2Bratanki American Dream

65
3120

Dostałem niedawno paczkę z węgierskimi piwami pod marką 2Bratanki. Nie polecam przysyłania paczek bez uzgodnienia ze mną, ale skoro już przyszła to postanowiłem jedno piwo spróbować. Czego nie sprawdziłem przed nagraniem, to tego jakie piwo kryje się pod etykietą z maluchem. A jest to wg ratebeer.com Brutal Bitter IPA z węgierskiego browaru Legenda Sörfőzde.

65 KOMENTARZE

    • Z prezentów tak. Z traktowania jak jelenia – nie. Jeśli duża sieć sklepów (lub agencja PR ich obsługująca) liczy na to, że bloger będzie im robił darmowy buzz za 4 piwa warte w sumie 15 zł. To nie jest to prezent, tylko raczej jak danie w pysk. 😉

      Dlatego cieszę się z przysyłanych przez widzów piw np. z Kambodży (niedługo na blogu), a do „prezentów” podchodzę biznesowo.

      • Pewnie przeczuwali, że zachwytów nad tymi piwami nie będzie, więc po co ładować kasę, a jeśli napisze się sentymentalny list o przyjaźni polsko-węgierskiej to się pochylisz. No i mieli rację 😉

  1. Piłem Black Army z tegoż browaru i byłem nim rozczarowany. Dodatek glukozy i karmelu sprawia, że piwo jest bardzo alkoholowe i słodkie do obrzydzenia. Nie polecam.

      • Węgierskie słowo sör oznaczające piwo fonetycznie czyta się po polsku jako „szyr”, stąd sörfőzde („szyrfyzde”) -> browar (jako miejsce gdzie warzy się piwo). Natomiast gówno po węgiersku to szar – „sor”, więc nie za bardzo istnieje jakakolwiek konotacja. Pozdrawiam z V roku hungarystyki! 😉

        • Kubo, w poprzednim poście najpierw pisałem węgierskie słowa, a następnie w cudzysłowie ich polskie transkrypcje. Tak więc węgierskie słowo określające piwo po polsku wymawia się „szyr”, a gówno „sor”. Podobieństwo jest więc takie jak np. w polskich wyrazach szyk i sok. Cytując Kopyra „dupy raczej nie urywa”… 😉

        • A bo ja jakoś odwrotnie odczytałem twoje wyjaśnienie, masz rację. A już tak od tego gówna odchodząc, to szacun gigantyczny za to, że nauczyłeś się węgierskiego. Przetrudny język. Ale powiem Tobie, że jak jestem na Węgrzech to po kilku dniach jestem w stanie coś kupić po węgiersku w stylu „ja chcieć ta gruszka”. Piękny język i wspaniali ludzi… na słowo Lengyel reagują przewspaniale. Jest taki pub koło tej hali bazarowej… nazywa się ten pub Uj Pipa co w tym wypadku jest chyba nową fajką… ile ja tam kufli Arany Asok i Soproni wypiłem z moją Kobietą… za równo od barmana jak i gości. A jak chciałem postawić im to się prawie obrazili, że ja jestem ich gościem i i w ogóle. Barman dostał koszulkę z nadrukiem o przyjaźni pol-węg…. no tak się uradował, że aż miło było patrzeć. Wspaniali ludzie. Już nie wspomnę kaplicy w górze gelerta i przewodniczki co po polsku mówi i za to, że jesteśmy Polakami dała nam zniżkę… Uwielbiam Węgry!

        • A propos zakupów, to moi znajomi chcieli kiedyś kupić o 02:00 w nocy piwo w Budapeszcie. Nieznajomość języka poskutkowała tym, że wzięli z półki piwo bezalkoholowe. Kasjerce zajęło 5 min zanim wytłumaczyła im, że nie będą raczej zadowoleni z wyniku zakupów. 🙂 Faktycznie Węgrzy zdecydowanie bardziej niż Polacy respektują przyjaźń naszych dwóch narodów. Ja kiedyś po pewnym koncercie dostałem od jednego wojskowego koszulkę węgierskiej dywizji pancernej. 😉

        • I bardziej szanują swoją tradycję i ogólnie swój kraj. Moglibyśmy się od nich dużo nauczyć w temacie jak z ojczyzny nie robić szmaty.

        • Kuba proszę Cię, schowaj te swoje pseudopatriotyczne gadki na konwencję woJOWników, bo mnie mdli. Największą szmatę z Polski robią właśnie pseudopatrioci, którzy na wszelkich możliwych forach (także międzynarodowych) powtarzają jak to w Polsce rządzą złodzieje, jak Polska jest w ruinie, jak to przez 25 lat nic się w Polsce nie zmieniło na lepsze, a przecież w ’89 była krajem mlekiem i miodem płynącym.

        • Niestety Kuba, ale forma jest ważna. Nie będę tolerował tu metafor jakie zaprezentowałeś. Napisz to samo innymi słowami, to Ci odpowiem.

        • Czasem trzeba użyć metafor dosadnych, kiedy brakuje w języku kulturalnych słów na opisanie rzeczy ważnych to pozostaje tylko taki język. Ale ok.

          Uważasz ludzi których opisałeś za pseudo patriotów bo mówią, że im się nie podoba np. postawa władzy a tym samym ich ojczyzny, postawa uległa i nie mająca na celu dobra obywateli tylko interesy pewnych grup. Chcą to zmienić, może nawet siłą albo przynajmniej jakoś radykalnie. To kim dla ciebie jest patriota… to ten co mówi, że jest pięknie, ładnie nie krytykuje, przyjmuje wszystko jak jest… silna armia, służba zdrowia wyśmienita, ogólnie nie wiadomo co robić z forsą taki dobrobyt. Czy tak? A czy ty jesteś patriotą i jeśli tak to czym się Twój patriotyzm objawia?

        • Patriotą jest ten, kto buduje ten kraj, kto płaci podatki, ten kto odnosi sukces, który rozsławia Polskę. Nie jest dla mnie patriotą ten, kto wyjeżdża do UK, żeby potem wrzucać na FB, co dwa dni obrazki z orłem i żołnierzami wyklętymi. Nie jest dla mnie patriotą ten, kto demoluje stolicę swojego kraju. Polska odniosła olbrzymi sukces jako kraj przez ostatnie 25 lat. Polecam Ci wywiad ze Skorżą (BTW to jest dla mnie patriota), który wczoraj oglądałem. On mówi, że sukcesy polskiej piłki są kwestią czasu. Wszystko się profesjonalizuje, podejście piłkarzy, stadiony, szkółki piłkarskie, te wyśmiewane orliki. Ale przecież łatwiej jest powiedzieć „jebać PZPN”, to wszystko złodzieje, rozwiązać to, zdyskwalifikują nas to trudno. Po co było budować stadiony, wyrzucone w błoto pieniądze bla bla bla. A jednak z Niemcami wygraliśmy. Podejście do polskiej piłki jak w soczewce pokazuje sytuacje Polski. Wielu domagało się rozwiązań radykalnych, bo korupcja, bo dziadostwo, a niech nas wykluczą na 4 lata z UEFA i FIFA, co tam. To jest analogiczna sytuacja – niech Kaczor wygra, a co tam.
          Kuba rozwieję Twoje marzenia – nie ma raju na świecie. W Stanach też są bezdomni i głodni. W Wielkiej Brytanii czy Francji też. Polska obecnie jest krajem wielkich możliwości. Chcesz zakładać browar – zakładaj. Oczywiście, ale gdyby były łatwiejsze przepisy, a gdyby były zwolnienia z podatków, a gdyby… mama miała fiuta, to by była ojcem. Żyjesz tu i teraz, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Rób coś.
          100% racji miał Sikorski (że też musiał ponieść konsekwencje za mówienie prawdy) – w Polsce dominuje murzyńskość. Dominują oczekiwania, żądania i oburzenie. A trzeba pracy, cierpliwości, uczciwości, zasad.

        • No właśnie robię Tomku, wspieram jak mogę Kukiza bo jego poglądy zbiegają się z moimi. Jak mu się nie uda i jak to wszystko się rozleci to trudno ale dla mnie jest to właśnie robienie czegoś dla dobra kraju.To o czym piszesz to jakiś propagandowy, za przeproszeniem, bełkot. Czy patriotyczne jest ściąganie do nas imigrantów, unia będzie im płaciła po 12tyś na gospodarstwo domowe a w sąsiedztwie babcia z dziadkiem po 40 latach pracy mają 1500 pln na dwoje i grzebią po śmietnikach, chyba babcia i dziadek jako członkowie UE powinni coś dostać a nie obcy… to jest patriotyczne…..? A dlaczego ci co wyjechali nie są patriotami bo co… bo nie chcą tyrać za 1800 pln? Obcy kraj pozwala im założyć rodziny i do czegoś dojść a ich własny i władza w nim jest taka patriotyczna, i wspaniała…. a oni bezczelni wyjeżdżają…. no bez przesady. Napisałeś tu o PZPN…. a przecież właśnie dlatego zaczyna dziać się lepiej bo cała struktura uległa zmianie. Stadiony na Euro 12 owszem piękne ale przepłacone kilka razy. Grecja w bankructwie emerytura 600 eur, zasiłek 1000…. ale to u nas jest dobrobyt. A jeszcze tak nawiążę do stadionów kolejny raz….. wiesz czemu nie modyfikowali starych tylko zbudowali nowe? Bo łatwiej i taniej. Jeśli wierzysz w obecny system i uważasz, że jest dobry to przecież nikt Tobie nie nakazuje z nim walczyć…. popieraj go. Ja należę do tej grupy ludzi którym obecny stan rzeczy nie odpowiada, nie daję sobie wmówić że pada deszcz jak na mnie plują i mam do tego prawo. Mam prawo nie chcieć tu islamu, nie chcieć imigrantów-którzy się nie asymilują, nie chcę unii, nie podoba mi się wiele innych rzeczy i mam do tego prawo tak jak ci którzy tego chcą mają prawo chcieć. Właśnie moim zdaniem patriota jest ten kto chce aby nie jemu było w tym momencie dobrze ale pokoleniom następnym, a to o czym ty mówisz to jest takie „ok mamy co mamy mogłoby być gorzej, lepiej nie ryzykować ale nie stracić tych ochłapów” Poziom życia mamy żenujący, upadlający i niesprawiedliwy bo w innych krajach unii jest lepiej, nawet w Hiszpanii czy Portugalii poziom życia mimo wszystko jest wyższy.

        • Ile lat Portugalia, Grecja i Hiszpania są po upadku dyktatury? Ile lat są w UE? Porównaj to sobie z Polską. Są stadiony wybudowane od nowa Wrocław, Narodowy, a są modernizowane Poznań, Legia, Wisła. I co te modernizowane są gorsze, dno?

          W Grecji socjal jest ponad stan i to się musi niestety skończyć. Co będzie ich bardzo bolało. Różnica jest taka, że Polska się rozwija, a Grecja się zwija. 2005-2015 skumulowany PKB, Polska +41%, a Grecja -18%. Wiem, że wg Ciebie to nic nie znaczy, bo w Polsce zasiłek dla bezrobotnych jest niższy niż w Grecji. Ja to widzę inaczej. Kiedyś Grecja, Hiszpania czy Portugalia to był Zachód przez duże Z. Polak mógł tam co najwyżej pojechać pracować na czarno w hotelu.

          Co do uchodźców, to mówiłem już dużo na filmie pt. Czy Polska jest bogatym krajem?. Zwrócę tylko uwagę, że jak zwykle manipulujesz. Nikt nie chce „ściągać” tu uchodźców, tylko trzeba coś zrobić z tymi, którzy już w Europie są. Rozumiem, że Twoim zdaniem lepszym wyjściem jest zepchnąć ich do Morza Śródziemnego.

        • Na Węgrzech sytuacja społeczno-polityczna jest chyba jeszcze bardziej skomplikowana niż u nas. Społeczeństwo w kraju nad Dunajem jest jeszcze bardziej podzielone niż w Polsce. Powodem jest, jak myślę, trudna historia Węgier – szczególnie historia XX w. Nie jest ona z całą pewnością krystaliczna, ale raczej nie przyczepiłbym jej łatki stricte negatywnej. Zgadzam się z tobą Kopyr, że trzeba patrzeć na siebie, ale moim zdaniem za bardzo bagatelizujesz te rzeczy, które w naszym kraju są złe. Również wyznaję pogląd, zresztą poparty przykładami, że ciężką pracą i uczciwością można osiągnąć całkiem sporo, ale to nie znaczy że nie będę przy tym zauważał patologii obecnych na naszym podwórku. Ta murzyńskość, o której mówisz, jest obecna również wśród tzw. „elit”. Jak wyciekła afera taśmowa, to pierwszym problemem było to kto ich nielegalnie nagrał, a nie to co i w jaki sposób mówili. Podobno pewien minister sprawiedliwości zniszczył polską transplantologię, bo lekarz dał się nabrać na korupcyjną prowokację. To kto był winien? CBA czy lekarz, który wziął w łapę? Ci „pseudopatrioci” o których mówisz też chyba nie uciekli z kraju przed teściową, ani dlatego że znudził im się krajobraz? Jasne, weźmy się za robotę i pracujmy na swój sukces! Ok. Ale mówmy przy tym, że istnieje możliwość abyśmy mieli do tego jeszcze lepsze warunki, że w innych krajach prawo jest bardziej przejrzyste, władza mniej skorumpowana, a sądownictwo nie obsadzone ludźmi z poprzedniego systemu. Być może ja, mały człowiek, nie jestem w stanie tego zmienić, ale piwo będę nazywał piwem, a gówno gównem…

        • Widzisz, bo cały problem polega na tym, że oburzeni narzucili absurdalny poziom dyskusji. Ja się z Tobą zgadzam, że jest mnóstwo rzeczy do poprawy i taka PO przez 8 lat nie zrobiła za wiele dla swojego elektoratu – przedsiębiorcy, klasa średnia. Wychodząc z założenia, że „gdzie pójdą?”. Za to schlebiała górnikom, rolnikom itd. Tylko, że jeśli jest dyskusja i jedna strona mówi – trzeba wszystko zrównać z ziemią, bo jest źle, jest patologia na patologii, Polska w ruinie, itd. itp. No to niestety chcąc dać odpór tym kłamstwom podajesz argumenty temu przeczące, a nie te które potwierdzają.

          Powiedzmy sobie jednak szczerze, że przez 8 lat zrobiono bardzo dużo. Wybudowano autostrady, zwiększono prędkość na autostradach do 140 km/h, ukrócono samowolę samorządów z fotoradarami, a liczba śmiertelnych wypadków spadła niemal o 50%. Pamietam, co roku mówiono, że liczba zabitych to 7 tysięcy, pamiętam, bo tylu jest mieszkańców Obornik Śl. w 2014 r było to 3300. Ponad połowa mniej. Ukrócono wcześniejsze emerytury, wydłużono wiek emerytalny (to jest wielki sukces), zlikwidowano pobór, 6-latki do szkół (to też jest dobra decyzja, szczególnie w kontekście wsi), zwiększono ulgi na dzieci i wprowadzono dopłaty dla tych, którzy nie mają podatku do zwrotu, wydłużono macierzyński, wybudowano ileś tam orlików, przeprowadzono z sukcesem Euro 2012, o którym mówiono, że nam UEFA odbierze, bo nie zdążymy, bo syf i malaria, armia się modernizuje i zdobyła doświadczenie w Afganie, przez 7 lat kryzysu nie zaznaliśmy recesji, jako jedyny kraj w UE. Jedyny. Niska inflacja, zmniejszona dziura budżetowa. Tusk jako jedna z najważniejszych osób w UE. To też jest sukces Polski.

          Ja nie rozumiem, że ten rzekomy doskonały PR PO nie potrafi tego sprzedać. Oczywiście są też mankamenty – zlikwidowanie reformy emerytalnej, likwidacja OFE i wiele wiele innych. Jak widzę Kopacz to mi wątroba gnije. Jak słyszę te obietnice socjalne, to mnie to załamuje. Ale gadanie, że przyjdzie Szydło z Dudą i będzie lepiej. To nie wiem śmiać się czy płakać. Pomysły księżycowe, oby nie zostały zrealizowane, bo rozpieprzą finanse publiczne w kilka miesięcy.

          Cała afera taśmowa jest dęta. Ludzie ekscytują się tym, że politycy bluzgają i jedzą ośmiorniczki. Oczywiście PiSowcy nie przeklinają i jedzą tylko kaszankę za „czy pisiont”. Prawda jest taka, że w tych taśmach nie ma niczego strasznego. Nikt nie nagrał jak ktoś bierze łapówkę, jak ktoś przejmuje firmę państwową za bezcen itd. Co nie miał racji Sikorski na temat naszej relacji z USA? Miał. Szczera prawda. Nie miał racji Sienkiewicz, że w niektórych obszarach państwo istnieje tylko teoretycznie – no miał. Tak jak Drzewiecki miał rację z tym, że Polska to dziki kraj. Nie miała racji Bieńkowska, że jeśli ktoś w ministerstwie pracuje za 6 koła, to albo idiota, albo złodziej? Czy to nie jest patologia, żeby wiceminister zarabiał 6 tysięcy? Tyle wyciąga koleś, który kładzie kafle. Nosz k… przecież ona powiedziała prawdę. Oficjalnie w polityce zarabia się mało. I co się robi, żeby było więcej? Przekręty na paliwie, na delegacjach, na dotacjach z budżetu itd. Ale weź zgłoś postulat, żeby podnieść pensje w ministerstwach.

          No ale trudno, 8 lat to i tak długo. Zobaczymy, czy PiS porządzi 2 kadencje.

        • Wydłużenie wieku emerytalnego to sukces? Przepłacone autostrady to sukces? Stadiony przepłacone sukces? Likwidacja zasadniczej służby wojskowej sukces? Tomku, żyjemy w innych światach, nie dogadamy się. Dodatkowo wymieniasz jakieś oklepane „sukcesy” nie mające żadnego przełożenia na życie szarego obywatela. PO i PIS to jest jedna banda, skorumpowana, pazerna, arogancka wobec ludzi. Jedni i drudzy zawłaszczyli sobie ten kraj na swój sposób. Tu jest potrzebna jakaś trzecia droga. Dla człowieka ważne są rzeczy podstawowe, wysoka pensja, niskie podatki i przyzwoite ceny oraz to, żeby się państwo nie ładowało z butami we wszystkie aspekty życia. Silna armia, silna policja, dobre prawo i sprawne sądownictwo. Niby proste ale nikt tego nie zrobi bo nikomu na silnej Polsce nie zależy, mamy być tylko i wyłącznie rynkiem zbytu i tanią siła roboczą a nie konkurencją na rynkach różnych.

          A co do imigrantów i tego co, że coś trzeba zrobić… zgoda. Nie należy ich wpuszczać, bo to się nam czkawka odbije taką, że popamiętają to nasze wnuki jeszcze i prawnuki.

          Skupmy się na piwie a czas pokaże kto miał rację.

        • Wydłużenie wieku emerytalnego to sukces?

          Sukces, bo mieli jaja to zrobić wbrew oczywistym protestom. Wiesz jaka jest średnia długość życia w Polsce obecnie? 73 dla mężczyzn i 81 dla kobiet. Wiesz jaka będzie za 50 lat? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że 10 lub 15 lat większa. Niestety, ale nie stać nas na to, żeby 25 lat kobieta dorastała i się uczyła, 35 lat pracowała i 20-25 lat brała emeryturę. No chyba, że będzie miała 10 dzieci, które się na to zrzucą, ale niestety ma 1. To po prostu trzeba było zmienić.

          Przepłacone autostrady to sukces?

          Sukces, bo nimi jeździłem. Śmiertelność, właśnie dzięki autostradom spadła o połowę, 3500 ludzi rocznie żyje dzięki tym wg Ciebie przepłaconym autostradom. Pamiętasz jak Kazik śpiewał „Przez 7 lat zbudowano w Polsce 19 kilometrów autostrady”. Teraz przez 8 lat zbudowano ponad 1000 km autostrad i ponad 1000 km ekspresówek.

          Likwidacja zasadniczej służby wojskowej sukces?

          Sukces. Za moich czasów jednym z większych zmartwień było jak uniknąć woja, czy jak się wówczas mówiło syfu. Rok wydarty z życiorysu zmarnowany na chlanie i demoralizację. Sądzisz, że armię poborową możnaby wysłać na misję do Afganistanu? Sprzedaliby sprzęt Afgańczykom w pół roku. Ludzie uciekali za granicę przed wojskiem i nie mogli wrócić latami.

          Tu jest potrzebna jakaś trzecia droga.

          Nie ma k… żadnej trzeciej drogi. Boleśnie się o tym przekonują Grecy. Nie ma.

        • Jeśli uważasz, że człowiek to wół roboczy, który ma zapier….ć do 67 roku życia a potem pożyć schorowany i po prostu zwyczajnie stary kilka lat i zdechnąć w biedzie to zakończmy tę dyskusję i pozwól, że do reszty punktów się nie odniosę. Skoro dobrobyt i same sukcesy to znaczy, że ja żyję gdzie indziej chyba.

        • Zniesiono – i teraz jak coś się stanie to się nie mamy kim bronić, wybudowano – za takie pieniądze, że można by wybudować trzy razy tyle…. To są sukcesy?

        • Kim się chciałeś bronić – piechotą uzbrojoną w kałasze? Przeciwko dronom, zdalnie naprowadzanym rakietom, itd.? Armia z poboru to był przeżytek.
          Co do autostrad, Ty byś wybudował 3 razy taniej, niestety nie stanąłeś do przetargu. Kilka firm, które miały wybudować taniej już nie ma. Zbankrutowały. Nie dały rady wybudować za tyle, za ile wygrały przetarg.

        • Obrona terytorialna jest najważniejszą siłą defensywną podczas konfliktu zbrojnego, ale żeby ci rezerwiści mogli się w nią przeistoczyć w razie potrzeby to muszą mieć pojęcie o taktyce, specyfice walki w danym terenie i przede wszystkim o obsłudze broni wszelakiej. Pobór do wojska to nie jest żołnierz na rok czy ile tam trwa służba, to jest potencjalny obrońca danego terenu w przyszłości.

        • Nie masz Tomku pojęcia wojnie, walka w mieście, lasach, górach, wykorzystywanie zbiorników wodnych, wszelakich mniejszych czy większych zabudowań, obrona strategicznych punktów typu elektrownie, zakłady itp…. obrona terytorialna to podstawa. A jak już wszystko padnie, to dywersja, partyzantka itp. Tak tylko w skrócie i najprościej jak się da.

        • Tak, tak, partyzanci będą chronić elektrownie. A świstak? Może jeszcze śpiący pod Giewontem rycerze się obudzą?

        • Tomku, obroną punktów strategicznych zajmuje się armia regularna, ale do takiej obrony używa się lokalnych rezerwistów powołanych do wojska podczas konfliktu jako uzupełnienie, znają teren itp…. to są podstawy….. Jakbyś był w wojsku to byś wiedział a tak nie masz pojęcia. Ok, prościej…. wybucha wojna powołuje się rezerwistów, którzy są przeszkoleni daje się broń i na front…. a w naszym przypadku powołuje się cywili i szkoli, miesiąc dwa….
          Ja wiem, że dywersant czy partyzant brzmi śmiesznie ale w razie konfliktu nadal są to znaczące elementy defensywy a nawet ofensywy.

        • Ale polska doktryna wojenna, za czasów armii z poboru nie przewidywała tworzenia oddziałów obrony terytorialnej (może oglądałeś coś o szwajcarskiej armii na Discovery i Ci się pomyliło). Polska doktryna zakładała, że jak jesteś z Wrocławia, to wysyłamy Cię do Suwałk, albo Przemyśla, żeby Ci głupie pomysły nie przychodziły do głowy, w stylu pójść na lewiznę do dziewczyny, czy napić się w weekend z kolegami.

        • To o czym mówisz to jest schemat powoływania na ćwiczenia rezerwy oraz to jak był zorganizowany pobór. Faktycznie tak było. Natomiast w razie konfliktu rezerwista walczył na swoim terenie. Oczywiście mówię tu o piechocie i nazwijmy to siłach uniwersalnych. Wiadomo, że jak ktoś był z Wrocławia a służył w Marynarce to mu okrętu nie dadzą pod blok. W razie konfliktu rezerwista zgłaszać się miał do najbliższej jednostki wojskowej chyba że miał wskazanie bo np był właśnie jakimś specjalistą i potrzebny był gdzie indziej.

        • Ok. Masz rację. W Polsce jakakolwiek dyskusja polityczna jest sprowadzona do wzajemnych przekrzykiwań. Ja na tematy gospodarcze nie będę się wypowiadać, bo uważam że mam zbyt małą wiedzę z zakresu ekonomii aby to robić. Jednakże sądzę, że część Twoich przykładów tak jak sam zauważyłeś prezentuje wyłącznie jedną stronę medalu. Fakt zmniejszyła się samowola samorządów z fotoradarami, ale nie ze względu na dobrą wolę rządzących, ale raczej ze względu na to, że różni Kowalscy i inni Nowakowie nagłośnili problem w internecie, TVN Turbo, czy innych forach internetowych. A plaga fotoradarów miała miejsce właśnie za rządów obecnej ekipy. W Zachodniopomorskiem śmietnik stoi na śmietniku (często w absurdalnych miejscach), a całe województwo jest przez kierowców zawodowych nazywane bankomatem ministra finansów. Wydłużono wiek emerytalny, bo ZUS-owi zaczyna brakować pieniędzy na wypłacanie emerytur. To też jest jeden z powodów posyłania dzieci do szkół rok wcześniej. Armia faktycznie oklepała się na misjach zagranicznych, ale ten sam rząd zluzował później korpus walczących tam szeregowych i specjalistów i zrezygnował z ich doświadczenia. Nie bez kozery polscy żołnierze pisali do prezydenta list w tej sprawie. Co do afery taśmowej to jasne, nie oczekuję że politycy w prywatnej rozmowie zwracają się do siebie per Panie Ministrze itp. ale jak były minister transportu mówi, że ma nadzieję że US nie dobierze się do sprawozdań podatkowych jego żony, a szef NBP sugeruje zmianę w ustawie o prowadzonej przez siebie instytucji i równocześnie domaga się zmiany ministra finansów, to chyba coś nie jest w porządku. Dużo rzeczy się zmienia, jasne. Nie jestem ślepy żeby tego nie widzieć. Nie jestem też zwolennikiem żadnej partii politycznej. Staram się myśleć samodzielnie. Szczerze mówiąc cenię swój czas i ostatnią rzeczą na którą chciałbym go poświęcać jest branie udziału w wojnie polsko-polskiej. Bardzo za to lubię Twoje filmy i następnym razem pijąc piwo z chęcią wypiję Twoje zdrowie! Ot tak dla odmiany i w ramach rewanżu!

        • Piszesz: „Powiedzmy sobie jednak szczerze, że przez 8 lat zrobiono bardzo dużo” i za tym –
          „wybudowano autostrady”. Zbudowanie iluś tam km autostrad na pierwszym miejscu sukcesów w ośmioletniej kadencji… świetnie. I przejedź się trochę na wschód Polski, to zobaczysz autostrady.
          „zwiększono prędkość na autostradach do 140 km/h” – to jest już w ogóle epokowe osiągnięcie. Skok cywilizacyjny.
          „ukrócono samowolę samorządów z fotoradarami” – to chyba żart. Wielokrotny wzrost za rządów PO ilości fotoradarów w Polsce, przyzwolenie na to i wręcz odgórne wytyczne ile należy zbierać z mandatów drogowych kontra „ukrócenie samowoli samorządów z fotoradarami” ośmielonymi polityka rządu. Jak centrala kradnie to luz, jak wieśniak z samorządu „ukrócony” to też świetnie.
          „Ukrócono wcześniejsze emerytury” – ciekawe komu i o ile???
          „6-latki do szkół (to też jest dobra decyzja, szczególnie w kontekście wsi)” – zaskakujący wniosek. Ciekawe „po czym wnosisz”?
          „wybudowano ileś tam orlików”, „przeprowadzono z sukcesem Euro 2012” – no tu już przepraszam, ale nie wiem jakim trzeba byc jeleniem, by takie rzeczy opowiadać… wszystkie orliki jakie znam powstały już na wczesniej istniejacych boiskach ( tylko, że na takich zwykłych, piaskowych, bez kłódki przy wejściu lub w mniej skrajnych przypadkach pana ochroniarza pilnującego by dzieci nie przeszkadzały w rozegraniu meczu OSP, PSP, wf – istom, zespołom nauczycieli, czy kogo tam jeszcze. A co do Euro – to już nie wiem co powiedzieć… zorganizowanie imprezy sportowej jest sukcesem 8 – letniej kadencji rządów dla całego narodu??? istnienie stadionów to jest, nie wiem, kopniak dla gospodarki???
          „niska inflacja” – a jaki wzrost płac realnych? chociażby w budżetówce?
          „Tusk jako jedna z najważniejszych osób w UE. To też jest sukces Polski.” – pozwól, że użyję Twojego barwnego sformułowania – wątroba mi gnije jak czytam coś takiego. Jaki to jest sukces Polski? Europejskie, doskonale płatne stanowisko dla byłego premiera Polski, który zostawił w kraju rozpiździel i sobie poszedł do lepiej płatnej posady to jest sukces czy zdrada??? nie podejmowanie żadnych decyzji przeciw „Europie” właśnie po to by dostać posadkę to jest sukces? I ciekawe czy jak słyszysz o „wyczynach” Jeana Claude’a Junckera to myslisz sobie „cholera, Luksemburg górą, cóż za sukces Luksemburga, że ma takiego polityka w Europie”.
          no i na koniec. Stosunek do afery taśmowej i dobór „mądrych i prawdomównych” poraża. Sikorski – największy bufon i gbur polskiej polityki od wielu lat, aż tak nie lubiany prze nikogo, że jest teraz na dnie mimo iż nic naprawdę kryminalnego nie zrobił. Osobnik święcie przekonany, że obiad za 10 tys zł na koszt podatnika to jego absolutna prerogatywa i psi obowiązek obywateli. Drzewiecki – łapówkarz i złodziej. Gdy chcą go ścignąć za łapówkarstwo i złodziejstwo, nazywa taki kraj „dzikim” i Tomasz Kopyra mu przyklaskuje. Elżbieta Bieńkowska. Wyjątkowa erudytka, która pobieżne, hurrapesymistyczne relacje o stanie kraju, w którym jest ministrem kwituje jakże inteligentnym „ale jaja, ale jaja”. I oczywiście wspomniałeś o aferze taśmowej, a kompletnie nie odniosłes się do sedna – Twoim zdaniem jest „dęta” bo dotyczy tego, że władza brzydko się wyraża i w ogóle słoma jej z butów wystaje. Otóż nie. sednem tej afery jest dogadywanie sie „niezależnego” prezesa NBP z partią rządzącą na temat porywania z naszych pieniedzy deficytu, by pomóc PO w kampanii wyborczej (!), sednem jest kolejny raport o kontrolowaniu wszelkiej działalnosci polityków przez służby specjalne. O tym jest ta afera. A nie o bluzgach.
          Pozdrawiam

        • @BBN dobrze piszesz, pełna zgoda.

          Dodam tylko, od siebie, do wszystkich dla których przymus posyłania 6 latka do szkoły to sukces, że łapy precz od moich dzieci. Są moje i to ja mam decudować kiedy pójda do szkoły a nie urzędas, tym bardziej taki który ma pomysły typu „nie stawiajmy ocen za ćwiczenia na WFie, tylko za obecność”.

          Peany w stronę PO w kontekście tych niebywałych sukcesów to jest właśnie czysta demagogia.

          Stadiony. Zapytajcie Łodzian jak dumni są z nowych dwóch stadionów, za grube miliony, gdzie trawę będa hodować, gdzie nikt jej nie podepta, no bo tam w piłkę już nie grają za bardzo. Zapytajcie Tyszan, gdzie nowy stadion, każdą tyską rodzinę kosztuje 4000 zł. A ilu z nich pójdzie na mecz?

          Sukces jest wtenczas, kiedy to prywatny portfel się otworzy i z prywatnej kasy wybuduja stadion, zasponsorują drużynę która wcześniej potwierdziła swoją wartość dobrą grą. Później dorzucą się do całej imprezy kibice i ci którzy dorzucić się chcą. A my sytuację mamy taką że bydujemy za pieniądze z podatków wszystkich, pytać się nie trzeba, stadion fajnie wyglada i mozna pieprzyć o sukcesach.

        • Dodam tylko, od siebie, do wszystkich dla których przymus posyłania 6 latka do szkoły to sukces, że łapy precz od moich dzieci.

          Stary, ale jaki problem? Idziesz z dzieckiem do poradni pedagogicznej i bez problemu odraczasz dziecko o rok. Jakie korzyści ma to jednak w skali kraju? Po pierwsze, jak ktoś celnie zauważył ZUS dostaje rok płacenia składek – to ważne w naszej sytuacji. Po drugie, dzieci ze wsi zaczynają edukację o rok wcześniej. Prawda jest taka, że do przedszkoli chodzi znacznie mniej dzieci niż do szkoły. Dlaczego? Bo dojazdy, bo trzeba dopłacić za wyżywienie, bo panie po co? Efekt jest taki, że jeśli 7 latek, który siedział w domu trafia do podstawówki z dziećmi po przedszkolu, które piszą, czytają, śpiewają, recytują, tańczą i… dziecko wiejskie jest od razu na starcie w czarnej dupie. I to się za nim ciągnie do końca podstawówki.

          Oczywiście sytuacja ze stadionami w Łodzi jest kuriozalna. Z drugiej strony kuriozum jest, żeby 3. co do wielkości polskie miasto nie miało drużyny piłkarskiej. Jeśli stadion buduje samorząd, to mieszkańcy ten samorząd przy kolejnych wyborach powinni rozliczyć. To samo z aquaparkami, obwodnicami, tramwajami itd.

        • „Dodam tylko, od siebie, do wszystkich dla których przymus posyłania 6 latka do szkoły to sukces, że łapy precz od moich dzieci. Są moje i to ja mam decudować kiedy pójda do szkoły a nie urzędas” no rzeczywiście, bo wcześniej mogłeś posłać dziecko kiedy chciałeś:)

        • Czyli namawiasz do kombinowania z lekarzem. Pomyśl, to normalne że ustawowo zmusza się ludzi (tych co nie chcą posłać dzieci do szkoły) do szukania lekarza który łaskawie wystawi jakieś kretyńskie zaświadczenie na podstawie pięciominutowej wizyty?

          Co do samego nauczania. Mam taki przegląd sytuacji, mam syna, ma 4 lata, mam siostrę, ma 10 lat. Młody zaczyna czytać, potrafi pisać, dodawać, odejmować do 10, w porywach więcej, chodzi do przedszkola, ale tam go tego nie nauczyli. Siostra, trzecia klasa, w wieku mojego syna potrafiła tyle co on, też w przedszkolu ją tego nie nauczyli a chodziła do niego. Teraz clou. Część klasy siostry, nie wiem czy nie większa, nie potrafi płynnie czytać i uważa się to za normanlne. Prawie wszyscy po przedszkolu. Oni od pierwszej klasy uczą się od literki A wszystkiego po kolei. A dzieciaki które przyszły już ze zdolnością pisania, czytania i liczenia pozostaje przyglądać się tej farsie i rozwijać w sobie lenia. Widzę po siostrze 🙂

          Tak więc ani przedszkola ani szkoły (publiczne) nie działają jak powinny, a my trąbimy o sukcesie sześciolatka w szkolnej ławie, za wielkiej dla niego. I to cała reforma. Prawda fajności tej zmiany jest taka, że taki sześciolatek nie będzie latać pomiędzy kultiwatorem i kombajnem i zawracać starym głowę, tylko od rana do wieczora będzie siedział 30 km od domu w jakiejś podstawówce. Ale starzy mają spokój.

        • Nie do lekarza, tylko poradni pedagogicznej. Bardzo wiele dzieci jest odroczonych.

          Oni od pierwszej klasy uczą się od literki A wszystkiego po kolei. A dzieciaki które przyszły już ze zdolnością pisania, czytania i liczenia pozostaje przyglądać się tej farsie i rozwijać w sobie lenia.

          Heloł?? To może jednak nauka czytania od 6 lat, zamiast od 7 lat jest wskazana?
          Sukces jest/będzie w skali makro, w skali statystycznej, w skali kraju. Ale oczywiście sytuację każdego dziecka trzeba rozpatrywać indywidualnie. Oczywiście najlepiej byłoby gdyby te dzieci wiejskie chodziły do przedszkola.

          Prawda fajności tej zmiany jest taka, że taki sześciolatek nie będzie latać pomiędzy kultiwatorem i kombajnem i zawracać starym głowę, tylko od rana do wieczora będzie siedział 30 km od domu w jakiejś podstawówce. Ale starzy mają spokój.

          Jest wprost przeciwnie. Moje dzieci chodziły do przedszkola. Zaprowadzane na 8:00, odbierane o 16:00 – i komentarz „tato, już? Ja jeszcze rysuję, buduję itd.”. W szkole niestety jest to od 8:00 do 12:00 i to jest kicha. To bym zmienił. Świetlice to jest kpina, bo pani świetliczanka pilnuje tylko, żeby nie było strat w ludziach i obrażeń. W moim konkretnym, partykularnym interesie byłoby przytrzymanie dzieci w przedszkolu, ale na reformę patrzę szerzej niż tylko na swój partykularny interes.

        • „no rzeczywiście, bo wcześniej mogłeś posłać dziecko kiedy chciałeś:)”

          wcześniej czyli kiedy? za komuny? 😀

          znam inne okresy w dziejach ludzkości, które były wcześniej, i nie takie mózgi się kształciło 😉

          Aha, i rozróżnijmy, co innego obwiazek nauki w ogóle, co innego nakaz nauki od konkretnego roku życia na z góry ustalonych zasadach.

        • „Heloł?? To może jednak nauka czytania od 6 lat, zamiast od 7 lat jest wskazana?”

          No, heloł, syn ma 4 lata i już się uczy, nikt nie nakazuje mi tego ustawą i gdybyśmy przestali go uczyć to policja by po mnie nie przyjechała. A jednak to robię, bo widzę że ma z tego frajdę i lubi przycwaniaczyć w przedszkolu sam podpisując rysunek.

          Sytuacja w skali makro się nie poprawi, zaczynajac od ogółu. Zaczyna się od jednostki, jednego dziecka. Przede wszystkim od rodziny. Natomiast takimi sukcesami jak ten, odebraniem dziecka rodzicom od 6 roku życia, państwo tylko rodzicom przeszkadza. przecież to nic nie zmienia, tyle tylko że ci w umieją więcej będą się przyglądać reszcie o rok wcześniej.

          Dla mnie patrzenie na to wszystko szerzej oznacza dostrzeganie tego, że gdybym nie oddawał połowy zarobionych pieniędzy na podatek to mógłbym stworzyć lepsze warunki edukacji dla dzieci. Nie tylko ja, rolnicy też, wszyscy którzy pracują, zarabiają i mają dzieci. Tymczasem z naszych podatków, przymusem odebranych, buduję się stadiny i tym podobne, które mam głęboko… a nasze dzieci pod przymusem chodzą do szkół z niskim poziomem nauczania, z kiepskimi nauczycielami i kiepsko zarabiającymi nauczycielami dobrymi.

        • Osobiście poznałem dwie rodziny, które uczą dzieci w domu. Jaki problem? Jakie odbieranie dzieci rodzicom? Obecnie są takie możliwości, o jakich jeszcze parę lat temu się nie śniło.

        • Ale mnie nie chodzi o to by uczyć dzieci do studiów w domu. Napisałem coś takiego? Chcę mieć 100 % wpływu na jego edukację, a w obecnej sytuacji chcąc posłać dziecko do jakiejś konkretnej szkoły (najpewniej prywatnej), w wieku kiedy ja uznam że jest gotowe, będę opłacać i czesne i podatki idące na szkołę publiczną. Podobnie u Państwa których poznałeś, którzy sami uczą dzieci, pewnie że tak można o ile… urzędnik tobie na to pozwoli. I pomimo tego że sam bym uczył dzieci w domu, to ciągle jestem zmuszony płacić podatki które zasilają szkołę która nie jest mi potrzebna.

          Komunistyczne podejście do szkolnictwa, czyli że wszyscy pakują kase (podatki) do jednego wora, skad finansuje się „sprawiedliwie” wszystkie placówki, a cała edukacja staje się „bezpłatna” to utopia.

          Oczywiście że można coś zrobić aby w rejonach wiejskich było z szkolnictwem lepiej, ale to muszą być radykalne głębokie zmiany. A jak do tej pory, a przynajmniej przez ostatnie 8 lat pasma sukcesów 😉 rządu, samorządy zamknęły masę szkół na wsiach. Nie zrobiono nic z reformą SLD, złą rzecz jasna. To zarzut nie tylko do PO, byli też inni u koryta.

          Samorządy zamykają szkoły bo nie mają kasy, są źle zarządzane i niejednokrotnie muszą się dorzucić do remontów i budów dróg których odcinek mają na swoim terenie. Dróg na które ich, nas, nie stać.

          I tak moglibyśmy przejść do omówienia kolejego wielkiego sukcesu 😀

  2. Idea piękna (jestem wręcz fanatykiem przyjaźni Węgiersko-Polskiej), tylko przyklasnąć ale te piwa są tragiczne…. bardzo łagodnie ich, Tomku, potraktowałeś. Wydaje mi się, że zaczęli jakiś marketing w 100licy bo widziałem takiego malucha na ulicy. Natomiast, moim zdaniem, powinni się skupić na poprawie jakości. Piłem chyba wszystkie z wyjątkiem tego żółtego i bio i były dramatyczne a to Black Army i te 9% ALC. nie do wypicia takie niedobre. Wygląda to tak jakby zlecali jakimś browarom warzenie a sami w ogóle tego nie kontrolowali, oby się tylko nie okazało, że te browary węgierskie to warzą dla jakichś węgierskich biedronek czy żabek 😉

  3. Piłem to piwo oraz ich stouta oba równie słabe.

    To kolejny obok Twigga browar, którego produktów nie kupuję bo nie warto. Polecam traktować tak browary notorycznie warzące słabe piwa. Po prost nie kupujmy tej lipy, im szybciej znikną z rynku tym lepiej dla konsumentów. Po co mają zajmować miejsce na pułkach i blokować instalacje w browarach gdy w tym czasie kto inny uwarzyłby piwa, które wypijemy z przyjemnością.

    • Albo niech przyjdą do Tomka Kopyra/y i zapytają „Panie pomożesz Pan nam uwarzyć dobre piwo” ? 😉
      Ale ogólnie, z WIELKIM bólem serce także stawiam te produkty obok Twigga ;-(

      • Co masz na myśli pisząc ostatnie? Red Brick 51, Andromedę, czy jeszcze jakąś inna pyszność? Z całym szacunkiem, ale nie jest kwestią gustu czy komuś Twigg smakuje czy nie… jeśli ktoś pisze, że Twigg jest dobry to albo nie ma pojęcia o piwie albo zaczyna dopiero przygodę z kraftem albo….. jest nasłany przez Twigga.

        • Myślę, że po tym co ostatnio Kuba z nimi przeżył to nawet darmowa paczka z własnoręcznie napisanym listem by im nie pomogła aby się do nich przekonał 😛

Leave a Reply