Trochę już minęło od premiery Białej Wdowy z Browaru Piwoteka, z drugiej strony piwo jest jak najbardziej w terminie i prawdopodobnie jego zakup jest wciąż możliwy.
Będąc w Lizbonie widziałem na stacjach metra plakaty o stylistyce identycznej jak etykiety Piwoteki. No cóż – mogą się podobać jednak to już nie to samo (no chyba, że to jakaś portugalska poważna firma ukradła dizajn z małego polskiego browaru kontraktowego…)
O ile zrozumiałem, że chodzi o to jedno słówko na „q”, to chyba troszkę nadwrażliwość, po pierwsze autor nie nadużywa takich zwrotów, a po drugie nawet uznani językoznawcy dopuszczają takie wyrażenia np. dla wzmocnienia wypowiedzi, czasami nie wystarczy „motyla noga”. Poza tym piwo (nie mówię teraz o piciu) to emocje, a emocje to emocje.
Też pamiętam, że jak je piłem to było mocno mętne. Niewiele powiedziałeś o aromacie, a ja właśnie pamiętam głównie to, czyli takie mocno przejżałe (wręcz gnijące owoce) na podbudowie słodowej, tak jak powiedziałes mokre zboże lub nawet drewno. Był wręcz nieprzyjemny na dłuższą metę. Co do goryczki, faktycznie konkretna, ale jakoś nie wykręcała. Lekko zalegająca, ale generalnie piwo w smaku ok.
Będąc w Lizbonie widziałem na stacjach metra plakaty o stylistyce identycznej jak etykiety Piwoteki. No cóż – mogą się podobać jednak to już nie to samo (no chyba, że to jakaś portugalska poważna firma ukradła dizajn z małego polskiego browaru kontraktowego…)
1:14 i zamknąłem.
O ile zrozumiałem, że chodzi o to jedno słówko na „q”, to chyba troszkę nadwrażliwość, po pierwsze autor nie nadużywa takich zwrotów, a po drugie nawet uznani językoznawcy dopuszczają takie wyrażenia np. dla wzmocnienia wypowiedzi, czasami nie wystarczy „motyla noga”. Poza tym piwo (nie mówię teraz o piciu) to emocje, a emocje to emocje.
To był cytat. Co prawda cytowałem samego siebie, no ale jednak cytat.
Carolina Reaper najostrzejsza chyba jaka dotychczas powstała papryka świata 😀
Wydaje mi się, że jak je piłem to było duuuużo jaśniejsze.
Etykiety są mega nieczytelne i wszystkie podobne do siebie, ciężko odróżnić poszczególne marki piwoteki. Pewnie to jest przemyślane i tak miało być.
Hakarl to islandzki przysmak ze sfermentowanego mięsa rekina. Ciężko przełknąć nawet mikroskopijny kawałek nabity na wykałaczkę.
Też pamiętam, że jak je piłem to było mocno mętne. Niewiele powiedziałeś o aromacie, a ja właśnie pamiętam głównie to, czyli takie mocno przejżałe (wręcz gnijące owoce) na podbudowie słodowej, tak jak powiedziałes mokre zboże lub nawet drewno. Był wręcz nieprzyjemny na dłuższą metę. Co do goryczki, faktycznie konkretna, ale jakoś nie wykręcała. Lekko zalegająca, ale generalnie piwo w smaku ok.
Drogi Tomku
Czy planujecie kolejną warkę Sharka. Jeżeli tak to kiedy oraz czy planujecie zmieniać recepturę.
Właśnie trafiła do sprzedaży. Zmiana była parę warek temu – zwiększyliśmy chmielenie.
„Podejrzewam ze wątpię”..?!