzeba charczeć, bo czyta się 'ROŁK’, gorzej z 'VUUR’, to raczej nie do wypowiedzienia dla Polaka