czyli Forest Fruit Porter po węgiersku.
Węgierskie piwowarstwo rzemieślnicze już kilka razy gościło na blogu, podobnie jak i browar Hopfanatic. Tym razem byłem przekonany, że degustować będę węgierskiego RISa, po mozolnym wczytywaniu się, wbrew pozorom problemem nie był język, a czcionka i tło, okazało się, że trafił mi się angielski porter z owocami leśnymi.
Nie jest trafione. Chyba, że cała partia była trafiona 😛
Od razu mówiłem Ci, że jest to dziwny porter 😛
Witam Tomku.Mam pytanko kiedy uda Ci się nagrać cykl „100 pytań do Kopyra”. W sumie długo już go nie było i pytań pewnie się nazbierało.Pozdrawiam
Węgry straciły dużo terytorium (i ludności) po pierwszej wojnie światowej, bo Ententa musiała czymś wynagrodzić walczące po jej stronie państwa na Bałkanach. Padło na krojenie pokonanych.
Miał być RIS więc odświętne i trudne do umycia szkło znowu się pojawiło 🙂
Tomaszu, pije pilsa i wyczuwam w zapachu wczorajsze fusy po kawie. Raczej nie przyjemny zapach. co to może być ?
Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szkalnki. Niech żyje przyjaźń polsko – węgierska.:)
Dla fanatyków, http://www.kezmuvessorok.hu/sorok.php
Wynika z tej stronki, że sporo tam browarów mają. RISa z tego co widzę tam nie warzą, ale mają np. 3 Barleywine 😉
5:30 zajebista mucha