W butelkach chmiel ładnie osiadł, więc poprzelewałem jeszcze raz i mam 5 butelek w miarę czystych.
BTW doszedłem do wniosku, że ja chyba źle używam tego reduktora osadu. On chyba powinien mieć otwór do dołu, a nie do góry.
Ja daję reduktor na burzliwą — wsadzam dziurką do góry. Na cichą nie daję wcale bo tylko się zatyka a że przecedzam przez specjalne sitko to i tak chmieliny nie przejdą.
Kurzę, ale dla kogoś kto przerobił tyle warek powinno być jasne od początku, że taka ilość chmielu to spore straty. Ale rozumiem że obraz mówi więcej niż tysiące słów.
Jeśli chodzi o rozlew do butelek plastikowych to zawsze końcówkę piwa z rozlewu daję do nich i po tygodniu refermentacji i kolejnym trzymaniu w lodówce (tak jak i normalne szklane butelki) nigdy to piwo się nie nagazowuje – ten dwutlenek który jest w butelce nie rozpuszcza się w piwie (w przeciwieństwie do butelek szklanych). Nie wiem z czego to wynika, może dlatego że to duże butelki (litrowe po mleku bądź 0,5-liteowe po Pepsi) a piwa niewiele i za dużo „wolnej” przestrzeni?
Niezbyt. Hog Rider, ale to z innej skrzynki i takie ogniki.
Uczę się na Twoich i swoich błędach i po dwóch tygodniach istnienia, po raz drugi rozbudowuję swój browar. Pierwszy błąd polegał na zbyt małych garach (4 i 6 l) – teraz mam bliźniacze po 6,3 l., co przełoży się na ilość brzeczki nastawnej z drugiej warki. Dziś, po obejrzeniu filmu z rozlewu i wcześniejszy z chmielenia na zimno zdecydowałem o kupnie siateczek na chmiel i drugi fermentor. Coś czuję, że z pierwszej warki zleję jedynie +-4 l piwa…
Po pierwsze primo Tomek nie popełnia błędów, on tylko eksperymentuje :D, po drugie primo nauczcie się najpierw warzyć piwa z małą ilością chmielu żeby wyczuć ewentualne wady wynikające z warzenia i fermentacji, a dopiero później bierzcie się za ekstremalne pomysły. Chmielu łopatą zawsze dorzucisz, żaden problem.
A tu się z Tobą nie zgodzę. Jeśli macie zamiar robić piwo takie aby Wam smakowało — a nie po to aby wygrywać jakieś medale — to nie ma co się ograniczać to jakiś nieciekawych (Waszym zdaniem) piw po to tylko aby się nauczyć w mistrzowski sposób warzenia, a dopiero potem eksperymentować. Ja uważam, że proces tworzenia trwa zbyt długo (minimum miesiąc do gotowania do degustacji) aby czekać i wyciągać jakieś wnioski po takim czasie.
@ReddsZgoN: zamiast woreczków na chmiel na cichą (bo granulat się zbryli) polecam raczej worek filtracyjny już przy zlewaniu — link do przykładowego masz w moim komentarzu powyżej.
Toteż warto już uczulić ludzi na tym etapie, bo później myśli taki że warzy po mistrzowsku, wyśle na konkurs, a tam mu zjadą piwo od góry do dołu, a sam niczego nie umiał wyczuć.
Z samego naboju Ci się to nie nagazuje. Z informacji otrzymanych z BA dowiedziałem się, że trzeba robić refermentację dając 10% mniej surowca do refermentacji niż daje się do butelek. Nabój służy tylko do tego aby wypchnąć piwo z beczki.
Tak jak pierwsze Dodo
W butelkach chmiel ładnie osiadł, więc poprzelewałem jeszcze raz i mam 5 butelek w miarę czystych.
BTW doszedłem do wniosku, że ja chyba źle używam tego reduktora osadu. On chyba powinien mieć otwór do dołu, a nie do góry.
A to zależy czy ma zasysać syf z góry czy syf z dołu 😉
Wiadomo, syf z dołu lepszy.
A może w bok?
😛
https://youtu.be/qv0D9NpD-A8?t=23s
Ja daję reduktor na burzliwą — wsadzam dziurką do góry. Na cichą nie daję wcale bo tylko się zatyka a że przecedzam przez specjalne sitko to i tak chmieliny nie przejdą.
Kurzę, ale dla kogoś kto przerobił tyle warek powinno być jasne od początku, że taka ilość chmielu to spore straty. Ale rozumiem że obraz mówi więcej niż tysiące słów.
Jeśli chodzi o rozlew do butelek plastikowych to zawsze końcówkę piwa z rozlewu daję do nich i po tygodniu refermentacji i kolejnym trzymaniu w lodówce (tak jak i normalne szklane butelki) nigdy to piwo się nie nagazowuje – ten dwutlenek który jest w butelce nie rozpuszcza się w piwie (w przeciwieństwie do butelek szklanych). Nie wiem z czego to wynika, może dlatego że to duże butelki (litrowe po mleku bądź 0,5-liteowe po Pepsi) a piwa niewiele i za dużo „wolnej” przestrzeni?
PS. Nie rozlewaj Waćpan piwa!
Dekantuj to, DEKANTUJ!!! Ach kuźwa nie usłyszał i nie zdekantował 😉
No i gdzie lajf z otwarcia dżajant czesta? (czestu?! 😛 )
A kurka rurka kliknąłem przez przypadek open.
Eh, coś ciekawego było? 😉
Niezbyt. Hog Rider, ale to z innej skrzynki i takie ogniki.
Uczę się na Twoich i swoich błędach i po dwóch tygodniach istnienia, po raz drugi rozbudowuję swój browar. Pierwszy błąd polegał na zbyt małych garach (4 i 6 l) – teraz mam bliźniacze po 6,3 l., co przełoży się na ilość brzeczki nastawnej z drugiej warki. Dziś, po obejrzeniu filmu z rozlewu i wcześniejszy z chmielenia na zimno zdecydowałem o kupnie siateczek na chmiel i drugi fermentor. Coś czuję, że z pierwszej warki zleję jedynie +-4 l piwa…
Po pierwsze primo Tomek nie popełnia błędów, on tylko eksperymentuje :D, po drugie primo nauczcie się najpierw warzyć piwa z małą ilością chmielu żeby wyczuć ewentualne wady wynikające z warzenia i fermentacji, a dopiero później bierzcie się za ekstremalne pomysły. Chmielu łopatą zawsze dorzucisz, żaden problem.
A tu się z Tobą nie zgodzę. Jeśli macie zamiar robić piwo takie aby Wam smakowało — a nie po to aby wygrywać jakieś medale — to nie ma co się ograniczać to jakiś nieciekawych (Waszym zdaniem) piw po to tylko aby się nauczyć w mistrzowski sposób warzenia, a dopiero potem eksperymentować. Ja uważam, że proces tworzenia trwa zbyt długo (minimum miesiąc do gotowania do degustacji) aby czekać i wyciągać jakieś wnioski po takim czasie.
@ReddsZgoN: zamiast woreczków na chmiel na cichą (bo granulat się zbryli) polecam raczej worek filtracyjny już przy zlewaniu — link do przykładowego masz w moim komentarzu powyżej.
Toteż warto już uczulić ludzi na tym etapie, bo później myśli taki że warzy po mistrzowsku, wyśle na konkurs, a tam mu zjadą piwo od góry do dołu, a sam niczego nie umiał wyczuć.
Dlatego ja się nie pcham na konkursy 😛
I wysyłać im po kilka butelek i jeszcze płacić?! No Panie 😉
Rozważam opcję nie chmielenia na zimno pierwszej warki. konkursy? Nigdy – tylko własny użytek 😀
Z samego naboju Ci się to nie nagazuje. Z informacji otrzymanych z BA dowiedziałem się, że trzeba robić refermentację dając 10% mniej surowca do refermentacji niż daje się do butelek. Nabój służy tylko do tego aby wypchnąć piwo z beczki.
Jeden z widzów twierdził, że nagazował w ten sposób piwo. Po to są eksperymenty.
Na koniec wężyka polecam od żony przejąć taką przeźroczystą skarpetkę…. i przelać przed rozlewem do drugiego wiadra