W Polsce raczej by nie przeszło nazwanie browaru Kościuszko, chociaż w zasadzie kto wie? Skąd więc jest to piwo, o swojskiej nazwie? Jak pewnie domyślają się Ci, którzy lubili geografię, z Australii. Chociaż Ci, którzy lubili historię, mogliby pomyśleć, że z USA. 😉
(Oftopik) Czy płatki dębowe i inne pływające na powierzchni dodatki dodawane na cichą fermentację mogą zagrozić piwu pływając swobodnie na powierzchni? Czy z zasady lepiej wszystko zatapiać w piwie czy nie ma ryzyka?
Kup reduktor osadów. Pożegnasz wszystkie takie problemy. Koszt ~10zł.
Nie z filtracją problem tylko z infekcją. Słyszałem opinię, że pływające dodatki na powierzchni piwa przyciągają łatwo infekcje.
Płatki mają być zatopione.Nie dlatego że mogą prowokować jakieś infekcje, ale dlatego żeby oddawać aromat do piwa całą swoją powierzchnią.
Nie zagrożą, teoretycznie ekstrakcja aromatów będzie wolniejsza, bo masz mniejszą powierzchnię styku danego „cusia” z piwem.
Ja praktycznie wszystkie przyprawy wrzucam luzem. Później i tak w większości wypadków przyprawy obadają na dno.
Za nazwę browaru Kościuszko i piwa na prawdę plus. Mi serce rośnie, jak za granicą jest pozytywny polski akcent. A wracając do piwa, to moim zdaniem browar musiał użyć mało tego chmielu, bo
1. Galaxy charakteryzuje się bardzo dużą zawartością alfa-kwasów
2. Piwo (ja nie piłem) jest wytrawne, czyli nie maskuje goryczki.
Czemu tracisz czas na degustacje takich kiepskich piw, czyżby tylko dlatego że z daleka? To już ciekawsze piwa na polskim podwórku można znaleźć
A skąd Tomek mógł wiedzieć jak smakuje, skoro podejrzewam wcześniej tego piwa nie pił? Dobrze, że testuje również zagraniczne piwa. Ilu Polaków jest na obczyźnie i na pewno oglądają Tomka kanał. Cheers.
Spoko, żołnierzu wystarczy jak sam autor bloga się wypowie 😉
Zanim go nie spróbowałem nie wiedziałem czy będzie kiepskie. Po drugie, mnie akurat intryguje browar w Australii o nazwie Kosciuszko.
Tak moim skromnym zdaniem to nie widzę zbytnio sensu w degustacjach jakichś egzotycznych piw z Japonii, Nowej Zelandii czy Australii, które są niedostępne w Europie nie mówiąc już o Polsce. 99,999% oglądających ten blog nawet na oczy ich nie zobaczy, nie mówiąc o spróbowaniu.
Następny. Skoro ma Tomek piwo z innego kraju i jeszcze go nie pił, to ma go degustować w samotności? No nie, woli podzielić się tym z nami wszystkimi. A jak pisałem wcześniej, dla naszych rodaków za granicą to też się przyda. Druga rzecz: podróżujemy po rożnych kontynentach i jak trafimy na sklep z piwami, to gdzieś może nam utkwić nazwa danego piwa właśnie dzięki temu kanałowi. Tyle w temacie.
Następny? Co ty jakimś adwokatem Kopyra jesteś na tym forum? Każdy chyba ma prawo się wypowiedzieć co myśli o filmie, a ty od razu się unosisz i prostujesz niemal jakbyś wypowiadał się we własnej sprawie co najmniej.
99,9999999% społeczeństwa nigdy nawet nie wsiądzie do Lamborghini, ale jednak powstają o nich programy. 😀
Zrozumcie, to nie jest tak, że albo się pojawi Kosciuszko Pale Ale, albo nowa Pinta. Albo się pojawi Kosciuszko, albo… nic.
Porównanie, że tak powiem z dupy bo na Lamborghini zarówno Ciebie jak i mnie nie stać więc mogę najwyżej popatrzeć. Na to piwo stać każdego widza tego filmu.
Wielokrotnie mówisz, że nie degustujesz piw piwowarów domowych nadsyłanych przez widzów bo niewiele osób będzie miało okazje spróbować tych piw i jest to bez sensu. Z tymi piwami w Japonii jest dokładnie tak samo. Myślę, że łatwiej byłoby się skontaktować z takim piwowarem domowym i kupić od niego piwo niż spróbować jakiegokolwiek piwa z browaru w Japonii 🙂
Ja myślę, że czegoś nie rozumiesz. To jest mój blog. Wiem, że to chamskie z mojej strony. No ale to prawda. 😉
Tak jak Pan Tomek wspomniał, czegoś nie rozumiesz Norbert. W jednym z filmików P. Tomasz wspomniał, ze nie degustuje piw domowych ponieważ jest ich masa, ciężko jest nawet zdegustować ciągle pojawiające się piwa z browarów craftowych – kilka premier w tygodniu;). Jeden dzień, jedno piwo, na miejscu Pana Tomasza też nie traciłbym czasu na piwa domowe (których można spróbować na konkursach) tylko poszerzał horyzonty piwa zza granicy:)
No tam przeciez w Australii najwyzsza gora nazywa sie Kosciuszko, to tak jakby u nas warzono piwo o nazwie „Rysy” 🙂
No to warzą.
PS Kopyr – Rysy dobra nazwa dla nowego piwa z wysoka goryczka 😉
Przecież takie piwo jest od co najmniej kilku lat. Chociaż ciężko tego „mózgotrzepa” piwem nazwać. Już sam napis na etykiecie: „Efekt ciupagi gwarantowany!” mówi wszytko 🙂
W Brazylii jest browar Wensky, z polskimi korzeniami.
http://wenskybeer.com.br/
Co do degustacji piw zagranicznych (trudno dostępnych) jestem jak najbardziej za. Po pierwsze to zawsze ciekawe poszerzenie piwnych horyzontów. Po drugie wielu moich znajomych pracuje za granicą (takie czasy) i nie mówię tu wyłącznie takich krajach jak o Dania, Niemcy, Norwegii, Rosja czy Anglii, ale także takich „egzotycznych” krajach jak Chiny, Dubaj, Brazylia, Australia. Nigdy nie wiadomo gdzie się trafi i jakie tam piwo będzie dostępne 🙂
Trochę to przykre, że a odległej Australii, czy USA więcej słyszeli o T. Kościuszce niż w polskiej gimbazie.