Buxton SPA

13
1957

SPA? Jakie SPA? To jest survival camp!!!

Tym piwem Buxton zdobył moje serce i gardło. Nazwa SPA sugerowała, jakieś mdłe summer ale, co prawda rozwinięcie tego akronimu do Special Pale Ale obiecuje jakieś wrażenia, ale doprawdy niewielkie. Zwłaszcza, jeśli przyzwyczailiśmy się do tych wszystkich morskich opowieści z etykiet i kontretykiet butelek angielskich piw. Obiecują „firm bitterness”, a dają karmel, obiecują „intense hop aroma”, a dają pustkę. Tym razem można wręcz powiedzieć, że dostałem wiele więcej niż oferowano na etykiecie. Powiem więcej ktoś, kto nie jest takim hop-headem jak ja, mógł się poczuć oszukany, bowiem ani nazwą, ani etykietą, ani opisem to piwo nie zapowiadało tego, co zaoferowało.

Bardzo pozytywne zaskoczenie. A co Wy sądzicie, o takiej niekonsekwencji między smakiem, a nazwą i etykietą? Podobnie było kiedyś z piwami z Zawiercia Bursztynowym i Czekoladowym, nazwy i etykiety sugerowały jakieś nędzne dosładzane lagery, a było to pale ale i dry stout.

 

13 KOMENTARZE

  1. Bardzo lubie te degustacje w plenerze. Co do bursztynowego to dla mnie osobiscie bylo milym zaskoczeniem, pijac je pierwszy raz nawet nie bylem swiadomy czym sa piwa gornej fermentacji i w pewnym sensie od bursztynowego zaczela sie moja przygoda z 'lepszymi’ piwami, a kupilem je zupelnie przypadkiem. Takie niespodzianki sa fajne.

  2. Generalnie na Buxtonie się jeszcze nie zawiodłem. Pod tymi niezbyt wyszukanymi etykietami chowają się naprawdę rewelacyjne piwa – vide np. Axe Edge lub Imperial Black. Polecam.

Leave a Reply