W naturalny sposób pewne style (RIS, BW) są predestynowane do urywania dupy, a inne nie. To już u podstawy stylu leży. Ale rosną też wymagania. Pijąc RISa 27,5 oczekuję efektu wow, jeśli go nie ma, to mimo że piwo jest poprawne jest rozczarowanie.
Lekkie piwo (Grodziskie, session IPA, witbier, bezalkoholowe IPA) może zachwycać, ale często właśnie poprzez zaskoczenie „takie lekkie, a tyle się w nim dzieje”. Natomiast jasny lager? Może zachwycić jeśli jest perfekcyjnie wykonany lub w jakiś sposób ulepszony (amerykański chmiel, słody wędzone, owoce itd.). Przeciętny jasny lager jest nudny jak 1258 odcinek M jak Mroczek.
@Brodzislaw: To jest przejaw sensorycznego przedszkola po prostu. Musi przypier**lić, żebym coś poczuł i docenił. I dlatego „w naturalny sposób pewne style (RIS, BW) są predestynowane do urywania dupy, a inne nie.”
Nie wiem, to się wypowiem, nie? Znam trzy, to wymienię trzy jako te fajne, pozostawiając niejako w domyśle, że znam ich tak wiele, tylko tamte inne są mniej fajne. Patrzcie maluczcy, tak się legendę buduje.
O, przepraszam. Znasz sześć. Wypas. Sześć to już rzeczywiście wystarczy, by pozować na znawcę szkockiego piwowarstwa i wygłaszać tezę o „jednym z fajniejszych browarów szkockich.” Tylko tyle.
Stary nie bądź śmieszny. Nie powiedziałem nigdzie, że jestem znawcą szkockiego piwowarstwa. Powiedziałem, że Fyne Ales jest jednym z fajniejszych szkockich browarów. Masz z tym problemem, to trudno. Możesz z tym polemizować, że wg Ciebie nie jest fajny, bo fajniejszy jest Caledonian i ok masz prawo mieć inne zdanie, ale moim zdaniem Fyne Ales jest jednym z fajniejszych i nic z tym nie zrobisz. ?
Ja nie kwestionuję. Być może jest jednym z fajniejszych. Sprawdzam tylko wiarygodność tej opinii. Z całą pewnością jest jednym z fajniejszych szkockich browarów, które znasz. Spośród tych kilku, które znasz.
Piwo otrzymałeś ode mnie na festiwalu w Łebie, byłem razem z żoną. To piwo było butelkowane na początku 2015 roku, więc przeleżało w butelce już prawie 2 lata.
Czy podobnie jak ja uważasz, że pisownia Fyne, zamiast Fine w nazwie browaru to może być jakieś nawiązanie do Williama Blake’a i jego poematu The Tyger (zamiast The Tiger) z serii Songs of Experience?
To jednak ciekawe. Czy to tylko przypadkowe skojarzenie, czy jest w tym coś więcej. O ile mi wiadomo, William Blake nie przypadkiem zmienił pisownię swojego „tygrysa”.
tomek, proponuję podpisywać sobie flaszki zaraz po rozpakowaniu 🙂
Jeśli jest dołączony list, to go przyczepiam do butelki, ale tutaj raczej nie było.
Jak to jest że w recenzjach b. hejtuje się lekkie piwa typu (zwłaszcza!) lager a z tymi cięższymi człowiek obchodzi się łagodniej?
W naturalny sposób pewne style (RIS, BW) są predestynowane do urywania dupy, a inne nie. To już u podstawy stylu leży. Ale rosną też wymagania. Pijąc RISa 27,5 oczekuję efektu wow, jeśli go nie ma, to mimo że piwo jest poprawne jest rozczarowanie.
Lekkie piwo (Grodziskie, session IPA, witbier, bezalkoholowe IPA) może zachwycać, ale często właśnie poprzez zaskoczenie „takie lekkie, a tyle się w nim dzieje”. Natomiast jasny lager? Może zachwycić jeśli jest perfekcyjnie wykonany lub w jakiś sposób ulepszony (amerykański chmiel, słody wędzone, owoce itd.). Przeciętny jasny lager jest nudny jak 1258 odcinek M jak Mroczek.
@Brodzislaw: To jest przejaw sensorycznego przedszkola po prostu. Musi przypier**lić, żebym coś poczuł i docenił. I dlatego „w naturalny sposób pewne style (RIS, BW) są predestynowane do urywania dupy, a inne nie.”
„Jeden z fajniejszych browarów szkockich” – a jakie inne są takie fajne w Szkocji, jeśli można zapytać?
Stewart Brewing, o którym wspominałem, no i oczywiście ze Szkocji jest BrewDog.
Nie wiem, to się wypowiem, nie? Znam trzy, to wymienię trzy jako te fajne, pozostawiając niejako w domyśle, że znam ich tak wiele, tylko tamte inne są mniej fajne. Patrzcie maluczcy, tak się legendę buduje.
Co cię boli? Bo nie wiem.
Tag Szkocja.
O, przepraszam. Znasz sześć. Wypas. Sześć to już rzeczywiście wystarczy, by pozować na znawcę szkockiego piwowarstwa i wygłaszać tezę o „jednym z fajniejszych browarów szkockich.” Tylko tyle.
Stary nie bądź śmieszny. Nie powiedziałem nigdzie, że jestem znawcą szkockiego piwowarstwa. Powiedziałem, że Fyne Ales jest jednym z fajniejszych szkockich browarów. Masz z tym problemem, to trudno. Możesz z tym polemizować, że wg Ciebie nie jest fajny, bo fajniejszy jest Caledonian i ok masz prawo mieć inne zdanie, ale moim zdaniem Fyne Ales jest jednym z fajniejszych i nic z tym nie zrobisz. ?
Ja nie kwestionuję. Być może jest jednym z fajniejszych. Sprawdzam tylko wiarygodność tej opinii. Z całą pewnością jest jednym z fajniejszych szkockich browarów, które znasz. Spośród tych kilku, które znasz.
@pod-Piwek
Tempest, Harviestoun
Piwo otrzymałeś ode mnie na festiwalu w Łebie, byłem razem z żoną. To piwo było butelkowane na początku 2015 roku, więc przeleżało w butelce już prawie 2 lata.
Czy podobnie jak ja uważasz, że pisownia Fyne, zamiast Fine w nazwie browaru to może być jakieś nawiązanie do Williama Blake’a i jego poematu The Tyger (zamiast The Tiger) z serii Songs of Experience?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Natomiast nazwy często się przekręca tak, żeby w wymowie brzmiały pospolicie, ale w pisowni unikalnie.
To jednak ciekawe. Czy to tylko przypadkowe skojarzenie, czy jest w tym coś więcej. O ile mi wiadomo, William Blake nie przypadkiem zmienił pisownię swojego „tygrysa”.
Musisz napisać do browaru, np. na Facebooku.