Wraca [trochu kultury], to taki cykl w którym polecam filmy, książki lub gry, a zupełnie niezwiązany z piwem. Szczepan Twardoch, co prawda, nie uzyskał nominacji do Nike, ale bez względu na ten fakt, chciałbym Wam polecić jego powieść pt. Król.
„Szanowny Panie Premierze, podobno czytał Pan ostatnio moją powieść. To miłe, mam jednak wątłą nadzieję, że się Panu w ogóle nie podobała i czuje się Pan teraz ze swojego cennego czasu równie dotkliwie przeze mnie okradziony, jak dotkliwie okradł mnie Pański dawny rząd z 50% kosztów uzyskania przychodu, którego to pozbawionego ekonomicznego sensu dla budżetu państwa, a bolesnego dla nas upokorzenia nie zamierzam Panu zapomnieć”
Zaraz, zaraz czy to nie przypadkiem ta oświecona Platforma Obywatelska pozbawiła twórców części dochodów?
Wiesz, ja rozumiem Twardocha, ale rozumiem też dlaczego zlikwidowano koszty uzyskania przychodu powyżej 85 tys. To jest tak, że autor może płacić de facto połowę podatku, czyli do 85k zł, płaci 9%, a nie 18% jak zwykli śmiertelnicy, bo opodatkowaną ma tylko połowę dochodów. Później zwykły śmiertelnik wchodzi na 32%, a autor wchodziłby dopiero przy 160k. Wiec troszkę Autorom przycięto. I tak jak mówię rozumiem gniew Twardocha, ale rozumiem, że jak się szuka kasy, to niekoniecznie wśród najbiedniejszych. Zawsze Twardoch może założyć firmę (i pewnie zresztą takową też ma) i prowadzić ewidencję kosztów.
„[…] rozumiem, że jak się szuka kasy […]” – czyli ogólnie „szukanie kasy” jest w porządku? Zwłaszcza w sytuacji, w której tej kasy brakuje z powodu nieudolności szukającego?
Wiesz, ja uważam, że jak się wydaje, to trzeba zgromadzić kasę z podatków, a nie – wyemitujemy obligacje, a następny rząd niech się martwi. Tak to działa, żeby komuś dać, to trzeba innemu albo nawet temu samemu zabrać.
Hehe to tak a propos wczorajszego 1000 IBU.
Ale po co pisarz ma zakładać firmę, czy bloger, kiedy wystarczyłaby zwykła umowa o dzieło. To jest tworzenie niepotrzebnej biurokracji.
W :Królu 'najwartościowszy jest klimat przedwojennej warszawy, mi od początku do końca bardzo leżała, w przeciwieństwie do Morfiny i jeszcze tam jakiejś (nazwiska niemieckie chyba w tytule),w morfinie nie podobał mi się meczący sposób pisania (te powtórzenia zbędne) a ta druga to po prostu słabieńka była, nawet nie pamiętam o czym to .
Tomaszu, kiedy recenzja nowego obcego?
Nigdy mnie nie kręciła ta seria.
Literatura czasem też szkodzi: https://www.youtube.com/watch?v=eZijDPibEVs
Bo człowiek pęknie w środku?
Szczepan Twardoch
„Szanowny Panie Premierze, podobno czytał Pan ostatnio moją powieść. To miłe, mam jednak wątłą nadzieję, że się Panu w ogóle nie podobała i czuje się Pan teraz ze swojego cennego czasu równie dotkliwie przeze mnie okradziony, jak dotkliwie okradł mnie Pański dawny rząd z 50% kosztów uzyskania przychodu, którego to pozbawionego ekonomicznego sensu dla budżetu państwa, a bolesnego dla nas upokorzenia nie zamierzam Panu zapomnieć”
Zaraz, zaraz czy to nie przypadkiem ta oświecona Platforma Obywatelska pozbawiła twórców części dochodów?
Wiesz, ja rozumiem Twardocha, ale rozumiem też dlaczego zlikwidowano koszty uzyskania przychodu powyżej 85 tys. To jest tak, że autor może płacić de facto połowę podatku, czyli do 85k zł, płaci 9%, a nie 18% jak zwykli śmiertelnicy, bo opodatkowaną ma tylko połowę dochodów. Później zwykły śmiertelnik wchodzi na 32%, a autor wchodziłby dopiero przy 160k. Wiec troszkę Autorom przycięto. I tak jak mówię rozumiem gniew Twardocha, ale rozumiem, że jak się szuka kasy, to niekoniecznie wśród najbiedniejszych. Zawsze Twardoch może założyć firmę (i pewnie zresztą takową też ma) i prowadzić ewidencję kosztów.
„[…] rozumiem, że jak się szuka kasy […]” – czyli ogólnie „szukanie kasy” jest w porządku? Zwłaszcza w sytuacji, w której tej kasy brakuje z powodu nieudolności szukającego?
Wiesz, ja uważam, że jak się wydaje, to trzeba zgromadzić kasę z podatków, a nie – wyemitujemy obligacje, a następny rząd niech się martwi. Tak to działa, żeby komuś dać, to trzeba innemu albo nawet temu samemu zabrać.
Hehe to tak a propos wczorajszego 1000 IBU.
Ale po co pisarz ma zakładać firmę, czy bloger, kiedy wystarczyłaby zwykła umowa o dzieło. To jest tworzenie niepotrzebnej biurokracji.
No żeby np. rozliczyć kontrakt z Mercedes-Benz.
W :Królu 'najwartościowszy jest klimat przedwojennej warszawy, mi od początku do końca bardzo leżała, w przeciwieństwie do Morfiny i jeszcze tam jakiejś (nazwiska niemieckie chyba w tytule),w morfinie nie podobał mi się meczący sposób pisania (te powtórzenia zbędne) a ta druga to po prostu słabieńka była, nawet nie pamiętam o czym to .
Przeczytałem Króla i teraz żałuję bo hujowe zakończenie, tzn słabe w stosunku do całości.
Przepraszam, oczywiście miało być „chujowe”