W ubiegłą niedzielę zmarł Leszek Frączyk, ojciec Wojtka Frączyka, właściciela i piwowara Browaru Widawa. Miałem okazję poznać pana Leszka. Zawsze w biegu, pełen werwy, sypiący dowcipami… Bez wątpienia zasłużył się dla polskiego kraftu tym, że kupił niszczejącą wiejską świetlicę i zachęcił Wojtka do uruchomienia w niej Gospody pod Czarnym Kurem, a później Browaru Widawa. Również później wspierał browar wszelkimi sposobami. Praktycznie każdy worek słodu przechodził przez jego ręce. Pierwsze dostawy piwa do Warszawy również były jego dziełem. Jakkolwiek wierzę głęboko w to, że śmierć nie jest końcem, ale dopiero początkiem prawdziwego życia, to nie da się ukryć, że będzie bardzo brakowało pana Leszka w browarze. Zapewne jeszcze bardziej będzie brakowało go w domu. Wyrazy najgłębszego współczucia składam również tutaj Wojtkowi i całej rodzinie Frączyków.
Na zdjęciu Leszek Frączyk wsypujący słód do kotła zaciernego podczas pierwszego warzenia. (Źródło: Facebook)
Niech spoczywa w pokoju. Amen.
Kondolencje dla bliskich.
Prezes – świetny człowiek. Jedna z najbardziej pozytywnych postaci jaką w życiu poznałem. Cholernie szkoda.
Za wielkimi rzeczami często stoją ludzie których nigdy nie poznamy 🙁
[*]
Szczere wyrazy współczucia dla wszystkich bliskich.
Kondolencje dla rodziny…
Pan Leszek był najbardziej pozytywną osoba jaką poznałam do tej pory …szczere kondolencje dla rodziny
Miałam pracę dzięki Panu Leszkowi i jego żonie! Wielu ludzi wyciągneli z biedy! Mało jest takich pozytywnych ludzi.