Warszawski Festiwal Piwa, to nie tylko piwo kraftowe, ale też rzemieślnicze cydry. Cydry „koncernowe” czy „przemysłowe” już były, ale są też cydry rzemieślnicze o wiele ciekawsze i lepsze. W tej ponad półgodzinnej, nieco chaotycznej rozmowie, Przemek Iwanek przybliża ten świat.
W trakcie rozmowy wciął się jeden Anglik z browaru Mighty Medicine z okolic Manchesteru. Nie chciałem tyułować shit happens, żeby się nie obraził, ale w tych kategoriach możecie to sobie obejrzeć.
„Te psiary święte?!” – widać, że pan sprzedawca nie zna polskich komedii na wyrywki. Nie wiem więc po co z nim tyle gadałeś :p
Kurcze…
Tomasz – zazdroszczę Ci tych przygód oratorskich. Nawet tych całkowicie przypadkowych. 🙂
Teraz już nie musimy się martwić że Rosja nie odbiera od nas jabłek, Chińczyki będą od nas odbierać, oczywiście to jabłko musi spełniać wysokie wymagania, ale już parcia na cydry takiego nie będzie. A słabe jabłka pójdą i tak na przecier i soki.
Gdzie można kupić cydry od tych ludzi, bo szczerze mówiąc chyba nigdy nie widziałem na półce w piwnych sklepach?
jak cydry to tylko z Bretanii…tych 'kraftowych’ nie piłem, ale te które są obecnie dostępne powszechnie w Polsce to obok prawdziwego cydra to nawet nie stały:)
W pierwszej chwili angola nie idzie w ogóle zrozumieć 🙂
Nie tylko w pierwszej chwili bo bełkocze tak, że ciężko słowa wyłapać 🙂
A ja zrobilem cidera gruszkowego i nchmielilem na zimno chmielem rakau, i wyszlo cos bardzo egzotycznego.
Polecam cydr z farmy zaraz kolo mojego domu,nie taki dla zuli ale naprawde top level
http://sheppyscider.com/
Szanowny Tomaszu, moim, skromnym zdaniem powinieneś mieć dodatkowy mikrofon, dla „gości” na takie zaludnione spotkania. Pozdrawiam.