Dlaczego nie zwracam uwagi na cenę piwa?

98
5946

Często zadajecie pytanie: ile kosztowało konkretne piwo. Prosicie o podawanie tych informacji, jako stałego elementu recenzji. W tym odcinku 1000 IBU odpowiadam dlaczego tych oczekiwań nie spełnię.

98 KOMENTARZE

    • Pomyślałem, że zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Postanowiłem wrócić na browar.biz i jako gest dobrej woli usunąłem film i wpis. O granatach nagram kiedyś film na spokojnie.

      • Jeśli to prawda to jest to Piwne Wydarzenie Roku ! Miód na serca czytelników browar.biz i bloga. Ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy i postanowił zerwać ze świecką tradycją „polskiego piekiełka”. Wspaniały gest i postawa. Bravo Kopyr, brawo browar.biz ! Craft united !

      • Tomek a pod jakim nickiem? Bo jakis kopyr_ sie zarejestrowal i sadzilem ze sie podszywa 🙂 Szczerze mowiac jestem w szoku, uwazasz ze jest do czego wracac? W filmie mowiles ze odejscie z bbiz bylo najlepsza decyzja 2013 roku.

        • Mam nadzieję, że powrót będzie jeszcze lepszą decyzją. Piszę z normalnego konta kopyr. Mam szansę dobić do 10k postów. Wysłałem prośbę o wygenerowanie nowego hasła i heja. Nie wiem, jest ryzyko, że gdzieś znowu wdam się w jakieś pyskówki, ale jak to mówią „no risk, no fun”. A tak serio, to nie jest postawa chrześcijańska, taki bojkot.

  1. Info gdzie można kupić jakieś piwo i za ile to ważna informacja dla szukających na rynku ale faktycznie jako komentarz do dupa.

  2. Chciałbym nie patrzeć na ceny piwa przy ich kupnie – z ekonomią nie wygrasz. Bardzo chciałbym wpierać częściej regionalne browary, ale wydanie na jedną, małą butelkę Kruka ~17zł to dla mnie bardzo dużo. Inaczej bloger, piwowar i właściciel sklepu, a inaczej młoda osoba bezrobotna, która wgryza się w rynek pracy 😉
    Ale obiecuję poprawę i zakup Twoich trunków!
    Pozdrawiam

    • To w ogóle nie jest kwestia dyskusji, czy są wysokie, czy nie są. Oczywiście coś tam na ten temat wspomniałem, ale generalnie to jest wpis o tym, dlaczego nie podaję cen podczas recenzji.

      • Wydaje mi się, że ceny piwa w Polsce są stosunkowo średnie, bo są dwa skrajne przykłady, tj. skandalicznie niskich cen piw w Niemczech (co poniekąd cieszy) i skandalicznie wysokie piw sikaczy w Szwecji, gdzie czteropak osłabionego Carlsberga 3.5% kosztuje około 45 zł. W UK większość piw w supermarkietach to 2 funty. Nie należy mieszać systemów walutowych oczywiście, ale naprawdę nie jest tak źle. To że inni zarabiają więcej, to fakt, ale nikt nie każe nikomu się nawalić Deusem 😛 jak wspomniał Tomek.

  3. Oczywiście, że cena jest ważna. Jeśli za 5-7 zł mogę kupić wybitne polskie portery bałtyckie, to jeśli ktoś chce mi sprzedać piwo w tym stylu z Włoch, Norwegii lub USA i życzy sobie za to 50 zł to niestety dla niego, ale musi być ono o wiele smaczniejsze niż to co mam za 5 zł. Bo sama egzotyka kraju, czy też wysokość kosztów produkcji dla mnie jako konsumenta nie są w żadnym wypadku wyznacznikiem ceny.

    • Zazwyczaj te piwa zagraniczne na miejscu nie są super drogie, nawet dla nas. Niestety koszty przywiezienia/sprowadzenia 1-2 kartonów (bo przecież nie palety, choć kto wie) musi się wliczyć, druga spora opłata to podatki, cło – państwo musi się przecież wzbogacić. Marża sklepu w tym przypadku to pestka. Kopyr podał kiedyś przykład z westvleteren – dostępny i reglamentowany tylko do użytku własnego przez ojczulków. Koszt piwa śmieszny nawet dla nas, ale zakonnicy nie będą się sądzić z każdym kto sprzedaje ich piwa za horrendalne ceny, tym bardziej z obcokrajowcami.

      • Ja to wszystko wiem, ale jako konsumenta naprawdę nie interesuje mnie co się składa na finalną cenę, którą płacę. Stosunek jakości do ceny – to jest jedyny aspekt, który powinien mnie interesować.

        Nie mówię o marginalnych podejściach typu zapłacę więcej za rodzime/z mojego miasta piwa, bo zarobione przez browar pieniądze będą krążyć w moim rejonie.

  4. Śmieszy mnie wycena własnego piwa z doliczaniem kosztu poświęconego czasu.
    Przecież żaden domowy piwowar nie produkuje piwa na sprzedaż. Jest to tylko i wyłącznie hobby, które powinno sprawiać przyjemność.
    Równie dobrze mogę powiedzieć „Właśnie piję piwo za 20 zł, zapewne tyle kosztowałoby w sklepie”.
    Jest fajna pogoda, mam wolną chwilę i dziewczyna proponuje spacer. Mam analizować ile stracę czasu, ile w pracy bym zarobił? Pomimo, że robię to dla siebie, dla własnej przyjemności?

    Odnośnie cen. W czasach liceum piwa powyżej 3 zł wydawały mi się rzeczywiście drogie. Spróbowałem kilku tańszch z browarów regionalnych i pomyślałem co jest… Carlsberg, Tyskie, Zywiec… siki? Później miałem magiczną granicę 5 zł, przed której przekroczeniem były pewne opory. Teraz zaczynam kupować piwka do 10 zł. Co będzie za jakiś czas? Kto wie… Mam tylko nadzieję, że budżet pozwoli na więcej 😉

    • @Arek: Akurat w tym przypadku to zależy czy ktoś warzy piwo bo to lubi (wtedy nie ma problemu), czy „męczy” się z warzeniem piwa, żeby móc spróbować stylów niedostępnych w sklepie lub mieć je taniej niż te dostępne – w tym przypadku zdecydowanie warto sobie policzyć, czy nie taniej wyjdzie jednak kupić piwa w sklepie, a te 10 godz. potrzebnych na uwarzenie przeznaczyć na nadgodzinową pracę.

      Tak jak nie wszyscy gotujący obiad robią to bo lubią przebywać w kuchni i bawić się gotowaniem (przecież spora część społeczeństwa robi sobie posiłki tylko dlatego, że jest głodna i musi coś zjeść), tak nie wszyscy warzą z uśmiechem na ustach (wliczając w to mycie sprzętu po warzeniu, czyszczenie butelek, itd.).

      • To idąc dalej należałoby stwierdzić, że jak kogoś męczy odkaplowanie, nalanie i umycie kufla to nic tylko knajpa zostaje gdzie ktoś zrobi to za Ciebie a w dodatku jak nie lubisz pić to zawsze znajdzie się jakiś ochlaptus co wypije za Ciebie….a Ty policz ile czasu i pieniędzy jesteś do przodu he he

        • Trochę się chyba zagalopowałeś. Kwestia ceny piwa domowego jest najczęściej podnoszona jako tańsza alternatywa dla piw rzemieślniczych. Ergo, ktoś chce pić dobre piwo (takie jakie pił do tej pory od rzemieślników), ale taniej – i tutaj pada hasło „homebrewing”.

          Prawda jest jednak taka, że o ile robienie piwa samo w sobie nie staje się dla człowieka hobby (a znam sporo takich przypadków), a zależy mu wyłącznie na finalnym efekcie (czyli dobrym piwie) to podliczając wszelkie koszta (a tym jest również stracony czas) to rzadko wychodzi taniej aniżeli zakup piwa w sklepie.

    • Temat wyceny własnego piwa wcale nie jest taki śmieszny. Gdy trzymasz własne piwo w piwnicy/garażu, a ktoś ci się włamie i „skarby” ukradnie lub zniszczy to powstaje kwestia odszkodowania. Jeśli ubezpieczasz pomieszczenie i jego zawartość to musisz chociaż w przybliżeniu podać wycenę przechowywanych tam przedmiotów. Zawsze lepiej dostać wyższe odszkodowanie 😉

  5. Tez chcialbym nie martwic sie o ceny i stan portfela, ladujac do koszyka co sie nawinie. Niestety ale musze wybierac, bo mam inne priorytety niz delektowanie sie piwem za 100zl w tygodniu. Szczerze – taniej wyjdzie kupno butelki single malta, ktorym delektuje sie miesiac.

    Jako KONSUMENT chce znac realne ceny piwa, chce wiedziec za co place. Chce wiedziec, jaka bede mial korzysc z zakupu. Jesli mam placic 10 zl za jakiegos lagerka w 0.33 to tylko bede bluznil na to piwo, bo jako fan goryczki pewnie sie zawiode i znajde w nim dms, to na pewno powiem – „trzeba bylo kupic to nowe IPA” za 10 zl w butelce 0.5l (po ktorym wrazenia beda znacznie przyjemniejsze niz przy wspominananym lagerku)

    ps.
    Inna sprawa sa profity wynikajace z odslon poczytnego bloga i vloga, ktore w pewnym lub calkowitym stopniu pokrywaja koszta zwiazane z prezentacja materialow 😉

  6. A ja dość szybko się nauczyłem nie patrzeć na cenę piwa. Po prostu piwo przestało być dla mnie alkoholem. I wydaję dużą większość swoich pieniędzy na tę pasję.

  7. Uważam, że teza, że nie można ocenić piwa przez pryzmat ceny jest błędna. Jeżeli np. jakiś lager konccernowy (dla przykładu Tyskie Gronie) kosztuje 2,50 zł, to w miarę świadomy konsument wie, że nie może się spodziewać czegoś zachwycającego w tej cenie i powie okej smaczne i tanie. I teraz hipotetycznie Tyskie – bez zmiany zawartości butelki producent sprzedaje piwo po 7 zł za butelkę. Tutaj konsument widzi , ze za te cenę można zrobić bardzo dobre piwo – ma porównanie np. w czeskich lagerach czy pilsach, lub np. Pinta czy Ale Browar.

    Tym samym ocenia piwo przez pryzmat ceny.

    Tak to sobie wymyśliłem 🙂

    Pozdrawiam. Więcej luzu.

    • Ale w knajpie już mało kto marudzi, że za to samo lub gorsze koncernowe musi wyrzucić 5 i więcej złotych.

      Początek takiej pasji jest trudny, ten rok był trudny, bo pojawiło się sporo nowych piw krajowych ale tez import ruszył niesamowicie. Chcąc je wszystkie mieć i wypić trzeba było trochę kasy w sklepie zostawić. Ale po sobie widzę, że w tym będzie już spokojniej, chociaz piw bedzie chyba więcej ale juz wiem mniej więcej co mnie interesuje, co chcę wypić, jakich doznań poszukiwać. No nie znaczy, że będzie taniej ale będzie większa selekcja, poza tym własne wyroby też trzeba mieć czas kosztować…

  8. Wiecie to… Czy nie lepiej jest olac kupowanie piw w sklepach i narzekac na cene? Swego czasu mialem podobny problem z winem, sytuacja podobna. Wiele win to szczole w absurdalnych cenach, mimo to piwa sa lepsze jesli chodzi o jakosc-cena (czego nie mozna powiedziec o winach). Pilem raz wino za 200 zl, garbnikowo-taninowy kwasior. Hiszpanskie Wino z lida, za 24 zl bilo na glowe tego francuskiego szczola pod wzgledem smaku i aromatu. Ale co ja wiem… moze w drogich winach tak ma byc…

    Dzis – robie wino domowe i jest coraz lepsze. Wina kupowane – pije odswietnie.
    Piwa jeszcze nie robilem i nigdy nie pilem piwa domowego. Nie mniej jednak domowa receptura piwa pana Czesia od brackiego IIPA byla genialna i powiedzialem sobie – skoro w domu mozna uwarzyc tak zaj…. piwo to WCHODZE W TO!

    • Ja mam za sobą 5 warek 10L w domu i jestem zachwycony domowym piwem. Przez pół roku od znalezienia blogu Tomka kupowałem wszelakie piwa aby znaleźć to co mnie interesuje przed zaczęciem warzenia. Teraz 5 warek oczywiście każda w innym stylu aby popróbować. Ostatnio kupiłem IPA Czesława z Ciechana i okazała się bardzo podobno do tej co uwarzyłem w domu. (choć lepsza bo ja zrobiłem z tylko Citrą ). Też nigdzie nie udało mi się napić piwa domowego przez swoimi i nie byłem pewny czy będą tak dobrze smakować jak kupne ale teraz wiem, że mogę sobie zrobić o wiele taniej i o wiele lepsze piwa niż w sklepie. Niestety zabawa czasowo zajmująca:) Teraz już robię warki po 20L bo coraz większej ilości osób zaczyna smakować moje piwo:)

  9. Nie rozumiem problemu. Każdy wydaje pieniądze na to, na co ma ochotę. Jeżeli ktoś kupuje codziennie paczkę papierosów, do tego np. raz w miesiącu whisky za 100 zł, to ja mam za to ok. 28 piw za 15 zł w miesiącu! Nadal chodząc do kina, teatru etc. bo policzyłem tylko zamianę. Trzeba po prostu zrozumieć, że piwo nie musi kosztować 3 zł za butelkę i wszystko jest oczywiste.

  10. Tomku,
    Przekonać, to pewnie nie przekonasz większości. Ale muszę przyznac, że też mało zwracam uwagę na ceny. Jeśli trafi się piwo, które planowalem wypić, to i tak je kupię ;). Oczywiście jeśli butelka kosztuje np 40zl, to muszę się zastanowic, czy na pewno jest szansa, że będę miał z tego piwa frajdę, ale takie piwa też zdarzało mi się kupować i nie żałowalem. Ostatnio będąc z kolegami na piwie wzięliśmy sobie Chateau z Artezana. Może ktoś powiedzieć że dziadowaliśmy, bo rozlaliśmy jedno na trzech, ale moim zdaniem to był dobry manewr, bo nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Było ciekawe, ale stwierdziłem, że mógłbym mieć problem z wypiciem całej butelki samemu.
    A właśnie… tak mi się nasunęło. Degustacje z przyjaciółmi to też jest metoda na mniejsze odczucie cen drogich piw. Przecież jeśli piwo ma 0,5l to spokojnie dwie (czasem nawet trzy) osoby mogą sie nim podzielić 🙂

  11. Niby patrzenie przez pryzmat ceny jest błędne. Najbardziej błędne wydaje się przy podejściu degustacyjnym. Czyli piję spora liczbę piw i za każdym (lub prawie każdym) razem jest to inne piwo. Kupując np. Porter bałtycki aby posączyć go sobie dla relaksu przez wieczór, widzę jednak pryzmat ceny. Jeśli ten porter kosztuje 7-8zł, a doznania smakowe są przeciętne (jak na porter) to następnym razem (nie w przypadku poszukiwania nowych doznać czy chęci wypicia jakiegoś nowego piwa, tylko z chęci tzw. „czilałtowania” się wieczorkiem po pracy, wezmę innego np. Cieszyńskiego, który wiem jak mniej więcej smakuje. Mnie ten smak odpowiada a kosztuje 3,99zł+kaucja. Wtedy stwierdzam, piwo dobre, ale 7zł niewarte. Sądzę, że wszystko zależy od podejścia po co, gdzie i kiedy pije się dane piwo. Twój „paradoks” z Paulanerem jest taki sam jak u mnie z ŻYWIEC PORTEREM. W knajpie z samymi „koncernówkami” wolę dać 8zł za porter niż 7zł za Warkę czy zwykłego Żywca.

    • Zgadzam się. Ja ostatnio naciąłem się na Porterze Bałtyckim – Komes, nie wiem czy to wina piwa czy stylu, ale było okropne i na szczęście straciłem tylko 5zł (gdyby to było 30zł to bym się w ściekł). Choć za to mogłem mieć jakieś fajne IPA czy 2 x Trybunał 3-słodowy. Takie życie, trzeba mieć cierpliwość i być wyrozumiałym dla tego hobby 😉

  12. W marketingu oczywistym jest zależność miedzy ceną danego towaru a popytem na niego.
    Zdarza się jednak, że problemem z małym zbytem nie jest wbrew pozorom cena nazbyt wysoka a paradoksalnie – za niska. Słowem, nie schodzi – trzeba podnieść jego cenę a wtedy trafi w ręce innego klienta. Da mu poczucie luksusu, spełnienia, zaspokoi snobizm – powody pewnie różne.
    Proponuję poczęstować kogoś piwem – jednym, ale podanym w dwóch pokalach i zróżnicować je znacząco ceną. Tak to już jest, że „większości” posmakuje bardziej to „droższe” piwo. Czy zatem wyższa cena wywiera w nas bardzie pozytywne asocjacje?
    Może i Tobie kopyr podświadomość nakazuje dać „te dwa punkty wiecej” za piwo, po które sięgałeś z górnej półki lodówki, przed zakupem którego wahałeś się dłużej niż zwykle. Doskonale znasz mechanizmy – długie lata kierowałeś/kierujesz interesem, w którym to chleb powszedni, nic nadzwyczajnego. Tylko jak się wyzbyć pierwotnych odruchów…
    Pozdrawiam! Wszystkiego dobrego w nowym roku! Powodzenia!

    • I tu się z Tobą nie zgodzę. Jakiś czas temu były w Żabce w ramach jakiejś tam kampanii Fullers IPA za 9,99. Napaliłem się jak szczerbaty na suchary a tu lipa. Owszem, to piwo pewnie było lepsze niż wszystkie inne dostępne w tym sklepie ale właśnie PRZEZ PRYZMAT CENY dupy nie urywało. Taniej miałbym Rowling Jacka w sklepie obok więc długo się nie zastanawiałem. Jak z każdym innym produktem o wyborze często decyduje współczynnik cena – jakość. Owszem, za pierwszym razem należy spróbować ale więcej po nie nie sięgnę.

      • Popieram. Kupujesz takie zagraniczne, drogie piwo, a tu lipa – a wszystkie koszta trzeba pokryć (podatki, cła, transport, marża 1,2,3)
        Dlatego wolę wspierać krajowych piwowarów, nawet jak coś będzie nie tak to kapitał zostanie w kraju i posłuży na poprawę standardów 😉

    • Zgadzam się z tym, że to czy cena jest wysoka czy niska zależy od punktu widzenia. Gdy jeszcze piłem koncerniaki, albo gdy celem było dostarczenie dawki alkoholu a nie delektowanie się to cena była jednym z ważniejszych czynników. Teraz jest inaczej. Wolę kupić 1 piwo takie, które mi smakuje, bądź takiego wobec którego mam jakieś oczekiwania i zapłacić 7 czy 10 zł, niż szczocha za 2 złote. Z drugiej jednak strony jeśli porówna się ceny np. pinty czy Ale Browaru za powiedzmy 7 zł i jakiegoś kontraktowego wątpliwej jakości za które ten mały browar życzy sobie 9 zł to wiadomo co przeważy. Niestety nie wiem dlaczego ale część tych browarów kontraktowych przegina. Ja rozumiem że za towar dobrej jakości płacimy więcej, ale nie rozumiem że w duchu kraftu powinienem płacić 9 zł za szczochy, które są nic nie warte.

  13. Jeśli za ceną idzie jakość to nie ma problemu.
    Zresztą kontrę z która się zgadzam napisał Aleksander na blogu – a beer please.

  14. Rozumiem, że jeśli kupujemy piwa tylko do degustacji i nas na to stać to nie musimy patrzeć na cenę. Chcemy sprawdzić, jak smakuje konkretne piwo i możemy się o tym przekonać jedynie kupując akurat je.
    Natomiast jeżeli pijemy piwo, bo akurat naszła nas ochota na piwo o jakichś konkretnych cechach (np. mocno chmielowe, słodowe czy palone) to już jak najbardziej patrzę na stosunek jakość/cena. Jeśli mam do wyboru piwa, które są bardzo podobne w smaku, a przedział cenowy tych piw waha się od np. 4-8zł to dla mnie lepszą decyzją jest zakup 2 piw za 4 złote, niż 2 piw za 8 zł, gdy wrażenia z ich wypicia będą u mnie na podobnym poziomie.
    Porównywanie zupełnie różnych dóbr w kontekście ceny jest wg mnie bezcelowe. Porównywanie ma sens jedynie w wypadku produktów o podobnych cecha, bo przecież możemy też powiedzieć, że ktoś żałuje kilkudzisięciu zł za butelkę piwa, a bez mrugnięcia okiem kupił samochód za kilkadziesiąt tysięcy ;).

    • Zgadzam się z kolegą w całej rozciągłości:) Większość miłośników dobrego piwa pije je bo jest dla nich smaczne. I choć często sięgają po nowości to mają też jakiś repertuar sprawdzonych piw, po które sięgają często. Ja również mając do wyboru dwa piwa tego samego gatunku o bardzo podobnej jakości i sporej różnicy w cenie (zakładam, że obydwu już wcześniej próbowałem)wybiorę tańsze.
      Osobnym tematem są ludzie o bardzo wysokich dochodach dla których to czy piwo kosztuje 5, 15, czy 50 zł nie ma żadnego znaczenia… Ale oni o dziwo często piją koncernowe siury (oczywiście tylko te najdroższe) bo nie zetknęli się z dobrym piwem, a do tego ten napój kojarzy im się z plebsem 🙂

  15. Pamiętam jak kiedyś wydałem 15zł na 4 tyskie, ale mi było szkoda. Teraz robiąc zakupy i wydając jednorazowo ponad 100zł za 6 czy 8 piw to mnie to już nie rusza 🙂 Swoją drogą można kupić piwo ze Stanów Zjednoczonych i zapłacić za nie 25zł i będzie nie lepsze jak CDA z Bojanowa 🙂 Ja jeszcze mam opory przyzakupie niektórych piw, choćby Alaskan Smoked Porter 2008 za 67zł ale przyjdzie ten dzień gdy wyjdę ze sklepu z dwoma piwami uboższy o 100zł 😛

  16. Myślę, że najlepiej porównać piwo do wina lub whisky. W cenie taniego, w większości przypadków dość kiepskiego wina, można kupić najwyższej jakości piwo, z najlepszych światowych browarów. Piwo jest więc relatywnie tanim alkoholem. Żeby próbować dobrej klasy win czy whisky trzeba płacić dużo więcej.

  17. Nie mów, że filmy nagrywasz za free … ponad 11k subów (ja byłem pięciotysięcznym), prawie 2 mln. wyświetleń … płynie z tego sianko i z każdym dniem będzie coraz więcej ;P Chyba dlatego prowadzisz vloga. W każdym razie jest inaczej niż miałbyś pić sam domu i bazgrać w notatniku. Nie odbieraj tego jako jakikolwiek przytyk z mojej strony. To dzięki Tobie (i Centrali Piwnej) poszerzyłem piwne horyzonty 🙂 … ale powtarzam – mówienie do kamery, że robi się to za free to „kłamstwo” ;P

  18. Zgodzę się, że nie ma co zwracać uwagi na cenę piwa. Choć to zupełnie inna sprawa niż np z winami gdzie marże dochodzą do 100%-200% na produkcie bo jest tego ogromna ilość i można ludziom wcisnąć wszystko. Z piwem jest troche inaczej, ze wzgledu na ogólną dostępność produktu i mniejszą różnorodność marek.

    • Zupełnie nie zrozumiałem co chciałes przekazać.
      No i coś takiego jak Marża 100%, czy 200% nie istnieje, bo marża z definicji nigdy nie może osiągnąć 100% 😉

        • Niestety jesteś w błędzie i sugerował bym się dokształcić samemu, zanim wyślesz kogoś do szkoły, pewnie wystarczy Wikipedia, nie trzeba zaraz gimnazjum powtarzać. Marża nigdy nie może przekroczyć 100%,w odróżnieniu od narzutu właśnie, który nie ma takich ograniczeń.

        • Jak widać Tobie też to nie zaszkodzi. Powinieneś przeprosić i przyznać rację SzymonowiK, a Ty go dalej jedziesz. Pierwsze ostrzeżenie. Jak dalej będziesz atakował personalnie – dostaniesz bana.

  19. Niby tak ale piwo od zawsze kojarzyło się z dziadostwem, żulernią i smrodem, wino zaś to napój klasy wyższej…..spożywany nawet w kościele a whisky to już tylko lekarze, prawnicy i biznesmeni…..niezależnie od generowanej marży i stanu faktycznego taka etykieta tkwi w świadomości do dziś……Choć zmiany są widoczne oczywiście!

  20. A ja zaglądam na cenę tego co pijam powszednie, a pijam pewnego lagera z lokalnego browaru z „gwoździem”, które od szczeniaka kocham, po 50 zł (za skrzynkę), kto zgadnie jakie?;)
    Natomiast oprócz tego degustuję i tu już zwyczajnie na cenę nie patrzę.

  21. To może chociaż jakieś ramy cenowe dla początkujących? Np. do 10zł, do 20zł, do 50zł i powyżej? Ciężko oglądać recenzje czegoś na co nie można sobie pozwolić, a dla jakiegoś „snoba” z bloga 🙂 to mały pryszcz 🙂

    • A jak stwierdzisz, że nie wiesz albo nie chce Ci się sprawdzać to dla nas będzie to zwykłe lenistwo i olewanie 🙂 Co kto ma co i ile wydaje to niech zostawi dla siebie 😉 Nie każdy może sobie pozwolić na to co chce, czymkolwiek by to było.

    • Ale takie ramy, są troszkę bez sensu z kilku powodów.

      1. Piwa maja różne ceny w różnych sklepach – np w jednym sklepie będzie się łapało w kategorię do 20zł (kosztując na przykład 19,50zł), a w innym będzie kosztowało na przykład 23zł i już będzie w kategorii do 30zł, czy do 50zł (zależy jak gęsto postawisz przedziały).

      2. Cena często nie determinuje tego, że piwo jest lepsze czy gorsze. Może być tak, że jakieś piwo importowe będzie naprawdę dobre, ale ze względu na import będzie kosztowało powiedzmy 18zł. Może się okazać, że na przykład Pinta ma piwo w tym samym stylu, tak samo dobre i z racji bycia polskim producentem ma ceny w zakresie do 10zł. Na początku lepiej popróbować rożnych stylów. Można poszukać wśród piw produkowanych w Polsce – bo będą w wielu przypadkach tańsze niż importowane.

      Może nie mam racji, ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda.

      • Przecież napisałem, że była by to informacja czysto techniczna – „stać mnie” albo „nie stać mnie”. Kilkuzłotowe różnice w cenie, czy rabat w hurtowni nie mają tu akurat żadnego znaczenia.

        • Nie wiem skąd jesteś ale na przykład dla mnie (mieszkańca jednej z niewielkich małopolskich miejscowości) problemem nie jest tyle kwestia stać mnie – nie stać mnie (bo od czasu do czasu można zaszaleć) ale raczej kwestia mogę dostać – nie mogę dostać. Niestety z dostępnością piw w pl wciąż jest krucho.

  22. Ja ostatnio zaszalałem i kupiłem w sklepie internetowym 25 piw do degustacji za 175 zeta i nie bolało, bo wiem jaką będziemy mieli z Żoną frajdę w odkrywaniu nowych smaków.

  23. Spokojnie panowie i panie, jest teraz szał na piwa z browarów rzemieślniczych bo to nowość i jednak lepsza jakoś ale konkurencja zaczyna być tak duża że i browary rzemieślnicze będą musiały zacząć rywalizować ceną bo w pewnym momencie rynek będzie tymi piwami zalany. Tak, tak bo te piwa niestety kupuje pewna wąska grupa ludzi i szybko się to nie zmieni. Głównie właśnie ze względu na cenę tych piw. Jeśli jakiś browar rzemieślniczy w jakiś sposób będzie w stanie utrzymać jakość i znacząco zejść z ceny to wówczas ma szansę stać się głównym graczem na polskim rynku, gdyż wtedy ma szansę swoje piwa sprzedawać w marketach w całej Polsce. Niestety markety nie wezmą piwa, które na półkach będzie zalegało, a tak by było przy obecnych cenach tych piw.
    Tak więc już niedługo będziemy świadkami walki cenowej browarów rzemieślniczych i będziemy też świadkami pierwszych bankructw i likwidacji browarów rzemieślniczych. I jeśli teraz ktoś z tego wpisu się śmieje to proponuje go sobie skopiować i przeczytać za 2-3 lata.

      • Chce zobaczyć, jak taki browar co ma wybicie 20 hekto podpisze kontrakt z Tesco i zobowiąże się do dostarczenia kilkunastu tysięcy hekto jednorazowo i w tym samym czasie.
        Dawno nie czytałem takich absurdów, no chyba, że jest to noworoczny duch kraftu straszy po chałpach.

        • Mając podpisaną umowę na zbyt zawsze można powiększyć browar, albo wynająć kilka innych.

          Zresztą co ja będę bił pianę, proszę bardzo: ktoś chętny na browar restauracyjny ? Bo właśnie jeden zalicza padakę.

          „Zbigniew Tragarz ogłosił chęć sprzedaży swojego minibrowaru restauracyjnego w Rybniku.”

          Czyli można powiedzieć że zaczęło się szybciej niż myślałem.

          I mogę się z każdym założyć, że to nie ostatni w tym roku.

        • Ale co się niby zaczęło?

          Wyrwałeś jedno zdanie z całego tekstu i próbujesz manipulować.
          Browar nie bankrutuje.

    • W tej chwile jest mały boom na dobre piwo widać to nawet po ilości powstających nowych browarów. I mamy rynek wytwórcy praktycznie wszystko co się wyprodukuję idzie bez względu na jakoś i cenę, co będzie za kilka lat kto to wie? się zobaczy.
      Ja osobiście kibicuje średnim browarom które może wypełnią lukę na rynku czyli przysłowiowego „dobrego pilsa za 3 złote” góra 4 🙂 i ciemne lekkie piwo.
      Ponieważ nie jestem wybitnym degustatorem wiec cena ma znaczenie jak mam do wyboru spróbować polski „wynalazek” za 15 który nigdy nie będzie smakował już tak samo, to wolę dać tę 15 za dobre piwko z importu które trzyma poziom.

  24. Kopyr masz siłę, wszelkie społecznościowe inicjatywy (blog etc.) mnie osobiście dobijają , nie dał bym rady czytać komentarzy legionów debili z kalkulatorkami w łapkach piszącymi komentarze z pupci. Jestem pasjonatem dobrych rzeczy, mówiąc skromnie mój gust pokierował mną sam. Miody pitne od Jarosa, Single Malty z Islay, imperial z BrewDoga, belgia klasztorna ale nie tylko klasztorna, rodzime portery i wiele przysmaków nie związanych ze światem alkoholi, np kiełbasa markowska ze wsi Markowa czy francuska musztarda Maille Creamy Old Style z białym winem oraz setki innych pyszności. Jak można w tym jedynym danym nam życiu oszczędzać na doznaniach kulinarnych ?
    ps. Nie jestem Krezusem po prostu odmawiam sobie innych rzeczy. Każdy ma prawo mieć własne priorytety.

  25. Wyobraził mi się Tomek, jak zawsze porządnie ubrany i uczesany 🙂 pod cudnym, wielkim staromodnym neonem „Zbieram na piwo”. To by był happening…

  26. Oj, i po co ta cała przyciężkawa trochę argumentacja. Wystarczyło powiedzieć, że nie zawracam sobie głowy cenami piwa, bo mnie na to stać, a piwo to maja praca oraz pasja i tyle. Byłoby dziwnie gdyby człowiek, który prowadzi najlepszy blog o piwie w kraju, szczypał się z wydawaniem pieniędzy na piwo do publicznej degustacji. Przekonują mnie argumenty o niepodawaniu cen piwa na blogu. Jeśli jesteś przedsiębiorcą i kupujesz piwo hurtowo po niższej cenie i jeszcze z rabatem, to podawanie cen jest bez sensu. Forumowiczom natomiast zwracam uwagę, że są też inne dobre blogi o piwie, na których blogerzy podają miejsce zakupu piwa, jego cenę, a nawet zdarza im się oceniać koncerniaki. Jeśli chodzi o ocenianie piwa przez pryzmat ceny, to mnie nie przekonałeś. Otóż dla zwykłego konsumenta (nie blogera) i najemnika o przeciętnych dochodach (np. takiego jak ja) cena piwa ma znaczenie i piwo jest oceniane przez pryzmat ceny. Kiedy kupuję piwo za np. 8.50 zł i jest kiepskie, to stanowi ono dla mnie jednorazową wycieczkę, a browar dużo u mnie traci na kredycie zaufania. Gdyby to samo piwo kosztowało np. 3.50 zł, to pewnie bym do niego jeszcze wrócił. Masz rację, że każdy powinien sobie ustalić pewien pułap cenowy, ponieważ w życiu są jeszcze inne wydatki niż piwo. Granice zdrowego rozsądku i moje własne subiektywne poczucie wartości pieniądza nie pozwalają mi wydać za piwo do degustacji więcej niż ok. 15 zł za 0,33 l, choć mógłbym sobie czasami pozwolić na więcej. Piwo to dla mnie konsumenta taki towar, jak np. makaron, cola, woda mineralna czy mięso, a nie eliksir życia.

    • Dobrze rozumiem? Do kiepskiego piwa za 8,5 nigdy nie wrócisz, ale gdyby kosztowało 3,5 to jednak mógłbyś się przekonać? Czyli cena wpływa na smak?
      Ludzie szanujcie się. Jak coś jest kiepskie czy nawet średnie to po co do tego wracać? Nawet za 3,5

      • Napisałem, że mógłbym jeszcze do niego wrócić, co nie oznacza, że stałoby zawsze w mojej lodówce. Najprawdopodobniej wracałbym do niego okazjonalnie, tzn. gdyby nie było nic ciekawszego pod ręką. Do słabego ale drogiego piwa nie wrócę. Z braku laku do tańszego ale słabszego mogę wrócić, a więc cena wpływa na moją ocenę piwa i na mój wybór. Na smak piwa wpływają zupełnie inne czynniki (surowce, technologie i umiejętności piwowara).

  27. Ludzie kochani, tak was czytam i myślę sobie ,że lepiej mam od was z kilku powodów’ otóż- kilka lat temu 'obraziłem’ się na wszystkie nasze piwa czy to koncernowe czy z małych browarów’ a to dlatego ,że po przeprowadzce na pogranicze polsko-czeskie odkryłem dobrodziejstwa płynące z sąsiedztwa z twórcami min pilznera’ mam jak większość czechów własne skrzyneczki(zwrotne) z buteleczkami(zwrotnymi) raz w miesiącu(latem dwa)przyjeżdżam do czeskiego marketu wkładam do automatu- dostaję paragon, oddaję przy kasie i tym sposobem wymieniam wygodnie puste na pełne; płacę za piwo z dobrym extraktem chmielowym jedenastka lub dwunastka- złoty siedemdziesiąt najwyżej, dziś właśnie uzupełniłem braki a że była promocja (częste w czechach)za 60szt,jedenastki Gambrinusa zapłaciłem 93zł nie płacę za bezzwrotne butelki (jak w polsce)i delektuję się dobrym piwem za niewielkie pieniądze; życzę wam cywilizowanej dystrybucji i więcej piwa w piwie (przepraszam za pisownię-brakuje mi kilku znaków) Pozdrawiam

    • Gambrinus jest ordynarnym koncerniakiem, reprezentujacym poziom Zywca czy warki. Obok pilznera nawet nie stał. Na czeskich forach piwnych ma przydomek „chemicky syfon” – mało pochlebny. Obecnie w polskim sklepie specjalistycznym mam dostęp do znacznie większej ilości stylów piwnych niż oferuje czeksi przygraniczny market. Na oko mogę zakupić przeszło 50 ciekawszych piw.

      • 100% poparcia Piotrek – piwo powinno się kupować dla ogólnie pojętych doznań – rycie beretu piwami w przedziale cenowym 7-20 zł mija się z celem. Tutaj dochodzimy do punktu wyjścia: jeżeli koledze Gambrinus smakuje i jego chemiczne nuty to jego sprawa, zresztą po 5 już wszystko jedno 😉

  28. Być może marny ze mnie smakosz ale większość czeskich piw smakuje o niebo lepiej niż polskie. Nie napisałem też że gambrinus stał obok pilznera, chodziło mi bardziej o czeski talent w tej branży a także sposób dystrybucji. Wyłapujecie też drodzy Puryści Piwni słowa z kontekstu jak rasowi dziennikarze przeinaczając moją wypowiedz.Rycie beretu piwem poniżej 20zł mija się z celem?? Piwo było jest i będzie z założenia napojem pospolitym,popularnym czyli niedrogim. Wybaczcie również , że przekroczyłem wasze wysokie progi z moim chamskim wyobrażeniem na temat piwa… Życzę sobie a także rzeszy niczego nie świadomych mnie podobnych chamów aby choć raz w życiu doznać ogólnie pojętych doznań piwnych jakie są waszym o Wielcy udziałem. Rzadko komentuje na forach myślałem , że chociaż o piwku parę słów bez polskiego piekła będę mógł napisać… Pozdrawiam mimo wszystko…

    • Nie przejmuj się i nie zrażaj się. Dla mnie również Gambacz to lipa, ale przeciętnie rzecz biorąc czeskie lagery są jednak lepsze od polskich lagerów i to zarówno jeśli idzie o koncerniaki jak i o browary, że tak powiem, regionalne.

      A kolegów komentatorów proszę o trochę empatii dla nowych, w końcu nie jesteśmy na browar.bizie. 😉

  29. Nic dodać nic ująć. Jeśli się pije ekonomicznie i dla picia to szkoda dobrego piwa, jeśli się pije dla smaku to mało się pije. Prosty przykład 4-pak z supermarketu to 8-10 PLN, zamiast tego można kupić jedno, a dobre (lub z założenia dobre) i na to samo wyjdzie.

Leave a Reply to juzewCancel reply