Mastne z Cieszyna

22
10177

Bracki Browar Zamkowy z okazji 1200 lat Cieszyna postanowił wypuścić piwo nawiązujące do tego, jak drzewiej bywało. Aby jak najbardziej zbliżyć się do receptury sprzed wieków zdecydowano się na górną fermentację, z którą próby były w Cieszynie prowadzone już od jakiegoś czasu. Nazwa Mastne jest pochodzenia historycznego. Wg twórców piwa jest jedną z pierwszych nazw własnych piwa, które pojawiają się w polskim piśmiennictwie. Mastne oznaczało piwo treściwe, tłuste, gęste, dziś byśmy powiedzieli po prostu wypasione. 😉 Aby podkreślić wyjątkowość piwa i to, że przygotowano je na specjalną okazję zdecydowano się na użycie aż 4 słodów (pilzneńskiego, monachijskiego, karmelowego i pszenicznego). Piwo ma ekstrakt 13% wagowo i 5,8% alkoholu objętościowo. Czyli jak się chce to można zrobić piwo mniej odfermentowane, treściwsze, pełniejsze. Tyle dowiadujemy się z opakowania, dodajmy bardzo stylowego i ze smakiem zaprojektowanego.

Butelka jest jakiegoś nowego typu nazywa się ŻEB, jest bezzwrotna, wykonana z trochę cieńszego szkła. W porównaniu do ŻGB but. jest nieco niższa, choć szyjka jest kilka mm dłuższa, a w konsekwencji brzusiec jest za to trochę bardziej masywny, pękaty. Choć różnica są niewielkie, to jakoś bardziej mi się podoba.  Do tego mamy etykietę z panoramą Cieszyna, to wszystko w barwach brązowo-beżowych (połączenie znane choćby z Achel’a). Szyjkę wieńczy piękny kapsel znany z Brackiego Koźlaka Dubeltowego. Tym do czego najbardziej można się przyczepić jeżeli chodzi o opakowanie, jest brak informacji o tym, że piwo jest górnej fermentacji. Jest to działanie irracjonalne. Nawet jeśli piwo kierowane jest głównie do niezbyt uświadomionych piwnie nabywców z okolic Cieszyna, to przecież dopisek o górnej fermentacji ich nie zniechęci, a byłby dodatkowym atutem dla koneserów znających się na rzeczy.

Co ukazuje się naszym oczom po przelaniu do szklanki, w tym wypadku typu nonic. Co prawda Brackie Mastne ma dedykowane szkło, ale nie jestem w jego posiadaniu, a ponadto szkło do angielskich bitterów i pale ale, moim zdaniem doskonale pasuje do Mastnego. Otóż po przelaniu widzimy średnioobfitą, kremową w kolorze i drobną pianę. Redukuje się ona do poszarpanej warstewki i pięknie oblepia ścianki szklanki.

Kolor ma to piwo bursztynu, wpadającego w miedź. Klarowne. Wysycenie jest średnie, do niskiego. Jak na razie wszystko pasuje do bittera.

W zapachu mamy lekką nutę metaliczną (niezbyt chlubny, ale znak rozpoznawczy piw cieszyńskich).  Nie jest ona jednak tak dojmująca jak wynikałoby z lektury wątku o Mastnym na browar.biz. Oprócz tego wyraźne nuty owocowe, a więc estry typowe dla górnej fermentacji. Nie są one może bardzo intensywne, ale nie jest też tak jak twierdzą niektórzy, że piwo nie ma atrybutów ale.

Czas na pierwszy łyk. Jeżeli piwo serwowane jest w temp. typowej dla ale (12-14°C), to bardzo wiele zyskuje. Po pierwsze nuty metaliczne, nie są pierwszoplanowe, wręcz po chwili ich w ogóle nie wyczuwam. Śmiem twierdzić, że żelazistego posmaku jest mniej niż w regularnym Brackim. Goryczka średnia, aczkolwiek nie ma co narzekać, wiele z wyspiarskich ale, które miałem okazję próbować, wcale nie mogło się pochwalić bardziej wyrazistą. Nuty owocowe są wyraźne, właśnie w stylu brytyjskim, który znacznie różni się od belgijskiej orgii smaków. Do tego przyjemna, orzeźwiająca kwaskowość, która sprawia, że Mastne nie jest ciężkie. Wg mnie to świetne piwo sesyjne, które można pić szklankami. W ciągu ostatnich 3 dni wychyliłem już 5 butelek, co normalnie mi się nie zdarza, bowiem wolę napić się codziennie innego piwa.

Uważam, że Brackie Mastne, jest obecnie najlepszym polskim butelkowym ale. Zostawiając w tyle o kilka długości Ale Ale, czy wynalazki z GABa. Zdecydowanie polecam, zaznaczając, aby serwować je w odpowiedniej temp. Najlepiej po prostu wyjąć je z lodówki na 15-20 minut przed konsumpcją.

PS: mam co prawda jeszcze kilka opisów piw, które zdegustowałem podczas urlopu nad morzem, ale Mastne wywarło na mnie takie wrażenie, że poszło poza kolejką. 😀

22 KOMENTARZE

  1. Bardzo ciekawe piwo. Gdzie je kupiłeś? U mnie w okolicy w ogóle nie ma wyrobów z Cieszyna (choć to nie tak daleko). Chyba będę musiał pogadać z właścicielem pewnego sklepu, żeby je zaczął sprowadzać, bo z recenzji wygląda na warte zakupu.

  2. A ja nie mogę się przekonać na 100% do tego piwa. Raz bardzo mi smakowało i chwaliłem, drugi raz już trochę gorzej… Może kwestia dnia…
    Nie mniej jednak ciekawe piwo i fajnie, że jest dostępne.
    Swoją drogą wiadomo jakie drożdże były użyte ? Doczytałeś gdzieś?

  3. Dla mnie jest to piwo trochę bez charakteru. Użycie tylu różnych słodów sprawia że jest taką rozcieńczoną wersją piwa pszenicznego, jęczmiennego i karmelowego.

    • Pijesz piwo czy kontretykietę? 😉

      To piwo nie ma nic wspólnego z piwem pszenicznym, użycie zaś w zasypie s. pszenicznego wcale nie powoduje, że piwo jest przez to bardziej pszeniczne. Zwykle w angielskich piwach s. pszeniczny używany jest aby poprawić pianę i dodać trochę pełni.

      W swoich piwach niejednokrotnie używałem po 7 różnych rodzajów słodu i nie jest to jakaś straszna ekstrawagancja. To polska pustynia przyzwyczaiła nas do nieskomplikowanego zasypu. Dochodzi wtedy do takich kwiatków, że GŻ się chwali, że Strong jest dwusłodowy. Ludzie no i co z tego, że dwusłodowy?

      Nie powiem, czasem świadome ograniczenie się do jednego, dwóch słodów może dać pożądane efekty, ale użycie 4 słodów nie świadczy o tym, że mamy pomieszane 4 różne piwa.

      W Mastnym żaden z tych słodów nie przytłacza swoim charakterem piwa, np. nie robi tego karmelowy. Bo pszeniczny to nawet nie ma takiej mocy, żeby mógł zdominować piwo. Charakter piwa pszenicznego bierze się w pierwszym rzędzie z silnie fenolowych drożdży. Bez takich drożdży, nawet jak piwo będzie w 100% ze słodu pszenicznego, ale fermentowane np. zwykłymi dolnymi drożdżami, to nie będzie ono w ogóle podobne do stylu hefeweizen, który zwykle jest utożsamiany z piwem pszenicznym.

      • To nie zmienia faktu, ze dla mnie to piwo jest bez charaktery. Nie jest złe ale też niczym specjalnym się nie wyróżnia. Nie posiada pełni smaku, jest jakby lekko rozcieńczone. Każdy użytych słodów jest w nim wyczuwalny jednak tak jakby oddzielnie, nie tworząc przy tym harmonii. Nie wkładał bym go na siłę do piw angielskich bo przy nich nawet nie stało. Jest to po prostu bezstylowy twór Browaru Zamkowego. Ciekawy, godny spróbowania, a nawet powtórzenia. Jednak nie jest to coś co podbije serca choćby bardziej świadomych piwoszy.

        • Oczywiście nie ma sensu się kłócić, zwłaszcza, że BBZ stoi bliżej Twojego, niż mojego stanowiska, ale… jednak do pewnej kwestii się odniosę.
          Piwa angielskie, a zwłaszcza bittery czy pale ale nie posiadają „pełni smaku”, nie są treściwe. Są to piwa sesyjne, których na jedno posiedzenie można wypić 5-6 i nie zapychają. Oczywiście Mastne ze względu na ekstrakt plasowałoby się bliżej ESB, niż bittera, ale nie czepiajmy się.
          Powtarzam browar nie rości sobie pretensji do angielskiego rodowodu, wręcz pewnie chciałby tego uniknąć. Ja mając na koncie kilkanaście butelkowych angielskich ale stwierdzam, że jest to piwo stylistycznie bardzo do nich podobne. Niestety nigdy nie miałem okazji picia beczkowego ale.

    • Ja się niestety muszę zgodzić z Caymanem – pod wpływem bardzo zachęcającego opisu Kopyra kupiłem to piwo spodziewając się czegoś przynajmniej dobrego. Nie wiem, czy rozmawiamy o dwóch różnych piwach, ale moje odczucia były podobne do wrażeń Caymana: piwo nie ma charakteru, żadnych aromatów charakterystycznych dla ale nie znalazłem. Czułem się prawie jakbym wrócił do czasu koncerniaków. Możliwe, że spodziewałem się zbyt wiele lub faktycznie trafiliśmy na dwie różne warki. Zresztą sam nieraz miałem tak, że jednego dnia jakieś piwo bardzo mi posmakowało, a innym razem stwierdziłem, że jest najwyżej przeciętne. Może spróbuję jeszcze kiedyś Mastnego i akurat okaże się dobre. Pewnym czynnikiem mógł być też fakt, że przez kilka dni poprzedzających Mastne piłem piwa z BrewDoga.

      • 🙂 Fajnie.
        I w ogóle to dzięki.
        Początkowo (do momentu aż nie uświadomiłeś mnie że to górna fermentacja) w ogóle nie interesowałem się tym piwem. Teraz nie mogę się doczekać aż je „upoluję”.

      • American Amber Ale? Angole nie znają czegoś takiego jak Amber Ale. Pale Ale jest po prostu od jasnozłotego, do ciemnomiedzianego. Ale jak już pisałem wyżej, bardziej pasuje mi do ESB czyli Extra Special Bittera. Zerknijcie na opis w wiki.piwo.org Np. te fragmenty „Goryczka i smak chmielowy powinna być zauważalna, ale nie powinna kompletnie zdominować smaków słodowych.(…)Umiarkowanie niskie do wysokie estry owocowe. Ewentualnie można wyczuć słabe smaki alkoholowe oraz umiarkowane smaki mineralne albo siarkowe.(…)Średnio lekka do średnio pełna treściwość. Niskie do średnie nagazowanie.(…)
        Gęstość początkowa: 12 – 14,7°Blg
        Alkohol objętościowo: 4,6 – 6,2%

  4. Nie wiem gdzie w Opolu ale nie tak dawno znalazłem knajpę w Ustroniu, w której leją MASTNE. Dla mnie to bardzo smaczne piwo. A czy to Pale Ale czy Bitter to dla mnie specjalnego znaczenia nie ma. Ważne że je stela!

  5. Niestety nie udalo mi sie dotychczas zakupic tego piwa. Pejl ejle raczej popularne w Polsce nie sa, ciekawe jak dlugo bedzie trwala produkcja. No i ciekawe jak smakuje, bo klasyczne Brackie jest ledwo pijalne.

  6. Piwo nabyłem. Partia „best before: 03.03.2011”.
    Jak widać Kopyra trzeba się słuchać, bo na kontretykiecie stoi „Piwo górnej fermentacji, słynące z wielce bogatego i wyrafinowanego smaku” 🙂
    Niestety piwo to nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Było zbyt kwaskowate a za mało goryczkowe. Na dodatek, jak temperatura piwa wzrosła (nie spijam jednym haustem), to żelazo wylazło na pierwszy plan. Miałem wrażenie jakbym sobie język przegryzł.

Leave a Reply to kopyrCancel reply