czyli najlepsze piwo jakie piłem w Dublinie.
Niestety nie jest to piwo irlandzkie, a amerykańskie. Pewnie jednak w życiu bym go nie spróbował, bo etykieta, nazwa a nawet styl nie są szczególnie obiecujące. Uległem jednak zachętom widzów, których spotkałem w dublińskim Black Sheep. Piwo naprawdę genialne. Nie martwcie się, irlandzkie piwa też będą, tylko wymagają nieco obróbki.
Miło było poznać w realu 🙂 A trzeba dodać, że piwo jest z dodatakiem melasy z trzciny cukrowej. Ciesze się, że rekomendacja posmakowała.
Kupiłem tego Black Ops, ale kosztował sporo, więc liczę, że dorówna chociaż Mrukowi.
Wierzę gorąco, że sie nie zawiedziesz! Fakt, nie jest tanie, ale myślę, że warte zachodu 🙂
Widzę dzieje się u Kopyra 😀
Black Sheep, miałem okazję pić taki regionalny browar ale w Matlock to chyba nie to samo 😀
Wesoło było to fakt :D.
Starego mruka udało mi się raz nabyć w Krakowie. Wcześniej piłem w USA więc bez namysłu wziąłem jedyną chyba butelkę. Genialne piwo jak większość od Foundersów.