W ubiegły piątek razem z ekipą Doctor Brew odwiedziłem Beer & Food Festival. Porozmawialiśmy oczywiście o nowych piwach, ale głównie o rekrutacji na stanowisko piwowara domowego, czy może raczej szefa działu R&D, lub po polsku B+R w Doctor Brew. Więcej o tym w poprzednim wywiadzie z Marcinem. Ponieważ musi być jakaś równowaga, więc tym razem solowo wystąpił Łukasz.
Materiał powstał w ramach współpracy z Doctor Brew.
A już się bałem, że w tym tygodniu nie będzie wywiadu z kimś od doktorków 🙂
Na szczęście jest. 😛
Poważny rozwój firmy się szykuje i Ty masz szansę wziąć w nim udział 😀
Kurcze, Kopyr, chyba zacznę Cię subskrybować. 🙂 Dokładnie takie same zdanie mam na temat Cascade IPA od Doktorów i co więcej, tą opinią podzieliłem się właśnie z Łukaszem podczas Warszawskiego Festiwalu Piwa. Więcej Mosaic’a mniej Cascade’a !
Odważna decyzja! Daj sobie czas, aby rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”.
Uspokój się! To może być ciężka decyzja, więc się głęboko zastanów przed jej podjęciem.
„Więc tym razem solowo wystąpił Łukasz.”
Miałem okazję porozmawiać z Łukaszem jak tylko udzielił tego wywiadu. Obok stał Marcin… nie wiem czy stał to właściwe stwierdzenie. Obok starał się utrzymać równowagę – to byłoby właściwsze. To nie pierwszy festiwal na którym Marcin tak wyglądał. Niemal każdemu z nas zdarza się być w takim stanie, ale niekoniecznie w takich okolicznościach. Skoro jest wystawcą i reprezentuje browar, to mógłby chociaż w trakcie imprezy zachować umiar. Na miejscu Łukasza nieco bym nim wstrząsnął. Znam jeszcze kilku przedstawicieli browarów, którzy zwykle wyglądają podobnie, ale na całe szczęście są oni w mniejszości.
Nie czepiam się, a jedynie wyrażam swoją opinię.
Kto nigdy się nie upił na festiwalu niech pierwszy rzuci kamieniem. Obsługa stoiska była trzeźwa, widocznie Marcin musiał trochę odreagować. Widziałem go po północy (a więc kilka h później) i wyglądał normalnie, więc to musiał być chwilowy kryzys. 😉
No powiem szczerze, że mógłbym rzucić tym kamieniem… Gdyby hasło brzmiało: kto nigdy się nie upił po festiwalu… to już inna bajka 😉