czyli rich and smoky.
Żeby nie zamęczyć Was filmami z USA, dziś dla odmiany kolejne piwo z Harviestoun i kolejna promocja we współpracy ze sklepem Piwoteka.pl. Ekipa Piwoteki będzie się starała zrealizować Wasze zamówienie przed świętami, ale oczywiście im szybciej je złożycie, tym większe prawdopodobieństwo, że piwo dotrze do Was do piątku. Hasło jak zwykle znajdziecie w filmie.
[box type=”download”] Zasady promocji: przy zamówieniu na kwotę >100 zł (bez kosztów przesyłki) złożonym w sklepie Piwoteka.pl w dniu publikacji filmu z hasłem (które trzeba podać w uwagach) klient detaliczny uzyska 10% rabatu na całe zamówienie (rabat nie dotyczy kosztów przesyłki). W zamówieniu musi się znaleźć przynajmniej jeden produkt z oferty browaru Harviestoun. [/box]
Super piwko, ale czy bedzie cos przyziemnego – np. IPA Lubuskie?
Po cholerę degustować coś takiego ? Każdy może je kupić w sklepie sam i ocenić, czy mu smakuje, czy nie ? Po co jest Wam do tego film ?
Lwowka i Bojana to tez jest sens degustowac, skoro mozna je sobie kupic w sklepie i wypic w domu? Szkoda, ze tego nie dodales i wielu innych polskich piw.
O Zwierzyńcu nie wspominając.
Jak gdzieś zobaczę, to pewnie tak.
Mam w domu. Czeka na degustację 🙂
Wielki plus dla Ciebie że po powrocie z ameryki nie mówisz jak „polisz kałboj”.
Ola Dubh 16 jest taka you know … jak to jest na polish… smoky. And you know dobre piwo it is.
Czy będziesz degustował piwo z Browaru Olbracht Czarcia Krew w stylu India Black Ale.
Wykluczyć tego nie mogę, ale w planie nie mam.
A jakie piwa masz w planach,jeśli można zapytać.
Sporo. Od Mikkellera, Harviestoun, BrewDoga, Nogne O, z polskich czekają Lubuski Chmiel, Renegat. Ale to raczej po świętach.
U mnie niby duży sklep piw regionalnych i zagranicznych,a nie ma w nim żadnego piwa Ursa Maior,
Szału Piw a już nie wspomnę o Brewdogu czy Mikellerze.
Powiedz lepiej jak jetlag. Podobno po powrocie uderza ze zdwojoną siłą.
Powiem szczerze, że w dzień przylotu miałem problem, bo zasypiałem na stojąco. W samolocie spałem może z 2h. Był to jednak klasyczny brak snu. Poza tym absolutnie żadnych objawów, już wczoraj wróciłem do rutyny – do łóżka po północy, pobudka ok. 7.30. Tak więc po pierwsze dla mnie jet lag nie jest taki straszny, po drugie jednak gorzej znoszę podróż na zachód. Choć tu myślę, że kluczowe jest o której się przylatuje i jak się zachowa. Tzn. trzeba koniecznie przestawić się psychicznie na nowy czas i być konsekwentnym. Nie ważne czy chce się się spać, czy nie, trzeba pić kawę, walczyć i czekać co najmniej do tej 22:00 ze spaniem. Inna rzecz będzie jeśli przylatuje się o 20:00 i o północy dalej spać się nie chce.
Moim zdaniem najlepsze ze wszystkich trzech!