I tu się kłania moje pytanie z jednego z odcinków gdzie otrzymałem odpowiedź „Jebać aromaty” 🙂 co w przypadku kiedy nie da się uzyskać danego efektu przy użyciu słodu, chmielu czy drożdży… Czasem nie ma innego wyjścia, jeśli chce się mieć piwo o takim czy innym aromacie. No ale cóż, najpierw się beszta a później nagrywa odcinki, że już tylko „raczej nie”.
To już decyzja każdego piwowara z osobna. Wbrew temu co myślą niektórzy, nie jestem ani Urzędem Zgodności z Duchem Kraftu, ani rabinem wydającym certyfikat kraftowości. Ja bym aromatu nie użył, a jakie podejście mają inni, to już mało mnie obchodzi, po prostu zamierzam przestać sobie tym zawracać głowę.
Osobiście zawsze byłem i nadal jestem przeciwko aromatom (ekstraktu chmielowego nie liczę jako aromatu). I też najbardziej wkurzają mnie browary, które dodają, ale nie piszą o tym na etykiecie. Pytanie, czy tego nie powinien weryfikować IJHARS? Była swego czasu afera z podawaniem dokładnej wartości IBU. Bardzo szybko browary się z tego wycofały z obawy przed mandatami (choć tu akurat nie miałem nic przeciwko temu, żeby te szacunkowe wartości podawać). Myślę, że jak IJHARS zacząłby ścigać browary, które dodają aromaty, ale nie wymieniają ich w składzie (jeśli oczywiście podają pełny skład, a nie tylko „zawiera słód jęczmienny” itd.) to też by się to szybko skończyło. A jakby wtedy zrezygnowali z podawania pełnego składu, to tak jak z koncernami – domniemywamy, że coś ukrywają, więc nie kupujemy.
Ekstrakty tak, aromaty nie. Aromaty naturalne muszą być otrzymywane z naturalnych substancji wyjściowych, lecz wcale niekoniecznie z produktu spożywczego, którego smakiem mają się charakteryzować. Aromat truskawkowy często ma swoje korzenie w łusce gorczycy. Aromat jabłkowy produkowany jest natomiast z oleju fuzlowego winnego, olejku z aksamitki i destylatu oleju drożdżowego, uzupełnianego octanem etylu. „Naturalny aromat” malin można otrzymać z drewna cedrowego lub – z udziałem bakterii kwasu octowego – z chmielu. Źródło: zdrowiewpraktyce.pl
Ja mysle ze powinna tu byc tez pod uwage brana cena koncowa produktu ktorego wyprodukowanie jest znacznie tansze przy uzyciu aromatow/extraktoww wstosunku do szyszek badz granulatu. W przypadku sensoryki to kazdy kto interesuje sie kraftem i pije go juz od jakiegos dluzszego czasu powinien wiedziec co jest srogo nachmielonym piwem bardz dobrze wylezakowanym w beczce a co juz nim nie jest a w zamian jest bardziej chybrydem niz piwem.Uwazam osobiscie ze musza byc graniece intensywnosci smaku aromatu etc po to by miec definicje co to jest PIWO!
A może cytat z Dr House: „Wszyscy kłamią”
I tu się kłania moje pytanie z jednego z odcinków gdzie otrzymałem odpowiedź „Jebać aromaty” 🙂 co w przypadku kiedy nie da się uzyskać danego efektu przy użyciu słodu, chmielu czy drożdży… Czasem nie ma innego wyjścia, jeśli chce się mieć piwo o takim czy innym aromacie. No ale cóż, najpierw się beszta a później nagrywa odcinki, że już tylko „raczej nie”.
To już decyzja każdego piwowara z osobna. Wbrew temu co myślą niektórzy, nie jestem ani Urzędem Zgodności z Duchem Kraftu, ani rabinem wydającym certyfikat kraftowości. Ja bym aromatu nie użył, a jakie podejście mają inni, to już mało mnie obchodzi, po prostu zamierzam przestać sobie tym zawracać głowę.
dużo brzydkich słów, ale wnioski słuszne. Rozsądek zawsze wygrywa 🙂 Tu moja polemika: http://kraftmagia.pl/2019/03/aromaty-w-piwie-zdrada-idealow-czy-przyszlosc-kraftu/
Osobiście zawsze byłem i nadal jestem przeciwko aromatom (ekstraktu chmielowego nie liczę jako aromatu). I też najbardziej wkurzają mnie browary, które dodają, ale nie piszą o tym na etykiecie. Pytanie, czy tego nie powinien weryfikować IJHARS? Była swego czasu afera z podawaniem dokładnej wartości IBU. Bardzo szybko browary się z tego wycofały z obawy przed mandatami (choć tu akurat nie miałem nic przeciwko temu, żeby te szacunkowe wartości podawać). Myślę, że jak IJHARS zacząłby ścigać browary, które dodają aromaty, ale nie wymieniają ich w składzie (jeśli oczywiście podają pełny skład, a nie tylko „zawiera słód jęczmienny” itd.) to też by się to szybko skończyło. A jakby wtedy zrezygnowali z podawania pełnego składu, to tak jak z koncernami – domniemywamy, że coś ukrywają, więc nie kupujemy.
Ekstrakty tak, aromaty nie. Aromaty naturalne muszą być otrzymywane z naturalnych substancji wyjściowych, lecz wcale niekoniecznie z produktu spożywczego, którego smakiem mają się charakteryzować. Aromat truskawkowy często ma swoje korzenie w łusce gorczycy. Aromat jabłkowy produkowany jest natomiast z oleju fuzlowego winnego, olejku z aksamitki i destylatu oleju drożdżowego, uzupełnianego octanem etylu. „Naturalny aromat” malin można otrzymać z drewna cedrowego lub – z udziałem bakterii kwasu octowego – z chmielu. Źródło: zdrowiewpraktyce.pl
Ja mysle ze powinna tu byc tez pod uwage brana cena koncowa produktu ktorego wyprodukowanie jest znacznie tansze przy uzyciu aromatow/extraktoww wstosunku do szyszek badz granulatu. W przypadku sensoryki to kazdy kto interesuje sie kraftem i pije go juz od jakiegos dluzszego czasu powinien wiedziec co jest srogo nachmielonym piwem bardz dobrze wylezakowanym w beczce a co juz nim nie jest a w zamian jest bardziej chybrydem niz piwem.Uwazam osobiscie ze musza byc graniece intensywnosci smaku aromatu etc po to by miec definicje co to jest PIWO!
Trzeba zrobić nową rewolucję kraftu w krafcie o nazwie „Jebać aromaty”. Rewolucja musi pożerać swoje dzieci 😉
to jak to jest z tym podawaniem skladu na etykiecie? producent musi podac czy nie musi?
Nie ma jakiegos urzedu, ktory moze sie do tego przywalic?
Jest obowiązek podawać tylko alergeny.
Szyszki chmielu to po niemiecku Hopfendolden. Tak na marginesie .)