Wielki test koncerniaków

78
7458

czyli Tyskie Gronie, Żubr, Tatra Jasne Pełne, Harnaś i Warka Jasne Pełne.

W czwartek 23. maja liczba subów na YT przekroczyła 1000, czyli pisząc bardziej po polsku, liczba widzów przekroczyła okrągłe 1000 osób na kanale na Youtube. Z tej okazji postanowiłem zrobić coś, o co często prosiliście w komentarzach, szczególnie tych na YT, a mianowicie zdegustować najpopularniejsze piwa w Polsce. A było to jednocześnie coś, czego nie miałem ochoty robić i to z kilku powodów. Po pierwsze, nie jest moim celem mieszanie tych piw z błotem, ostentacyjne wylewanie do zlewu, rozbijanie butelek kijem golfowym itp. Oczywiście byłoby to może popularne, film miałby dużo odsłon, a ja zyskałbym mołojecką sławę. Nie zależy mi jednak na takiej taniej popularności. Po drugie, te piwa piją miliony Polaków i im te piwa smakują. Byłoby z mojej strony sporą nieuprzejmością naśmiewanie się z tego gustu. Po trzecie z góry wiedziałem, że mnie te piwa nie będą smakować. W jakim więc celu miałbym się męczyć? Żebyście jednak zobaczyli, że to naprawdę nie ma wielkiego sensu, postanowiłem przeprowadzić ślepy test pięciu największych marek piwa w Polsce, a są to, w tej właśnie kolejności: Tyskie, Żubr, Tatra, Harnaś i Warka. Ponieważ chciałem uniknąć chociaż części przyczyn powodujących, że koncerniaki są tak podłe, wybierałem piwa jak najświeższe.

Do boju zatem:

No i jak? Podobało się? Przekonałem Was, że to nie ma sensu? Popołudniu degustacja Northwestern Ale z amerykańskiego Rogue.

78 KOMENTARZE

  1. Jestem pełen podziwu Kopyr. Z własnej nie przymuszonej woli nie tykam tych wynalazków nawet kijem przez szmatę 😉

  2. A co z Żywcem, aż tak ma słabą sprzedaż?
    Ps.
    Oglądam filmy z poziomu bloga, mogę jakoś dać łapkę w górę?

    • Żywiec jest na 6. miejscu, a ja oceniałem 5 pierwszych.
      Co do łapek, to u mnie jest tak, że nawet na blogu jest w oknie filmu, u góry listwa z tytułem filmu i po prawej z łapkami w górę i w dół.

  3. Dzięki za to wideo.
    Bylem bardzo ciekaw , twoich ocen i reakcji na temat tych piw które były bardzo przewidywalne. Najlepiej omijać te piwa szerokim łukiem.

  4. Cóż powiedzieć.. Ja się człowiek przyzwyczaił do DOBREGO to szarość nie smakuje:)
    Test świetny- pokazał ze wg stylu piwa są bardzo podobne. Co do smaku-kwestia przyzwyczajenia.
    W ostatni weekend miałem sporo gości. Chcąc ich uszanować zakupiłem sporo fajnych piw. Od średnio gorzkich do RowingJacka. Reakcja była spodziewana. Młodsze pokolenie -zdegustowało i nawet się spodobało (Rowing zabił wszystkich smakiem-nikt raczej nie powtórzy). Starsze zapytało czy oprócz tych wynalazków nie mam czegoś normalnego -zakupiłem więc Dębowe, Łomżę i Żywca.
    Dzięki temu mam jeszcze kilka Jacków ale i sporo debowo-łomżowych w lodówce:)
    Podstawowa sprawa dla wszystkich -nikt z nich nie jest Piwoszem-a piwo piją po polsku – CENA. Jak usłyszeli ile te Piwa kosztują-stwierdzono że mnie porąbało. A już starsze pokolenie załamało ręce. 2 piwa w cenie półlitra- ZGROZA. A ja miałem już w rękach Brewdogi i Flyingdogi -ale tez cena mnie zastopowała.
    Przeciętny Kowalski nie kupi piwa po 5zł -a nawet po 4 zł ma problem-gdzie tu wydać 7zł/15zł. Rozumiem Koncerny- bo przeciętny kowalski chce duzo, alkoholowo, bez goryczy no i tanio- i tak mamy.

    • Bardzo słuszne podsumowanie. Skoro ludzie kupują wędliny poniżej 10 zł/kg czy 0,5L wódki za 15 zł, to trudno, żeby za piwo chcieli płacić 10 zł za 0,5L. Zwłaszcza, jak trzeba wypić 6 czy 10, żeby dobrze zryło banię.

      • No ale przecież można 6 takich zastąpić 3 porterami, np. z Żywca i wyjdzie na tyle samo 🙂
        Przeciętny Kowalski nie zarabia tyle, żeby mógł sobie pozwolić na piwo w cenie 10 zł za butelkę codziennie, więc część upodobań wynika również z wielkości portfela i rozsądku, a nie chęci nawalenia prawie za darmo – oczywiście jest to spora mniejszość. Ja bym aż tak bardzo nie upraszczał i nie generalizował wszystko za zasadzie mitycznych piwnych upodobań i stereotypów. W innych krajach za 1h pracy przeciętnego człowiek stać na 2 / 3 butelki dobrego piwa, a w Polsce ledwo na jedną wystarczy, więc o czym tu rozmawiać ?

        • Wybacz ale wiele osób nie lubi Portera-a dokładniej Bałtyckiego Portera. Wiele osób które znam nie zniesie Gorzkiego piwa. Dla wielu osób Stout jest nie do wypicia-oni się przyzwyczaili do bezpłciowego lagera -mocno gazowanego-i tyko takie wypiją-najlepiej z sokiem.
          Nie obrażając nikogo ale Specjal, Tatra, Harnaś-to piwo polskiego robotnika. Prostego chłopa który ma ochotę walnąć 2 piwka na szmerek żeby odpocząć. I to się sprzedaje w dużych ilościach. Taki człowiek nie kupi piwa za 7zł-bo za tą cene ma 4-paka. Poza tym wszelkiego rodzaju mocne-to piwo młodego człowieka który tanio chce się narabac.
          Piwo dobre smakowe wcale nie musi być drogie. Wystarczyoby takiego żywca czy tyskie-mocno nachmielić -i już mamy ciekawsze piwo -tyle że aby był dobry aromat-trzebaby zastosowac dodatkowe procesy-a to podraża.

        • Ale przecież koncerniaki, w krajach gdzie za 1h pracy można kupić 3 piwa, są bardzo podobne w smaku, a raczej jego braku.

        • Po pierwsze, wypowiadacie się o statystycznym Kowalskim, a później przechodzicie do „doświadczonych piwoszy”, więc może ustalcie target i o co tak naprawdę chodzi.
          Za 1h normalnej pracy w Anglii, czyli ok. 8 funtów, można kupić 8 Guinnessów Original 0,44l (no w końcu piwo koncernowe), więc ja bym raczej unikał takiego radykalizmu. Fakt, że w każdym państwie kupi się coś taniego i podłego, ale przecież napisałem o czymś zupełnie innym — przeciętnego Kowalskiego nie stać na rewolucję piwną. Na zmianę mentalności alkoholowej przeciętnego Polaka potrzeba czasu, szczególnie potrzeba czasu na kształcenie, jak i w każdym państwie.

        • Nie mieszajmy dwóch różnych systemów walutowych, nie bądźmy Pewexami. Guinness jaki jest, to jest, ale jednak nie jest wysokoodfermentowanym jasnym lagerem.
          Miałem na myśli raczej piwa typ: USA: Bud, Miller, Coors; UK: Stella Artois, Fosters, Carling; Czechy: Gambrinus, Staropramen; Niemcy: Becks, Krombacher, Warsteiner, Oettinger; Belgia: Jupiler, Stella Artois. Itd. itp.

        • Zgodzę się z Tobą, że to są różne systemy walutowe i inne podejście, ale wydaje mi się, że czasem powinniśmy podchodzić do tematu piwa koncernowego nie stereotypowo, a obiektywnie i rzetelnie. Zobacz jak to wynika z perspektywy zwykłego oglądacza: popełniłeś degustację 5 piw koncernowych z Polski, oceniłeś rzetelnie i w sumie obiektywnie, po czym wyciągnąłeś wniosek zgodnie z nieprawdziwym prawem małych liczb – piwa koncernowe są podłe, tj. każde piwo koncernowe jest podłe, a to już stereotypizacja. Jak już nieść kaganek oświaty, to bez szerzenia stereotypów (obowiązuje to każdego zgodnie z zasadami etyki), bo znajdziemy masę przykładów bardzo dobrego piwa koncernowego, oczywiście nie koniecznie eurolagera – o tym jednak nie wspomniałeś w filmie, ale dobrze, że uzupełniłeś w powyższym komentarzu.

        • Właśnie o to chodzi. I to chciałem przekazać, te piwa nie były wadliwe, a przynajmniej nie mocno wadliwe. Natomiast to jest zły styl piwa. International lager ma być wysokoodfermentowany i bezsmakowy. O to w nim chodzi.

        • Ale to sa euro lagery i na prawde roznia sie od usa lagerow, moze trudno w to uwierzyc ale amerykanska odmiana lagera jest jeszcze slabiej nachmielona i jeszcze bardziej bezpolciowa, to chyba jedyny rodzaj piwa w ktorym amerykanie nie ida mocniej i dalej a slabiej i mniej. A Coors to juz w ogole osiagniecie na skale swiatowa 😀

        • Kto zna piwosza z prawdziwego zdarzenia, który kiepsko zarabia i musi gulnąć codziennie piwo/dwa?
          Prawdziwy piwosz jeżeli słabo zarabia to kupi jedno piwo na 2-3 dni i się nim zadowoli, a nie będzie wlewał w siebie codziennie bezpłciowe trunki, „bo go nie stać”, bez przesady.
          Dodatkowo, dla tych ludzi nie robi różnicy aromat, lecz cena.

          My, bardziej „doświadczeni” piwosze, raczej wybieramy coś bardziej ciekawego, ale czy tak robimy w każdej strefie? Czy wybieramy tylko te aromatyczne sery? Wędliny prosto od babci trudniącej się tym 30 lat? No nie do końca. A może nawet mamy na to pieniądze, ale po co przepłacać, skoro ser gouda nam odpowiada na naszej kanapce… Miejcie to na uwadze 😉

    • He, co do smaku i kwestii przyzwyczajenia to zauważyłem to samo.
      W ubiegłym roku gdy pierwszy raz kosztowałem RowingJacka to byłem wniebowzięty i zachwycony. Pomyślałem nareszcie piwo którym poczęstuję znajomych i zrobi to piwo ogromne wrażenie. I jakże mi szczęka opadła gdy towarzystwo oceniło że piwo jest gorzkie i nie da się pić 😉
      A gdy ja piłem to miałem wrażenie dużego orzeźwienia (pijalności ?) i wręcz lekkiej słodkości.
      Jedno jest pewne:
      -piwnej rewolucji musi towarzyszyć ewolucja smaku potencjalnego piwosza.

    • Ja jak chcę się napić piwa, a nie zdegustować, to biorę tylko Żywiecki Porter 4,5zł to nie jest wiele jak chcę się napić dobrego koncerniaka, zwłaszcza że u mnie nie ma zbytniego wyboru. Jak chcę spróbować dobrego piwa to niestety ale 30km trzeba przejechać… I cały czas mi chodzi po głowie czy nie otworzyć sklepu z piwem.

  5. Szkoda że nie było w teście tyskiego klasycznego zamiast gronie. Raz w życiu klasyczne wypiłem (nie do końca) i na pewno nigdy nie kupię. Daty przydatności nie sprawdzałem – może było stare, ale mnie ono smakowało jak gorzka woda z bąbelkami. Totalnie jednowymiarowe piwo (???) dla szarej masy.

  6. Świetny test, naprawdę dobry pomysł na świętowanie 1000 subskrybentów. Westchnienia i bezradność były naprawdę przezabawne 🙂 Świetnie się oglądało taką małą próbę podsumowania polskiego rynku piwa koncernowego.

  7. Osoby, które tutaj wypowiadają się o tych piwach, że to są „gówna” itp., z pewnością same jeszcze 1 – 2 lata temu (może więcej) je ze smakiem piły. Sam Kopyr też od piw De Molen’a nie zaczynał. W gronie osób, których hobby jest ocenianie i picie dobrego piwa można sobie tak porozmawiać. Ale uważam, iż bardzo nie w porządku jest mówienie takich opinii podczas różnego rodzaju spotkań, imprez, na których te piwa koncernowe się pije. Ponieważ obraża się osoby te piwa pijące, jak również samego siebie z przed kilku lat. Nie każdy chce spędzać godziny na czytaniu o ocenie sensorycznej piwa, o stylach itp. Chce po prostu raz na jakiś czas wypić sobie orzeźwiające piwo, poprawić humor. To tak gdyby na jakimś przyjęciu przy podawaniu zimnej płyty, jakiś znawca francuskich serów, powiedział, że ta gouda to jest jakieś gówno bez wyraźnego smaku, jak można to jeść itp. Dla niego różnica pomiędzy jednym a drugim serem jest ogromna, dla zwykłego zjadacza nie ma prawie żadnej. Podobnie jest z piwem.
    Ja kiedy znajduję to w sytuacji, że ktoś na przyjęciu, imprezie podaje piwa o których mowa powyżej, to po prostu nie odmawiam i wypijam, nie koncentrując się w ogóle na dokładnej ocenie tego piwa przy każdym łyku. Nie przesadzajmy, że wypić się tego nie da. Ewentualnie, później przy jakiejś rozmowie o smaku piwa, sugeruję spróbowanie czegoś z małego lub średniego browaru, np. Ciechan Lagerowe itp. Kiedy w upalne dni przy pracy na ogródku chce się pić a w najbliższym sklepie nic ciekawego nie ma, to też Tyskie albo Żywca wypiję.
    Co innego kiedy wieczorem chcę się napić dobrego piwa, nie po to aby ugasić pragnienie, ale po to, żeby poczuć w ustach dobre piwo. Wtedy oczywiście kupuję coś za dychę i staram się je ocenić wedle wszystkich znanych mi zasad oceniania, zapisać, i np. porównać z tym co piszą ratebeer itp.

    • Ostatnim piwem, które piłem na takiej większej imprezie był Specjal. Piw z pierwszej 10-tki nie piję, bo mnie to męczy. Wybieram na takich imprezach wino albo napoje bezalkoholowe.

      • No tak, ale po prostu odmawiasz i koniec:). A ja ostatnio byłem świadkiem jak osoba może od 2 tygodni interesująca się piwem zaczęła się popisywać swoim „znawstwem”.
        Mi kilka osób udało się „przestawić” na lepsze piwa, dając im do porównania przy takim luźnym spotkaniu jedno z piw koncernowych oraz uwarzonego przeze mnie pilsa. Wtedy sami stwierdzili, że koncernowe w porównaniu z tym domowym to woda. I zaczęli pytać, czy można coś o podobnym smaku kupić, ile kosztuje itp.
        Myślę, że właśnie tędy droga, jeśli chce się szerzyć kulturę picia dobrego piwa dla smaku a nie w celu upojenia alkoholowego.

        • No tak, ale po prostu odmawiasz i koniec:). A ja ostatnio byłem świadkiem jak osoba może od 2 tygodni interesująca się piwem zaczęła się popisywać swoim „znawstwem”.

          Neofici zwykle są nadgorliwi, a wszędzie się znajdą tacy co będą z tym jeszcze przesadzać… trzeba się jakoś dowartościować

          A dzisiejszy odcinek świetny 🙂

    • Bardzo fajnie napisane, jako swieżak w temacie piwa sam często wpadam w pułapkę nibyznawstwa, choć jeszcze pół roku temu oblizywałem się na widok puszki z Tyskim 😀 Twój teks uświadomił mi ,ze tylko się wygłupiam:P
      Wydaje mi się ,że najważniejsze, to dać ludziom spróbować czegoś innego.Bo wielu nawet nie wie ,że piwo może inaczej smakować. Dlatego jak np idę na grilla do znajomych to biorę kilka lepszych piw ale też bez szaleństwa, bo co z tego że piwo dobre jak kosztuje dychę za butelkę i raczej nikt go już więcej nie kupi. Znajomym bardzo posmakował Miłosław, na tyle ,że sami zaczęli kupować, bo jest tanie (3,30 butelka) i całkiem smaczne, przy tym nie na tyle charakterystyczne żeby miłośników Żubra odrzucało( choć np kormoran mocno chmielony został przez znajomego określony jako płyn ludwik :D) I jak ktoś mnie poczęstuje koncernówką nie odmówię, choć przyjemność pica już nie ta, a po kilku zdarzy się jakaś nieprzemyślana uwaga.
      Inna sprawa to dostępność tych smaczniejszych piw, wszędzie królują koncerny,i jak ktoś nie wie czego szuka to nie znajdzie

      • Od zawsze miałam jakiś problem z koncerniakami, pamiętam, że zanim trafiłam do porządnego monopola to najchętniej piłam Paulanera. Tak jak Kosiniak staram się przekonać znajomych do piwa zamiat „piwa” dając im czasem w prezencie jakieś niewyszukane, ale dobre piwo. Moja przyjaciółka po roku w końcu się przestawiła i chociaż kiedyś męczyła mnie Tyskim, teraz kijem tego nie ruszy, trafiło się jeszcze parę innych osób, które spróbowało np. Pinty i zaczęły interesować się tematem. Staram się nie wymądrzać wśród ludzi na temat piwa, bo raz – i tak niewiele wiem, dwa – nie będę psuć imprezy (sobie i innym) swoimi smętami, trzy – lepiej uskutecznić praktykę, niż teorię. Poza tym na codzien opowiadam ludziom o piwach, więc jak już idę na posiadówkę, to wolę odpocząć od pracy.

  8. #Kamil
    Zawsze należy zachować szacunek dla innego gustu czy poglądów, ale to wcale nie oznacza, że nie powinno się nieść kaganka oświaty, bo zachowując neutralność doprowadzimy (we wszelakich dziedzinach życia) do zalewu tandety i miernoty.
    Nikt nikomu nie każe (chyba?) na siłę częstować gości stoutami ostrygowymi. Sam spotkałem się z podobnymi reakcjami jak opisujesz i to u osób o całkiem wyrafinowanym guście kulinarnym – co mnie bardzo rozczarowało.
    Ale musimy próbować i w miarę możliwości walczyć, bo nic się kurcze nie zmieni. A pamiętajmy o tym, że więcej świadomych konsumentów to większa sprzedaż, większy wybór produktów i ciekawsze doznania dla nas. A z czasem może i nieco niższe ceny.
    Nic na siłę, ale cierpliwie i konsekwentnie. Jeśli każdy przekona do dobrego piwa choć kilka osób – już będzie się z czego cieszyć. Mnie się udało, choćby przez to, że sam kilka lat temu zacząłem warzyć. Kilka osób z mojego otoczeni już koncerniaków do ust nie bierze a i kultura ich spożywania znacznie dzięki temu wzrosła. Myślę, że o to w tym wszystkim chodzi.Ba! ludzie już wiedzą, że jest piwo pszeniczne! i ciemne! 10 lat temu to by było nie do wyobrażenia.
    Na zdrowie!

    • Owszem, całkowicie się z Tobą zgadzam, że należy szerzyć kulturalne picie dobrej jakości piwa. Też to robię. Chodziło mi jedynie o to, żeby przy tym nikogo nie obrażać, każdemu okazywać szacunek, i nie nazywać tego co samemu się jeszcze niedawno często piło gównem itp.
      Pozdrawiam 🙂 .

      • Otóż dokładnie o to chodzi. Zamiast w jakiś konkretny sposób i niezbyt nachalny rozmawiać o piwie, to część osób woli dokonać podziału na ja piwosz i jacyś tam pozostali, każdy „nie ja” pije piwo tylko po to, żeby się wstawić, a „ja” degustuję. Strasznie mi się nie podoba dokonywanie podziału na kasty i utrwalanie stereotypów. Każdy pił piwo koncernowe, więc niech każdy wół nie zapomina jak cielęciem był.

  9. O matko… Mina Kopyra w 0:00! Mocno bojowa! Albo przy odkrywaniu kart, jak się okazało, że trafił Tyskie – „Jedynka trafiłem! Brawo!” Bił ktoś brawo? Ja tak…

    A tak do piwa, to mam podobne odczucia, co niektórzy powyżej. Lubię wypić sobie na spokojnie dobre piwo, za które dam tych parę złotych, ale są też takie sytuacje, że wypiję tego koncerniaka, nie bardzo zastanawiając się nad smakiem. Ale i tak się skrzywię… Ogólnie staram się wspominać co nieco ludziom, że istnieją inne piwa. Niektórzy nawet słuchają i są ciekawi. Są też tacy, którzy po usłyszeniu cen tych piw, pukają się w głowę. A wieczorem idą do baru i dają za zwykłego wysokoodfermentowanego lagera 6, czy w turystycznych miastach 8-10 złotych.
    Dziwna logika…

    • Tylko idac do baru wiesz ze idziesz do baru i ceny beda wyzsze, a te piwa ktore w sklepie kosztuja 6 w barze kosztuja 12. Logika w tym pelna, wyjscie do baru to rozrywka (kultura 😀 ) a picie w domu przed tv to odpoczynek, nie przekonasz czlowieka ktory pije po pracy piwo ze moglby pic co dwa dni jedno lepsze. Poza tym wiekszosci wlasnie ten smak pasuje i nie dadza za cos o mocniejszym smaku 6 zl. A porownujac do sera to wiekszosc ludzi nie lubi serow o ostrych, wyrazistych smakach. Ser ma byc tylko zolty i to wystarczy. W kazdym sklepie w USA kupisz 5 gatunkow sera z ktorych kazdy do gumowaty bezsmakowy ulepek, roznia sie nieznacznie kolorami, a ludzi to zra i im sie uszy trzesa. Zreszta serowa rewolucja w USA tez sie odbywa i czesto wspolgra z ta piwna.

  10. Współczuję picia tych wynalazków. Ja bym ich nie ocenił tak wysoko; miałem wrażenie, że dawałeś im zawyżoną liczbę punktów za sam fakt, że nie powodują odruchu wymiotnego.

    • Mysle ze ocena byla raczej lekko zaniżona, jesli sie ocenia wg stylu to wiadomo ze euro lager nic wielkiego nie pokaze, a tutaj tylko polowa puntkow z maksa. Nie bardzo wiem co by moglo w tych piwach byc zeby dostaly kolo 40?? Wiecej chmielu nie wchodzi w gre bo to juz nie bedzie euro lager.

      • Nie mogę dać powyżej 29 punktów dla piwa, którego nie jestem w stanie dopić. Nie chodzi tu o goryczkę, ale o rześkość, świeżość, pijalność.

        • Ok. Ale co by mogly miec te piwa zeby dostaly te 40? Bo jesli oceniac tak jak ty, to ja nie jestem w stanie dopic stauta i w taki wypadku zaden nie zgarnal by wiecej niz 29. A chyba nie tak sie ocenia na konkursach? Czy moze sedziowie dobierani sa pod styl? Jak ktos nie trawi IPY to nie dostanie do sedziowania IPA ?

        • Napisałem, co musiałyby mieć, żebym dał 40. Pijalność, rześkość, przyjemną słodowość, odpowiednie wysycenie, w miarę intensywny aromat.

          Osobiście uważam, że sędzia nie powinien oceniać stylu, którego nie lubi. Dlatego nie zdecydowałbym się sędziować koźlaków. Jak ktoś nie lubi mocnej goryczki, uważa amerykańskie chmiele za przereklamowane i na jedno kopyto, to nie powinien sędziować American IPA.

  11. Wielkie dzięki, genialny wręcz filmik. Profesjonalny bloger musi przetestować wszystko, masz to już jednak za sobą i teraz już będzie tylko lepiej. Ja pół roku temu przetestowałem w knajpie osiem koncerniaków i dla mnie najlepszy był Żywiec, głównie za aromat.

  12. Częstowanie znajomych RJ nie ma sensu. Według mnie uświadamianie powinno się odbywać przez pszenicę. Zwykły Paulaner albo może witbir jakiś? Nie są one szokowe dla osoby nieobeznanej, dobrze wchodzą i pokazują że piwo może mieć inny smak niż to co przez całe życie pili. A jak ktoś zupełnie jest nieświadomy jak np często nasi rodzice to zaczynałbym nawet od miodowych.
    Bez sensu jest częstowanie IPA albo RISem. Chcecie sie popisać jakich to piw nie pijecie? Szansa że niedoświadczonej osobie to posmakuje jest minimalna bo dla niej to nie będzie piwo poprostu tylko jakiś syf z piwem nie mający nic wspólnego.

    • U mnie nie było samego RJ -zaczałem od stouta, portera, ale -i równiez zwykły eurolager, były też Budwaiser, Pilzner i kilka niemieckich i czeskich piw. RJ był póżniej jako dodatek. Degustowanie trwało 2 dni -w końcu Komunia była i goscie na kilka dni wpadli. Pszenicę też podałem-jasną i ciemną. Zresztą -kazdy mógł spróbowac co chciał-bo i Debowe było:)

  13. Z tym przegazowaniem piw koncernowych to dużo racji.
    Piję własne na którym długo utrzymuje się piana i spokój – szklanka 0.33l.
    Pijam czasami u kogoś jedno z masowych i po paru łykach walę bekami i czuję balon w brzuchu… a piany na piwie w szklance brak.

    Gratuluję 1000, życzę kolejnego 🙂
    No i fajnie że pokazałeś iż nijakości nie ma co degustować przed kamerą, bo celu w tym większego nie ma (mimo że kupa radochy z oglądania jednak jest 😀 )
    W sumie niedużo faktycznie wypiłeś a kolorów na twarzy dostałeś… na innych degustacjach wychylasz czasami pokal i nie ma takich objawów. To chyba świadczy o tym że w piwach które teraz piłeś jest dużo dodatków niesłodowych…? (grysik kukurydziany?) Może słabszy dzień masz po prostu i stąd taki efekt 😉

    • Dlatego jak piję koncerniaka to leję go do szklanki na cztery razy, lub jak to Kopyr w którymś filmie nazwał „po czesku”, i problem przegazowania odpada.

  14. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy…

    tyskie ryżowe 0,5 za 2,99 czy 0,3 za 8 pln bo ktoś pomacał tank?

  15. Kopyr możliwe byłoby abyś każde piwo oceniał mam na myśli punkty i omawianie czemu tyle punktów bo jest to ciekawe

  16. Tomaszu – cóż za poświęcenie ! To takie „oczyszczenie” organizmu po Wrocławiu , hehe 🙂 Jak czekaliśmy na podpięcie Rasputina miałeś podobne wypieki 🙂

    A teraz serio . Ja „nawróciłem” już sporo osób i zazwyczaj zaczynałem ich nawracać „na bogato” – RJ lub Atakiem . I nie krzywili się tylko 100% ludzi było zachwyconych .
    Sam rok temu nie wiedziałem o istnieniu takich piw . Szczytem marzeń było wypicie Ciechana , Lwówka czy Zawiercia ( skądinąd świetnego )
    Te piwa przemysłowe są fatalne – ale dopiero jak się ma odniesienie . Kiedyś uwielbiałem Żubra i Kasztelana NP . Teraz mam problem z ich dopiciem , nie mówiąc już jak dostaję takie po , nie dja Boże – Imperium z Pinty .

    A kiedyś wolałem polskie przemyślaki niż byle jakie wodniste niemieckie . Choć i tam w przemysłowych piwach znajedzie się niezłe .

    Generalnie – dziękuję Opatrzności , że wprowadziłą mnie na drogę Chmielowego Światła 🙂

    • Co do tego nagazowania piw koncernowych. Ja nie mam z tym problemu. Daję rade wypić po kilka na raz-i jakoś nigdy nie było mi źle. Co więcej Żywca czy Tyskie pociągnę duszkiem na 2 łyki-i nadal jakoś drastycznie gazu nie odczuwam. Pijąc dobre piwa sś mniej nasycone- ale czy aż tak dużo mniej? Domowe piwa nie wiem-bo jeszcze nie mam opcji robienia domowego.

  17. to było zbyt proste, cenniejszy byłby WIELKI TEST PIF Z DISKANTUF
    np.:
    -szarmanckie mocne
    -leżajsk
    itp.
    tym bardziej że w tych piwach przynajmniej utrzymuje się drobna piana…

      • Argus to w tej chwili najprawdopodobniej Łomża. Argus Majestic-jest moim zdaniem dość pijalny. Sarmackie mocne-słabo goryczkowe-ale przyjemnie słodowe. Piłem kilka razy i nie jest tragiczne. Alkoholu ma jak Żubr. Wiem że nie są to piwa z wysokiej półki -ale za tą cenę -sa pijalne-jak dla mnie.

  18. Mnie zastanawia jedna rzecz. O ile się nie mylę konkursy wg wytycznych PSPD czy też BJCP mają nagradzać piwa najlepiej wpadające w dany styl (a nie najsmaczniejsze dla oceniającego). Dlatego te oceny trochę mnie dziwią, bo piwa koncernowe dosyć dobrze wpisują się w swój styl (jaki by on kiepski sam z siebie nie był).

    http://www.bjcp.org/2008styles/style01.php#1b – zastanawiam się po prostu jak powinien smakować lager w stylu np. Standard American Lager (na szybko co ważniejsze parametry – „IBUs: 8 – 15”, „Hop aroma may range from none to a light”, „Hop bitterness at low to medium-low level”) aby został oceniony na 45-50 punktów?

    • Już to pisałem. Te piwa były słabo pijalne. Gdybym oceniał je pod kątem własnych preferencji, to nie dostałyby powyżej 10 punktów. Poza tym nieprawdą jest jakoby piwa koncernowe były pozbawione wad.

      • Ok, ale nie odpowiedziałeś mi na drugą część – jak powinien smakować lager w stylu Standard American Lager lub Lite American Lager aby dostać te 45 i więcej punktów? A może są dostępne komercyjne przykłady takich piw? Bo bym chętnie sprawdził jak powinien smakować idealny wg BJCP/PSPD Lite Lager ;).

        • Bo odpowiedziałem wcześniej. To piwo powinno być świeże, lekkie, odświeżające i pijalne. Pierwsze słowa w opisie smaku Standard Lagera wg BJCP to: „Crisp and dry flavor„. Natomiast degustowane piwa były ciężkie, mdłe i zanadto alkoholowe. Ale faktem jest, że ciężko mi sobie wyobrazić International Lagera, którego bym ocenił na >40 punktów. Trzeba sobie jednak uczciwie powiedzieć, że na konkursach bardzo rzadko trafiają się oceny >40 punktów, a 45-50 punktów właściwie się nie daje.

  19. Czy zrobi Pan kiedyś test wiodących (tj. nr 1) piw koncernowych jakimi są np. Lech w Kampanii Piwowarskiej i pewnie Żywiec w Grypie Żywiec?

Leave a Reply