Premiera Barley Wine i RIS z Doctor Brew

42
3391

W ubiegłą sobotę miała miejsce oficjalna premiera Barley Wine i RIS z browaru Doctor Brew, z którym współpracuję już od 11 miesięcy. Pierwszy materiał z recenzją Sunny Ale pojawił się na blogu 17. lutego. Remont pubu Włodkowica 21 kończył się na minuty przed premierą, ale efekt otwarcia drzwi był oszałamiający. Zresztą zobaczcie sami te tłumy.

Z tej okazji postanowiłem zapytać Was o to, które z piw Doctor Brew uważacie za najlepsze. Można wybrać maksymalnie 3, ale punktowane będą tak samo. Oczywiście komentujcie też w komentarzach.

Które z piw Doctor Brew smakowało Ci najbardziej?

View Results

Loading ... Loading ...

A tak odpowiadali entuzjaści kraftu na premierze we Wrocławiu.
PS: Prosimy nie regulować odbiorników jakość obrazu, to zamierzony efekt „artystyczny”. Niestety pykanie mikrofonu zamierzone nie jest (i powiem szczerze, nie mam pojęcia skąd się wzięło, bo myślałem, że mam już ten problem ogarnięty).



42 KOMENTARZE

  1. Szacun dla Doktorów za cenę piwa.
    „Świadom wartości swej. Świadomy, że hej!” – Jest w tym wzroście a na pewno we wzroście świadomości ludzi Twoja zasługa.

  2. Jak zwykle wywiad z doktorami bardzo fajny 😉

    Ja piłem na razie 3 piwa od Dr. Brew: Cascade IPA, Summer Ale i Xmas Rey (Barley Wine jeszcze czeka na degustację). Jak na razie Summer Ale oceniłem na 5 (w mojej 5-stopniowej skali).

    Gratulacje dla Łukasza i Marcina, oby tak dalej!

    PS fajna ta koleżanka Łukasza 😛

    PPS Ta, a chmiele pewnie im ŻAPA w końcu wykupiła 😉

  3. Piłem wszystkie piwa Doctorów i powinni te IPY zredukować do góra 4 rodzajów. Wystarczyło by Molly, Sunny, Black i American.

    Molly IPA i Double IPA to właściwie to samo. Podobnie Mosaic, Cascade, Centennial to w sumie takie American IPA. Dalej mamy piwa na lato i znowu to samo w dwóch wersjach Summer i Sunny.

    Nie dość, że łatwiej by się było zorientować w ofercie to i kolorów by więcej zostało do dyspozycji 🙂

  4. Ankieta trochę wskazuje od razu DB jako wygranych. Dlaczego nie ma opcji żadne?

    Za tydzień w piwnych newsach napiszesz że takie i takie piwo z DB najbardziej nam smakuje a nie dasz się wykazać tym którym nie smakuje 🙂

      • Czyli generalnie po tej ankiecie wychodzi że wszystkim smakowało piwo z DB 🙂
        A jakby ta ankieta miała być na rynku Wrocławskim a nie na blogu piwnym też była by takiej formie?

        Tomek wyobraź sobie podchodzi do Ciebie gość z ankietą i pyta które piwo z Żywca smakuje Ci najbardziej a Ty mówisz żadne. Okej Pan nie ma gdzie tego zapisać no bo nie ma opcji „żadne” „nie wiem” „nie znam się”.

        I takich Tomków było 1000. A Marków którzy odpowiadali że Żywiec bezalkoholowy było 10. Do tego Pan ankieter napisał że przepytał 1010 osób. Jakie są wyniki takiej ankiety? Czujesz różnice? To tak jakbyś zapytał który styl muzyczny lubisz najbardziej? Rock czy DiscoPolo? Skoro nie ma opcji żadne to co wybierzesz? Mniejsze zło 🙂

        • Ale ankiety są robione po to żeby uzyskać odpowiedź na zadane sobie pytanie. Nie chodzi o to czy smakuje Ci jakieś piwo od Doctor Brew, tylko jeśli Ci smakuje to odpowiadasz na pytanie i wtedy wiadomo, które piwo najbardziej smakuje „konsumentom-entuzjastom” Doctorów. Inną sprawą jest dostępność tych piw i dlatego część ankietowanych będzie wybierała z zawężonej grupy. Ja akurat próbowałem wszystkich, więc mogłem „z czystym sumieniem” wybrać najlepsze wg mnie piwa DrBrew.

    • No no, i jeszcze opcje:
      – nie piłem żadnego piwa z Doctor Brew
      oraz
      – nie pijam w ogóle piwa, a na tą stronę trafiłem przypadkiem bo szukałem wywiadu z doktorem 😛

  5. Świetny wywiad, ogólnie pozytywne chłopaki a co najważniejsze ich piwa dają rade i są w moim guście. Za każdym razem kiedy widzę nowe warki od nich w sklepie to się cieszę. Tak trzymać… aha i Gratuluje sukcesu 🙂

  6. Kurczaki… Stout owsiany z wanilią i płatkami dębowymi, czyli dokładnie takie samo piwo, które miałem zamiar uwarzyć na początku lutego, ba nawet surowce już czekają. Jedyną różnicą będzie ekstrakt, bo ja planuję 14, a doktorzy dadzą 18, mam nadzieję, że wanilii też dali na full, ogólnie to chyba jeszcze bardziej na to piwo będę polował niż na RISa i Barley Wine, nie mówili przypadkiem ile hekto uwarzyli?

  7. Gdyby cena była sugerowana przez producenta to w całym kraju była by taka sama i to by było uczciwe bo czasami sklepy dają takie ceny że lepiej kupić żapa.

  8. 16 premier w roku, ale chyba żadnego piwa nie ma w stałej ofercie. U mnie w sklepie, gdzie się zaopatruje w ubiegłym tygodniu z DB były 2 piwa. Ciekawe, czy 3-4 piwa, które zwyciężą w rankingu w bieżącym roku będą stale dostępne – wątpię.
    Generalnie piwa z DB mi smakowały, ale ich polityki produktowej nie popieram. Rozumem, że na haśle premiery można było budować sprzedaż, zwłaszcza, że chłopaki kapują o co w marketingu chodzi, ale czy to jest dobry pomysł na długofalową strategię, i czy dzięki temu polski rynek wzbogaci się o jakieś ciekawe stojące na najwyższym poziomie piwa?

    Problemem też jest ten browar w którym działają, kłopot z uzyskaniem ekstraktu powyżej 20 stopni i duże zmętnienie piwa (w browarnictwie domowym piwa wychodzą bardziej klarowne i 20 stopni też osiągalne).

      • Są piwa sezonowe, okazjonalne lub tylko premierowe, ale poważny browar powinien mieć stałą ofertę. Pinta ma chociażby Atak Chmielu, Artezan Pacyfik, Alebrowar King of Hop i myślę, że jeszcze trochę można wymienić.
        Takie „flagowe piwa” budują markę browaru a utrzymanie ich poziomu, nie wspominając o poprawie jakości świadczy o kunszcie rzemiosła. Nie chcę się czepiać DB, bo zrobili kilka dobrych piw, ale też nie uważam, że są artystami piwnymi. Rzemieślnik doskonali swoje rzemiosło kopiując, powtarzając swoje produkty, dążąc do doskonałości, tylko artysta może pozwolić sobie na nie robienie kopi i tworzenie tylko niepowtarzalnych dzieł. Jednakże każdy artysta najpierw musi opanować warsztat, być doskonałym rzemieślnikiem.

        • No ale przecież oni powtarzają. Sunny Ale powtarzany jest od samego początku. Podobnie Cascade IPA, American IPA, Molly chyba też od premiery jest w stałej ofercie.
          Ataku Chmielu czy Rowing Jacka, czy Pacyfika, też nie ma codziennie w sklepach.
          BTW – wyczułeś pismo nosem, czyli temat dzisiejszego 1000 IBU. 😉

  9. Komentuję tutaj, bo tutaj bezkarne mogę o obu piwach 😉 Czy tylko mnie się wydaje, że Barley Wine bliżej do przesłodzonej Double IPA (z wystającym alkoholem i nieco zalegającą goryczką), a RISowi do Imperial Black IPA (które wręcz modelowo „na ślepo” w zapachu robi wrażenie jasnego piwa)?

    Sam jestem trochę zdania, że Pintowe Quatro _mogło_ dostać nazwę American Barley Wine. Ale im dłużej myślę i o Quatro i o Barley Wine Doktorów tym bardzej sądzę, że posunięcie Pinty z użyciem nazwy Special Double IPA było celowe i słuszne. RateBeer też generalnie nie „trzeszczy” zachwytem nad BW i RISem.

    Jestem mocno zawiedziony oboma piwami 🙁

    • No ale przesłodzone Double IPA to jest właśnie American Barley Wine (o czym jutro więcej w recenzji Quatro). Co do Imperial Black IPA, to nie ma takiego stylu w żadnej klasyfikacji, choć pojawiają się takie nazwy (chłyt marketindody). Moim i BJCP 😉 zdaniem jest to po prostu mocno nachmielony RIS, co jest jak najbardziej zgodne ze stylem. Ja rozumiem, że to piwo nie ma startu do Blacka, Georga czy Imperial Biscotti Break, ale IMO jest znacznie lepsze niż był Ded Moroz, a więc pierwszy polski RIS i lepsze niż regularny Hades. Jak patrzę na niektóre komentarze, to widzę trochę ból dupy o to, że to jest piwo Doktorów i materiał „we współpracy”.
      A już najbardziej denne są komentarze w stylu to jest bardzo dobre Imperial IPA i Imperial Black Ale, ale jak na RIS i BW to jest dno, kilometr mułu i oddajcie moje pieniądze. Możecie mi wierzyć lub nie, ale piwa mieszczą się w stylu, wystarczy poczytać opisy BJCP. Można oczywiście powiedzieć, że to są kiepskie piwa, każdy ma takie prawo, tylko że oprócz alkoholowości (przy 10,5% naturalnej) jakoś żadnej wady nie usłyszałem, ale nie można dyskredytować tych piw, bo są niezgodne ze stylem. Są zgodne. Jedynym wytłumaczeniem, oprócz złej woli jest dla mnie przy takich zarzutach, zbyt niska temperatura piwa.

      • Absolutnie nie zamierzam się z Tobą spierać w temacie zgodności ze stylem – zwłaszcza, że akurat na tym polu to Ty zdegustowałeś dziesiątki BW i RISów, a nie ja 🙂 Bólu dupy o materiał „we współpracy” absolutnie nie mam, jestem z obozu tych, którzy twierdzą, że bloger zwierzęciem charytatywnym nie jest, a Ty swoje materiały bardzo klarownie oznaczasz i nie wciskasz w nich opłaconego kitu.

        Tak jak piszesz, Imperial Black IPA nie ma w klasyfikacji, a zgodnie z opisem BJCP – zarówno BW Doktorów jak i Quatro mieszczą się w stylu American Barley Wine. Problem dla mnie jest w tym, że temat American Barley Wine jest trochę „śliski”, a BJCP nie do końca jest wyrocznią. Przeczytałem tony wątków na zagranicznych forach i artykułów w BYO na temat różnic między Double IPA a American Barley Wine przy podobnym ekstrakcie obu piw, przymierzając się do uwarzenia Barley Wine w domu. Moja obserwacja po tej lekturze była taka, że tyle prawd ile ludzi wyrażających opinie. Elementem wspólnym wszystkich tekstów były natomiast luźne wnioski, że główna różnica między tymi stylami to fakt, że IPA – również Double – używa podbudowy słodowej do ekspozycji chmielu, którego aromaty grają pierwsze skrzypce. Barley Wine natomiast powinien mieć dużo bardziej złożony charakter słodowy, który sam w sobie jest mega ciekawy, a chmiel go tylko wzbogaca. Ta „definicja” jest mi bliska – zwłaszcza w kontekście Nogne #100 i Mine Is Bigger Than Yours To Ol, które będąc na dwóch różnych biegunach stylu wyznaczyły mi trochę wyobrażenie o American Barley Wine. Doktorowy natomiast miał wszystkie cechy IPA ugotowanej na słodko, ale o prostym profilu słodowym bardziej budującym bazę do chmielu niż grającym samodzielne skrzypce.

        Tak więc nie chcę się spierać, że piwo nie jest w stylu, bo pewnie jest. W moich oczach nie wpasowuje się w moje wyobrażenie o tym jak American Barley Wine powinien smakować i odrywając się od klasyfikacji BJCP, mając w kieliszku obok siebie Barley Wine Doctor Brew i niewiele słabszego ekstraktem Crazy Mike to drugie wydaje mi się piwem ciekawszym, o dość podobnym (bo oczywiście nie identycznym) charakterze. To, że piwo przypomniało mi nieco Crazy Mike to jeden z powodów dla których nie kojarzy mi się za bardzo z Barley Wine.

        W temacie RISa natomiast – jasne, że nie ma startu do mocarzy, nikt go o to nie posądza 🙂 Fakt też, że jest mocno palony, co zbliża go do RISa jak najbardziej. Tylko znów, mam podobny zarzut w temacie słodowości – wydaje się „jasna” i dość jednowymiarowa i w zapachu w ciemno bym stwierdził, że to Black IPA. Tutaj znowu jestem z obozu, że w RISie w kotle powinno się dziać sporo i na bogato. I tylko tyle 🙂 Samo w sobie piwo jest bardzo ok, a niestety porównać z innymi polskimi przykładami nie mogę. Zwykłego Hadesa nie piłem, Gone Wild był korkowy, Artezany do Łodzi nie dojechały.

        Dyskredytować piw absolutnie nie chcę. Nie zrobiły na mnie natomiast dużego wrażenia, a oczekiwania miałem duże – co pewnie jest jednym z powodów. Temperatura serwowania w okolicach 15* + ogrzewanie w kieliszku, więc za zimnych nie piłem.

        Na zdrowie!

        • Artezanowski Ded Moroz jak najbardziej dojechał do Łodzi. On tam zresztą się narodził, bo powstał w Artezanie na zamówienie łódzkiej Piwoteki. 😀

          Dla mnie kwintesencją American Barley Wine jest Old Foghorn i ono wcale nie jest ulepkowato słodkie, karmelowe itd., a jest bardzo chmielowe.

        • Że dziadek mróz dojechał to akurat fakt, mea culpa – tyle, że ja wtedy już kraft piłem, ale RISów jeszcze nie znałem 😉

          Miałem raczej na myśli, że Artezan i Pracownia nie mają zbyt dużej dostępności w butelkach, a jak coś się pojawi na kranach to nim zdążę się na to załapać, to znika 😉

          Old Foghorn (jeszcze) nie piłem, ale od dłuższego czasu jest w planach. Szukam jakiegoś dobrego źródła takich piw – Piwoteka ma często różne super rzeczy, ale okresowo i rzutami, więc śledzę i biorę co mi wpadnie w ręce. Ale co sobie upatrzę jakieś piwo, to wszędzie niedostępne 😉 Ostatnio mocno nas z narzeczoną wzięło na RISy i Barley Wine, zima też sprzyja, więc próbujemy. Mam nadzieję w tym tygodniu dobrać się wreszcie do Liquid Confidence leżakowanego w beczkach po cognacu, też mam spore oczekiwania względem tego piwa.

        • Edit: Old Foghorn znalezione. Dzięki, że o nim napisałeś, bo mnie zmotywowało do poszukania ponownie. 🙂

        • Troszkę Kopyr pojechałeś, Old Foghorn jest co najwyżej średnio chmielone. To jest barley wine bez dwóch zdań, słodowe, karmelowe, lepkie z wyraźnymi rodzynkami i innymi suszonymi owocami oraz chmielem Cascade który gra drugie i trzecie akordy.

          Natomiast double black IPA może spokojnie funkcjonować, tak samo jak i black iPA czy White IPA zanim zaczęto nowelizować BJCP. I nie zgadzam się, ze jest to mocno chmielony RIS, prędzej mocno nachmielony imperialny porter. RISa definiuje paloność, kawa, które w BIPA powinny być schowane.

        • No stary, obejrzyj sobie moją recenzję Old Foghorn. Może ty piłeś jakiś stary egzemplarz, u mnie to był likier chmielowy.

          EDIT: zresztą w 3 lata wcześniejszej degustacji jeszcze za czasów pisanego bloga, też dominowały nuty cytrusowe.

          W RISie z DB nie ma wg Ciebie nut palonych? ORLY? Nawet ElDesmadre, który się przejechał po tych piwach jak po burej suce wyczuł wyraźne nuty palone. Powtarzacie jak mantrę te Imperial Black IPA, a nie macie racji.

  10. IMHO paloności to akurat tam nie brakowało. Kawy, czekolady – tak, ale paloność była jak najbardziej. A ElDesmadre faktycznie przejechał czołgiem 😉

    Może to głupie i mało obrazowe skojarzenie, ale RIS zawsze mi się kojarzył profilowo nieco z FESem na sterydach, a ten przypomina klasycznego Dry Stouta o ogromnym ekstrakcie – Guinness też jest palony i smakuje jasnym piwem. 😉

Leave a Reply