Kolejne nowości z PINTY i mała lista przebojów

6
2151

Ilość wprowadzonych na rynek nowości z browaru kontraktowego PINTA jest doprawdy imponująca. Właśnie pojawiły się pozycje 10. i 11. na liście. Są to Ale Szycha, czyli polskie ale, oraz Wesołych Świąt czyli stout owsiany (oatmeal stout). Wiele razy wypowiadałem się krytycznie o etykietach i nazwach piw z tego browaru. Tym razem nie będzie inaczej. Zacznijmy od piwa Wesołych Świąt – przecież ta nazwa jest bez sensu. Po pierwsze sugeruje, że jest to piwo świąteczne, więc można by oczekiwać czegoś w stylu christmas ale. Piwa z dodatkiem korzennych przypraw, smakującego jak piernik w płynie. Po drugie, kiedy powstanie druga warka tego piwa, dopiero za rok, a może na święta wielkanocne, a co potem? Jakie święta pozostaną do zagospodarowania? Długi majowy weekend, Wszystkich Świętych, Dzień Niepodległości? Obecnie w branży spożywczej obserwuje się odchodzenie, od produktów w szacie świątecznej. Powszechne jest stosowanie dodatkowych nakładek na bombonierki, które po świętach się ściąga i mamy produkt regularny, ewentualnie zamiast Mikołaja z reniferami dodaje się akcenty zimowe. Dlaczego? Po prostu w dzień po Nowym Roku gwałtownie spada sprzedaż wszystkich tych Mikołajów, reniferów i choinek. Często nawet sprzedaż za pół ceny idzie jak po grudzie. Najsensowniejszym momentem na przecenę są ostatnie dni przed Wigilią. Tymczasem Wesołych Świąt ma szatę stricte świąteczną i obawiam się, że przeciętny konsument będzie je odbierał w styczniu lub lutym jako produkt przeterminowany, posezonowy, który nie sprzedał się w zakładanym terminie. Z Ale Szychą jest podobnie, nie dość że nazwa taka sobie, to jeszcze wprowadza klienta w błąd. Żeby jednak wyjaśnić dlaczego, trzeba przejść do wrażeń z degustacji, a zatem do dzieła.

Jak czytamy na etykiecie Ale Szycha to piwo w stylu polskie ale (polish ale) chmielone polskim chmielem w szyszkach z ostatnich zbiorów. Co sugeruje nam nazwa i etykieta? Po pierwsze to, że piwo będzie miało balans zdecydowanie po chmielowej stronie. Nazwa stylu polskie ale, ma nawiązywać do american pale ale czy belgian pale ale. Oba te piwa charakteryzują się tym, że pokazują pale ale z charakterystycznym piętnem typowym dla piw z danego kraju. I tak w przypadku Ameryki są to amerykańskie, aromatyczne chmiele – dlatego amerykańskie ale będzie bardziej goryczkowe, bardziej cytrusowe, żywiczne z rozbudowanym aromatem chmielowym. Z kolei belgijskie ale będzie miało całą ferie owocowych aromatów, jednak pochodzących nie od chmielu, a od specyficznych szczepów belgijskich drożdży. Skoro więc tak, to jakie powinno być polskie ale? I tu dochodzimy do bolesnej konstatacji, że nieświadomie, nie chcący i jak sądzę wbrew zamierzeniom PINTA trafiła w sedno. Co przez to rozumiem?

Po przelaniu do szklanki pojawia się średnioobfita piana, która jest jednak bardzo krótka i w żenująco szybkim tempie znika do zera. Kolor jest złocisty, piwo jest klarowne. W zapachu mamy owocowe estry, słodkie nuty słodowe, także aromaty karmelowe czy wręcz miodowe. Ani śladu chmielu, a przecież piwo było chmielone na zimno chmielem odmiany Lubelski.W smaku – ani śladu goryczki. Piwo jest słodkawe, owocowe, wręcz landrynkowe, karmelowe, a jednak przeraźliwie puste. Bingo! To jest właśnie polskie ale. Sam takie uwarzyłem, jako swoją pierwszą warkę z brewkitu. Miało być fajne piwo, z wyraźną goryczką, nie tak głęboko odfermentowane jak to, co zalega na sklepowych półkach. No i wyszło właśnie coś takiego. Nie sądzę, żeby to był efekt zamierzony. Raczej nie wzięto pod uwagę, że chmiel w szyszce zwykle jest znacznie mniej wydajny niż granulat. Chmieląc szyszką piwowar domowy musi zwykle swoje jedno czy dwa piwa przechmielić, lub niedochmielić, zanim ustali o ile więcej szyszki musi użyć w miejsce granulatu. PINTA miała jedną próbę i się nie udało. Tylko, że etykieta już wydrukowana, piwo trzeba rozlewać i… co tu robić? Można było oczywiście dodać zizomeryzowanego ekstraktu chmielowego, który można dodać do już gotowego piwa, to powiększyłoby goryczkę. Jednak takim krokiem PINTA zaprzeczyłaby całej swojej drodze, podeptałaby ideały którym hołduje i zaryzykowała bardzo zły wizerunek, gdyby sprawa wyszła na jaw, a zwykle nie da się tego utrzymać w tajemnicy. Postanowiono zrobić dobrą minę do złej gry, wypuścić piwo jak gdyby nigdy nic i liczyć na to, że komuś takie piwo zasmakuje. Tylko, czy miłośnik słodkich ulepków bez goryczki kupi piwo, na którego etykiecie jest aż zielono od chmielowych szyszek? Jedno jest pewne miłośnik chmielu, będzie niemile zaskoczony, a może nawet wkurzony, że ktoś go tu robi w balona. Co ma zresztą bardzo długie tradycje, podobnie jest z takimi piwami jak Kormoran Mocno Chmielone, Okocim Premium Pils czy jeszcze kilku innych, które na etykiecie eksponują słowo pils czy pilzner i epatują klienta chmielowymi szyszkami.Tylko, czy PINTA chciała się znaleźć w takim towarzystwie? Cóż, w przewrotny sposób, to piwo stanowi podsumowanie tego jak wygląda polska branża piwna. Piwa są słodkie, owocowe, puste, bez piany, bez goryczki, a chmiel występuje wyłącznie na etykiecie. Moim zdaniem jest to zdecydowanie największa porażka tego roku.

Wróćmy do stouta owsianego, nad którego nazwą zdążyłem się już poznęcać. Piwo to jest zdecydowanym przeciwieństwem Ale Szychy i to nie tylko dlatego, że jest czarne. Po przelaniu do szklanki obserwujemy beżową, dość skąpą, ale drobnopęcherzykową pianę, a pod nią to, co tygrysy lubią najbardziej – smoliście czarna, absolutnie nieprzejrzysta barwa stouta. Zapach jest wspaniały – aromaty czekolady i kawy przeplatają się ze sobą, dając skojarzenia z gorzką czekoladą, espresso i ciastem czekoladowym. W smaku mamy to, co obiecuje zapach – wyraźna nuty czekoladowe, kawowe, lekko palone. Piwo jest pełne, ale nie nadmiernie słodkie. Niskie nasycenie i większa gęstość i lepkość piwa, wniesiona przez płatki owsiane sprawia, że piwo jest aksamitne i gładkie. To jest bardzo dobra interpretacja stylu. Bardzo bym nie chciał, żeby jego kariera zakończyła się wraz z tą warką. Tylko co z nim będzie dalej, skoro nie będzie żadnych Świąt na podorędziu. Warzyć w lutym Wesołych Świąt z wielkanocnym króliczkiem, powtórzyć etykietę z saniami, czy może zrobić edycję walentynkową? Absolutnie nie zgadzam się, abyśmy musieli czekać do przyszłorocznych Świąt Bożego Narodzenia na kolejną warkę, tego wyśmienitego piwa. Tym piwem PINTA zrehabilitowała się w moich oczach całkowicie za wpadkę z Ale Szychą. 100 razy wolę browar, który warzy piwa genialne i ma wpadki, niż taki który cały czas warzy przeciętnie.

Z racji zbliżającego się końca roku, pozwolę sobie na mały ranking piw PINTY.

  • 11. miejsce i niechlubne miano czerwonej latarni przypada Ale Szysze, powyżej napisałem dlaczego.
  • 10. miejsce okupuje Podymek, który jako odpad nie jest zły, ale jako pełnoprawne piwo szału nie robi.
  • 9. miejsce dla 70/- Szylingów, bo to styl z małym potencjałem.
  • 8. miejsce dla Psze Koźlaka, bo nie lubię koźlaków ;).
  • 7. miejsce dla Odsieczy Wiedeńskiej, bo jest solidna, ale inne są lepsze i/lub ciekawsze.
  • 6. miejsce dla Pierwszej Pomocy, za niski woltaż i konkretną goryczkę.
  • 5. miejsce dla A’la Grodziskiego, za promocję tego stylu i bardzo dobrą pijalność, mimo że mam zastrzeżenia do samego wykonania.
  • 4. miejsce zajmuje Czarna Dziura, bo to bardzo dobre i solidne piwo.
  • 3. miejsce dla Ataku Chmielu. Za całkoształt, choć bardziej za zasługi dla polskiej sceny piwowarskiej, niż za smak. Nie da się ukryć, że konkurencja jest tu olbrzymia i z najlepszymi przykładami zza Oceanu czy zza Kanału, Atak nie ma szans.
  • 2. miejsce – Jak w Dym, za odwagę uwarzenia piwa w rzadko spotykanym stylu, piwa trudnego w odbiorze i w bardzo dobrym wykonaniu.
  • 1. miejsce – and the winner is Wesołych Świąt – tego piwa nie trzeba się wstydzić w porównaniu z najlepszymi piwami rzemieślniczymi. Może zaszkodzę trochę tym PINCIE w zdobyciu tytułu Debiutu Roku portalu browar.biz, ale zamierzam właśnie na to piwo zagłosować.Sądzę, zaś że większość będzie obstawiała Atak Chmielu.

6 KOMENTARZE

  1. A to ostatnia klasyfikacja mnie zaskoczyła:) Ja ustawiłbym Wesołych Świąt na trzecim miejscu a na 1/2 pozycji to ciągle jeszcze nie wiem – nie umiem się zdecydować czy lepszy jest Atak czy rauchbock. Stout to fajne, aksamitne i bardzo sesyjne piwko ale dajmy na to „jak w dym” wgniata trochę w fotel, a jak ktoś nie miał stycznosci z wędzonką to już zupełny odlot:)

  2. Widzę, że nie jestem jedynym, któremu Wesołych Świąt najbardziej z całej jedenastki zasmakowało. Za to na ostatnim miejscu u mnie bezkonkurencyjnie A’la Grodziskie, najpierw to, że mi nie podeszło zrzucałem na garb mojej awersji do wędzonek, ale takie Jak w Dym smakowało mi zdecydowanie.

  3. Z 11 piw zaprezentowanych przez PINTĘ, 3 uważam za świetne (Atak chmielu, Jak w dym i a’la Grodziskie), 3 za bardzo porządne (Czarna dziura, Odsiecz wiedeńska, Wesołych Świąt), natomiast reszta może dla mnie nie istnieć. Niby pięć relatywnie słabych piw to prawie połowa z całego portfolio PINTY, ale istotna jest przeciwwaga w postaci tych 3 wyjątkowych. I w tym momencie dotykamy problemu poruszonego przez Kopyra w powyższym felietionie. Te piwa są nie tyle idealne, co po prostu reprezentują style ciągle rzadko obecne na sklepowych półkach.
    Podejrzewam, że w kolejnym roku PINTA już nie będzie tak ochoczo eksperymentować, a z tegorocznej jedenastki w stałej sprzedaży pozostaną 2 lub 3 najlepiej oceniane piwa. Ale oczywiście chłopakom z PINTY życzę wszystkiego najlepszego!

  4. Pozostaje mieć nadzieję, że te zasługi dla polskiej sceny piwowarskiej nie pójdą na marne i któryś z naszych rodzimych browarów wreszcie weźmie przykład z Pinty i uwarzy jakieś solidnie nachmielone IPA, dobrą wędzonkę czy grodzisza na na prawdę wysokim poziomie, zamiast kolejnego aromatyzowanego lagera. Marzenia…:)

Leave a Reply to docentCancel reply