Kolejny raz przychodzi mi masakrowanie dziennikarzy piszących o piwie. Niestety problem jest głębszy i sięga systemu edukacji, ale… do brzegu. Chodzi o artykuł o kretyńskim tytule „AB InBev wynalazł ekologiczny sposób umieszczania bąbelków w piwie. Czy technologia wejdzie do Polski?” zamieszczony na Portalu Spożywczym.
Strona główna kopyr masakruje 1000 IBU AB InBev nie będzie warzyć piwa, czyli kopyr masakruje Portal Spożywczy
Ale przynajmniej gdy jakiś dziennikarz napisze, że piwo się waży to w tym przypadku nie popełni już błędu. Bo tui nie ma procesu warzenia 😀
Jeżeli Tomasz Lis waży mleko. http://niezalezna.pl/206776-tomasz-lis-ponownie-zaatakowal-tvn-i-narazil-sie-na-kpiny-internautow
To czego my się spodziewamy po innych. Pewnie są na dietach ważywnych. Na szczęście tych miernot coraz mniej.
Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział. 😀 😛
Jak to nie uczy się w szkole? Ja miałem na chemii w gimnazjum dobre kilkanaście lat temu procesy fermentacji alkoholowej. Teraz już to niby wycofali z podstawy programowej?
A i jeszcze jedno, bo oglądam filmik dalej. Wszystkie te rzeczy, o których opowiadasz są uczone w polskiej szkole, po prostu jełopy się nie uczą albo zapominają jak już zaliczą sprawdzian… Ja orłem nie byłe, ale wszystko co wymieniłeś pamiętam ze szkoły, od pantofelka w 5 klasie podstawówki, przez drożdże, fermentację, kwasy/zasady, wiązania KOWALENCYJNE (1 klasa liceum), elektryczność, prądy zmienne itp… Tego wszystkiego uczą w szkole, ale nie da się oczekiwać, że każdy kto tę szkołę ukończy, wszystko zapamięta. Jeśli sam nie posiadłeś tej wiedzy w szkole, to mam złą wiadomość, bo widocznie marnowałeś tam czas 😉
Za to powinniśmy oczekiwać, że ktoś, kto pisze i publikuje artykuł na jakiś temat powinien się przygotować merytorycznie i przed publikacją skonsultować z kimś, kto temat ogarnia lepiej. Tutaj się zgadzamy.
Roznice pomiedzy AC i DC na 100% bylo za moich czasow na fizyce 😛
Oczywiście o fermentacji też było. Chodzi o rozłożenie akcentów. Dużo więcej jest abstrakcji niż tego co nas otacza na codzień.
No i na polskim „na co dzień” też słabo uczą 😉
Przedmówcy mają rację – o tym wszystkim było w w szkole i nic to nie zmienia. Do tego potrzebna jest pewna „ciekawość świata” i zdolność do kojarzenia faktów. Niestety większość młodych ludzi ma wyjechane na to jak działa otaczająca ich rzeczywistość, a znajomość nowych technologii polega na korzystaniu z pejsbuka i zrobienia psiej mordki w Instagramie 🙂
Tak, tak, podatki są za wysokie, a młodzież jest co raz gorsza. To już starożytni odkryli.
Jakie podatki, przecież nie płacimy żadnych podatków 😛
A z tym serem to trochę pojechałeś. Ja mógłbym twierdzić, że każdy użytkownik komputera powinien znać podstawy jego budowy, umieć dołożyć RAMu, wymienić dysk twardy, podzielić go na partycje i zainstalować system. Ale wiem, że to mrzonki, bo mało kogo to interesuje :))
Raczej chodzi o to aby wiedział czym się różny pamięć RAM do pamięci trwałej, bo potem są takie teksty że „skasuj te filmy bo mam tylko 60% wolnej pamięci i komputer wolno chodzi”.
Dokładnie podobnie jak tworzenie prezentacji czy korzystanie z baz danych, excella itd. co jest koniec końców bardziej przydatne niż programowanie, choć to ostatnie jak najbardziej ma sens.
Za dużo programistów też nie ma sensu… bo za duża konkurencja 😛
Panie Tomaszu, pamiętam, że w pierwszej klasie technikum(dwa lata temu), mieliśmy ciekawe lekcje o produkcji piwa, wina i destylatów. Nie jeden sprawdzian z tego był, a to że interesują się tym tylko nie liczni to nie problem MED. Podstawowa wiedza została nam przekazana, reszta inicjatywy leży po naszej stronie, wybór studiów czy hobby.
A o jakim profilu to technokum?
W każdym technikum podstawa z chemii, geografii, biologii i fizyki jest ta sama.
Pytanie pierwsze, czy faktycznie zmniejszenie nakładu energii na podgrzewanie może przełożyć się na globalne zmniejszenie poboru energii przez browary? Jeśli tak to jest w tym „ekologicznym podejściu” jakieś ziarno prawdy. Po drugie, z tego co mówili w browarze w Żywcu, naddatki CO2 są po prostu sprzedawane do przemysłu więc chwalenie się jakie to będzie miłe dla natury to raczej bzdura.
Oczywiście, że tak, ale jest to efekt uboczny oszczędności. Natomiast nie ma to kompletnie nic wspólnego z CO2, które powstaje podczas fermentacji.
AB wynalazł sposób na udowodnienie zmniejszenia tzw. Carbon Footprint w swojej działalności. Wykazanie zmniejszenia emisji przemysłowego dwutlenku węgla o 5.0%, w skali korporacji daje milionowe oszczędności w zakupie praw do emisji CO2. To tak jakby elektrownia węglowa nagle wykazała kilka milionów ton zmniejszone emisji. Co za tym idzie – AB dostanie dodatkowe darmowe pozwolenia emisji, pewnie wsparcie UE na rozwój technologii, w podzięce za zmniejszenie i jeszcze całkiem dobry bąbelkowy PR, który jak widzisz już – nieudolnie – ale wykorzystują. Widząc browar jako fabrykę z zapotrzebowaniem energii, tak to działa. Szczególnie cieszy mnie użycie przez kolegę inż. prawidłowego określenia „kocioł”. Bo to urządzenie z paleniskiem generującym spaliny, a nie jakiś garnek Panoramixa.
Mała uwaga na marginesie, bo mówisz raz tak, a raz tak – S-metylometionina, będąca głównym prekursorem DMSu, rozpada się tworząc DMS już w 60-70C, czyli podczas zacierania i podgrzewania do gotowania. Gotując brzeczkę odparowujemy więc już DMS sam w sobie, a nie jego prekursory.
Nie ma to jak dobry materiał podczas oczekiwania na ułożenie się złoża filtracyjnego przed wysładzaniem. Pozdrawiam!