W najbliższym tygodniu, a w zasadzie do Trzech Króli blog będzie działał na ćwierć gwizdka. Udaję się w kierunku śniegu, gdzie pewnie będzie kiepsko z netem (choć kto wie). W najbliższym czasie pojawi się jeszcze recenzja Raciborskiego Porteru oraz być może, niewykluczone jakiś wpis (najprawdopodobniej tekstowy) podsumowujący rok 2014 na blogu (no ale to zależy od natchnienia). Zabieram kamerę i parę RISów z piwniczki, więc powinienem przywieźć jakiś materiał. Co do Wielkiego Testu Porterów, to siądę do niego po 3K, więc będzie nie wcześniej niż ok. 10. stycznia i żadne komentarze tego nie zmienią. 😉
Ufff całe szczęście nie w Piwnym Lublinie.
A żałowałem, że nie założyłem. 😉
To miłego odpoczynku 😉 Ja przez ten czas nadrobię zaległości w starszych produkcjach 🙂
[quote]Co do Wielkiego Testu Porterów[/quote] Bałtyckich?? :>
O! To gdzie w śnieżnym rejonie polski można się napić dobrego piwa? 😉
Wszędzie, gdzie się je ze sobą zabierze. Patrzcie na Instagramie, a zobaczycie co zabrałem.
Jak dla mnie to gdyby go porównywać do cieszyńskiego i Okocima, to zdecydowanie bardziej mu pod względem słodkości do tego drugiego.
Niby premiera była, ale piwa nigdzie nie widziałem jeszcze.
U mnie w zapadłej dziurze jest w Sparze. Cena o ile dobrze pamiętam 3.49 zł za 0.33 l
beer geekowi wypada pić Perłę?
Wypada to za dużo powiedziane. Może pić. Byleby się nie zachwycał. 😉
… i nie „sikał po nogach”, cytat „expressis verbis” z beer mastera 😉
Pojawi się Raciborskie? Oj to będzie smutna degustacja…. gorzkawa (cykoria jakby) brązowa woda o lekko kawowym-sztucznym zapachu… coś wstrętnego! Zero „ciała” zero porterowego sznytu…. czuć, że to Raciborskie.
Często powtarzamy, ze to piwowarski skarb Polski, ale jednak to niewyleżakowanie alkoholu to dość popularna przypadłość. I fakt, że z czasem się ułoży jakoś do mnie nie przemawia. Gros polskich piwowarów ma jednak taki warsztat, że chcą wypuszczać piwa dla koneserów ale w tempie euro lagerów. Nie wiem czy to kwestia utrwalonych przyzwyczajeń czy czegoś innego, ale jednak widać różnicę w podejściu do leżakowania mocnych ciemnych piw u rzemieślników i browarów regionalnych/tradycyjnych.
Dobrze powiedziane, że nieułożony alkohol to tylko przypadłość a nie wada. Ja nie wymagałbym, aby producenci przez rok leżakowali swoje portery, raczej pożądane by było, aby dokładniej na etykietach podawali kiedy piwo było warzone ile leżakowało w tankach, kiedy był rozlew i kiedy piwo powinno osiągnąć najlepszy smak. Niedawno otworzyłem Komesa po pół roku leżakowania, (zakupiłem kilka butelek, bo była promocja i niestety wówczas nie tylko alkohol był nieułożony ale także smaki ze słodów – 0 przyjemności z picia) no i te pół roku wystarczyło, aby piwo nabrało właściwego smaku, a kolejne pół roku leżakowania może sprawi, że uznam zakup za udany.
Może gdyby konsumenci byli bardziej wyedukowani to miałoby sens sprzedawanie porterów w różnych cenach, im starszy tym droższy.
Ciekawe jak problem różnego okresu leżakowania porterów rozwiąże Tomek podczas testu???
Przypadłość = wada. Proces leżakowania odbywa się w browarze, jeśli browar zrzuca ten obowiązek choćby częściowo na mnie to powinien sprzedawać towar jako półprodukt. Leżakować można dla frajdy, by wyciagnąć z piwa więcej smaczków, nuty śliwek, porto itd,nie po to by piwo stało się pijalne w ogóle.
http://www.browarpinta.pl/komunikat-pinta-a-ja-pale-ale-z-data-do-19-06-2015-wycofane-ze-sprzedazy,79,akt.html
Ojojoj to się komuś obsunie po wypłacie srogo.
bo daliby spokój a nie przed samymi świętami rozlewać kazali…. kapitaliści !
Piłem dzisiaj (warka do 05.12.2015). Myśle, że zyskuje z czasem i to sporo. Przede wszystkim alkohol się ukrył. Szkoda, że tylko jedna butelka została w piwniczce.