Tym razem postać z Chmielogrodu przybywa z Witnicy, a nie z browaru Piwna. Czy przeprowadzka wyszła na dobre? Czy Rudobrody Mag ustrzegł się maślanej klątwy Witnicy?
Piwo nie jest złe?
Co za bzdura…to piwo to obraza craftu polskiego, światowego i każdego fana tego typu piw.
Nadaje się tylko po to, by mieć pod ręką wzorzec diacetylu.
Tomek, powiem Ci wprost. To piwo jest obrzydliwe. Ok masz prawo do swojej opinii, że piwo nie jest złe. Dla mnie, niewyrobionego tak jak ty smakosza piwa, nie da się tego wypić. Wylałem to do zlewu.
Pozdrawiam
Hehe, dokładnie. Coś smuży ponadto ten obraz. Kopyrze – przy generowaniu filmiku WYŁĄCZ opcję „Use frame blending” (Adobe Premiere Pro), lub coś, co podobnie brzmi w Twoim programie. Klatki Ci się teraz przenikają, a obraz rozmywa – jakby to powiedzieć, każdy ruch na ekranie smuży, jest nieostry.
A jak z goryczką (bo ja nie miałem okazji kosztować), bo jak widzę z relacji Tomka to średnia (czyli obiektywnie wysoka 😛 ), wg. docenta: „w pierwszym łyku całkiem mocna goryczka”; inni też raczej skłaniają się do przeświadczenia że nie jest ona niska – w przeciwieństwie do Pacifica?
Tego piwa są trzy wersje: butelkowe (bez komentarza), beczkowe bez diacetylu ale słaby aromat i mocno zalegająca goryczka i wersja uwarzona w Piwnej całkiem smaczna.
Klątwa Witnicy zadziałała 🙂 Swoją drogą ogromny szacunek dla chłopaków z Birbanta, którzy jednak robią tam świetne piwo. Akurat w ostatni piątek wypiłem 2 Citry warzone w Witnicy. Aromat chmielowy świetny, niczym nieprzykryty. Naked City Radugi też było tam warzone i też pyszne wyszło. Witnica powinna przyznawać ordery dla zasłużonych bojowników wojny z diacetylem 🙂
Jakoś specjalnie nie śledzę historii diacetylu w Witnicy, ale ilość zgłaszanych piw z wadami zdumiewa. Czy komuś udało się ustalić co jest tego przyczyną? Bardzo mnie dziwi dlaczego nie są w stanie zredukować tego problemu.
Mi zdarzyło się jedno piwo z bardzo dużym diacetylem, który ujawnił się podczas cichej, ale w końcu udało mi się ustalić błędy, a było ich kilka. Po pierwsze za szybko przelałem piwo na cichą, po drugie cicha fermentacja była w wyższej temperaturze niż fermentacja i po trzecie za szybko zabutelkowane. Najciekawsze jest to, że po 3 tygodniach od butelkowania piwo nie nadawało się do picia, choć kilka osób bez znajomości sensoryki wkręciłem, że udało mi się uwarzyć piwo o smaku toffi. Natomiast po ponad 2 miesiącach diacetyl zredukował się do takiego poziomu, że piwo można było spokojnie wypić.
Tomek, u was w Widawie, też był kiedyś problem z diacetylem, co było jego powodem i jak udało się go wyeliminować.
Teraz staram się stosować przerwę diacetylową tak w 4-5 dniu fermentacji, żeby drożdże miały co najmniej 2 blg do przerobienia, a potem cichą fermentację robię w niższej temperaturze. U mnie w tej feralnej warce przerwa diacetylowa zrobiła się na cichej kiedy było za mało drożdży i jeszcze sporo cukrów i zamiast redukować diacetyl to go naprodukowały.
Birbant warzy jakoś bez diacetylu, więc to nie wina warzelni jako takiej. Zresztą litości, pewnie na 90% to wina drożdży a raczej za krótkiej fermentacji. Mylę się? Ja znam życie to jest nacisk, żeby „szybciej, szybciej, kur… szybciej” no i jest jak jest. To co w przemysłowym piwie przechodzi i nie zbudza emocji u konsumentów dla zorientowanych w temacie jest wadą nie do przełknięcia. I w sumie nie dziwota za tą cenę, chciałoby się dobrego piwa…
Nie, nie jest szybciej, szybciej. Znam piwowara, który niemal sobie włosy rwał z głowy, że już kompletnie nie ma pojęcia o co chodzi z tym diacetylem w Witnicy. Próbował wszystkiego.
A co do Birbanta, to obecnie chyba większość ich piw jest z Zarzecza.
Najpierw spróbowałem, a teraz dopiero włączę film….. kurcze nie za dobre jest…. jakiś chemiczny zapach niemiły a smak też ma coś przeszkadzającego…. średnie dość znacznie jest.
Nie dopiję.
Tomku, chyba pierwsza recenzja twoja gdzie mam wrażenie, że troszkę ściemniasz…. i to widać.
Pytanie techniczne: Czemu jak filmy przez Ciebie umieszczane mają możliwość wyświetlania w 4K to niższe rozdzielczości działają źle. Musiałem oglądać w 720 bo nie buforowało. Zrobiłem test i odpaliłem inny film z twojego bloga/u 😉 w 1080 50p i zadziałał genialnie. O co chodzi?
Wyczułem jakąś zachowawczość Twą aby nie powiedzieć zbyt dużo złego… ale może się mylę 😉
A co do tego piwa to wylać je można spokojnie…. Tomku diacetyl to nie jest największy problem tego piwa… Tu jest jakaś taka chemiczna gorycz dziwna rozpuszczalnikowa…. nie umiem tego zdefiniować ale powiedzmy, że coś w stylu jak się psiknie dezodorantem i potem wejdzie się w tę chmurę i głęboko odetchnie…. Nie jest to zacne doznanie.
Piwo nie jest złe?
Co za bzdura…to piwo to obraza craftu polskiego, światowego i każdego fana tego typu piw.
Nadaje się tylko po to, by mieć pod ręką wzorzec diacetylu.
Było jeszcze sprawdzić żelazo, u mnie było 😉
Tomek, powiem Ci wprost. To piwo jest obrzydliwe. Ok masz prawo do swojej opinii, że piwo nie jest złe. Dla mnie, niewyrobionego tak jak ty smakosza piwa, nie da się tego wypić. Wylałem to do zlewu.
Pozdrawiam
No masz prawo, ja nie wylałem.
Niestety u mnie też kanał.
Boszzzz
Teatrzyk ponad wszystko.
Chyba wolałem mniejszą rozdzielczość, ale 50fps.
Hehe, dokładnie. Coś smuży ponadto ten obraz. Kopyrze – przy generowaniu filmiku WYŁĄCZ opcję „Use frame blending” (Adobe Premiere Pro), lub coś, co podobnie brzmi w Twoim programie. Klatki Ci się teraz przenikają, a obraz rozmywa – jakby to powiedzieć, każdy ruch na ekranie smuży, jest nieostry.
No właśnie lepiej jak było 50fps, bo 2K czy 4K w ogóle nie włączam, a też samo mi się nie włączy.
Czy przewidujesz może zrobienie wielkiego testu APA, teraz gdy Pacific jest w butelkach, trochę ciekawych reprezentantów tego stylu można by uzbierać.
No ale po co, przecież i tak wiadomo że Pacyfic zdeklasuje wszystkich 🙂
Wtedy Artezan będzie musiał już wszystkie tanki przestawić na Pacyfika 😛
moim zdaniem space sheep wciąga pacifica nosem
A jak z goryczką (bo ja nie miałem okazji kosztować), bo jak widzę z relacji Tomka to średnia (czyli obiektywnie wysoka 😛 ), wg. docenta: „w pierwszym łyku całkiem mocna goryczka”; inni też raczej skłaniają się do przeświadczenia że nie jest ona niska – w przeciwieństwie do Pacifica?
piłem, słabizna
Piłem, chyba najgorsze do tej pory piwo z Chmielogrodu.
Tego piwa są trzy wersje: butelkowe (bez komentarza), beczkowe bez diacetylu ale słaby aromat i mocno zalegająca goryczka i wersja uwarzona w Piwnej całkiem smaczna.
Klątwa Witnicy zadziałała 🙂 Swoją drogą ogromny szacunek dla chłopaków z Birbanta, którzy jednak robią tam świetne piwo. Akurat w ostatni piątek wypiłem 2 Citry warzone w Witnicy. Aromat chmielowy świetny, niczym nieprzykryty. Naked City Radugi też było tam warzone i też pyszne wyszło. Witnica powinna przyznawać ordery dla zasłużonych bojowników wojny z diacetylem 🙂
Naked city nie był w Zodiaku?
Nie, w Witnicy.
Jakoś specjalnie nie śledzę historii diacetylu w Witnicy, ale ilość zgłaszanych piw z wadami zdumiewa. Czy komuś udało się ustalić co jest tego przyczyną? Bardzo mnie dziwi dlaczego nie są w stanie zredukować tego problemu.
Mi zdarzyło się jedno piwo z bardzo dużym diacetylem, który ujawnił się podczas cichej, ale w końcu udało mi się ustalić błędy, a było ich kilka. Po pierwsze za szybko przelałem piwo na cichą, po drugie cicha fermentacja była w wyższej temperaturze niż fermentacja i po trzecie za szybko zabutelkowane. Najciekawsze jest to, że po 3 tygodniach od butelkowania piwo nie nadawało się do picia, choć kilka osób bez znajomości sensoryki wkręciłem, że udało mi się uwarzyć piwo o smaku toffi. Natomiast po ponad 2 miesiącach diacetyl zredukował się do takiego poziomu, że piwo można było spokojnie wypić.
Tomek, u was w Widawie, też był kiedyś problem z diacetylem, co było jego powodem i jak udało się go wyeliminować.
Widzisz, a wszystkie książki mówią, że podniesienie temp. fermentacji na koniec fermentacji zabezpiecza przed diacetylem – tzw. przerwa diacetylowa.
W Widawie problem jest w zimie, kiedy w fermentowni temp. spada <18C.
Teraz staram się stosować przerwę diacetylową tak w 4-5 dniu fermentacji, żeby drożdże miały co najmniej 2 blg do przerobienia, a potem cichą fermentację robię w niższej temperaturze. U mnie w tej feralnej warce przerwa diacetylowa zrobiła się na cichej kiedy było za mało drożdży i jeszcze sporo cukrów i zamiast redukować diacetyl to go naprodukowały.
Birbant warzy jakoś bez diacetylu, więc to nie wina warzelni jako takiej. Zresztą litości, pewnie na 90% to wina drożdży a raczej za krótkiej fermentacji. Mylę się? Ja znam życie to jest nacisk, żeby „szybciej, szybciej, kur… szybciej” no i jest jak jest. To co w przemysłowym piwie przechodzi i nie zbudza emocji u konsumentów dla zorientowanych w temacie jest wadą nie do przełknięcia. I w sumie nie dziwota za tą cenę, chciałoby się dobrego piwa…
Nie, nie jest szybciej, szybciej. Znam piwowara, który niemal sobie włosy rwał z głowy, że już kompletnie nie ma pojęcia o co chodzi z tym diacetylem w Witnicy. Próbował wszystkiego.
A co do Birbanta, to obecnie chyba większość ich piw jest z Zarzecza.
Zdaje się, że z Zarzecza jest wszystko poza zwykłą Citrą, Brown Ale’em i (Double) Robust Porterem. Łatwo poznać po kształcie etykiety.
Najpierw spróbowałem, a teraz dopiero włączę film….. kurcze nie za dobre jest…. jakiś chemiczny zapach niemiły a smak też ma coś przeszkadzającego…. średnie dość znacznie jest.
z każdym łykiem co raz gorsze……
Nie dopiję.
Tomku, chyba pierwsza recenzja twoja gdzie mam wrażenie, że troszkę ściemniasz…. i to widać.
Pytanie techniczne: Czemu jak filmy przez Ciebie umieszczane mają możliwość wyświetlania w 4K to niższe rozdzielczości działają źle. Musiałem oglądać w 720 bo nie buforowało. Zrobiłem test i odpaliłem inny film z twojego bloga/u 😉 w 1080 50p i zadziałał genialnie. O co chodzi?
I niby czemu miałbym ściemniać? To nie jest materiał we współpracy. Po prostu, dla mnie diacetyl zwykle nie jest powodem do wylania piwa.
Wyczułem jakąś zachowawczość Twą aby nie powiedzieć zbyt dużo złego… ale może się mylę 😉
A co do tego piwa to wylać je można spokojnie…. Tomku diacetyl to nie jest największy problem tego piwa… Tu jest jakaś taka chemiczna gorycz dziwna rozpuszczalnikowa…. nie umiem tego zdefiniować ale powiedzmy, że coś w stylu jak się psiknie dezodorantem i potem wejdzie się w tę chmurę i głęboko odetchnie…. Nie jest to zacne doznanie.
Może to simcoe? 😉 Ja nic takiego nie czułem.
Aż taki dobry to nie jestem, żeby wiedzieć skąd ten chemiczny posmak ale w piwach z simco tego nie czułem. W każdym razie to piwo jest niedobre ;-(
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=OUQpdQ2YVqY
Musisz nacisnąć z recenzjami, bo konkurencja nie śpi 😉 Drugi najlepszy komentarz też niczego sobie ;D