Imperial IPA z dodatkiem maliny moroszki.
Jeśli zastanawiasz się WTF is malina moroszka, zerknij na wiki. Są to maliny rosnące na północy, m.in. w Szwecji. W piwie szkocko-szwedzkim dodają one szwedzkości. Czy ich wpływ jest wyczuwalny w IIPA? Czy jest to wpływ pozytywny? Czy dzięki temu, a może pomimo tego, piwo jest pijalne, wybitne czy kiepskie?
Już niedługo, jeśli uda się zdobyć, zdegustuję Hello, my name is Mette Marit i Hello, my name is Sonja.
Z tego co pamiętam, to w wywiadzie który przeprowadzał Pan z Garethem Olivierem tenże wspomniał, że piwa warzone w Brooklyn Brewery Stockholm (czy jak to się tam miało zwać) będą wyróżniały się regionalnymi skandynawskimi dodatkami, takimi jak na przykład malina moroszka. Czyżby Szkoci podwędzili pomysł? 😉
Myślę, że to prędzej Garrett się zainspirował. 😛
Postaraj sie tyle nie „mlaskać” w czasie wypowiedzi:)
Kiedyś w Lidlu był dżem z maliny moroszki. Nie wiem czym oni to słodzili,, ale nie dało się go jeść ponieważ był wręcz odpychająco słodki. No to tyle jeśli chodzi o znajomość tegoż owocu 😀
Tomku, gdzie można kupić taki zawodowy snifter? szukam od miesięcy i nic. Pozdrawiam i życzę nosa do odkrywania kolejnych smaków:)
Nie wiem w końcu czy Cie poprawiać jak mówisz niewłaściwie czy sobie darować bo masz to w poważaniu, ale z drugiej strony starałeś się poprawnie odmienić maline moroszke więc grzecznie zwróce uwagę: jeśli chodzi o liczebniki ułamkowe to we wszystkich przypadkach mówimy „procent”, nie „procenta”. To żadne złośliwości, dbaj o język a będzie się tego milej słuchać.
Co do BrewDoga to są jeszcze My name is Sonja i My Name is Beastie oraz to o którym mówiłeś,- w Norwegii podobno sprzedawane pod ocenzurowaną nazwą (co jest jeszcze bardziej marketingowe)
Dziś gulanie było porządne 😉 Chyba kupię Ci mikrofon pod choinkę.
Rozumiem, że jakiś tańszy, w którym nie będzie tego słychać. 😉
Zobaczysz pod choinką. 🙂
Do Mette-Marit dali borówkę brusznicę, wyczuwalną w aromacie ale już w smaku niekoniecznie. Parę dni temu opisywałem u siebie. Ogólnie wolę trzymać się tzw. core range w przypadku BrewDoga, bo tam jednak nie ma pomyłki ani loterii.. No, może po następnej wypłacie skuszę się na Pingwina, bo znalazłem miejsce, gdzie można kupić go dużo taniej niż ceny w większości sklepów, które go oferują.
Tomku
tam gdzie jest malina zawsze będzie zmętnienie i berbeluchy… Widzę to po swoich nalewkach i winach od lat, z piwem nie próbowałem.
pozdro
Co do nalewek to nie tylko z malinami tak jest, ale o tym pewnie dobrze wiesz ;-). Moją największą zmorą jest pigwówka – filtracja tego ma jedynie sens przez jakiś cienki ręcznik czy coś takiego.