Session IPA z Ameryki, a konkretnie z jednego z największych browarów kraftowych, czyli New Belgium. Jak smakuje, czy ma to jakieś uzasadnienie, czy jest to tylko chwyt marketingowy?
Sesyjne IPA, bo American Pale Ale już nie jest modne. Jak myślisz Tomku, session IPA faktycznie powinno być osobnym stylem czy to raczej chwyt marketingowy żeby APA się lepiej sprzedawało? Zwłaszcza wobec piw takich jak to, które się spokojnie łapią (przynajmniej jeśli o cyferki chodzi) w ramy stylu jakim jest APA?
Dokładnie Session IPA to tylko mocno chmielone APA i jest dedykowane dla tych, którzy zmęczyli się piciem IPA. Ja coś takiego zauważyłem u siebie, bo w ubiegłym roku bardzo często piłem IPA i zaczął mnie ten styl męczyć. Od kilu miesięcy nie wypiłem żadnego IPA, bo podobne ale przyjemniejsze doznania dostarcza mi dobre APA.
Jeżeli Session IPA się zużyje to przyjdzie kolej na Double Session IPA
„APA nie jest tak nachmielona jak IPA”- według BJCP APA się kończy na 45 IBU (a IPA zaczyna na 40), więc to piwo spokojnie się łapie, przynajmniej według cyfr, w styl.
O ile jestem w stanie zrozumieć jeszcze że przy piwach lekkich ale ekstremalnie chmielonych (60,70 IBU+, powiedzmy shark, może rocknrolla z Kingpina chociaż nie wiem ile tam jest IBU ale goryczka była konkret) nazwa session IPA ma swoje uzasadnienie, o tyle większość „session IPA” jakie piłem raczej nie wychodziły poza górne granice dla APA, i jedyna cecha która je jakoś łączy to wszystkie są wytrawne. Dlatego dla mnie to pic na wodę.
Tomek, widziałeś, że grupa żywiec do swojego nowego saisona wydała szkło craft master one glass brandowane oczywiście przez żywiec? Byłem w niezłym szoku jak to zobaczyłem.
Podczas meczu Polska-Irlandia odwiedziłem brandowany przez Warkę pub w Krakowie na ul. Karmelickiej gdyż nigdzie indziej nie było już miejsca żeby obejrzeć mecz przy piwku i tam saison z Żywca serwują w craft master one z brandem żywca. Żadne prowo.
Cieszy mnie to bardzo. Bo z tego co pamiętam wielki test wygrał Olimp, a PP cenię o wiele bardziej, jednak nie miałem okazji pić zwycięskiego grodzisza, więc brak mi porównania. Choć PP pewnie oberwie za kolor i pianę.
Tutaj to wszystko jest trochę inaczej. Od wielu lat propaguje movement w kierunku lżejszych piw, które są jakosciowo z gornej polki. W moim artykule z przed lat pisałem o tym (sorki za linka)
Ogolnie to trochę się pomyliłem (myslalem ze lagery wroca z wieksza sila) ale zasada poszła w wlasciwym kierunku. To jest po prostu logiczny, kolejny krok w dojrzewającym rynku. W pol. Ameryce ta rewolucja zaczela się wcześniej i jesteśmy teraz na etapie gdzie piwa typu 'session” są wlasnie tym na które klient oczekuje. Taka typowa osoba po wypiciu setek 2IPA , Amerykańskich barley wine po prostu nie ma zdrowia by pic dalej wysokowolazowe piwa. On teraz chce cos ze smakiem ale by bylo lekkie. Taka wersja z 21 wieku piw stołowego ( i tu dlatego popularne sa lekkie belgiki). Wiec jakie piwo pasuje do tego wymogu? Ano wlasnie session IPA. Piwa te nie powinny miec wiecej niz 4.5 % wiec sa slasze od apa. One tez powinny byc lzejsze of apa. Ja bym za bardzo na liczby IBU nie patrzyl. Jesli ktos wie jak ta typowa formulka wyglada wie ze jest uwarunkowana mulitdum uwarunkowan. Zaleznosci jakiego chmielu (gatunku i typu) (szyszki vs pellets ) sie uzywa i jakiej metody do obliczenia tego wszyskiego ( uzyciem spektromierza vs formulka ), ale to juz inna dyskusja.
Sesyjne IPA, bo American Pale Ale już nie jest modne. Jak myślisz Tomku, session IPA faktycznie powinno być osobnym stylem czy to raczej chwyt marketingowy żeby APA się lepiej sprzedawało? Zwłaszcza wobec piw takich jak to, które się spokojnie łapią (przynajmniej jeśli o cyferki chodzi) w ramy stylu jakim jest APA?
Wg mnie niepotrzebna fanaberia, co dalej, session RIS, session Barley Wine i najlepsze session Baltic Porter. C`mon.
Dokładnie Session IPA to tylko mocno chmielone APA i jest dedykowane dla tych, którzy zmęczyli się piciem IPA. Ja coś takiego zauważyłem u siebie, bo w ubiegłym roku bardzo często piłem IPA i zaczął mnie ten styl męczyć. Od kilu miesięcy nie wypiłem żadnego IPA, bo podobne ale przyjemniejsze doznania dostarcza mi dobre APA.
Jeżeli Session IPA się zużyje to przyjdzie kolej na Double Session IPA
Chyba Half Session IPA, bo to schodzimy w dół. Double to idzie w góre 😉
APA nie jest tak nachmielona jak IPA, a skoro IPA wg BJCP ma mieć >13,8 blg to cienkusze są „session”, ot cała filozofia 🙂
„APA nie jest tak nachmielona jak IPA”- według BJCP APA się kończy na 45 IBU (a IPA zaczyna na 40), więc to piwo spokojnie się łapie, przynajmniej według cyfr, w styl.
O ile jestem w stanie zrozumieć jeszcze że przy piwach lekkich ale ekstremalnie chmielonych (60,70 IBU+, powiedzmy shark, może rocknrolla z Kingpina chociaż nie wiem ile tam jest IBU ale goryczka była konkret) nazwa session IPA ma swoje uzasadnienie, o tyle większość „session IPA” jakie piłem raczej nie wychodziły poza górne granice dla APA, i jedyna cecha która je jakoś łączy to wszystkie są wytrawne. Dlatego dla mnie to pic na wodę.
Tomek, widziałeś, że grupa żywiec do swojego nowego saisona wydała szkło craft master one glass brandowane oczywiście przez żywiec? Byłem w niezłym szoku jak to zobaczyłem.
To jakaś prowokacja? Bo tak na szybko w necie nic na ten temat nie znalazłem.
Podczas meczu Polska-Irlandia odwiedziłem brandowany przez Warkę pub w Krakowie na ul. Karmelickiej gdyż nigdzie indziej nie było już miejsca żeby obejrzeć mecz przy piwku i tam saison z Żywca serwują w craft master one z brandem żywca. Żadne prowo.
AIPA zaczyna się od 14blg i 5,5%alk, więc jeżeli to piwo ma 12blg i 4,5%alk to się nie łapie.
AB InBev kupi SABMillera. Czy to coś zmieni w KP?
Ludzie będą mogli wreszcie spróbować Bud Light 😉
Twórcy Bud Light powinni dostać Nobla z chemii. Udowodnili, że wodę da się rozcieńczyć 🙂
Tomku, masz zamiar degustować na kanale jakieś piwa z Pracowni Piwa? Uważam, że na przykład takie Grodziskie mają bardzo dobre.
Oczywiście. Póki co butelki do Obornik nie dotarły. Pewnie w Warszawie będzie okazja.
Cieszy mnie to bardzo. Bo z tego co pamiętam wielki test wygrał Olimp, a PP cenię o wiele bardziej, jednak nie miałem okazji pić zwycięskiego grodzisza, więc brak mi porównania. Choć PP pewnie oberwie za kolor i pianę.
Tutaj to wszystko jest trochę inaczej. Od wielu lat propaguje movement w kierunku lżejszych piw, które są jakosciowo z gornej polki. W moim artykule z przed lat pisałem o tym (sorki za linka)
http://www.ratebeer.com/Beer-News/Article-752.htm
Ogolnie to trochę się pomyliłem (myslalem ze lagery wroca z wieksza sila) ale zasada poszła w wlasciwym kierunku. To jest po prostu logiczny, kolejny krok w dojrzewającym rynku. W pol. Ameryce ta rewolucja zaczela się wcześniej i jesteśmy teraz na etapie gdzie piwa typu 'session” są wlasnie tym na które klient oczekuje. Taka typowa osoba po wypiciu setek 2IPA , Amerykańskich barley wine po prostu nie ma zdrowia by pic dalej wysokowolazowe piwa. On teraz chce cos ze smakiem ale by bylo lekkie. Taka wersja z 21 wieku piw stołowego ( i tu dlatego popularne sa lekkie belgiki). Wiec jakie piwo pasuje do tego wymogu? Ano wlasnie session IPA. Piwa te nie powinny miec wiecej niz 4.5 % wiec sa slasze od apa. One tez powinny byc lzejsze of apa. Ja bym za bardzo na liczby IBU nie patrzyl. Jesli ktos wie jak ta typowa formulka wyglada wie ze jest uwarunkowana mulitdum uwarunkowan. Zaleznosci jakiego chmielu (gatunku i typu) (szyszki vs pellets ) sie uzywa i jakiej metody do obliczenia tego wszyskiego ( uzyciem spektromierza vs formulka ), ale to juz inna dyskusja.
Kiedy piwo było butelkowane do puszki tego nikt nie wie 😉
Piłem ostatnio Session IPA z browaru Cloudwater (Manchester) na Beer Festival w Cambridge i było bardzo dobre.