Żytnie z Konstancina

26
7820

Żytnie z KonstancinaKiedy w zeszłym roku warzyłem piwo żytnie na Konkurs Piw Domowych w Żywcu, to podstawowy mój problem był taki, że nie miałem pojęcia jak ono ma smakować. Zresztą piwo żytnie, czyli Roggenbier od dawna jest na mojej liście piw, które koniecznie chcę spróbować. Niestety żyto jest jednym z najrzadziej wykorzystywanych zbóż do produkcji piwa. A Roggenbier’a naprawdę ciężko trafić, najpopularniejszym jego przedstawicielem jest Paulaner Roggenbier (notabene warzony w browarze Thurn und Taxis). Bezskutecznie szukałem go np. w bamberskich Getränkach. Do głowy by mi nie przyszło, że pierwszym komercyjnym piwem żytnim będzie piwo z polskiego browaru. A taką niespodziewaną premierę zafundował nam właśnie Browar Konstancin.

Piwo Żytnie z Konstancina, nie jest co prawda ortodoksyjnym Roggenbier’em, bo ten jest zwykle niefiltrowany, podobnie jak pokrewne mu Hefeweizen czy Dunkelweizen. To właśnie do tego ostatniego próbowałem  sobie przyrównać ten nieznany mi styl. Upraszczając Roggenbier, to taki Dunkelweizen, w którym słód pszeniczny zastąpiono żytnim. A zmiana ta powoduje spore komplikacje. Żyto, podobnie jak pszenica, nie posiada łuski. Jednak dodatkowo zacier ze słodem żytnim w zasypie ma znacznie większą lepkość, konsystencję nieomal kisielu. Co koszmarnie utrudnia filtrację i wysładzanie. Także na pewno, jest to piwo stosunkowo trudne do uwarzenia. A w warunkach przemysłowych nawet chyba trudniejsza to sztuka, niż w domowych. A z piwem domowym Żytnie ma sporo wspólnego.  Na początku było bowiem piwo żytnie uwarzone w browarze domowym dr Andrzeja Sadownika (na piwowarskich forach internetowych występującego pod nickiem Czes). Następnie pomysłem uwarzenie wg tej receptury piwa w browarze komercyjnym zarażony został dyrektor Aleksander Wolak i piwowar Paweł Zarychta. Stało się to na przełomie maja i czerwca 2009r. Z różnych względów zabutelkowane zostało dopiero po 9 miesiącach.

Przejdźmy jednak do oceny Żytniego. Zacznijmy od wyglądu opakowania. Nowa smukła butelka NRW oraz bardzo ładna etykieta, na której w pomarańczowo-żółtej tonacji i w stylistyce znanej z Dawnego, ukazany jest landszafcik z holenderskim wiatrakiem. Butelkę wieńczy stylowy, firmowy kapsel z logo browaru (aktualnie jeden z najładniejszych kapsli w kraju).  Bardzo dobre wrażenie psuje niestety koszmarne upapranie butelki klejem. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Na potrzeby zdjęcia pozwoliłem sobie przetrzeć butelkę na mokro. Na kontretykiecie komplet informacji. Ekstrakt 12,4°Blg, zawartość alkoholu 5,3%, co świadczy o stosunkowo płytkim odfermentowaniu. Podano również skład surowcowy: słód żytni, słód pilzneński, słód monachijski, słody karmelowe i barwiąca, chmiel goryczkowy i aromatyczny. Zapowiada nam to bogate doznania.

Żytnie z Konstancina

W charakterystycznej dla Roggena szklance (wygląda jak skrzyżowanie szkła do Weizena, z tym przeznaczonym do Koelscha) widzimy idealnie klarowne piwo barwy miedzianej. Zwieńczone pianą koloru ecru. Piana nie jest zbyt obfita, jest drobnopęcherzykowa, ale bardzo krótka. Już po chwili znika właściwie całkowicie.

W zapachu dominują fenole, a więc głównie wyczuwam goździki, trochę bardziej w tle bananowe estry. W smaku również pierwsze skrzypce grają nuty znane z piw pszenicznych, a więc wspomniane goździki i banany. Tym co je różni jest mocniejsza goryczka i posmak, jak mniemam, żyta (tę samą nutę wyczuwałem we własnym żytnim). Zaznaczona kwaskowość, spotykana też w Hefeweizen.

Wysycenie jest średnie, a wręcz, porównując do tego, do czego przyzwyczaili nas pszeniczni kuzyni, niskie.  Będąc już przy tym skojarzeniu, to należy zauważyć, że brak osadu drożdżowego sprawia, że piwo jest jakby bardziej wodniste, Choć mieszając szklanką można zauważyć charakterystyczną dla Roggena większą lepkość i jakby oleistość cieczy, niż w przypadku piwa bez słodu żytniego. Ona to sprawia, że pomimo braku drożdży piwo ma charakterystyczną aksamitność.

Myślę, że piwo ma szansę odnieść sukces rynkowy, ze względu na spore pokrewieństwo ze znanymi już dość dobrze piwami pszenicznymi. Dodatkowo jest to jednak egzotyka, co też jest w tym wypadku atutem. Innego żytniego piwa nie spodziewałbym się w tej dekadzie. No chyba, że nastąpi eksplozja browarów rzemieślniczych, wtedy wszystko jest możliwe. Bo krajem gdzie warzy się najwięcej piw z udziałem słodu żytniego nie są wcale Niemcy, z których wywodzi się Roggenbier, ale Stany Zjednoczone, gdzie w małych rzemieślniczych browarach powstają piwa w stylu American Rye Beer, które głównie są żytnimi ale, choć zdarzają się i lagery. Możnaby rzec: oby więcej piw żytnich w Polsce, bo z racji swojej niszowości, ich wysyp dobitnie potwierdzałby spektakularny rozwój polskich browarów rzemieślniczych. Z kolei browarowi Konstancin po tak udanym eksperymencie życzę wprowadzenia na rynek bardziej popularnych, a mimo to nieobecnych u nas kompletnie, stylów jak choćby India Pale Ale, Dunkelweizen czy Witbier.

26 KOMENTARZE

  1. Kopyrze nie zapominaj, że Browar Kormoran testuje obecnie wśród olsztyńskich piwoszy dinkelbier. Nie jest to co prawda kolejne piwo żytnie na polskim rynku, ale równie wielka egzotyka, która może zagości na pólkach sklepowych w tym roku.

    • Wiesz moim zdaniem to trochę mniejsza egzotyka. Niemieckie dinkelbiery, czyli piwa orkiszowe można bez problemu kupić w polskich delikatesach, a roggena w Niemczech trzeba się naszukać. Ale oczywiście na orkiszowe z Kormorana czekam z niecierpliwością.

  2. W końcu kilka dni temu miałem czas spróbować tego piwa i jestem pozytywnie zaskoczony. Smaczne, słodowe i nie tak kleiste w smaku jak się nastawiałem (na szczęście). Uważam, że udany produkt. Tak więc Żytnie i Warnijskie (z Kormorana) to ostatnio najczęściej przeze mnie kupowane piwa 🙂

  3. Odgrzewam starocie 😀

    Właśnie kupiłem to piwo, koło 4 złotych kosztowało w auchanie.
    Piwo jest Niefiltrowane! a więc ładnie mętne, chociaż chyba nie aż tak jak weizeny, jednocześnie wyczówam goryczkę, moim zdaniem troszke za wysoką 🙂

  4. Ja również pozwolę sobie na odświeżenie. Piwo mętne i w mojej ocen dobre. Etykieta się zmieniła i pojawił się napis Roggenbier może postanowili zbliżyć się do wzorca:)
    Panie Tomaszu czy możemy liczyć na re-opinie?

  5. Po raz pierwszy kupiłem to piwo, w smaku nie przypomina żadnego piwa które znałem. Nie wiem czy jest zepsute. Piana jest, gaz też. Może takie ma być? Trochę się boję aby się nie zatruć bo może ono jest skisłe. Ktoś coś wie? Czy tak ma właśnie smakować?

      • Witam wszystkich,

        mam bardzo podobne odczucia do tych o których pisał wyżej Adam.
        Konstancin Roggenbier zakupiony w Piotrze i Pawle. Piwo mocno mętne, po otworzeniu duża, utrzymująca się dłuższy czas piana. W pierwszym odczuciu smakuje jak pszeniczne ale po chwili zaczyna przeważać mocno kwaśny smak, który jak dla mnie zbytnio dominuje w całym piwie. Nie mam porównania bo innych żytnich nie piłem ale jeśli to ich główna cecha to jestem mocno zawiedziony.

        • Panowie, nie przejmujcie się. Na dniach do sklepów wchodzi Apetyt na życie z Pinty. Myślę, że to może być dużo lepszy roggenbier. A niebezpieczeństwo powtórnego kupna Konstancina Żytniego raczej Wam nie grozi, bo browar z tego co się słyszy został zamknięty i sprzęt będzie przewieziony do Kamionki do browaru Gontyniec.

  6. Odgrzewam! Pisałeś Tomku o zamknięciu browaru, taka też informacja widnieje na wikipedii. Przedwczoraj w markecie trafiłem na piwo Konstancin – Żytnie i Z dębowej beczki. Z informacji na kontrze: Browar Konstancin SA, obory 11 05-520 Konstancin Jeziorna.
    Reaktywacja?

    • Wszystko wskazuje na to, że Konstancin jest zamknięty, a sprzęt wywieziony do Kamionki. Wygląda mi to na zużywanie starych etykiet, no ale być może coś się zmieniło w koncepcji, sprzęt jednak pozostał w Konstancinie i browar funkcjonuje.

  7. Pojawiło się na nowa w marketach. Ma inną etykietę (już nie taką ładną) ale to browar Konstancin. Z opisów wnioskuje, że smak pozostał ten sam. Nadal smakuje inaczej niż wszystkie, trochę kwaśne z bardzo szybko znikającą pianą, co dla mnie jest minusem.

    Trzeba wspomnieć, że piwo żytnie nie powoduje żadnych problemów żołądkowych. Mam tak, że po piwie coś mi w żołądku jeździ, przewraca się itp. Po tym nic mi nie jest. Pewnie dlatego, że zawiera słód żytni a nie jęczmienny. Żyto jest o wiele bardziej przyjazne żołądkowi niż jęczmień czy pszenica.

    Ogólnie będę rozglądał się za piwami żytnimi.

    • haha 01.11.2017 ostatni akapit piękny, pije pierwszy raz to piwo bo innego we fresz market nie wypatrzyłem a od Ataku Chmielu koncerniaków nie tykam. Fajnie, że w 2017 mamy to co mamy. Na zdrowie

  8. Jest 2018, czerwiec. Piwo nadal bardziej przypomina aromatem i smakiem wajcena. Gdzieś tam trochę żyta przebija, ale gdybym nie wiedział, co piję i nie widział barwy, tobym rzekł „pszenica”.

Leave a Reply