Tak się złożyło, że miałem okazję poświęcić ostatni czwartek na piwne zwiedzanie stolicy Czech. Ponieważ do dyspozycji miałem zaledwie kilkanaście godzin, a głównym punktem wycieczki uczyniłem wizyty w dwóch czeskich multitapach, czyli Zlych Casach i Zubatym Psie, poza tym żelazne punkty wycieczki jak U Fleku czy U Medvidku zaliczyłem wcześniej, więc o rekomendację poprosiłem docenta – najlepszego specjalistę od piwnej strony czeskiej stolicy. Polecił właśnie Strahov, dodając że nieopodal znajduje się nowootwarty Břevnovský klášterní pivovar sv. Vojtěcha, a więc drugi browar zlokalizowany na terenie klasztoru. O tym jednak w kolejnym wpisie. Jak już wspomniałem browar Sv. Norbert, bo także tą nazwą się posługują zlokalizowany jest na terenie klasztoru, który swej funkcji, jako miejsca zamieszkania zakonników już chyba nie pełni, choć nie sprawdzałem tego. Obecnie jest to po prostu kolejna z turystycznych atrakcji Pragi. Choć kościół na terenie klasztoru pełni swoją funkcję i odbywają się tam msze św. Tym bardziej szokuje Polaka odległość ok. 30 metrów od drzwi świątyni, do wejścia do browaro-restauracji. W Polsce by to nie przeszło.
Browar został założony w 2001 roku, choć w tym miejscu piwo warzono od wieków. Piwowarem był w nim Martin Matuska. Tak, tak – ten Matuska. Sama warzelnia jakoś strasznie nie powala oryginalnością, rzec by wręcz można, że mamy browaro-restauracyjny standard. Jednak już oferta nie jest standardowa. Wg docenta, browar nie ma i nie miał w ofercie pilsa, tudzież jasnej 12-tki. Co w Czechach jest jednak ewenementem. Nawet Kocour ma Ležák w ofercie. Podczas mojej wizyty dostępne były 4 piwa: Weizen, Amber Lager czyli marcowe, Dark Lager, czyli czeskie tmave oraz… IPA. Na początku spróbowałem Dark Lagera. Gwoli uproszczenia sobie życia oraz trenowania warsztatu pozwolę sobie degustacje zamieszczać wg szablonu z arkusza oceny piwa wg PSPD. To pozwoli mi szlifować umiejętności, a Wam być może przybliży, co i jak punktujemy w konkursach.
Barwa: ciemnobrunatne, niemal czarne 3/3
Aromat: ciemnych słodów, lekka nuta chmielowa 10/12
Smak: kawowe, czekoladowe, dość wytrawne, choć jest delikatna nuta słodyczy. 14/17
Goryczka: średnia, czekoladowa, średnio długa. 5/6
Odczucie w ustach: średnio pełne, do wytrawnego. 5/6
Ogólne wrażenia: super, świetny przykład czeskiego tmavego. 43/50
Kolejnym zamówionym piwem był Weizen. Zasadniczo degustację powinno się zaczynać od piw jaśniejszych i lżejszych, ale nie sądzę, żeby moje zmysły uległy przytępieniu, zwłaszcza, że piwa zamawiałem w pojemności 0,25L.
Barwa: złociste, mętne. 3/3
Aromat: goździkowy, z nutą bananów. Średniointensywny. 9/12
Smak: jeden wielki mega goździk. I’m lovin’ it. To jest to co chciałbym osiągnąć kiedyś w swojej pszenicy. Banan też obecny, ale to fenole grają pierwsze skrzypce. 15/17
Goryczka: średnia, jak na weizena. 6/6
Odczucie w ustach: idealne, odświeżające, wysycenie szczypie w język. 6/6
Ogólne wrażenie: gdyby nie mało intensywny aromat i niska piana byłby wzorzec weizena z Sèvres pod Paryżem. 42/50
Barwa: delikatnie opalizujący bursztyn 3/3
Aromat: owocowy, subtelny, ale zdecydowanie owocowy. Jak na maerzena to średnio stylowo, ogólnie fajny, 8/12
Smak: w smaku już czysto, konkretna goryczka, tło słodowe, ale w ogóle nie słodkie. 13/17
Goryczka: dość wysoka, przyjemna. 6/6
Odczucie w ustach: może podano nieco zbyt ciepłe, wysycenie raczej niskie, w stylu frankońskim, wytrawne. 5/6
Ogólne wrażenie: nieźle, na szczególną uwagę zasługuje konkretna goryczka. 39/50
Barwa: bursztnowe, delikatnie opalizujące. 3/3
Aromat: cudowny, chmielowy, cytrusowo-owocowy. 11/12
Smak: owocowe, cytrusowe, lekka słodycz, karmel, leciutko przypalony, 15/17
Goryczka: no fajnie, ale za mocniejszą bym się nie pogniewał. 5/6
Odczucie w ustach: nieco zbyt wysokie wysycenie i nieco za zimne. Poza tym półwytrawne. 3/6
Ogólne wrażenie: super, skrzyżowanie amerykańskiej i angielskiej szkoły piwowarskiej. Z Ameryki oczywiście nachmielenie, no a z Anglii karmelowa podbudowa. 42/50
Tomku,
Břevnovský klášterní pivovar sv. Vojtěcha nie jest aż tak bardzo nieopodal. Kilka przystanków tramwajem w kierunku Białej Góry, ale rzeczywiście nie jest to daleko
jak na Pragę (ok. 3 km). Docent polecił dobre miejsce.
Na obrzeżach miasta (Třebonice) jest Staňkův rukodělný pivovárek, który warzy gatunki piw, które lubisz, al Strahov to rzeczywiście wysoka klasa /cenowo jak na Pragę niestety też/.
Martin Matuška od 2009 roku nie jest piwowarem u Norberta. Odszedł do własnego browarku w miejscowości Broumy /ok. 50 km od Pragi/. Oprócz dobrych wspomnień
i relacji pozostawił na Strahowie swojego ucznia, którym jest obecny sládek Jan Martinka. Natomiast w Broumach „rządzi” syn Martina Matušky – Adam. Jak widać ojciec nie dba tylko o dobre piwo, ale również o nową generację piwowarów.
Może kiedyś wybierzemy się do Broum? 🙂
Cieszę się, że mogłem pomóc:) Propozycja wycieczki do Broum bardzo kusząca, warto byłoby się wybrać razem!
A co do amber ejla – czy rzeczywiście to piwo występuje pod tak mylącą nazwą? Na ich witrynie napisane jest, że to piwo nosi nazwę Jantar/Amber i jest wypadkową gatunków Märzen i Vienna lager czyli to klasyczny dolniak.
Oczywiście mój błąd, to jest Amber Lager, a nie Ale. Po prostu jestem zafiksowany na Amber Ale, bo to będzie nasze następne piwo.
Co ciekawe, IPA poza tym, że bardzo dobra, niemal genialna, jest też stałym punktem oferty, a nie sezonowym piwem. Jak na znane mi czeskie browary restauracyjne – dalekie od standardu i tym bardziej godne pochwały 🙂
Jak juz bedziecie w Pradze polecam, w lecie otwarty, browar restauracyjny http://www.u3r.cz/ , w samiutkim centrum. Oferta zmienna, ale wszystko, jak to mawiaja Czesi, poczciwe.