Z kilku powodów (montażu, YouTuba i mojego widzimisię) rezygnuję z chronologii. Chociaż akurat ten materiał wyglądałby głupio jakby poszedł za kilka dni. W sumie może więc i na dobre wyszło.
Tomek, niemożliwe jest, by B747-400, który jest najszybszym poddźwiękowym samolotem pasażerskim (tak było, choć może B747-8i jest obecnie szybszy), nad Atlantykiem do USA leciał tylko 800 km/h. Myślę, że przekroczyliście 1000 km/h, ale w przeciwnym kierunku dojdziecie do 1100 pewnie. A za różnicę w czasie przelotu, odpowiadają tak zwane prądy strumieniowe, czyli wiatry wiejące na wysokościach przelotowych. Pozdrawiam 🙂
Ty specjalisto od samolotów, rozróżniasz ground speed od TAS ? Wydaje mi się, że na pewno nie, ale i tak się wypowiadasz po raz kolejny na temat na który nie masz pojęcia. Maksymalny TAS dla pasażerskich obecnie nie przekracza 500kts z wielu powodów, nie tylko ekonomicznych. To Jet Stream powoduje wzrost ground speed, a TAS i tak pozostaje ten sam.
To ja może napiszę o co chodzi, bo Bareja za bardzo nie pomoże. Samolot w jedną i drugą stronę ma bardzo podobną masę startową i są to setki ton. To co jest istotne i wszyscy to tutaj mylą, prędkość przelotowa jest TAKA SAMA i wynosi około 450 kts i to jest właśnie prędkość TAS. To co wyżej podaje kolega specjalista to ground speed, czyli prędkość względem ziemi, która jest wypadkową prędkości TAS i mocy oraz kierunku wiatru. Istotą w komunikacji między Europą a USA jest istnienie prądów strumieniowych „Jet Stream”, tj. pewnego rodzaju wiatru występującego w wyższych warstwach atmosfery, którego prędkość może dochodzić do 300 km/h. Wiatr ten jest, pomimo swojej mocy, bardzo korzystny, bo ma charakter strumieniowy laminarny. W związku z tym skoro prędkość przelotowa wynosi około 450 kts i składowa wiatru jest równoległa o przeciwnym zwrocie (lot do USA), to prędkość wypadkowa (ground speed) jest mniejsza od 450 kts — fizyka na poziomie gimnazjum. Istnienie prądu strumieniowego jest jednym z powodów tego, że loty z Europy do USA odbywają się po stałej trasy nad Islandią i Grenlandią (no oprócz tego kwestia lotnisk zapasowych, ale to i tak nie ma do końca większego znaczenia gdy samoloty są certyfikowane na loty międzykontynentalne w razie awarii kontynuują lot nad oceanem). Inaczej to wygląd w przypadku powrotów z USA i można to dokładnie zauważyć po wszelkich flightradarach itp. W lotnictwie cywilnym małym nikt nie przywiązuje uwagi do różnic między TAS i ground speed, bo różnica 5 minut nikogo nie zbawi, natomiast kiedy w grę wchodzą tony nafty, to sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Tak, mi cały czas, czego nie napisałem, chodziło o prędkość względem gruntu.
Spokojnie. Przywiozłem jakieś 2-3 kg obywatela z wyższym wykształceniem więcej.
Akurat „specjalista” nie dotyczy się Ciebie, więc nie musisz czuć się skonfundowany 😉 😉 .
Za 3 kg więcej obywatela powinieneś dostać ekwiwalent pieniężny 🙂
0:38 komuś się wymskło 😉
Skojarzenie z Brackim? Ostatnio jak dostałem Brackie w Mleczarni smakowało jak herbata z gwoździa.
Bo grozi mu nadbagaż, a zupełnie niepotrzebne te nerwy.W razie czego cofa się z wagi ,idzie do dużego kubła na śmieci i wywala wszystkie t-shity, gacie i skarpetki.W zasadzie wszystkie ciuchy poza marynarką i spodniami do niej.To jako nowe było warte ze 40 $, a używane nie jest warte nic.Najważniejsze to przywieźć piwo dla siebie i prezenty dla rodziny.Jedyny minus to że trzeba jeszcze raz odstać w kolejce do nadania walizki.Przerabiane na Mc Phearson Toronto.Zamiast tracić 150 CAD za nadbagaż z musu po przyjeździe miałem wszystko nowe.
T-shirty, gacie i skarpetki to ja mogę upchnąć w specjalną kamizelkę. Tylko to za bardzo nie rozwiązuje tematu, bo one zbyt wiele nie ważą. Po prostu niektórych rzeczy nie było sensu brać do USA np. dużego statywu, korzystałem z niego może z 2 razy, wystarczył gorillapod.
Tomek, niemożliwe jest, by B747-400, który jest najszybszym poddźwiękowym samolotem pasażerskim (tak było, choć może B747-8i jest obecnie szybszy), nad Atlantykiem do USA leciał tylko 800 km/h. Myślę, że przekroczyliście 1000 km/h, ale w przeciwnym kierunku dojdziecie do 1100 pewnie. A za różnicę w czasie przelotu, odpowiadają tak zwane prądy strumieniowe, czyli wiatry wiejące na wysokościach przelotowych. Pozdrawiam 🙂
Ty specjalisto od samolotów, rozróżniasz ground speed od TAS ? Wydaje mi się, że na pewno nie, ale i tak się wypowiadasz po raz kolejny na temat na który nie masz pojęcia. Maksymalny TAS dla pasażerskich obecnie nie przekracza 500kts z wielu powodów, nie tylko ekonomicznych. To Jet Stream powoduje wzrost ground speed, a TAS i tak pozostaje ten sam.
1000 km/h przekroczyliśmy właśnie w drodze powrotnej, do USA maks to było 880 km/h.
Szybciej z powrotem ?
Znaczy się lżejszy ?
A zatem przywozicie do kraju mniej ?
A wykształcenie jakieś macie ?
…
😉
To ja może napiszę o co chodzi, bo Bareja za bardzo nie pomoże. Samolot w jedną i drugą stronę ma bardzo podobną masę startową i są to setki ton. To co jest istotne i wszyscy to tutaj mylą, prędkość przelotowa jest TAKA SAMA i wynosi około 450 kts i to jest właśnie prędkość TAS. To co wyżej podaje kolega specjalista to ground speed, czyli prędkość względem ziemi, która jest wypadkową prędkości TAS i mocy oraz kierunku wiatru. Istotą w komunikacji między Europą a USA jest istnienie prądów strumieniowych „Jet Stream”, tj. pewnego rodzaju wiatru występującego w wyższych warstwach atmosfery, którego prędkość może dochodzić do 300 km/h. Wiatr ten jest, pomimo swojej mocy, bardzo korzystny, bo ma charakter strumieniowy laminarny. W związku z tym skoro prędkość przelotowa wynosi około 450 kts i składowa wiatru jest równoległa o przeciwnym zwrocie (lot do USA), to prędkość wypadkowa (ground speed) jest mniejsza od 450 kts — fizyka na poziomie gimnazjum. Istnienie prądu strumieniowego jest jednym z powodów tego, że loty z Europy do USA odbywają się po stałej trasy nad Islandią i Grenlandią (no oprócz tego kwestia lotnisk zapasowych, ale to i tak nie ma do końca większego znaczenia gdy samoloty są certyfikowane na loty międzykontynentalne w razie awarii kontynuują lot nad oceanem). Inaczej to wygląd w przypadku powrotów z USA i można to dokładnie zauważyć po wszelkich flightradarach itp. W lotnictwie cywilnym małym nikt nie przywiązuje uwagi do różnic między TAS i ground speed, bo różnica 5 minut nikogo nie zbawi, natomiast kiedy w grę wchodzą tony nafty, to sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Tak, mi cały czas, czego nie napisałem, chodziło o prędkość względem gruntu.
Spokojnie. Przywiozłem jakieś 2-3 kg obywatela z wyższym wykształceniem więcej.
Akurat „specjalista” nie dotyczy się Ciebie, więc nie musisz czuć się skonfundowany 😉 😉 .
Za 3 kg więcej obywatela powinieneś dostać ekwiwalent pieniężny 🙂
0:38 komuś się wymskło 😉
Skojarzenie z Brackim? Ostatnio jak dostałem Brackie w Mleczarni smakowało jak herbata z gwoździa.
Wydajesz się bardzo zdenerwowany. Dlaczego? 😛
Bo grozi mu nadbagaż, a zupełnie niepotrzebne te nerwy.W razie czego cofa się z wagi ,idzie do dużego kubła na śmieci i wywala wszystkie t-shity, gacie i skarpetki.W zasadzie wszystkie ciuchy poza marynarką i spodniami do niej.To jako nowe było warte ze 40 $, a używane nie jest warte nic.Najważniejsze to przywieźć piwo dla siebie i prezenty dla rodziny.Jedyny minus to że trzeba jeszcze raz odstać w kolejce do nadania walizki.Przerabiane na Mc Phearson Toronto.Zamiast tracić 150 CAD za nadbagaż z musu po przyjeździe miałem wszystko nowe.
T-shirty, gacie i skarpetki to ja mogę upchnąć w specjalną kamizelkę. Tylko to za bardzo nie rozwiązuje tematu, bo one zbyt wiele nie ważą. Po prostu niektórych rzeczy nie było sensu brać do USA np. dużego statywu, korzystałem z niego może z 2 razy, wystarczył gorillapod.
Wydaje mi się, że w hotelu tej klasy powinni mieć wagi. Myślę, że klienci z europy często mają takie dylematy.
Waga była.
Mało korzystna perspektywa… Albo wracaj do diety, albo zacznij biegać.
Bardzo mi się podoba Twój profil-dbasz o linię jak ja-żeby była wyraźna i zaokraglona:)
javiki
Sędziowanie jest kaloryczne 🙂
W DAS IPA też żelazo, zardzewiały trabant go nazwałem;)
A z innej beczki – myślisz, że warto kupić sobie tę książkę? http://www.italybeercountry.com/ Pewnie mocno poglądowa, ale… 🙂
Ten niższy z kręconymi włosami nalewał mi piwo w Denver w Falling Rock. 😀
Książka wygląda ciekawie.