Anchor Steam Beer

22
3399

Piwne style – California Common.

California Common to styl wyjątkowy, wywodzi się z USA, gdy tymczasem 95% piwnych stylów ma swoje korzenie w Europie, BJCP podaje jedynie 3 komercyjne przykłady tego piwa, choć to i tak bez znaczenia, bo liczy się tylko ten jeden – Anchor Steam Beer z Anchor Brewing w San Francisco. Piwo kultowe, browar jeszcze bardziej, kiedyś niczym ostatni Mohikanin był ostatnim niezależnym browarem w Stanach. Po przejęciu go przez Fritza Maytaga stał się ikoną piwnej rewolucji, która zmieniła amerykańskie piwowarstwo z wyśmiewanego nuworysza, w podziwianego lidera wytyczającego trendy na całym świecie. Czy oprócz zasług i pięknej historii piwo to ma coś jeszcze do zaoferowania?

W pierwszej części teoria:

W części drugiej degustacja:

Mieliście już okazję pić Steam Beer? Jak wrażenia?

PS: Anchor Steam było już przez mnie degustowane w 2010 r. Można porównać wrażenia.

22 KOMENTARZE

  1. Wypiłem Anchora w poprzedni czwartek (więc jestem na świeżo) i piwo było rozczarowujące. Aromat przeciętny, smak bardzo przeciętny (wręcz nijaki), słodowa podstawa tłumiąca goryczkę (a ta też bardzo słaba), u mnie też piwo było nieklarowne, a data 04.2014. Może to jest taki styl nijaki …
    Ostatnio piłem dwa razy Anchor Humming Ale – styl zupełnie inny, cena taka sama jak za Steama, piwo bardziej wyraziste, choć też nie powala, ale cóż.
    W tym tygodniu jeszcze spróbuje jakiegoś Flying Doga, co byś Tomku polecał ?
    Moje ostatnie doświadczenia z piwami z USiA mówią, że Polska nie ma się czego wstydzić.

        • Wierz mi Piotrze, że trzeba by dobrze kombinować, żeby znaleźć jakieś zestawienie, w którym nie wypadamy blado przy USA. Na pewno więcej konsumujemy na głowę. Poza tym przegrywamy na każdym polu.

        • Powiem tak, pijąc kilka piw z USA o uznanej marce na świecie nie czułem się rzucony na kolana, a sporo obiecywałem sobie po nich. Ja patrzę na to w innej perspektywie, bo tak na dobre polskie browarnictwo rzemieślnicze rozwija się od … roku (?!), a w USiA nieporównywalnie dłużej, więc oczywiście na wielu płaszczyznach będzie blado, ale w podejściu asymptotycznym chyba nie jest już tak słabo.

        • Nie probujcie tylko Raging Bitch od Flying Doga (98 pkt na RateBeer!!!!). Nie mowcie pozniej, ze nie ostrzegalem … ;P

        • No mnie na kolana nie rzuciło, ale ja nie przepadam za Belgią. Po początkowej fascynacji mi przeszło. Teraz zdecydowanie anglosaskie klimaty z amerykańskim odchyłem, więc blegian IPA mnie nie kręci.

        • No wiesz w takiej paraolimpiadzie, czyli biorąc pod uwagę, że „u nas to wszystko dopiero raczkuje”, to… może i tak, ale obiektywnie rzecz biorąc mamy mało atutów w ręku.

        • Ostatnia dostawa samego Flying Doga do Strefy Piwa pokazuje ogromną różnorodność tylko jednego browaru. I pojawił się również Flying Dog Gonzo Imperial Porter, więc jak jesteś z Krakowa, czy też okolic, to masz szansę spróbować.

  2. Jest to dla mnie jedno z najlepszych piw jakie piłem, bardzo proste a jednocześnie złożone, rześkie, orzeźwiające. Zresztą wszystkie piwa z browaru Anchor tym się charakteryzują.

  3. Mnie Steam Beer bardzo smakował, nie zawsze szukam w piwie oszałamiającego aromatu, potężnej goryczki, czy innych fajerwerków. To piwo jest fantastycznie zbalansowane, orzeźwiające, bardzo „pijalne” 😉 Pamiętam z degustacji, że zaskoczyła mnie pozytywnie cytrynowość w aromacie (bynajmniej nie były to cytrusy z odmian typu cascade).
    Nie zgadzam się, że nasze piwa dorównują tym z anchora czy flying doga. Nawet, jak się czasami uda uwarzyć coś świetnego (np. Rowing Jack), to i tak w bezpośrednim starciu większość tych niby topowych marek odpada. Stają się płaskie lub jednowymiarowe. Jednak lata praktyki robią swoje, a odpowiedni balans w piwie, nawet wydawałoby się tak jednostronnym jak np. AIPA, to rzecz której się uczy najdłużej i najtrudniej.
    Wracając do Anchora – nie szaleją w swoich piwach zbyt często, aczkolwiek ich barley wine (zapomniałem nazwy) rzucił mnie na kolana. Coś wspaniałego!

    • to i tak w bezpośrednim starciu większość tych niby topowych marek odpada. Stają się płaskie lub jednowymiarowe.

      Często, głównie za sprawą transportu, jest też dokładnie odwrotnie. Na Birofiliach w ubiegłym roku robiłem na scenie wywiad ze Stanem Hieronymusem, rozmawialiśmy o AIPA i amerykańskim chmielu, do tego degustowaliśmy Atak Chmielu i Anderson Valley IPA. Po spróbowaniu Ataku Stan pokręcił głową, że to nie to i wskazał na IPA z Anderson Valley. Otworzyłem więc i nalałem, spróbowaliśmy… not so impressive skomentowałem, na co Stan musiał przytaknąć. Smakowało słabiej niż Atak Chmielu.

      Co do Anchor Brewing, to jest to pamiętajmy nestor wśród browarów piwnej rewolucji, najstarszy z nich i pradziadkowi nie wszystko wypada. Ale również nie zgadzam się, że robią kiepskie piwa. Zresztą będzie cała seria recenzji piw z Anchor. Wracając do samego Steam Beer, to przecież zasługą browaru jest utrzymanie receptury tego piwa bez jakichkolwiek modyfikacji i na przekór zmieniającym się modom. Przecież gdyby nachmielili go Simcoe, to by nie był już Steam Beer.

      A tym świetnym barley wine jest Old Fog Horn. Też będzie.

      • Najbardziej miarodajna bylaby degustacja w samym browarze. Kopyr ma racje, problemem jest transport i sposob przechowywania przez posrednikow. Dziala to tez w druga strone. Wiele sedziow BJCP blednie interpretuje czesc styliw, bo jako odnosniki pili po prostu piwa nieswieze. Pzyznaje to wiele osob m.in. G. Strong i J.Zainasheff.

  4. Cześć.
    Twoje v-blogi śledzę od jakiegos czasu, nieregularnie i nie każdy „odcinek”. Tym milej było mi degustować piwo jednocześnie (jednocześnie z filmem) ;). Rzeczywiście jest to piwo, którego smak nie zapada głębiej w pamięć (tak jak nazwa, styl czy historia z nim się łącząca). Piłem kilka dni wcześniej Liberty Ale (choć dopiero dzisiaj obejrzałem Twoją recenzję) i smakowało mi znacznie bardziej.
    Ale do rzeczy. Zauważyłem, że w kilku miejscach narzekasz, że jakieś piwo jest nieklarowne i traktujesz to jako wadę. Rozumiem, że może to wynikać z norm, które dla danego stylu są przypisane, ale ciekaw jestem czy wynika to z czegoś jeszcze? Dla mnie, którego pierwsze „inne” piwo było piwem pszenicznym z mocnym osadem drożdżowym pitym gdzieś w drodze do Austrii, nieklarowność piwa determinuje jego „nietuzinkowość”. W Polsce, miejscu gdzie dominują piwa jasne klarowne jak górski strumień, piwo nieklarowne – mętne świadczy o jego wyższym, w moich oczach, statusie. Piwa mętne to dla mnie rarytasy, niszowe pyszności, które choćby dzięki tej nieklarowności zyskują na smaku, zapachu, „klimacie”. I to niezależnie od tego czy są to „męty” pszeniczne, drożdzowe, miodowe czy jakiejkolwiek innej proweniencji. Dlatego też dla mnie nieklarowność dwóch ww. piw z browaru Anchor działa zdecydowanie na ich korzyść. Nie wiem czy wyraziłem dość jasno o co mi chodzi. Mam nadzieję. Liczę także, że odniesiesz się do samej istoty nieklarowności piwa w odpowiedzi do tego posta bądź osobnym artykule i/lub v-blogu. Jestem ciekawy Twojego podejścia do tematu klarowności piwa, a także fachowego objaśnienia tego zjawiska (czy jest wadą, czy zaletą, z czego dokładnie wynika, w jakim piwie powinna być a w jakim nie etc.). Jeśli poruszałeś już ten temat to proszę o linka.
    Czekam na odpowiedź.
    pzdr

Leave a Reply to PiotrekCancel reply