Z Cimoszewiczem, to nie była taka oczywista sprawa. Na pierwszy rzut oka miał rację. Na drugi, jednak powódź 1997 r. była zjawiskiem niespotykanym i na takie wydarzenia państwo musi reagować.
Ja myślę, że po epoce fake newsów tylko prawdą i to prawdą do bólu będziesz mógł zwrócić na siebie uwagę.
„Kiedyś, żeby zaszokować ludzi wystarczyło pokazać gołą kobietę, teraz wystarczy powiedzieć prawdę”.
Z jednej strony się z Tobą zgadzam, że powinniśmy siebie ograniczać i sam mam z tym problem (dobry przykład z wymianą telefonu). Ale z drugiej strony czy nie powinniśmy mieć wygodnie? Bo może kupienie mieszkania (mimo, że za 5 lat może się wyprowadzisz) daje CI wygodę? Albo po prostu przyjemność?
Co do budżetów i wydawania – wszyscy mówią i myślą tak samo. Ale to musiałoby zmienić się zarządzanie tym – czyli władza musi coś zrobić.
No i jeszcze kwestia: myślę, że w Polsce jest ten problem, że w końcu można coś mieć. Można wydać 2k i mieć super telefon. Można się poczuć jak człowiek z „zachodu”, więc tak się robi.
No bo taka jest prawda: nie ma nic za darmo. Jeśli „państwo coś Ci daje” to przecież nie za free, ani z kieszeni W.Cz. premiera Morawieckiego czy jakiegoś zwykłego posła 😉
Urzędy nie wydają własnych pieniędzy i będą właśnie je marnotrawić, bo jest dokładnie tak jak mówisz: nie wydadzą co było zaplanowane to za rok i obetną. Dlatego najważniejsze co trzeba by ograniczyć to ilość urzędów i zlikwidować wszystkie firmy państwowe.
No tak, to się nazywa wolny rynek, dlaczego nie ma na półkach trzech gatunków piwa, tylko są setki? Z czego byś żył gdybyś opowiadał tylko o trzech stylach piwa, przecież to ludziom by też wystarczyło. I tak jest ze wszystkim. Pieniądz nie może leżeć bez ruchu tylko musi pracować na kolejny pieniądz, jak Ty nie wydasz wszystkich swoich pieniędzy to Twoje dzieci je wydadzą i jeszcze swoje wydadzą, a najgorsze jest to że jak dasz komuś swoje pieniądze to on się nie wzbogaci bo pieniądz tylko wtedy ma wartość gdy jest ciężko zarobiony.
Mylisz się – nawet jeśli masz kredyt hipoteczny, to to jest Twoja własność a nie banku. Co do braku ograniczania się to świetnym przykładem są soboty przed niehandlową niedzielą oraz ostatnie dni przed świętami. Wszyscy kupują na potęgę, jakby szła wojna a potem połowę wyrzucają albo dają psu. To samo dotyczy ubrań, zwłaszcza dla dzieci, gdzie rodzice chcą się pokazać i kupują buty Adidasa dla niemowlaka. Natomiast umiejętność ograniczania się świetnie widać u facetów w przypadku garniturów 🙂 1-2 na kilka lat 🙂
Jeszcze coś o filmie „Kler” możesz powiedzieć z tematów „okołopiwnych”. Miało być trzęsienie ziemi, a wystrzelił mały kapiszon bo żadna głowa hierarchy polskiego Kościoła nie spadła, a molestowanych można liczyć na palcach obu rąk czyli tyle co w środowiskach pedagogicznych.
To jak go obejrzę i będę miał coś do powiedzenia ciekawego. Z tym kapiszonem to bym nie był taki hop do przodu. Episkopat na szczęście siedzi cicho, a nawet pojawiają się pewne głosy refleksji. To co wyprawiają te organizacje, które protestują przeciwko filmowi, to idealna promocja filmu.
No u mnie diecezja wrocławska, więc nie miałem prawa słyszeć, ale w internecie coś tam widziałem.
Tomek akurat z tym kupnem domu to jest właśnie myślenie perspektywiczne i oszczędnościowe…Po co płacić 1200 zl miesięcznie komuś i nic z tego nie mieć, jak za tą samą kwotę miesięcznie spłacisz kredyt a za te 15,20 lat dom będzie twój. Poza tym istnieje coś takiego jak sprzedaż z kredytem… Ja tak akurat zrobiłem i nie żałuję, a kasa na wynajem to jest kasa WYRZUCONA, chyba,że faktycznie nie jesteś pewny,że zagrzejesz dłużej w jednym miejscu.
Szczerzę się przyznam, że nie śledzę Pańskiego videobloga, gdyż nazbyt nie interesuję się browarnictwem. Tym niemniej przyciągnięty chwytliwym tytułem, zapoznałem się z tym odcinkiem. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałem się z tak trafną opinią dotyczącą naszego społeczeństwa. Widziałem, że również i Panu niekiedy trudno było dobrać słowa, by dosadnie opisać swoje zniesmaczenie wszechobecnym zbytkiem. Osobiście uważam, że takie postępowanie rodzi się z tego, że obecnie wyznacznikiem statusu społecznego jest to co konsumujemy. Zatem wraz ze spadkiem wartości naszego samochodu spada nasz pozycja społeczna. Rozwiązanie jest jedno- kupić nowy. Samodoskonalenie poprzez konsumpcję, by zaistnieć na Instagramie czy parkingu przed kościołem. Sposób nabycia danego dobra jest przy tym nieistotny- praca, kredyt czy social- liczy się efekt. Metaforycznie, warto spostrzec, że wyzwoleni więźniowie obozów koncentracyjnych umierali z przejedzenia. Wydaje mi się, że to samo dzieje się z naszą ekonomią. Wyzwoleni z socjalizmu, właśnie przejadamy się kapitalizmem. Tylko czekać, aż odbije nam się długiem…
Przyjemnie jest, kiedy o ograniczaniu konsumpcji mówi człowiek, który parę dni wcześniej przyznał, iż zarobił tyle kasy, że mógłby przez pół roku leżeć dzwonem do góry.
Komorowski też miał i co z tego
Miał. To jest tylko przyczynek do rozważań.
Cimoszewicz też miał rację. Dlatego w demokracji nie można mówić ludziom prawdy.
Z Cimoszewiczem, to nie była taka oczywista sprawa. Na pierwszy rzut oka miał rację. Na drugi, jednak powódź 1997 r. była zjawiskiem niespotykanym i na takie wydarzenia państwo musi reagować.
Ja myślę, że po epoce fake newsów tylko prawdą i to prawdą do bólu będziesz mógł zwrócić na siebie uwagę.
„Kiedyś, żeby zaszokować ludzi wystarczyło pokazać gołą kobietę, teraz wystarczy powiedzieć prawdę”.
Eko-kaznodzieja z p. Kopyra 😉
Z jednej strony się z Tobą zgadzam, że powinniśmy siebie ograniczać i sam mam z tym problem (dobry przykład z wymianą telefonu). Ale z drugiej strony czy nie powinniśmy mieć wygodnie? Bo może kupienie mieszkania (mimo, że za 5 lat może się wyprowadzisz) daje CI wygodę? Albo po prostu przyjemność?
Co do budżetów i wydawania – wszyscy mówią i myślą tak samo. Ale to musiałoby zmienić się zarządzanie tym – czyli władza musi coś zrobić.
No i jeszcze kwestia: myślę, że w Polsce jest ten problem, że w końcu można coś mieć. Można wydać 2k i mieć super telefon. Można się poczuć jak człowiek z „zachodu”, więc tak się robi.
Wincyj takich filmów!
No bo taka jest prawda: nie ma nic za darmo. Jeśli „państwo coś Ci daje” to przecież nie za free, ani z kieszeni W.Cz. premiera Morawieckiego czy jakiegoś zwykłego posła 😉
Urzędy nie wydają własnych pieniędzy i będą właśnie je marnotrawić, bo jest dokładnie tak jak mówisz: nie wydadzą co było zaplanowane to za rok i obetną. Dlatego najważniejsze co trzeba by ograniczyć to ilość urzędów i zlikwidować wszystkie firmy państwowe.
O co chodzi z tymi słomkami?
No tak, to się nazywa wolny rynek, dlaczego nie ma na półkach trzech gatunków piwa, tylko są setki? Z czego byś żył gdybyś opowiadał tylko o trzech stylach piwa, przecież to ludziom by też wystarczyło. I tak jest ze wszystkim. Pieniądz nie może leżeć bez ruchu tylko musi pracować na kolejny pieniądz, jak Ty nie wydasz wszystkich swoich pieniędzy to Twoje dzieci je wydadzą i jeszcze swoje wydadzą, a najgorsze jest to że jak dasz komuś swoje pieniądze to on się nie wzbogaci bo pieniądz tylko wtedy ma wartość gdy jest ciężko zarobiony.
Ze słomkami chodzi o to że trafiały one do morza i zwierzęta morskie dusiły się połykając je.
Gupie zwierzaki, mogły przecież pić wodę przez słomkie 😉
Mylisz się – nawet jeśli masz kredyt hipoteczny, to to jest Twoja własność a nie banku. Co do braku ograniczania się to świetnym przykładem są soboty przed niehandlową niedzielą oraz ostatnie dni przed świętami. Wszyscy kupują na potęgę, jakby szła wojna a potem połowę wyrzucają albo dają psu. To samo dotyczy ubrań, zwłaszcza dla dzieci, gdzie rodzice chcą się pokazać i kupują buty Adidasa dla niemowlaka. Natomiast umiejętność ograniczania się świetnie widać u facetów w przypadku garniturów 🙂 1-2 na kilka lat 🙂
1-2 na kilka lat? Kuźwa ja mam swój od studniówki. Chyba mnie w nim pochowają…
i lakierki z komunii…
Jeszcze coś o filmie „Kler” możesz powiedzieć z tematów „okołopiwnych”. Miało być trzęsienie ziemi, a wystrzelił mały kapiszon bo żadna głowa hierarchy polskiego Kościoła nie spadła, a molestowanych można liczyć na palcach obu rąk czyli tyle co w środowiskach pedagogicznych.
To jak go obejrzę i będę miał coś do powiedzenia ciekawego. Z tym kapiszonem to bym nie był taki hop do przodu. Episkopat na szczęście siedzi cicho, a nawet pojawiają się pewne głosy refleksji. To co wyprawiają te organizacje, które protestują przeciwko filmowi, to idealna promocja filmu.
Biskup opolski napisał ciekawy list w ostatnią niedziele, polecam obczaić jak nie słyszałeś.
No u mnie diecezja wrocławska, więc nie miałem prawa słyszeć, ale w internecie coś tam widziałem.
Tomek akurat z tym kupnem domu to jest właśnie myślenie perspektywiczne i oszczędnościowe…Po co płacić 1200 zl miesięcznie komuś i nic z tego nie mieć, jak za tą samą kwotę miesięcznie spłacisz kredyt a za te 15,20 lat dom będzie twój. Poza tym istnieje coś takiego jak sprzedaż z kredytem… Ja tak akurat zrobiłem i nie żałuję, a kasa na wynajem to jest kasa WYRZUCONA, chyba,że faktycznie nie jesteś pewny,że zagrzejesz dłużej w jednym miejscu.
Szczerzę się przyznam, że nie śledzę Pańskiego videobloga, gdyż nazbyt nie interesuję się browarnictwem. Tym niemniej przyciągnięty chwytliwym tytułem, zapoznałem się z tym odcinkiem. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałem się z tak trafną opinią dotyczącą naszego społeczeństwa. Widziałem, że również i Panu niekiedy trudno było dobrać słowa, by dosadnie opisać swoje zniesmaczenie wszechobecnym zbytkiem. Osobiście uważam, że takie postępowanie rodzi się z tego, że obecnie wyznacznikiem statusu społecznego jest to co konsumujemy. Zatem wraz ze spadkiem wartości naszego samochodu spada nasz pozycja społeczna. Rozwiązanie jest jedno- kupić nowy. Samodoskonalenie poprzez konsumpcję, by zaistnieć na Instagramie czy parkingu przed kościołem. Sposób nabycia danego dobra jest przy tym nieistotny- praca, kredyt czy social- liczy się efekt. Metaforycznie, warto spostrzec, że wyzwoleni więźniowie obozów koncentracyjnych umierali z przejedzenia. Wydaje mi się, że to samo dzieje się z naszą ekonomią. Wyzwoleni z socjalizmu, właśnie przejadamy się kapitalizmem. Tylko czekać, aż odbije nam się długiem…
Przyjemnie jest, kiedy o ograniczaniu konsumpcji mówi człowiek, który parę dni wcześniej przyznał, iż zarobił tyle kasy, że mógłby przez pół roku leżeć dzwonem do góry.
No, między innymi dlatego, że tę kasę odłożył, a nie skonsumował. Wiem, co mówię.