Czy wyprodukowanie 0,5 litra piwa kosztuje 20 groszy???

61
7642

Za co właściwie płacimy kupując piwo?

Kilkanaście dni temu na Facebooku wybuchła burzliwa dyskusja, po mojej wypowiedzi dla portalu hotmoney.pl, sugerowano, że walnąłem babola, że moje słowa zostały przekręcone, że nie mam pojęcia o czym mówię itd. Postanowiłem więc pokazać wyliczenia, które pokazują, co składa się na cenę piwa w sklepie. Ile w piwie za 1,29 zł wynosi VAT, akcyza, puszka, a ile zostaje na samą zawartość? O cenach i kosztach piwa, warto jeszcze poczytać w kontekście kalkulacji kosztów Grand Championa.

Zdziwieni?

61 KOMENTARZE

  1. może tak być, że hipermarket traci na konkretnym produkcie sprzedając go taniej niż sam go kupuje. Nie wiem czy tak jest w przypadku piwa, ale wiem że są takie akcje, w których hipermarkety sprzedają taniej niż w hurcie przyciągając masę klientów, którzy oprócz tego promocyjnego produktu nakupują pełno innych, na których sklepy naprawdę zarabiają. Eliminuje to małe lokalne przedsiębiorstwa, które na takie coś nie mogą sobie pozwolić.

    • Klienci lubią wierzyć, że kupując coś w sklepie, zyskują niesamowite korzyści, że sklep dokłada do biznesu. Tak w 80% przypadków nie jest. Po pierwsze dumping jest zabroniony, a po drugie sieci handlowe mają zyski. Taka Biedronka ma 2 miliardy EBITDA. Podobnie jest z wyprzedażami w branży odzieżowej. Nawet na ciuchach przecenionych o -70% sieci nadal zarabiają. Owszem czasem na promocjach dokłada się do towaru, choć najczęściej musi to zrobić producent.

      • EBITDA, tak gwoli ścisłości. 🙂

        A co do reszty się zgodzę. Najwięcej z marży przeważnie schodzi producent. Hurtownicy i detaliści w branży żywnościowej przeważnie mają jedynie kilkuprocentowe marże, z czego spora część pochłaniana jest przez koszty prowadzenia działalności gospodarczej, więc nie mają zbyt dużego pola do żonglowania cenami.

      • To co ty opisujesz to jest dumping w normalnym państwie to jest karalne co jest nie zgodne z prawem w Polsce ale w dużych marketach trudno to wychwycić

      • Panie Kopyra dumping nie jest zabroniony. Przepisy UOKIK jasno wskazują ze niedozwolone jest nadużywanie pozycji dominującej (predatory pricing) ale przez podmiot posiadający 40% udziału w rynku (a JMD ma „raptem” niespełna 20% urzialu). Taki podmiot z takimi udzialami musi stosować ceny wykazujace „zysk”. Co to oznacza dla kształtowania cen na promocjach mając kilka mld zysku możemy się tylko domyślać. Tak przejmuje się rynek…

  2. Ulga to 30 zł za hl. Zakładam, że Browar na Jurze nie przekracza 20 tys. hl rocznie. Bo to chyba jego wielkość trzeba liczyć a nie Pinty? Z drugiej strony Jabłonowo potrzebowało Tarczyna do obniżki swojej akcyzy 😉

  3. Kolejny temat zastępczy. Wysokie ceny piwa – źle, niska cena piwa – też źle. Mam wrażenie, że wiele osób tęskni za gospodarką planową. Paradoksalnie tanie wina i astronomiczne ceny tych droższych nikogo nie szokują.

    • Kogo ma szokować, że chcą sobie zarobić na winie? I co ma temat do gospodarki, jedynie pokazuje zdzierstwo „demokratycznego” państwa.

    • Bo przy winie działa marketing. W każdym filmie, gdzie akcja rozgrywa się w restauracji bohaterowie zamawiają wino, najlepiej jakieś kosmicznie drogie chateau i ludzi nie dziwi fakt, że wino może być drogie 🙂 Piwo funkcjonuje jako napój do żłopania i wciąż tak jest przez wielu postrzegany w naszym kraju, a więc za dużo kosztować nie może

  4. Mam znajomego w jednym z koncernów produkujących znane marki kosmetyków i środków higieny. Wyprodukowanie jednej tubki znanej pasty do zębów kosztującej średnio w drogeriach 8-9 zł kosztuje kilkadziesiąt groszy… także analogia uderzająca.
    Pozdrawiam!

  5. Zdziwieni? Tylko na początku, bo jak już człowiek wie z czego to piwo jest robione, jakimi sposobami i na jaką skalę i jak później to piwo smakuje to mam wrażenie, że sklep czy browar to mnie powinien dopłacić te 20 gr albo i więcej za to że wlałem ich płyn do swojego organizmu.

    • Nic w tym dziwnego skoro produkując w domu, kupując detalicznie surowce (100% słodowe) koszt piwa wychodzi około 40 groszy, skoro robi się na wielką skalę, surowce z hurtowni, to musi być taniej.

  6. Od nowego roku akcyza w górę o 15%… Jeszcze jaskrawiej to widać na wódce, której koszt wyprodukowania wynosi ok 2 zł, od nowego roku o mniej wiecej 2 zł koszt pójdzie w górę. Jeśliby chcieć policzyć rzeczywisye opodatkowanie to należałoby jeszcze uwzględnić: pit, ubezp. zdrowotne, rentowe, zus, cit, akcyzę i vat na paliwo oraz samochody, którymi się piwo transportuje, pit i reszta dotyczy nie tylko browaru ale i sprzedawcy. Prawda jest taka, że wyprodukowanie alkoholu jestb. tamoe względem innych produktów, co widać chociazby w Chinach. Jeśli chodzi o browary rzemieślnicze i ich koszty produkcji to widać, że z ekonomicznego punktu widzenie (tzn dla konsumenta) są one czystym idiotyzmem. Najlepszą formą produkcji są browary rzemieślnicze, które mogą produkować piwo dobrej jakości w rozsądnych cenach. Nie postuluję oczywiście likwidacji browarów rzemieślniczych, widać browary regionalne nie poszły jeszcze po rozum do głowy i nie przeorientowały swojej produkcji, więć w swojej niszy rzemieślnicy są nieomal jedyną opcją dla konsumenta chcącego kupić pewien rodzaj piwa. Z niecierpliwością czekam kiedy to się zmieni i ceny spadną. Ach i jeszcze na koniec: podawanie marży jako % ceny końcowej to manipulacja – liczy się marza realna a nie procentowa, co mnie obchodzi ile to %? Jeden browar zarobi 20 gr a drugi 80 i to będzie tyle samo procentowo, bardzo wygodne tłumacząc koszty mikrobrowaru… Im wyższa cena tym wyższy vat więc śrubując cenę paradoksalnie względnie mniej zadowolony jest browar i konsument, oczywiście poza przypadkiem przewagi popytu nad podażą, wtedy mamy to co mamy obecnie.

    • A nie przyszło Ci do głowy, że browary przemyslowe sprzedaja piwo w milionach hektolitrow, a browary rzemieslnicze co najwyzej w setkach hektolitrow? Nie uwazasz, aby to nie mialo zadnego wplywu na kwotowa wysokosc marzy?

      • Jeśli tak chcesz rozumować, to wielkie browary włożyły w ten biznes dużo większe pieniądze na sam browar, samochody itp.. to jednak nie ma znaczenia, liczy się wymierny wynik i to oznacza tylko, że mikrobrowary są gorzej przystosowane do warzenia piwa pod wzgledem ekonomiki. Prawdą jest, że wielkie browary robią piwo gorszej jakości i tak jak napisałem, najlepsze wydają się być browary regionalne-myślę, że 15 browarów, każdy o mocy produkcyjnej ok 100 tys hl w największych miastach kraju, wraz z przybrowarnianymi piwialniami to byłoby coś fajnego, nawet na początek Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław i Poznań, jak wygram w totka 40 milionów to coś pomyślę:) Dla mnie najlepszą wiadomością tego roku jest reaktywacja browaru Bojanowo i na takie newsy liczę, mikrobrowary są uatrakcyjnieniem rynku i fajnie, że są i pojawiają się nowe ale to jest dużo mniej atrakcyjne dla mnie pod względem ceny i dostępności więc szczególnie mnie to nie rajcuje.

        • Dobrze mieć marzenia. 😉 A już bez złośliwości, pamiętasz może ile kosztowało IPA z Kormorana? Cały lament z wysokimi cenami piw rzemieślniczych wynika z tego, że nie wiecie ile za nie krzyknęły by sobie większe browary.

        • Przecież to są ludzie, którzy chca zarobić więc po co mają sprzedawać taniej niż mogą? To się może zmienić tylko w przypadku końca przewagi poputu nad podażą, nie mam pojęcia ile to dokładnie jest, tym bardziej, że oprócz samej podaży, którą można względnie łatwo oszacować, popyt stale sie zmienia. Jest jednak nadzieja, jesli będa powstawały kolejne browary robiace takie piwo, ta część rynku urosnie i za jakiś czas kolejne browary szukając swojego kawałka tortu się tym zainteresują. Oczywiście nieprzewidywalny jest rząd i nowe regulacje oraz przepisy podatkowe mogą tu jeszcze namieszać. Szczerze mówiąc to dziwi mnie, że KP wykłada 100 mln zł na rozbudowę, za 100 mln chyba mogliby wybudować z 10 browarów regionalnych i wejść w rosnący segment rynku skoro na swoim dotychczasowym się kurczą.

    • Ciebie w ogóle nie muszą obchodzić te wyliczenia. Po prostu – masz ochotę i Cię stać kupujesz. Nie masz lub Cię nie stać – nie kupujesz. Są jednak tacy ludzie, którzy lubią wiedzieć różne rzeczy.
      Oczywiście, że jedynym sensownym sposobem jest wyrażanie marży w %. W droższe piwo musisz zaangażować więcej kapitału i więcej ryzykujesz, jeśli go nie sprzedasz, więcej stracisz jeśli się zepsuje, popłynie z pianą do ociekacza itd.
      Minibrowary mają wysokie koszty, bo mało produkują i ich piwo zawsze będzie drogie. Sęk w tym, że są takie style piwa, których nie sprzeda się wystarczająco dużo, żeby browar regionalny się na nie porwał. Za duże ryzyko wtopy. Ale mały browar 10hl piwa sprzeda bez problemu. Takim przykładem niech będzie Rhino, Borsuk, Shark czy nadchodzący Lemur (tak, tak to jest lokowanie produktu). Gdyby wypuścił je Ciechan to myślę, że ładnie by na nich popłynął.

      • Nie wiem, nie piłem nigdy żadnego piwa z Widawy. Bojanowo ponoć ma wypuścic na początek nieco IPA, sugerujesz, że to będzie wtopa? Wtopą była AIPA od Kormorana? Kormoran ma dosyć bogatą ofertę. Mikrobrowary wypuszczają tak małe ilości piwa, że trudno aby umoczyły, żeby tak się stało potrzebne byłoby zrobienie piwa z jakimś mocnym felerem względem własnych zamierzeń. Więcej ryzykuję wypuszczająć na rynek 100 tys. ton sera , czy 100 ton sera? Różnica jest taka, że duży ma więcej pieniędzy i nawet jak coś nie wyjdzie to może się odkuć, dla małego wtopa mimo, że wielokrotnie mniejsza będzie bardziej odczuwalna bo po prostu jest mały. Tylko, że rynek jest bezwględny i konsumentowi to zwisa, liczą się efekty. Mogę sam skręcic samochód, wyłożę na to swoje pieniądze, zajmie mi to 5 lat i zażądam za niego 600 tys zł, bo moje koszta byly dużo wyższe niż fabryki, ten z fabryki nie będzie miał takich części jak mój i nawet znajdę na niego kupca, ba zgłosi się pięciu innych z zamówieniami. Wszystko jest wspaniałe, każdy może mieć kaprys jeśli ma na nadmiar 600 tys zł. Prawda jest też taka, że ta produkcja będzie tak mała, że dla rynku właściwie niezauważalna, ktoś się o tym dowie dzieki artykułowi na gazeta.pl czy na jakimś blogu maniaków samochodowych, takich domowych twórców będzie jak się okazę 300 w Polsce. Prawda jest też taka, że te domowe manufaktury będą gorzej przygotowane do produkcji samochodów pod wzgledem ekonomiki: kosztów pridukcji, wykorzystania zasobów ludzkich, transportu części itd. Ale niech sobie będą, ja ich nie atakuję, sam przeczytam o tym nawet, nikomu nie dzieje się krzywda, tylko niech ci wytwórcy nie domagają się uznania ich wad za zalety. wielki koncern nie schyla się do tej niszy bo to dla niego za dużo zachodu przy takim małym kawałku tortu ale już gracz regionalny może to zrobić i to browary regionalne mam nadzieję, są przyszłoscią rynku piwnego w Polsce. Mikrobrowary pewnie powstaną następne i odniosa sukces ale to są MIKRObrowary a ja nie mam ochoty polować na napój jak na jakieś płynne złoto i płacić za to więcej niż uważam za słuszne, bo podaż przekracza popyt po wielokroć. Wolę jabłka nienapakowane syfem i ciekawsze w smaku niż te najgorsze za złotówkę i zapłacę za nie 3 złote ale nie kupię jakiejś odmiany z Kongo za12 zł. (przykład z jabłkami zmyślony od początku do końca).

        • AIPA jest stosunkowo bezpieczne, ale już wędzony porter angielski albo wędzone pale ale, mogłoby się zakończyć wtopą. AIPA z Kormorana jest warzona w o wiele mniejszych ilościach niż Świeże czy Rześkie.

          Przykład z samochodami jest nawet dobry. Czy od samochodu za 600 tys. składanego ręcznie w liczbie 4 sztuk rocznie, będziesz oczekiwał 5 gwiazdek w testach bezpieczeństwa NCAP albo miejsca w pierwszej 10-tce niezawodności TUV?

        • Nie będę, bo nawet nie pomyślę o jego kupnie a poza tym nikt nie zrobi testu takiego samochodu, chyba, że ktoś na potrzeby testu podszyje się pod kupca, wyłoży 600 tys zł i zlikwiduje 25% rocznej produkcji. Przypuszczając jednak, że jestem zainteresowany to nie tylko, że oczekiwałbym niezawodności-każda śrubka, ma być obejrzana 10 razy, części mają być wysokie jakości, ma nie rdzewiec przez 50 lat, silnik ma wytrzymać milion kilometrów itd, bo wielkie koncerny robią tak żeby mi się to szybko zepsuło i żebym musiał kupić nowy albo pojechać do autoryzowanego serwisu, bo tak to zbudowano, że sam nie mogę naprawić i zabulił jak głupi za części zamienne. Tutaj takich numerów ma nie być, auto ma być możliwie najlepsze, najtrwalsze i oczywiście zgodnie z moimi zachciankami: w bagażniku lodówka na owoce morza, z sufitu mają zwisać naturalne palmy-miniaturki a karoseria ma być pomalowana w 14 wielkich koników polnych zjadających ziemniaka.

        • To nie kupuj auta na zamówienie. Bo się rozczarujesz. Zapewniam Cię, że takie auta spędzają w warsztacie o wiele więcej czasu w roku niż np. Toyota Yaris.

        • Ktoś kto kupuje samochód za 600 tys zł prawdopodobnie ma 15 innych samochodów i nawet nie zauważy jak służba odprowadziła wóż do warsztatu. Samochód za 600 tys, taki kaprys. Obiektywnie jednak to idiotyzm. Pan żeś użył tej samej blachy co to wielkie koncerny i mi pordzewiało po 5 latach? To za co ja płacę? Za tę kasę to mogę sobie kupować auto za stówę co 2 lata i przez 12 lat nie będę miał żadnych problemów. Do d*py z taką manufakturą, powiem kolegom na bankiecie, Stefan mówił tez cos, że kupił ręcznie skręcaną fure od Arabów 30 lat temu i tylko olej wymienia, zapłacił 300tys$ ale widać było warto, a nie taki interes: zapłać dużo, dostaniesz takie sobie, a w dodatku po roku jak mi sie znudziło i chce przemalować karoserię na ziemniaka zjadającego 14 koników polnych za dodatkową opłatą to mi jęczy, że nie, bo silniki co je namontował padają i ciagle klienci z reklamacjami przyjeżdżają.

        • Naprawdę to z Auckland ale pomyślałem: och jak wspaniale bedzie się podszyć pod mieszkańca wspaniałego Wrocławia… W sumie to co mówię nie za bardzo zgadza się z tym co głosi pan R.D. zadłużający miasto na potęgę i w dodatku wywalający kasę na drogie badziewia (bo jak drogie to wiadomo, że niefunkcjonalne i szybko się zepsuje. R.D. popiera 85% głosujacych wrocławian. W takim razie mentalnie nie jestem wrocławianinem.

        • No, bo dziwię się, że jeszcze nie piłeś Widawy. Wystarczy przejść się czasami na Rynek, skręcić do ZUP i spróbować. 🙂

  7. A mnie zawsze dziwiła sytuacja z piwami pod szyldem Karpackie.
    Pils ma 4%, premium chyba 5% itd. Bez promocji można te pierwsze kupić za ok 1,49zł za butelkę (plus kaucja) w promocji kupowałem po 1,29zł, Premium (ok 10groszy więcej, a zdarzało mi się kupić Karpackie MOCNE chyba ok 7% po 1,39zł za puszkę)

    Ceny mnie nie zastanawiają, bo VAN PUR zawsze robił takie piwa. Interesujące jest to, że w składzie tych piw jest tylko: woda, słód jęczmienny, chmiel i tyle. Nie ma tego słynnego frazesu zawiera „słód jęczmienny” (ewentualnie „słód jęczmienny i jęczmień”) tylko czyste 3 składniki. Nie ma dodatków niesłodowanych, co patrząc na cenę końcową dowodzi, że muszą warzyć piwo z jakiś surowców na krawędzi norm, albo tego, że metodą HGB, bez dodatków niesłodowanych, browar przemysłowy, bez wielkich kosztów reklamowych w TV potrafi uwarzyć kiepskie, ale wypijalne (bo mz są te piwa podobne jak nie lepsze od tyskożywcolechów) piwo za 1,29-1,49zł?

    Albo dowodzi to jeszcze tego że tyskożywcolechy produkują znacznie, ale to znacznie poniżej tych /”słynnych 20groszy”, bo przecież te browary prawodopodobnie ładują tam mnóstwo dodatków niesłodowych, a kolosalne pieniądze lądują w TV, lodówkach, parasolach, szklankach, gadżetach itp.

    • Ten Karpacki Pils, to może być wyśrubowana 9-tka, na enzymach zwiększających odfermentowanie. Ale rzeczywiście zaskakujący jest ten Reinheitsgebot 😉 w wykonaniu Van Pura.

      • Mała errata: piłem wczoraj „karpackie pils”(kupione za 1,39zł), puszka metalowa (czyli tańsza) i chyba pozmieniali skład, bo na końcu oprócz: woda, słód jęczmienny, chmiel, wylądował jęczmień. Nie wiele ale jednak coś kombinują, żeby maxymalnie obniżyć cenę. Smakowało słabo(nietragicznie), a pamiętam, że dało się je pić bez grymasu na twarzy. Muszę sprawdzić wersję butelkowe jak u nich wygląda skład.

  8. Ja się zastanawiam co powoduje mieszkańcami Cieszyna, że mają oni takie złe zdanie o Brackim. Wolą pić Żywca, Tyskie, Lecha niż Brackie, które w Cieszynie kosztuje mniej niż wymienione wcześniej. Smak Brackiego jest o niebo lepszy, jest tańsze a i tak przegrywa. Czy to jest efekt jakiegoś mitu, że Brackie to „siki Weroniki”, który przekazywany z ust do ust spowodował taki a nie inny efekt? Czy to jest coś w stylu „cudze chwalicie, swego nie znacie”? Czy może nieudolność ludzi zarządzających Browarem Zamkowym? Mało która osoba mieszkająca w Cieszynie wie jaka jest różnica w warzeniu Brackiego a na przykład takiego Tyskiego. Wiem, bo mieszkałem w Cieszynie prawie 20 lat. Kiedy przyjedziemy w okresie letnim do Cieszyna to na rynku, gdzie knajpy mają swoje ogródki piwne tylko w dwóch (chyba na osiem) można było w tym roku kupić Brackie.

    • Podobnie było w Janowie Lubelskim, gdy działał tam jeszcze przed paru laty browar. Z tego co się orientowałem, to miejscowi strasznie złorzeczyli na piwo z tego browaru, że siki, że niedobre itp itd. Z drugiej strony wystarczy popatrzeć na oceny użytkowników chociażby na browar.biz. Cudze chwalicie swego nie znacie? Czy może z zasady krytykujemy wszystko co miejscowe, lokalne?

      • odnośnie janowa lubelskiego – niestety w tym przypadku chodziło o coś innego. Browar trafił w do osoby która wyłącznie liczyła na dofinansowanie z miasta. Faktem jest, że o jakość nikt tam nie dbał. Potem były celowe zagrania z wodą tak by wszystko upadło. Byłem tam 2 tygodnie temu. Wszystko niszczeje, aż się łezka kręci w oku, że taki potencjał zmarnowany.

    • Wszystko po trochu. Jest specyficzny, polski antypatriotyzm lokalny, są też błędy ze strony browaru, czy może szerzej Grupy Żywiec.
      Scena z Cieszyna – o godzinie 21:30 pytamy taksówkarza, gdzie jeszcze dostaniemy lane Brackie. Odpowiedź: o Panie, Ci co piją Brackie to do tej godziny nie wytrzymują. 😉

    • Byłem jakiś czas temu w Grybowie i poza browarem i jednym sklepem nie można było dostać grybowskiego piwa. Fakt, nie jest ono może najwyższych lotów, ale i tak jest lepsze, niż koncerniaki. Mimo to miejscowi się krzywili, gdy o nim wspominałem.

    • Nic lepszego od Brackiego!
      Niektórzy stela co wyemigrowali w siną dal zawsze z odwiedzin wracają ze skrzynką brackiego, a teraz do tego jeszcze mastne:D

  9. Drobny błąd w obliczeniach marży.
    Jeśli zakładamy, że marża wyniesie 20% przy cenie sprzedaży 8zł to zysk sprzedawcy będzie wynosił 1,60zł, a nie 1,40zł.
    Wynika to ze wzoru na obliczanie marży Cs-Cz/Cs x 100.
    Czyli cena sprzedaży (8zł), minus cena zakupu (6,40zł), podzielone przez cenę sprzedaży (8zł) pomnożone przez (100).

  10. Nie wiem jak z Rogerem, ale piwo Tesco Value chyba nie jest sprzedawane w puszkach z aluminium…nawet żule się krzywią na nie i nie chcą ich brać 😛

    • Skoro to piwo jest na rynku już dość długo to ktoś to musi kupować. Bo jakby im leżało dziesiątki tysięcy sztuk na półkach to coś by z tym faktem zrobili.”Żuliki” mogą nie kupować takich piw bo są za słabe, lepiej kupić nalewkę, bo ma lepszy stosunek cena/efekt.
      Te tescowe piwa to chyba kupują ludzie, którzy maja bardzo mało kasy a chcą się napić namiastki piwa z jakimś tam alkoholem w tle.
      Sam nie wiem jaki jest target takich mega tanich piw w „paski”(wizualnie i % praktycznie dla nikogo)

  11. Hej,
    Może zrobiłbyś podobne kalkulacje, ale wychodząc od drugiej strony (tej właściwej 🙂 ) t.j. kosztów, cen surowców, amortyzacji sprzętu itd. Wtedy wyjdzie, że koszt wyprodukowania zwykłego lagera jest prawie taki sam jakiejś super IPA.
    Pzdr.
    P.

  12. Swego czasu kupiłem piwo Tesco Value za 83 grosze. Piwo miało 4% alkoholu, więc pewnie ekstraktu będzie miało z 8-9 st. plato. Nieźle.

    Chociaż… Piwo GKS Katowice z browaru Imielin miało 4,7% alkoholu i ledwie 8,1 ekstraktu. Da się? Da się.

  13. Kopyr, przewidywałeś że piwo o zawartości alkoholu 3% ma ok. 7-8 proc. ekstraktu. Tymczasem Van Pur robi piwo Ambrosius 3% alk. dla sieci Kaufland i na puszce jest ekstrakt… 5,5% ! Zdjęcie puszki – Tutaj Czy możliwe jest w ogóle otrzymanie takiej zawartości alkoholu przy tak żałosnym ekstrakcie?

  14. Witam,
    lepiej późno niż wcale 🙂
    Małe wyjaśnienie, kiedy liczysz piwo z VanPura, najpierw odejmujesz podatki (VAT i akcyzę), a potem, z pozostałej sumy liczysz 10% marży. W przypadku Tyskiego, odejmujesz tylko VAT (bez akcyzy) i z tej sumy liczysz 10% marży. Różnica niby niewielka ale jednak jest to pewna nieścisłość. Pozdrawiam

Leave a Reply to PiotrekCancel reply